Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Chęć do pracy i współpracy

Chęć do pracy i współpracy

Chęć do pracy i współpracy

Strony (3): Wstecz 1 2 3 Dalej
Lutejaxx

Administrator

2,782
04-11-2008, 08:47 AM #16
tak, ale moim zdaniem nie wykształcisz konia na podstawowym poziomie o jakim piszesz jeżeli koń nie będzie chciał współpracować...A nie będzie chciał współpracować jeżeli nie zachowasz tych warunków o których wcześniej pisałam.

Gotowy , zrobiony koń to fajna sprawa..ale uwierz mi, ze nawet takiego można zepsuć jeżdżąc na nim jak na maszynie, automatycznie, trzymając się sztywnych reguł.

No ja jestem jednak zwolenniczką bliskiego kontaktu człowiek - koń. Może dlatego, że tak lubię, i może dlatego, że moje doświadczenia utwierdzają mnie w przekonaniu, że im więcej dam koniowi /ale tego co on potrzebuje/ tym więcej dostane w zamian.

Poza tym jeżeli ma się własne konie to zupełnie jakoś inaczej zaczyna się na nie patrzeć...sama jazda staje się jedną którąś kontaktu z nimi.... Big Grin

Natomiast nie mam pojęcia jak mam uczyć konie, żeby miały szacunek do innych..To nie jest dla mnie jasne. Bo one mogą być spokojne i grzeczne przy mnie...ale to jak potraktują inna osobę...to zależy nie tylko od konia. Ale przede wszystkim od zachowania tejże osoby...sprawdziłam! Big Grin

a co do regularności w pracy..każdy trochę inaczej to pojmuje. Bo moja Lunka podczas zajeżdżania nie była regularnie jeżdżona. Więcej było w tym zabawy...wsiadania, zsiadania...ruszania, zatrzymywania się. Owszem pracowaliśmy codziennie...ale nawet pierwszy terenik to było 15 minut. Nikt w zasadzie nie zauważał, ze my pracujemy. Bo były i przerwy i bardzo krótka praca. Po 3 miesiącach grzeczności w zasadzie dopiero wtedy była to już dość regularna , ale też nie za długa jazda.

Fakt faktem niestety ale coraz bardziej przekonuje się, że takich koni zupełnie prawie surowych nie powinno sie jednak gościom /mimo, że bardzo się ich lubi/ użyczać! Bo jest fajnie, ale dopóki komuś coś się nie stanie Sad

<t></t>
Lutejaxx
04-11-2008, 08:47 AM #16

tak, ale moim zdaniem nie wykształcisz konia na podstawowym poziomie o jakim piszesz jeżeli koń nie będzie chciał współpracować...A nie będzie chciał współpracować jeżeli nie zachowasz tych warunków o których wcześniej pisałam.

Gotowy , zrobiony koń to fajna sprawa..ale uwierz mi, ze nawet takiego można zepsuć jeżdżąc na nim jak na maszynie, automatycznie, trzymając się sztywnych reguł.

No ja jestem jednak zwolenniczką bliskiego kontaktu człowiek - koń. Może dlatego, że tak lubię, i może dlatego, że moje doświadczenia utwierdzają mnie w przekonaniu, że im więcej dam koniowi /ale tego co on potrzebuje/ tym więcej dostane w zamian.

Poza tym jeżeli ma się własne konie to zupełnie jakoś inaczej zaczyna się na nie patrzeć...sama jazda staje się jedną którąś kontaktu z nimi.... Big Grin

Natomiast nie mam pojęcia jak mam uczyć konie, żeby miały szacunek do innych..To nie jest dla mnie jasne. Bo one mogą być spokojne i grzeczne przy mnie...ale to jak potraktują inna osobę...to zależy nie tylko od konia. Ale przede wszystkim od zachowania tejże osoby...sprawdziłam! Big Grin

a co do regularności w pracy..każdy trochę inaczej to pojmuje. Bo moja Lunka podczas zajeżdżania nie była regularnie jeżdżona. Więcej było w tym zabawy...wsiadania, zsiadania...ruszania, zatrzymywania się. Owszem pracowaliśmy codziennie...ale nawet pierwszy terenik to było 15 minut. Nikt w zasadzie nie zauważał, ze my pracujemy. Bo były i przerwy i bardzo krótka praca. Po 3 miesiącach grzeczności w zasadzie dopiero wtedy była to już dość regularna , ale też nie za długa jazda.

Fakt faktem niestety ale coraz bardziej przekonuje się, że takich koni zupełnie prawie surowych nie powinno sie jednak gościom /mimo, że bardzo się ich lubi/ użyczać! Bo jest fajnie, ale dopóki komuś coś się nie stanie Sad


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
04-11-2008, 08:53 AM #17
Sowa (...)ale osobiście uważam, ze częścią pracy do jakiej powinniśmy motywować nasze zwierzęta (wszystkie! i dzieci na dokładkę!) jest tzw socjalizacja. Należy konie uczyć szacunku do człowieka w ogóle, a nie tylko do właściciela, kształcić w podstwowym wyszkoleniu. To zupełnie odrębna sprawa od zaufania konia do konkretnego człowieka.
Sowa łątwo powiedzieć jak się trzyma konia w pensjonacie. W małej , przydomowej stajni konie mają kontakt przede wszystkim z właścicielem... Ja mam taki problem - mój ponad 3 latni już-nie-ogier ma do mnie szacunek... do mnie i do kowala - resztę ma w głębokiem - ze sietak wyrażę - poważaniu... Jak ja mam go uczyć, jeśli jak tylko pojawię się w zasięgu jego wzroku/słuchu - koń od razu jest grzeczny, jak zniknę - ma ludzi w nosie... ?
Aktualnie mamy nad tym popracować z trenerką, ale warunki niestety nie pozwalają chwilowo na jakąkolwiek pracę:-(

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
04-11-2008, 08:53 AM #17

Sowa (...)ale osobiście uważam, ze częścią pracy do jakiej powinniśmy motywować nasze zwierzęta (wszystkie! i dzieci na dokładkę!) jest tzw socjalizacja. Należy konie uczyć szacunku do człowieka w ogóle, a nie tylko do właściciela, kształcić w podstwowym wyszkoleniu. To zupełnie odrębna sprawa od zaufania konia do konkretnego człowieka.
Sowa łątwo powiedzieć jak się trzyma konia w pensjonacie. W małej , przydomowej stajni konie mają kontakt przede wszystkim z właścicielem... Ja mam taki problem - mój ponad 3 latni już-nie-ogier ma do mnie szacunek... do mnie i do kowala - resztę ma w głębokiem - ze sietak wyrażę - poważaniu... Jak ja mam go uczyć, jeśli jak tylko pojawię się w zasięgu jego wzroku/słuchu - koń od razu jest grzeczny, jak zniknę - ma ludzi w nosie... ?
Aktualnie mamy nad tym popracować z trenerką, ale warunki niestety nie pozwalają chwilowo na jakąkolwiek pracę:-(


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-11-2008, 08:59 AM #18
Małgosiu , ale wiesz co zauważyłam?

Koń od razu czuje z kim ma do czynienia! Moja klacz w przejściowym okresie kiedy już nie atakowała, ale jeszcze dość mocno straszyła potrafiła iluś tam gości od siebie wygonić.

Ale było kilku takich, którzy po prostu sobie do niej weszli, mogli pogłaskać i podrapać itp. a ona ani myślała, żeby obracać się w ich kierunku zadem! Mogli ja prowadzić i robić różne rzeczy...... Big Grin

Poza tym ja żadnej szkółki nie prowadzę, nie biorę od nikogo kasy...po prostu czasami jak ktoś widzę, że się cieszy z kontaktu z koniem to takiej osobie pozwalam na tenże kontakt. Nie muszę szkolić koni w kierunku tego, żeby wszystkich tolerowały....zresztą takie konie trzeba umieć dobrać /bo tu jednak charakter odgrywa dużą rolę/ a potem dopiero szkolić.
Wbrew pozorom nie jest tak dużo koni, które nadają się do szkółek....takie mam wrażenia.

A klacz jest po takich przejściach, ze i tak dobrze, ze kogokolwiek zaakceptowała...

<t></t>
Lutejaxx
04-11-2008, 08:59 AM #18

Małgosiu , ale wiesz co zauważyłam?

Koń od razu czuje z kim ma do czynienia! Moja klacz w przejściowym okresie kiedy już nie atakowała, ale jeszcze dość mocno straszyła potrafiła iluś tam gości od siebie wygonić.

Ale było kilku takich, którzy po prostu sobie do niej weszli, mogli pogłaskać i podrapać itp. a ona ani myślała, żeby obracać się w ich kierunku zadem! Mogli ja prowadzić i robić różne rzeczy...... Big Grin

Poza tym ja żadnej szkółki nie prowadzę, nie biorę od nikogo kasy...po prostu czasami jak ktoś widzę, że się cieszy z kontaktu z koniem to takiej osobie pozwalam na tenże kontakt. Nie muszę szkolić koni w kierunku tego, żeby wszystkich tolerowały....zresztą takie konie trzeba umieć dobrać /bo tu jednak charakter odgrywa dużą rolę/ a potem dopiero szkolić.
Wbrew pozorom nie jest tak dużo koni, które nadają się do szkółek....takie mam wrażenia.

A klacz jest po takich przejściach, ze i tak dobrze, ze kogokolwiek zaakceptowała...


<t></t>

Asia Cieślik

Senior Member

264
04-11-2008, 09:06 AM #19
Wsysło gdzieś mój ostatni post :/ (coś nie tak z łączem, a trochę napisałam Sad )

Cytat:ja znam wiele koni które nie lubią pracować i tego nie będą robiły jeśli się ich w taki czy inny sposób nie zmusi

Estaza chyba troszkę taka jest. Bawić się lubi (klikerem 8) ). Ale z siodła to już jest mniej ciekawie. Kliker też już nie jest taki fajny dla niej. I nie pracuje (dla kondycji Big Grin ) już tak chętnie.
Albo ja tak źle jeżdżę, że pode mną nie chce chodzić (tzn chodzi do pewnego momentu, albo jak ma dobry dzień; w każdym razie muszę bardzo uważać żeby nie przeciągnąć struny).

Zaufanie uważam że jest bardzo ważne. Bo jeśli koń ufa to zrobi więcej niż by nie ufał. I chętniej.

A co do luźnej wodzy. Wczoraj jeździłam z instruktorem. Najpierw na luźnej. Było ok. Ale w pewnym momencie musiałam skrócić. Chodziła aż nagle zaczęła sie denerwować. Chyba przestało jej to pasować (chociaż często odpuszczałam, żeby miała przerwę) i czułam że za chwilę będzie bunt. Trzeba było skończyć.
Czakira też spokojniejsza jest na luźnej. Nawet w terenie pomimo że szybko się buzuje lepiej się uspokaja gdy tylko na moment skrócę, żeby np ją przytrzymać, a potem zaraz popuszczam.

Może konie powinny chodzić na luźnej?

<t>tarisa</t>
Asia Cieślik
04-11-2008, 09:06 AM #19

Wsysło gdzieś mój ostatni post :/ (coś nie tak z łączem, a trochę napisałam Sad )

Cytat:ja znam wiele koni które nie lubią pracować i tego nie będą robiły jeśli się ich w taki czy inny sposób nie zmusi

Estaza chyba troszkę taka jest. Bawić się lubi (klikerem 8) ). Ale z siodła to już jest mniej ciekawie. Kliker też już nie jest taki fajny dla niej. I nie pracuje (dla kondycji Big Grin ) już tak chętnie.
Albo ja tak źle jeżdżę, że pode mną nie chce chodzić (tzn chodzi do pewnego momentu, albo jak ma dobry dzień; w każdym razie muszę bardzo uważać żeby nie przeciągnąć struny).

Zaufanie uważam że jest bardzo ważne. Bo jeśli koń ufa to zrobi więcej niż by nie ufał. I chętniej.

A co do luźnej wodzy. Wczoraj jeździłam z instruktorem. Najpierw na luźnej. Było ok. Ale w pewnym momencie musiałam skrócić. Chodziła aż nagle zaczęła sie denerwować. Chyba przestało jej to pasować (chociaż często odpuszczałam, żeby miała przerwę) i czułam że za chwilę będzie bunt. Trzeba było skończyć.
Czakira też spokojniejsza jest na luźnej. Nawet w terenie pomimo że szybko się buzuje lepiej się uspokaja gdy tylko na moment skrócę, żeby np ją przytrzymać, a potem zaraz popuszczam.

Może konie powinny chodzić na luźnej?


<t>tarisa</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-11-2008, 09:10 AM #20
myslę, że nie tyle "luźność " wodzy jest ważna ile odpowiedni kontakt w zależności od sytuacji....no, ale to już inni będę umieli lepiej ten temat pociągnąć....

z moja klaczką jest tak, ze ja czasami mogę prawie zupełnie w terenie puścić wodze..ale czuję ją cały czas....pysio kochane.... Big Grin

no i zauważyłam, ze klacz to klacz...jak baba...ma prawo mieć gorszy lub lepszy dzień .....

....uuu wyszło,że facet to już nie hahahaha Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
04-11-2008, 09:10 AM #20

myslę, że nie tyle "luźność " wodzy jest ważna ile odpowiedni kontakt w zależności od sytuacji....no, ale to już inni będę umieli lepiej ten temat pociągnąć....

z moja klaczką jest tak, ze ja czasami mogę prawie zupełnie w terenie puścić wodze..ale czuję ją cały czas....pysio kochane.... Big Grin

no i zauważyłam, ze klacz to klacz...jak baba...ma prawo mieć gorszy lub lepszy dzień .....

....uuu wyszło,że facet to już nie hahahaha Big Grin


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
04-11-2008, 09:18 AM #21
Ale dokładnie tak jest, że klacze są bardziej nastrojowe i zmienne - ja widzę po Brance - czasem z dnia na dzień jest zupełnie inny koń - dlatego ja się czasem irytuje, bo chodzi 5 dni dobrze i nagle 6 jest klapa, koń się spina, denerwuje, pędzi do przodu i mnie szlag trafia,bo dzień wcześniej był super - ale ostatnio usłyszałam od kogoś, że czemu ja się tym przjemuje skoro nie jeżdże zawodów - taka niestałośc jest problem jak ktoś staruje, a jak ktoś jeździ tylko w domu, to powinien sie nei przjemować, wyluzować i pracowac spokojnie, a wszystko wróci do normy - także, tę myśl sobie ostatnio powtarzam jak coś się dzieje, żeby niepotrzebie nie burzyć tego, co jest wypracowane.

<t></t>
branka
04-11-2008, 09:18 AM #21

Ale dokładnie tak jest, że klacze są bardziej nastrojowe i zmienne - ja widzę po Brance - czasem z dnia na dzień jest zupełnie inny koń - dlatego ja się czasem irytuje, bo chodzi 5 dni dobrze i nagle 6 jest klapa, koń się spina, denerwuje, pędzi do przodu i mnie szlag trafia,bo dzień wcześniej był super - ale ostatnio usłyszałam od kogoś, że czemu ja się tym przjemuje skoro nie jeżdże zawodów - taka niestałośc jest problem jak ktoś staruje, a jak ktoś jeździ tylko w domu, to powinien sie nei przjemować, wyluzować i pracowac spokojnie, a wszystko wróci do normy - także, tę myśl sobie ostatnio powtarzam jak coś się dzieje, żeby niepotrzebie nie burzyć tego, co jest wypracowane.


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-11-2008, 09:32 AM #22
powtórzę się niestety , ale jakoś to dla mnie ważne:

jeżeli mamy nadmierne ambicje wobec konia i siebie, a wyprzedzają one czucie konia /i siebie/to konik będzie niestety sfrustrowany i my też...NIE WARTO!!!!! Rekreacja to przede wszystkim przyjemność i rozwijanie się w radości, a nie w nerwach!
Czego sobie , konikom i wszystkim Wam życzę! Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
04-11-2008, 09:32 AM #22

powtórzę się niestety , ale jakoś to dla mnie ważne:

jeżeli mamy nadmierne ambicje wobec konia i siebie, a wyprzedzają one czucie konia /i siebie/to konik będzie niestety sfrustrowany i my też...NIE WARTO!!!!! Rekreacja to przede wszystkim przyjemność i rozwijanie się w radości, a nie w nerwach!
Czego sobie , konikom i wszystkim Wam życzę! Big Grin


<t></t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
04-11-2008, 01:09 PM #23
Ja uważam ,że trzeba wprowadzać do jazdy troszkę nowości i prowadzić wszechstronny trening, żeby urozmaicać jazdy(oczywiście umiarkowanie). Nie można przecież w kółko wałkować ujeżdżenia czy skoków, tylko mieszać jedno z drugim, pojechać w teren, wsiąśc na oklep, pojeździć na sznurku.

Znam wiele koni i były wśrod nich np konie, które nawet nie zdążyłam przyszykować ogłowia(poukładac w ręku) a one już miały wędzidło w pysku, ale też takie, które, jak zobacza siodło, to uciekają w najdalszy zakątek boksu...


Myśle,że inne "podejście " mają też konie szkółkowe, które do znudzenia pracują czasem parę godzin 6 dni w tygodniu (choć nie twierdzę,że w każdej szkółce tak właśnie jest )

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
04-11-2008, 01:09 PM #23

Ja uważam ,że trzeba wprowadzać do jazdy troszkę nowości i prowadzić wszechstronny trening, żeby urozmaicać jazdy(oczywiście umiarkowanie). Nie można przecież w kółko wałkować ujeżdżenia czy skoków, tylko mieszać jedno z drugim, pojechać w teren, wsiąśc na oklep, pojeździć na sznurku.

Znam wiele koni i były wśrod nich np konie, które nawet nie zdążyłam przyszykować ogłowia(poukładac w ręku) a one już miały wędzidło w pysku, ale też takie, które, jak zobacza siodło, to uciekają w najdalszy zakątek boksu...


Myśle,że inne "podejście " mają też konie szkółkowe, które do znudzenia pracują czasem parę godzin 6 dni w tygodniu (choć nie twierdzę,że w każdej szkółce tak właśnie jest )


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

branka

Posting Freak

2,096
04-11-2008, 03:19 PM #24
Ano mój koń bierze sam wędzidło i to bywa denerwujące, bo często gryzie nachrapnik(ona ma jakoś tam zbudowana głowę, że choć jest wpraiwdłowym miejscu, to jest jakoś nisko i ona go często w pysk bierze). W każdym razie udaje mi się przemilczeć to łapanie nachrapnika, ona go wyplua i bierze wędzidło...
Ja coraz bardziej widze ile daje kontakt z koniem.Dzissiaj spędziłam dużo czasu na czyszczeniu, na głaskaniu, na gadaniu z koniem, na popasieniu na trawce itp i dopiero potem jeździłam - koń chodził świetnie, trochę się leniła na początku, ale po rozkłusowaniu już się zmobilizowała i nie musialam specjanie jej motywować z góry - sama wie teraz, kiedy zaczynamy coś ćwiczyć. Z każdym dniem jest fajniejsza, dzisiaj jeździło mi się naprawdę świetnie poza tym, że goniły nas meszki i w końcu koń zaczął sie irytować(bo się spociła i zaczęły ją w stępie obsiadać), więc uciekłyśmy im do stajniTongue Juro jade po siatke na uszy i środek na muchy.

<t></t>
branka
04-11-2008, 03:19 PM #24

Ano mój koń bierze sam wędzidło i to bywa denerwujące, bo często gryzie nachrapnik(ona ma jakoś tam zbudowana głowę, że choć jest wpraiwdłowym miejscu, to jest jakoś nisko i ona go często w pysk bierze). W każdym razie udaje mi się przemilczeć to łapanie nachrapnika, ona go wyplua i bierze wędzidło...
Ja coraz bardziej widze ile daje kontakt z koniem.Dzissiaj spędziłam dużo czasu na czyszczeniu, na głaskaniu, na gadaniu z koniem, na popasieniu na trawce itp i dopiero potem jeździłam - koń chodził świetnie, trochę się leniła na początku, ale po rozkłusowaniu już się zmobilizowała i nie musialam specjanie jej motywować z góry - sama wie teraz, kiedy zaczynamy coś ćwiczyć. Z każdym dniem jest fajniejsza, dzisiaj jeździło mi się naprawdę świetnie poza tym, że goniły nas meszki i w końcu koń zaczął sie irytować(bo się spociła i zaczęły ją w stępie obsiadać), więc uciekłyśmy im do stajniTongue Juro jade po siatke na uszy i środek na muchy.


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-11-2008, 04:28 PM #25
Ania Guzowska .
Ja coraz bardziej widze ile daje kontakt z koniem.Dzissiaj spędziłam dużo czasu na czyszczeniu, na głaskaniu, na gadaniu z koniem, na popasieniu na trawce itp i dopiero potem jeździłam -

Prawda- jakie to proste? Big Grin

Trener ma rację , że gdyby konia traktowac jak ulubionego psa , gadac do niego, bawic się z nim , to rezultaty będą naprawdę znakomite.
A niektórzy ciagle uważaja, że koń pracuje tylko na skutek przymusu - nie da się inaczej.
Tymczasem warto sprawić, żeby kontakt z człowiekiem nie oznaczał tylko pracy.

Ja ,korzystając juz z długiego dnia ,wróciłam do zabaw z ziemi ,w wersji ciut zmodyfikowanej .

Robię Kubie ćwiczenie "odwijanie z liny" - takie przygotowanie do obrotu na jednej tylnej nodze.
Dzisiaj nie zdążyłam liny dobrze przełozyc za zadem, a on juz błyskawicznie obrócił się.
Fakt, że bez maski i psikania nie da sie nic zrobic przez te obrzydliwe meszki.
Kuca też wzięłam w obroty- uczymy się zatrzymywac z kłusa z ziemi i innych przydatnych z siodła umiejętności.
Wsiadac nawet nie ma co, bo wytarzane dokładnie, no i to robactwo.

Mysle, że zdrowemu koniowi jeszcze żadna praca nie zaszkodziła, jesli w zamian jest doceniany za to co robi i dostaje nagrodę np w postaci pasienia, czy swobodnego biegania.

I teraz oczywiście zdjęcie :wink:

Nagroda za ładną prace na ujeżdżalni.
Nawet kuc chodził , początkowo ze wstretem, ale w końcu dał sie przekonac, że nie tylko tereny istnieją Big Grin
[Obrazek: nagrodaix9.jpg]

Puszczenie luzem na przyległe łąki i widac ich rózne temperamenty.
Kuc , który nie uznaje żadnej ludzkiej miedzy , musi sprawdzic cały teren biegając, a Kuba wzdychając z politowaniem nad jego zachowaniem, nie rusza się z miejsca Big Grin

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-11-2008, 04:28 PM #25

Ania Guzowska .
Ja coraz bardziej widze ile daje kontakt z koniem.Dzissiaj spędziłam dużo czasu na czyszczeniu, na głaskaniu, na gadaniu z koniem, na popasieniu na trawce itp i dopiero potem jeździłam -

Prawda- jakie to proste? Big Grin

Trener ma rację , że gdyby konia traktowac jak ulubionego psa , gadac do niego, bawic się z nim , to rezultaty będą naprawdę znakomite.
A niektórzy ciagle uważaja, że koń pracuje tylko na skutek przymusu - nie da się inaczej.
Tymczasem warto sprawić, żeby kontakt z człowiekiem nie oznaczał tylko pracy.

Ja ,korzystając juz z długiego dnia ,wróciłam do zabaw z ziemi ,w wersji ciut zmodyfikowanej .

Robię Kubie ćwiczenie "odwijanie z liny" - takie przygotowanie do obrotu na jednej tylnej nodze.
Dzisiaj nie zdążyłam liny dobrze przełozyc za zadem, a on juz błyskawicznie obrócił się.
Fakt, że bez maski i psikania nie da sie nic zrobic przez te obrzydliwe meszki.
Kuca też wzięłam w obroty- uczymy się zatrzymywac z kłusa z ziemi i innych przydatnych z siodła umiejętności.
Wsiadac nawet nie ma co, bo wytarzane dokładnie, no i to robactwo.

Mysle, że zdrowemu koniowi jeszcze żadna praca nie zaszkodziła, jesli w zamian jest doceniany za to co robi i dostaje nagrodę np w postaci pasienia, czy swobodnego biegania.

I teraz oczywiście zdjęcie :wink:

Nagroda za ładną prace na ujeżdżalni.
Nawet kuc chodził , początkowo ze wstretem, ale w końcu dał sie przekonac, że nie tylko tereny istnieją Big Grin
[Obrazek: nagrodaix9.jpg]

Puszczenie luzem na przyległe łąki i widac ich rózne temperamenty.
Kuc , który nie uznaje żadnej ludzkiej miedzy , musi sprawdzic cały teren biegając, a Kuba wzdychając z politowaniem nad jego zachowaniem, nie rusza się z miejsca Big Grin


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Asia Cieślik

Senior Member

264
04-14-2008, 07:01 PM #26
A co zrobić z tym koniem który naprawdę nie lubi pracować? Jakoś go przekonać czy co?

<t>tarisa</t>
Asia Cieślik
04-14-2008, 07:01 PM #26

A co zrobić z tym koniem który naprawdę nie lubi pracować? Jakoś go przekonać czy co?


<t>tarisa</t>

Ewa Polak

Senior Member

340
04-14-2008, 08:34 PM #27
Ja uważam iż ciężko jest przekonać konia do pracy takiego który nie chce pracować. Z jednej strony to Ty sie denerwujesz że nie wychodzi i z drugiej strony koń mówi do Ciebie "daj mi w końcu spokój".
Ja uważam że na każdego konia trzeba mieć "swój sposób" tzn trzeba go podpatrywać co lubi a czym sie irytuje. Moja Amera strasznie nie lubi jeźdździć z siodłem i wogóle najlepiej jej w stajni i najchętniej wcale by jej nie opuszczała :? A jak widzi mnie na padoku z siodłem i nie mam marchewki to najzwyczajniej ucieka - i nie wiem czy to jest niechęć do pracy w siodle, złe siodło, moja zła jazda czy poprostu lenistwo.... Tak samo ma się sprawa z pasem do lonżowania.
Natomiast lubi spacery po lesie (ale tylko jak nie ma owadów- jak się tylko pojawią to spacer nie ma sensu gdyż koń galopem wraca do stajni)
Natomiast Amor jest zupełnie inny, zawsze rży jak mnie usłyszy, jak idę z siodłem to przychodzi do mnie, jest grzeczny i chętnie się uczy ale jazdy nie mogą być za długie bo się nudzi. Po nim widać że chce pracować. Nawet jak jedziemy w teren to zawsze w kłusie idzie obok Amery tak że moge położyć mu ręke na grzbiecie.
Może jest taki dlatego że nigdy nie zajmował się nim nikt inny tylko ja, urodził się w moje 18 urodziny Big Grin jest moim ulubieńcem i od początku poświęcałam mu dużo uwagi. Natomiast Amerę kupiłam jak miała już 5 lat.
Czy myślicie że jest z tym jakiś związek? Czy byli właściciele mogli mieć taki wpływ na konia że nie lubi pracy mimo że u mnie ma lepiej niż wcześniej??

<t></t>
Ewa Polak
04-14-2008, 08:34 PM #27

Ja uważam iż ciężko jest przekonać konia do pracy takiego który nie chce pracować. Z jednej strony to Ty sie denerwujesz że nie wychodzi i z drugiej strony koń mówi do Ciebie "daj mi w końcu spokój".
Ja uważam że na każdego konia trzeba mieć "swój sposób" tzn trzeba go podpatrywać co lubi a czym sie irytuje. Moja Amera strasznie nie lubi jeźdździć z siodłem i wogóle najlepiej jej w stajni i najchętniej wcale by jej nie opuszczała :? A jak widzi mnie na padoku z siodłem i nie mam marchewki to najzwyczajniej ucieka - i nie wiem czy to jest niechęć do pracy w siodle, złe siodło, moja zła jazda czy poprostu lenistwo.... Tak samo ma się sprawa z pasem do lonżowania.
Natomiast lubi spacery po lesie (ale tylko jak nie ma owadów- jak się tylko pojawią to spacer nie ma sensu gdyż koń galopem wraca do stajni)
Natomiast Amor jest zupełnie inny, zawsze rży jak mnie usłyszy, jak idę z siodłem to przychodzi do mnie, jest grzeczny i chętnie się uczy ale jazdy nie mogą być za długie bo się nudzi. Po nim widać że chce pracować. Nawet jak jedziemy w teren to zawsze w kłusie idzie obok Amery tak że moge położyć mu ręke na grzbiecie.
Może jest taki dlatego że nigdy nie zajmował się nim nikt inny tylko ja, urodził się w moje 18 urodziny Big Grin jest moim ulubieńcem i od początku poświęcałam mu dużo uwagi. Natomiast Amerę kupiłam jak miała już 5 lat.
Czy myślicie że jest z tym jakiś związek? Czy byli właściciele mogli mieć taki wpływ na konia że nie lubi pracy mimo że u mnie ma lepiej niż wcześniej??


<t></t>

Asia Cieślik

Senior Member

264
04-15-2008, 07:32 AM #28
Bardzo mi to przypomina "moje" konie! Ekstaza jest jak Amera, a Czakira jak Amor! (przynajmniej z tego krótkiego opisu Tongue )
Do lasu też Ekstaza nawet lubi chodzić, ale chodzić pod wierzchem to już nie. Obojętnie czy ma siodło czy jeżdżę na oklep. Lonżowania też nie lubi. Wszędzie pochodzi 10 min i już daje mi znać że nie chce. A jak przetrzymam te jej opory i dalej coś robimy to pracuje na odwal. Byle tylko skończyć :/ może jednak dać jej spokój? może takie konie nie powinny pracować?

Nie wiem czy to że koń jest od początku u jednego właściciela ma takie znaczenie odnośnie pracy. Na pewno charakter konia ma na to wpływ. Czakira i Ekstaza były wcześniej u innych właścicieli. Czakira pracowała w polu, nie miała łatwego życia. Jest trochę uprzedzona do ludzi, ale jak już zaufa to jest strasznie chętna do pracy. Sama przychodzi. Ekstaza rodizła źrebaki i czasami chodziła na spacerki pod dziećmi. Czyli nie miała źle. Nikt od niej nie wymagał. Teraz najchętniej to by tylko jadła, "pomiziała się" ze mną, może trochę pobawiła z ziemi z klikerem, ale nic więcej. Taki koń tylko do kochania.
Więc tu rolę chyba głównie odgrywa charakter i chęć do pracy. Przeszłość tylko może tyle, że Ekstaza nie jest przyzwyczajona do pracy i trudniej jest jej to zaakceptować.

Jakieś złe doświadczenia jak najbardziej mogą mieć negatywny wpływ na chęć współpracy. tak mi się wydaje.

<t>tarisa</t>
Asia Cieślik
04-15-2008, 07:32 AM #28

Bardzo mi to przypomina "moje" konie! Ekstaza jest jak Amera, a Czakira jak Amor! (przynajmniej z tego krótkiego opisu Tongue )
Do lasu też Ekstaza nawet lubi chodzić, ale chodzić pod wierzchem to już nie. Obojętnie czy ma siodło czy jeżdżę na oklep. Lonżowania też nie lubi. Wszędzie pochodzi 10 min i już daje mi znać że nie chce. A jak przetrzymam te jej opory i dalej coś robimy to pracuje na odwal. Byle tylko skończyć :/ może jednak dać jej spokój? może takie konie nie powinny pracować?

Nie wiem czy to że koń jest od początku u jednego właściciela ma takie znaczenie odnośnie pracy. Na pewno charakter konia ma na to wpływ. Czakira i Ekstaza były wcześniej u innych właścicieli. Czakira pracowała w polu, nie miała łatwego życia. Jest trochę uprzedzona do ludzi, ale jak już zaufa to jest strasznie chętna do pracy. Sama przychodzi. Ekstaza rodizła źrebaki i czasami chodziła na spacerki pod dziećmi. Czyli nie miała źle. Nikt od niej nie wymagał. Teraz najchętniej to by tylko jadła, "pomiziała się" ze mną, może trochę pobawiła z ziemi z klikerem, ale nic więcej. Taki koń tylko do kochania.
Więc tu rolę chyba głównie odgrywa charakter i chęć do pracy. Przeszłość tylko może tyle, że Ekstaza nie jest przyzwyczajona do pracy i trudniej jest jej to zaakceptować.

Jakieś złe doświadczenia jak najbardziej mogą mieć negatywny wpływ na chęć współpracy. tak mi się wydaje.


<t>tarisa</t>

Ewa Polak

Senior Member

340
04-15-2008, 08:50 AM #29
hihiBig Grin mam dokładnie to samo..

<t></t>
Ewa Polak
04-15-2008, 08:50 AM #29

hihiBig Grin mam dokładnie to samo..


<t></t>

JoannaL

Junior Member

22
04-16-2008, 07:39 AM #30
Myślę, że sens jest w tym by praca nie była wyłącznie pracą a zabawą. Wtedy stanie się motywacją do działania Smile
JoannaL
04-16-2008, 07:39 AM #30

Myślę, że sens jest w tym by praca nie była wyłącznie pracą a zabawą. Wtedy stanie się motywacją do działania Smile

Strony (3): Wstecz 1 2 3 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 7 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 7 gości