Baucher
Baucher
W książce pod tytułem "Gdyby konie mogły krzyczeć" niejaki Gerd Heuschmann napisał:
"Z punktu widzenia fizjologii mniej znacząca jest grupa koni, które "rozjeżdżają się" tzn. pracują bez oparcia (bez kontaktu). Chociaż ma się tu do czynienia z rozluźnionymi końmi (wytrenowanymi według np. teorii Bauchera), to tracą one często płynność w naturalnych chodach. Z mojego punktu widzenia nie trzeba sprzeciwiać się takim metodom szkolenia, ponieważ nie szkodzi się koniom. Czwarty punkt skali wyszkolenia konia, impuls, nie będzie tu jednak osiągnięty. W pewnych sytuacjach i takt nie jest tu osiągnięty. Według poglądu Steinbrechta, często siła nośna jest dobra, ale siła pchająca jest nierozwinięta. U tak trenowanych koni często mamy mocny mięsień pośladkowy (m. glutaeus) i słabe prostowniki kończyny tylnej. Również umięśnienie brzucha jest słabo wykształcone, co widać po powiększonym obrysie jamy brzusznej. Wszystkie ćwiczenia zebrane są najczęściej perfekcyjnie wykonane."
Na temat Bauchera wiem tylko to, oraz że dr Deb Bennet uważa, że jedynie on wiedział o co tak naprawdę chodzi z unoszeniem podstawy szyi.
Ktoś coś więcej? Bo mam przeczucie że Baucher jest zdecydowanie bardziej z mojej piaskownicy
A poza tym dr Heuschmann jest bardzo fajny i jego książka też, może oprócz tego że przekręcono w niej imię dr Nancy Nicholson jest napisane Lancy.
Jak ktoś już szuka Bauchera, to mogę odesłać tylko tu:
http://esiforum.mywowbb.com/forum1/167.html
Ailusia A poza tym dr Heuschmann jest bardzo fajny i jego książka też, może oprócz tego że przekręcono w niej imię dr Nancy Nicholson jest napisane Lancy.
Ailusia A poza tym dr Heuschmann jest bardzo fajny i jego książka też, może oprócz tego że przekręcono w niej imię dr Nancy Nicholson jest napisane Lancy.
Dagmara Matuszak i oprócz tego, że tłumaczka kilka razy myli inochód z pasażem 8)
Dagmara Matuszak i oprócz tego, że tłumaczka kilka razy myli inochód z pasażem 8)
Jeszcze trochę znalazłam... więc dopiszę żeby nie zapomnieć w sumie nic takiego co nie byłoby już dawno napisane, ale dopiero teraz mnie oświeciło.
- Baucher odkrył, że konia można nauczyć zebrania ucząc ustawienia i równowagi oddzielnie od ruchu naprzód.
- Ćwiczenia "w bezruchu", takie jak zwroty na przodzie i zadzie, ramener (tłumaczę z angielskiego i ktoś tu napisał rassembler, ale wydaje mi się że chodzi o ramener, bo rassembler to to samo co ramener tylko że właśnie w ruchu, z tego co rozumiem) (a nie rozumiem, po francusku), służą do nauczenia konia postawy zebranej. Kiedy koń ją rozumie i wyrobi sobie siłę żeby ją utrzymać, dopiero dodajemy ruch naprzód, w ręku i pod siodłem - zawsze zatrzymując i przywracając zebranie jeśli koń je utraci.
- i cytat z książki "True Horsemanship through feel" którą napisał Bill Dorrance i Leslie Desmond (tej książki chyba nie ma po naszemu? No to jedno zdanie już będzie ): "Musisz nauczyć konia, z wyczuciem (albo: przez dotyk; jednym słowem, sensualnie), jak ma poruszać nogami - to znaczy iść naprzód, do tyłu lub w bok. Robić tylko jeden krok naraz. Pozwolisz mu zatrzymać się po każdym kroku."
Chyba to trzecie wyjaśnia to drugie.
Hm... na pewno nie ma tej książki po naszemu? Mam wrażenie że już widziałam tą okładkę:
Oprócz tego, jest rozdział na temat Bauchera w książce Sylvii Loch, "Dressage. The Art of Classical Riding". Tam jest napisane, że kiedy Baucher miał ochotę porządzić w Saumur, przeszkodził mu jeden taki D'Aure, który promował bardziej "terenowy" styl; na przykład wymyślił kłus roboczy i wyciągnięty i jeszcze wprowadził jazdę i przeszkody terenowe. Ogólnie styl nieco uproszczony, ale podobno sam "baucherował" bardzo umiejętnie. Za to Baucher wymyślił na przykład lotną zmianę nogi co tempo. W każdym razie panowie się nie lubili i ostatecznie D'Aure wygryzł Bauchera z Saumur, więc ten drugi wylądował w cyrku. Z tym że nie był to jakiś tam byle jaki cyrk, tylko taki ambitniejszy, z którego później urodził się James Fillis. I teraz najlepsze:
"Niektóre oddziały pruskiej i szwedzkiej armii także naśladowały Bauchera. Jednak to w rosyjskiej kawalerii "baucheryzm" naprawdę wyrobił sobie markę, poprzez nauki Jamesa Fillisa i do dziś niektórzy wierzą, że delikatność i artyzm Rosjan w ich wyrafinowanej Wyższej Szkole wywodzi się z nauk pochodzących prosto od tego nadzwyczajnego człowieka."
Tak napisała Sylvia Loch i nie miała na myśli Nevzorova tylko wyższą szkołę jazdy w Petersburgu, o której wiem tylko z jej książki. No ale wiadomo kogo można o to zapytać
Wygląda na to, że na nasze jeździectwo większy wpływ miał jednak ten cały D'Aure który zresztą obsmarował Bauchera w swoich pismach i stąd biorą się nieporozumienia na temat Bauchera; których wyraźny ślad jest na przykład w Wikipedii:
http://en.wikipedia.org/wiki/Francois_Baucher
Rzecz w tym, że Baucher wcale nie był brutalny, tylko jego nauki stosowano w brutalny sposób, kiedy ich nie rozumiano. Tak przynajmniej piszą ci co go bronią. On sam natomiast zrezygnował z munsztuku na rzecz jakiegoś tam zwykłego wędzidła (snaffle bit?) i chyba to ma coś wspólnego z tym, że mówi się o "pierwszej metodzie Bauchera" i "drugiej metodzie Bauchera". A jeszcze ktoś inny stwierdził, że zrezygnowałby w ogóle z ogłowia, gdyby nie umarł ciekawe kto?
Aniu jestem pod wrażeniem twojej wiedzy !
snaffle bit - to wędzidło proste łamane bez czanek, inaczej wędzidło bez-dźwigniowe przekładające bezpośrednio nacisk wodzy na pysk konia. Taki nacisk jaki zastosujemy, taki zostanie odebrany przez konia.
curb bit - to wędzidło z dźwignią (czankami), gdzie nacisk wodzy jest potęgowany przez dźwignię, a w wyniku tego koń odczuwa często o wiele większą siłę działającą na pysk.
Jeśli chodzi o książkę "True Horsemanship Through Feel" to nie ma przekładu po naszemu. Tak się składa, że jestem w posiadaniu tej cegły i mogę (pewnie nielegalnie) podzielić się fragmentami jeśli ktoś jest zainteresowany czymś konkretnym.
remedioss Jeśli chodzi o książkę "True Horsemanship Through Feel" to nie ma przekładu po naszemu. Tak się składa, że jestem w posiadaniu tej cegły i mogę (pewnie nielegalnie) podzielić się fragmentami jeśli ktoś jest zainteresowany czymś konkretnym.
Dziękuję! Nie pamiętałam które się jak pokrótce nazywa po naszemu zresztą, jak się googla w obrazkach "baucher", to często pojawiają się zdjęcia jakiegoś wędzidła, wydaje mi się że zbliżonego do tego, które polecają ci co ostatnio robią koniom rentgeny paszczy i wysnuwają z tego jakieś rewolucyjne wnioski (np. że w paszczy nie ma miejsca na wędzidło). Ale tego wątku akurat nie śledzę więc nie wiem dokładnie jak to "zbliżone do ideału wędzidło" aktualnie wygląda.
remedioss Jeśli chodzi o książkę "True Horsemanship Through Feel" to nie ma przekładu po naszemu. Tak się składa, że jestem w posiadaniu tej cegły i mogę (pewnie nielegalnie) podzielić się fragmentami jeśli ktoś jest zainteresowany czymś konkretnym.
Dla mnie to ty robisz z Avrą niesamowite rzeczy, muszę rzeczywiście kiedyś do ciebie pojechać ja poznać
Aha a snaffle bit, to moz ebyc tez podwojnie łamane co nie?Czy to tylko okreslenie na pojedynczo łamane proste?
A jak sie określa "oliwkowe"?Tyle czasu spędziłam za granicą, a dalej nie znam niektórych podstawowych słów.
Snaffle może być raz łamane, albo dwa razy (wtedy będzie double jointed).
Oliwka to eggbutt snaffle. A zwykłe - loose ring snaffle.
Ania Juchnowicz Ale może kiedyś trafię na te książki.
Ania Juchnowicz Ale może kiedyś trafię na te książki.
Strasznie to wszystko ciekawe!
Czytając co pisze Ania (od Avry) coraz bardziej do mnie dociera żeby szukać u "starych" mistrzów. Muszę w końcu zacząć "kopać" w tej wiedzy!
Odnośnie Heuschmanna i Bauchera -
czytałam właśnie na klassikreiten.de (forum poświęcone klasycznemu ujeżdżeniu) wrażenia z warsztatów z Heuschmannem i Christine Stueckelberger (całość obejmowała wykłady i treningi na własnych koniach). Wydaje się, że Heuschmann programowo odrzuca "klasyków" i odwołuje się tylko do jeździectwa sportowego, sam mówi, że nie interesował się dotąd légèreté (a szykuje się podobno spotkanie szkoleniowe Heuschmann vs Philippe Karl), więc nie wiem, czy jego stosunek do Bauchera jest w jakiś sposób wymierny.
(Cytat ze wspomnianej imprezy "Jak będę miał 80 lat, to kupię sobie iberyjczyka, one w ogóle nie idą do przodu i łatwo je wysiedzieć.")
Chyba tak, tylko w książce to pewnie nie było takie wyraźne ale właśnie przez to że pisał same negatywne rzeczy o klasyczności, to mi się skojarzyło jakoś z tym moim "programem" i że Baucher się w niego lepiej wpisuje. Zresztą to co Heuschmannowi nie odpowiada, to dla mnie nadal same zalety ale to można powiedzieć że już kwestia gustu. Inna sprawa, że ktoś wreszcie wyraźnie zaznacza różnicę między klasycznym ujeżdżeniem (w rozumieniu SRS itp.) a sportowym, bo przez to szukanie punktów wspólnych, wszystko robiło się jakieś niewyraźne. Teraz przynajmniej wiem gdzie jest raz mi to bardzo pasuje. Pewnie konia można nauczyć i jednego i drugiego, ale też będzie mu lepiej jeśli będzie widział różnice, bo każdy system tworzy jakąś sensowną całość.
:mrgreen:
http://www.archive.org/details/methodofh...00baucrich
Nie wiem dlaczego nie trafiłam na to od razu, ale lepiej późno niż wcale! Nawet pożółkłe strony są i czcionka dokładnie takie same, jak w książeczce Ksenofonta która jest w Ossolineum... słowo pisane jest tutaj tym cenniejsze, że nie każe pamiętać iż panowie używali ogłowia czysta poezja. Ale z konią nie baucherujemy ostatnio zbyt wiele, chyba że podczas targetowania biodrem. Natomiast koncepcja "jeden krok naraz" od czasu do czasu się przewija.