Ochraniacze czy owijki (+ rozgrzewanie, chłodzenie)
Ochraniacze czy owijki (+ rozgrzewanie, chłodzenie)
Ja piszę o pracy mięśni i wydaje mi się, że w tym temacie są analogie
To chyba bardziej fizyka , biochemia , albo inna czarna magia 8)
Ale oczywiście mogę się mylic, choć widzę , że konie w sporcie zaczynaja być traktowane jak ludzcy sportowcy
Uznałam, że jednak Kuba potrzebuje ochrony ścięgien w tylnej nodze, bo zdarza mu się, że ta noga "ucieka", potyka się .
I nie wiem, jakie powinnam kupic, żeby spełniały swoja rolę.
Oglądałam nawet w sklepie, ale to raczej skokowe , z twardą skorupą , dosyć niskie.
Ale może takie powinny być?
Może mi ktos pomóc?
krótkie tyły, zwane strychulcami, nie chronią raczej ścięgien tylko stawy pęcinowe...
z ochraniaczy skokowych są także długie tyły można je rozpoznać po tym że zwykle mają 3 rzepy a nie 2(przody skokowe)
Znalazłam w necie takie :
Veredus cena 280 zł
Canter Club cena 230 zł
Pfiff c 160 zł
I takie zwykłe za 139
Co o nich sądzicie ?
Wszystkie z neoprenu
Magdo, najtwalsze na pewno będą Veredusy... mam takie od lat (długie przody, krótkie tyły) i na prawdę sobei chwalę ich trwałośc. Nie jest to jednak miękki neopren (są nim podszyte), a "normalna" skorupa skokowa... Na marginesie - to firma, której ochraniacze można kupować używane - taniej a na pewno jeszcze długo posłużą...
2 i 4 to ta sama firma - Canter Club, nie są złe, ale neopren taki sobie - noga się mocno poci, no i trwałość żadna... mam zwykłe strychulce Canter Club i nie polecę firmy z czystym sumieniem ;-)
Od Pfiffa (3) trzymaj się proszę z dala - to bubel w 99 %
Przejrzyj ofertę sklepu Horses.pl - tam jest wiele wysokich strychulców, np takich:
czy z niższej półki cenowej:
lub ochraniaczy tego typu:
Ceny stosunkowo "normalne" a i jakośc dobra :-)
Dzięki za opinię.
Jest jeszcze jeden problem dotyczący neoprenu.
Otóz Kuba źle znosi ten materiał.
Mam taki popręg i Kuba bardzo poci się pod nim, sierść zaczyna wycierać się
Podejrzewam, że to samo może stać się na nogach.
W tym sklepie są ochraniacze z oddychającego neoprenu , cena oczywiście ponad 300 zł, ale gdyby faktycznie sprawdziły się, to warto.
Tylko jak dowiedzieć się, czy faktycznie są oddychające .
Woof Wear to dobra , godna polecenia firma, sądzę zatem, iż materiał tych ochraniaczy jest na prawdę najwyższej jakości...
Pomyśl również o ochraniaczach Pofessional's Choice dostępne są w
BERGO i w Equistore
jak również na e-bay.com
miałam takie, i były na prawdę dobre i szalenie trwałe... niestety okazały się za wielkie na Kare - teraz chodzi w nich Cejlon :-)
Możesz Aniu Juchnowicz napisać coś więcej czemu przeciw owijkom? Czy tylko to że grzeją czy coś więcej? I czemu przeciwko ochraniaczom?
Ciekawe to
Cejlon w nich chodzi i nosi je naprawdę z godnością :-) Są super. Na tyły też kupiłam PCh, ale troszke inne, ze skorupą, są w ogóle chyba do westowych "slajdingstopów". Byłam w szoku, gdy pierwszy raz założyłam tyły i co chwile słyszałam jak o siebie stukają. Można dzięki temu zdać sobie sprawę, czy koń się obija, czy nie. Choć po jakimś czasie stukanie było rzadsze hmmm Tyły zakładałam na Cejlona tylko raz i chyba je sprzedam, bo jakoś tak mi na niego nie pasują, za małe są, czy coś...
tarisa Możesz Aniu Juchnowicz napisać coś więcej czemu przeciw owijkom? Czy tylko to że grzeją czy coś więcej? I czemu przeciwko ochraniaczom?
tarisa Możesz Aniu Juchnowicz napisać coś więcej czemu przeciw owijkom? Czy tylko to że grzeją czy coś więcej? I czemu przeciwko ochraniaczom?
Ja się z tym nie do końca zgadzam - wpółczesne konie hodowlane dalekie są od natury jako takiej. W naturze koń ze słabymi kopytami, koń ze skłonnością do podbić, etc. w końcu zakuleje i zostanie "usunięty" przez drapieżniki - dzięki temu jego słabsze geny nie będą przekazane dalej... Podobnie koń z jakąkolwiek inną "wadą" chodów, budowy, etc - jeśli ta wada znacząco wpłynie na ruch, właściwie szybkośc ruchu i "kontuzjowość" - zwierz nie pożyje za długo i nie przekaże swoich genów kolejnym pokoleniom... Co więcej koń w naturze nie biega jeśli nie musi, nie skacze jeśli ma inne wyjście, nie kręci wolt, nie ciągnie bryczki, a przede wszystkim chodzi jedynie pod własnym ciężarem z własną, naturalną równowagą. Jak mu dorzucimy kilka kilogramów sprzętu, nasze własne kilogramy, coś do pociągnięcia - jego równowaga bezwzlgednie musi się dostosować - inaczej się wywróci... I gdzie tu naturalne ustawienie kopyta - w którym momencie naturalne - luzem, pod jeźdźcem, z bryczką?... Przecież młody koń często się potyka, szuka równowagi pod jeźdźcem i póki jej nie znajdzie nie ma mowy o pracy jako takiej... Z tych wszystkich względów - i zapewne z wielu innych - moim zdaniem współczesne konie hodowlane są na tyle dalekie od natury, że narzucanie zbyt wielu naturalnych metod chowu może być dla nich szkodliwe... Co więcej słysząc wiele dobrego o naturalnych metodach dt. Strasser zaczęłam podpytywać ludzi , którzy jeżdżą po świecie (m.in. mojego kowala) - jak to jest z tą Panią Doktor - czy rzeczywiście wszystko jest tak piękne, na jakie wygląda... Jak się okazało - nie do końca - Pani doktor ma podobno m.in sprawy w sądzie o swoiste znęcanie się nad zwierzętami, a jej kontrowersyjne naturalne metody są dla koni bardzo bolesne (co własnie dość szczegółowo wytłumaczył mi podkuwacz) ... Wiele koni uratowała, ale o wiele więcej podobno trzeba było humaniternie uśpić... Hm w sumie ma to wiele wspólnego z naturą - ich geny nie będą przekazane dalej... ale czy na prawdę o to chodzi?? :?
No tak, ale dr Strasser to jest jedna z wielu, oni też mają wśród swoich różne obozy, ci kopytni naturalsi generalnie to jest adres pod który należy się udać:
http://www.equinextion.com/
tam na pewno są odpowiedzi na te wszystkie argumenty. Muszę się w końcu w to wgryźć, ale ponieważ wgryzła się moja koleżanka, lecząc swoją konię trzeszczkową, to na początek wolę pasożytować na jej doświadczeniach 8)
No i jest po naszemu ta książka, Jaime Jackson, Prawdziwy świat koni.
Książkę czytałam ... jest tam obszerny rozdział dotyczący kopyt - z tego co pamiętam odradzają wogóle ingerencję (mogę się mylić, muszę zajrzeć przy okazji)... z dużą częścią ksiażki nie zgodzę siez wymienionych przeze mnie powodów. Co innego traktowanie konia jak kumpla, nie zadawanie mu bólu "w imię wyższych celów", co innego skrajny "naturalizm" w chowie, obsłudze, żywieniu, etc...
MalgorzataSzkudlarek Książkę czytałam ... jest tam obszerny rozdział dotyczący kopyt - z tego co pamiętam odradzają wogóle ingerencję (mogę się mylić, muszę zajrzeć przy okazji .
MalgorzataSzkudlarek Książkę czytałam ... jest tam obszerny rozdział dotyczący kopyt - z tego co pamiętam odradzają wogóle ingerencję (mogę się mylić, muszę zajrzeć przy okazji .
Aniu poczytałam i pooglądałam trochę przez Ciebie podaną stronę ... jest tam wiele przykładów źle werkowanych i źle podkuwanych kopyt , oraz efekt późniejszej prawidłowej pracy kowala... Hm jeśli dalej iśc tą drogą - moje konie też są werkowane naturalnie (nie kuję tylko dlatego, że nie muszę, jednak do lasu jeździmy w butach) tyle, że ja tego szczególnym naturalizmem bym nie nazwała - po prostu kopyta są robione profesjonalnie przez osobę która ma ogromną wiedzę, doświadczenie (i cierpliwośc do moich napadów panikarstwa ;-)) Jest też coś z czym się nie zgadzam - zdjęcia pokazują tylko kopyta bez kończyn , a przecież ustawienie kończyn mniej, lub bardziej prawidłowe - ma również wpływ na kształt i skątowanie puszki kopytowej i nie ma jednego, prawidłowego kąta - to raczej stosunkowo duży rozrzut...
Trochę się czepiam, ale wg mnie to kolejne dorabianie ideologii do rzeczy, które są od dawna w Polsce znane... prawidłowo werkowane czy kute kopyto będzie prawidłowo działać, kopyto źle werkowane/kute, dodatkowo trzymane na złym, brudnym podłożu, niezadbane - nie będzie działać prawidłowo, co odbije się w sposób widoczny na jakości i przyjemności ruchu u konia... I nie ważne czy nazwiemy to "barefoot trimmer" czy po prostu prawidłowym werkowaniem - zgodnym z budową konia - nie trzeba dorabić do tego kolejnych "odkrywczych" idei...