Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Udostępnię konia....

Udostępnię konia....

Udostępnię konia....

Strony (4): Wstecz 1 2 3 4 Dalej
Konicek

Junior Member

36
04-06-2008, 12:05 PM #31
ja mmusze sie podzielic w tym temacie "czyms super"
własnie zeminilam stajnie , i jezdze na zasadzie objezdzania koni.poznalam wspaniałą osobe po porstu - wlascicielke stajni , osobe ktora umozliwila mi spedzac czas z konmi, uczy mnie i pomaga ZROZUMIEC nature konia - jest wspaniale !!!
jest bezpiecznie, bez szalenst , caly czas w zasadzie pod jej okiem na bierzaca wyłapujemy błedy, z cierpliwoscia wysluchuje mojego teoretyzowania typu;" co zrobic w sytuacji gdy ...." itp. Big Grin i oczywiscie udziela mi rzetelnych odpowiedzi
i oprocz tego rozumie ludzi , co jest niesamowicie wazne.
rozumie ze mam rodzine i dziecko, i ze nie w kazdej chwili moge do niej przyjechac tym bardziej ze moj chlop do koniarzy nie nalezy , okresla jasne zasady co mi bardzo odpowiada i jest bezposrednia,kiedy czegos wymaga , moze podstawy tego zrozumienia mojej stuacji leza w niewielkiej roznicy wieku miedzy nami? bo naprawde czuje ze jest to wspolpraca.
przywrocono mi wiare w ludzi Smile

<t>jest pięknie !</t>
Konicek
04-06-2008, 12:05 PM #31

ja mmusze sie podzielic w tym temacie "czyms super"
własnie zeminilam stajnie , i jezdze na zasadzie objezdzania koni.poznalam wspaniałą osobe po porstu - wlascicielke stajni , osobe ktora umozliwila mi spedzac czas z konmi, uczy mnie i pomaga ZROZUMIEC nature konia - jest wspaniale !!!
jest bezpiecznie, bez szalenst , caly czas w zasadzie pod jej okiem na bierzaca wyłapujemy błedy, z cierpliwoscia wysluchuje mojego teoretyzowania typu;" co zrobic w sytuacji gdy ...." itp. Big Grin i oczywiscie udziela mi rzetelnych odpowiedzi
i oprocz tego rozumie ludzi , co jest niesamowicie wazne.
rozumie ze mam rodzine i dziecko, i ze nie w kazdej chwili moge do niej przyjechac tym bardziej ze moj chlop do koniarzy nie nalezy , okresla jasne zasady co mi bardzo odpowiada i jest bezposrednia,kiedy czegos wymaga , moze podstawy tego zrozumienia mojej stuacji leza w niewielkiej roznicy wieku miedzy nami? bo naprawde czuje ze jest to wspolpraca.
przywrocono mi wiare w ludzi Smile


<t>jest pięknie !</t>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
04-07-2008, 08:24 PM #32
Właśnie w ogłoszeniach dałam anons o koniu, którego udostępnię... Zastanawiałam się nad tym długo, bo po pierwsze- w zasadzie konia się nie pożycza
po drugie- inny jeździec, inne reakcje, działanie i ogólnie wiecie o co chodzi. Jednak tak jakby nie mam wyjścia :?. Mam troszkę dość samotnych jazd. Rozważyłam za i przeciw i myślę, ze to możliwe ale jak ktoś już tu wspomniał- jazda wyłącznie ze mną czy to ziemi czy z konia.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
04-07-2008, 08:24 PM #32

Właśnie w ogłoszeniach dałam anons o koniu, którego udostępnię... Zastanawiałam się nad tym długo, bo po pierwsze- w zasadzie konia się nie pożycza
po drugie- inny jeździec, inne reakcje, działanie i ogólnie wiecie o co chodzi. Jednak tak jakby nie mam wyjścia :?. Mam troszkę dość samotnych jazd. Rozważyłam za i przeciw i myślę, ze to możliwe ale jak ktoś już tu wspomniał- jazda wyłącznie ze mną czy to ziemi czy z konia.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
04-08-2008, 08:13 AM #33
Napisałem wcześniej ," mnie uczono , że żony oni konia się nie pożycza". Później powiedzenie to nieco sie zmieniło i brzmiało :" żony , konia , ani samochodu się nie pożycza ". To było dość dawno temu. Czasy się zmieniają. Samochody stały się tak powszechne ,że pożyczanie ich to rzecz normalna. Słyszy się też o praktykach pożyczania żon , więc pożyczanie konia już też jest inaczej postrzegane niż kiedyś. Warto jedynie wiedzieć komu się pożycza i co z tym koniem ten pożyczający będzie robił.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
04-08-2008, 08:13 AM #33

Napisałem wcześniej ," mnie uczono , że żony oni konia się nie pożycza". Później powiedzenie to nieco sie zmieniło i brzmiało :" żony , konia , ani samochodu się nie pożycza ". To było dość dawno temu. Czasy się zmieniają. Samochody stały się tak powszechne ,że pożyczanie ich to rzecz normalna. Słyszy się też o praktykach pożyczania żon , więc pożyczanie konia już też jest inaczej postrzegane niż kiedyś. Warto jedynie wiedzieć komu się pożycza i co z tym koniem ten pożyczający będzie robił.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

branka

Posting Freak

2,096
04-08-2008, 10:55 AM #34
Tak naprawdę to warto by było spytać konia co on na taka pożyczkę :wink: Ostatnio pomyślałam, że do przysłowia "Dzieci i ryby głosu nie mają" można by dodać konia, albo konia zamienić z rybą, bo tak naprawdę większosć koni głosu nie ma - nie powiedzą, że np nowy dzierżawca jest taki i taki i one go nie chcą. dlatego ja zawsze obserwuje reakcję konia jak komuś daje na niego wsiąść bo to najlepszy i chyba jedyny dobry miernik tego, czy osoba której się konia użycza jest ok.

<t></t>
branka
04-08-2008, 10:55 AM #34

Tak naprawdę to warto by było spytać konia co on na taka pożyczkę :wink: Ostatnio pomyślałam, że do przysłowia "Dzieci i ryby głosu nie mają" można by dodać konia, albo konia zamienić z rybą, bo tak naprawdę większosć koni głosu nie ma - nie powiedzą, że np nowy dzierżawca jest taki i taki i one go nie chcą. dlatego ja zawsze obserwuje reakcję konia jak komuś daje na niego wsiąść bo to najlepszy i chyba jedyny dobry miernik tego, czy osoba której się konia użycza jest ok.


<t></t>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
04-08-2008, 07:08 PM #35
Zgadzam się z Wami. Hm... Sad . Jeśli nikogo chętnego nie znajdę, nie będę tragizować. Uprzedzano mnie- sprawdź tego, kto dosiądzie konia. Ludzie są bardzo różni.
Byłam w swoim życiu nie raz związana emocjonalnie z jakimś koniem. Niejednokrotnie był to koń na którym nikt więcej nie jeździł. Zastanowiła mnie moja reakcja, gdy kiedyś musiałam poprowadzić jazdę na jednym z nich. Myśli nachodziły mnie takie, których się teraz wstydzę. Werbalnie byłam subtelniejsza w komentarzach i starałam sie najlepiej przekazać to, co wiem zdobywając grono miłych uczniów.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
04-08-2008, 07:08 PM #35

Zgadzam się z Wami. Hm... Sad . Jeśli nikogo chętnego nie znajdę, nie będę tragizować. Uprzedzano mnie- sprawdź tego, kto dosiądzie konia. Ludzie są bardzo różni.
Byłam w swoim życiu nie raz związana emocjonalnie z jakimś koniem. Niejednokrotnie był to koń na którym nikt więcej nie jeździł. Zastanowiła mnie moja reakcja, gdy kiedyś musiałam poprowadzić jazdę na jednym z nich. Myśli nachodziły mnie takie, których się teraz wstydzę. Werbalnie byłam subtelniejsza w komentarzach i starałam sie najlepiej przekazać to, co wiem zdobywając grono miłych uczniów.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Maxirok

Junior Member

21
04-25-2008, 03:11 AM #36
Byłam zarówno po jednej jak i po drugiej stronie, po tej pierwszej nadal jestem.

Objeżdżałam konie znajomym, oni mi nie płacili i ja im też nie. Był to układ czysto przyjacielski i było bardzo dobrze. Potem niestety przeprowadzka i do tej stajni miała 50 km, za daleko na jazdę w tygodniu, znalazłam inne konie, gdzie mogłam jeździć za pracę (karmienie wieczorne, raz na pół roku jak stajenny miał wolne wywalenie obornika, wyjazd z klientami w teren o ile się jacyś trafili), stajnia maleńka (9 dorosłych koni + źrebaki) i było okey dopóki ja nie zachciałam czegoś więcej, równocześnie za to płacąc, nasza współpraca się skończyła i kupiłam własnego konia.

Teraz jestem jako ta druga strona - właściciel konia, nie szukałam nikogo, to raczej ona mnie znalazła, zadzwoniła, ze chciałaby się Drapem opiekować, bo ostatnio nie ma mnie u konia (kontuzja, na dodatek zima i brak dojazdu do stajni), teraz mija jakiś miesiąc, ja wprawdzie jeżdżę już normalnie, ale z K. nie zamierzam rezygnować, jeździ dużo lepiej ode mnie, dodatkowo jest w stajni cały dzień (jest instruktorem) więc teraz kiedy Młody jest po kastracji to świetne udogodnienie, a ja nie mam wyrzutów sumienia kiedy kolejny dzień muszę robotników na budowie pilnować i nie mam kiedy zajrzeć do konia.

<t></t>
Maxirok
04-25-2008, 03:11 AM #36

Byłam zarówno po jednej jak i po drugiej stronie, po tej pierwszej nadal jestem.

Objeżdżałam konie znajomym, oni mi nie płacili i ja im też nie. Był to układ czysto przyjacielski i było bardzo dobrze. Potem niestety przeprowadzka i do tej stajni miała 50 km, za daleko na jazdę w tygodniu, znalazłam inne konie, gdzie mogłam jeździć za pracę (karmienie wieczorne, raz na pół roku jak stajenny miał wolne wywalenie obornika, wyjazd z klientami w teren o ile się jacyś trafili), stajnia maleńka (9 dorosłych koni + źrebaki) i było okey dopóki ja nie zachciałam czegoś więcej, równocześnie za to płacąc, nasza współpraca się skończyła i kupiłam własnego konia.

Teraz jestem jako ta druga strona - właściciel konia, nie szukałam nikogo, to raczej ona mnie znalazła, zadzwoniła, ze chciałaby się Drapem opiekować, bo ostatnio nie ma mnie u konia (kontuzja, na dodatek zima i brak dojazdu do stajni), teraz mija jakiś miesiąc, ja wprawdzie jeżdżę już normalnie, ale z K. nie zamierzam rezygnować, jeździ dużo lepiej ode mnie, dodatkowo jest w stajni cały dzień (jest instruktorem) więc teraz kiedy Młody jest po kastracji to świetne udogodnienie, a ja nie mam wyrzutów sumienia kiedy kolejny dzień muszę robotników na budowie pilnować i nie mam kiedy zajrzeć do konia.


<t></t>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
05-05-2008, 06:35 PM #37
Po pierwsze:
odnoszę wrażenie, że czynny sport w sensie rekreacji :wink: w naszym kraju nie jest zbyt powszechny,
po drugie:
będę chyba zmuszona zostawić klacz z ogłoszenia(na niezbyt długo) w zaufanych, dobrych rekach jednej z naszych koleżanek :wink: (dzięki jeszcze raz za opiekę w długi weekend). Zabieram bardziej kłopotliwego konia ze sobą, potem spokojniejszy do nas dołączy. Szkopuł w tym, że zaczynam się poważnie zastanawiać nad sensem udostępnienia... Pierwszej mojej klaczy boją się dosiąść " bo zepsują" i może coś w tym jest, choć namawiam czasem. Chyba jeśli się wypracuje coś wspólnie, to troszkę żal. Z drugiej strony, cóż- koń niby powinien mieć jednego jeźdźca, Panią/Pana, przyjaciela, ale jak powinno sie jeździć na wielu koniach, tak koń do przyjemnej jazdy (nie mówię o sporcie) powinien podobnie sie odnosić do wielu jeźdźców i... ludzi. Mam mieszane odczucia.
Co o tym myślicie?

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
05-05-2008, 06:35 PM #37

Po pierwsze:
odnoszę wrażenie, że czynny sport w sensie rekreacji :wink: w naszym kraju nie jest zbyt powszechny,
po drugie:
będę chyba zmuszona zostawić klacz z ogłoszenia(na niezbyt długo) w zaufanych, dobrych rekach jednej z naszych koleżanek :wink: (dzięki jeszcze raz za opiekę w długi weekend). Zabieram bardziej kłopotliwego konia ze sobą, potem spokojniejszy do nas dołączy. Szkopuł w tym, że zaczynam się poważnie zastanawiać nad sensem udostępnienia... Pierwszej mojej klaczy boją się dosiąść " bo zepsują" i może coś w tym jest, choć namawiam czasem. Chyba jeśli się wypracuje coś wspólnie, to troszkę żal. Z drugiej strony, cóż- koń niby powinien mieć jednego jeźdźca, Panią/Pana, przyjaciela, ale jak powinno sie jeździć na wielu koniach, tak koń do przyjemnej jazdy (nie mówię o sporcie) powinien podobnie sie odnosić do wielu jeźdźców i... ludzi. Mam mieszane odczucia.
Co o tym myślicie?


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

branka

Posting Freak

2,096
05-05-2008, 07:09 PM #38
Ja sama juz nie wiem jak z tym udostępnieniem. Ja w końcu daję pod opiekę Branke dwóm koleżankom z podstawówki i gimnazjum, ale będą ją raczej odwiedzać i czyścić, a czasem siadać, jedna dobrze jeździ druga troche gorzej, ale ma miękką rękę i nie zaszarpie mi konia, co najwyżej będzie jeździć trochę spiąco rozwleczonym koniem, ale ja je tak lubię i one lubią Branke i znają, że im dam trochę powsiadać, w zamian za opiekę jak mnie nei będzie i doglądanie koniska. Poza tym obie dobrze skaczą(chociaż mają inne konie na których skaczą gdzie indziej więc się dogadamy żeby Branki nie męczyły za bardzo).
Zresztą teraz do wakacji będę im robić co tydzień lub dwa jazde na Brance, żeby im wsztsko powiedzieć jak jeździć. Ja je znam kupe lat, razem zaczynałyśmy, one znaja Brankę od źrebaka więc powinno być ok. W każym razie ufam im, ze jej krzywdy nie zrobią.

<t></t>
branka
05-05-2008, 07:09 PM #38

Ja sama juz nie wiem jak z tym udostępnieniem. Ja w końcu daję pod opiekę Branke dwóm koleżankom z podstawówki i gimnazjum, ale będą ją raczej odwiedzać i czyścić, a czasem siadać, jedna dobrze jeździ druga troche gorzej, ale ma miękką rękę i nie zaszarpie mi konia, co najwyżej będzie jeździć trochę spiąco rozwleczonym koniem, ale ja je tak lubię i one lubią Branke i znają, że im dam trochę powsiadać, w zamian za opiekę jak mnie nei będzie i doglądanie koniska. Poza tym obie dobrze skaczą(chociaż mają inne konie na których skaczą gdzie indziej więc się dogadamy żeby Branki nie męczyły za bardzo).
Zresztą teraz do wakacji będę im robić co tydzień lub dwa jazde na Brance, żeby im wsztsko powiedzieć jak jeździć. Ja je znam kupe lat, razem zaczynałyśmy, one znaja Brankę od źrebaka więc powinno być ok. W każym razie ufam im, ze jej krzywdy nie zrobią.


<t></t>

Sowa

Member

137
05-06-2008, 11:58 AM #39
Rudy ma teraz taki okres, ze w sumie 3 osoby na nim jeżdzą a 4 instruktorka wsiada "na chwilę" co jakiś czas i układa mu w główce jak Rudy zaczyna ściemniać że "nie umie, nie rozumie". Dla mnie jest przyjemniejszy niż wcześniej i z ziemi i pod siodłem lepiej pracuje i miękciej nosi (w jego przypadku każda odrobina miękciej to juz luksus bo wybija solidnie).
z ziemi najwyraźniej doszedł do wniosku że ludzie nie planują go pożreć a wręcz przeciwnie, coś do pożarcia zawsze przyniosą więc opłaca się starać być miłym koniem.
Pod siodłem ogólnie rozruszany koń, w lepszej formie to jeździ się lepiej. Z dnia na dzień widzę ze mniej się poci przy tej samej dawce pracy. I ogólnie jakoś tak wydaje mi się bardziej odprężony psychicznie, na padoku przestał siać spustoszenie bo jednak coś tam energi straci to go potem nie roznosi i nie wszczyna bójek - w końcu nie jest cały w nowych sznytach i pokopany.
Ja dopiero teraz, mając konia z nałogiem, widze jak destrukcyjna jest dla koni nuda i "nicnierobienie", niby koń ma teraz więcej stresów bo więcej ludzi w koło siebie, więcej wymagań, a psychiocznie i fizycznie jest IMO w lepszej formie i mniej, duuuzo żadziej się nałóg objawia. A to tez dla konia zdrowiej.

Myślę że jeśli nie zostawiacie koni absolutnym dyletantom którzy wskakują na konia i potem od razu galop, galop, skoki, skoki i galopem do stajni, to wcale nie tak łatwo konia "popsuć", zamęczyć, zaszarpać, nawet jak jeździec nie specjalnie zaawansowany.
Gdyby było tak łątwo konia zepsuć, to i poprzedni koń którego dżierżawiłam i obecny, to juz by była ruina, a tak nie jest, konie bardzo szybko uczą się uczyć ludźi, same nie zatracając tego co już umieją.:-)
Przeciez u koni właśnie fenomenalna pamięć jest najmocniejszą częścią ich ogólnej inteligencji.

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
05-06-2008, 11:58 AM #39

Rudy ma teraz taki okres, ze w sumie 3 osoby na nim jeżdzą a 4 instruktorka wsiada "na chwilę" co jakiś czas i układa mu w główce jak Rudy zaczyna ściemniać że "nie umie, nie rozumie". Dla mnie jest przyjemniejszy niż wcześniej i z ziemi i pod siodłem lepiej pracuje i miękciej nosi (w jego przypadku każda odrobina miękciej to juz luksus bo wybija solidnie).
z ziemi najwyraźniej doszedł do wniosku że ludzie nie planują go pożreć a wręcz przeciwnie, coś do pożarcia zawsze przyniosą więc opłaca się starać być miłym koniem.
Pod siodłem ogólnie rozruszany koń, w lepszej formie to jeździ się lepiej. Z dnia na dzień widzę ze mniej się poci przy tej samej dawce pracy. I ogólnie jakoś tak wydaje mi się bardziej odprężony psychicznie, na padoku przestał siać spustoszenie bo jednak coś tam energi straci to go potem nie roznosi i nie wszczyna bójek - w końcu nie jest cały w nowych sznytach i pokopany.
Ja dopiero teraz, mając konia z nałogiem, widze jak destrukcyjna jest dla koni nuda i "nicnierobienie", niby koń ma teraz więcej stresów bo więcej ludzi w koło siebie, więcej wymagań, a psychiocznie i fizycznie jest IMO w lepszej formie i mniej, duuuzo żadziej się nałóg objawia. A to tez dla konia zdrowiej.

Myślę że jeśli nie zostawiacie koni absolutnym dyletantom którzy wskakują na konia i potem od razu galop, galop, skoki, skoki i galopem do stajni, to wcale nie tak łatwo konia "popsuć", zamęczyć, zaszarpać, nawet jak jeździec nie specjalnie zaawansowany.
Gdyby było tak łątwo konia zepsuć, to i poprzedni koń którego dżierżawiłam i obecny, to juz by była ruina, a tak nie jest, konie bardzo szybko uczą się uczyć ludźi, same nie zatracając tego co już umieją.:-)
Przeciez u koni właśnie fenomenalna pamięć jest najmocniejszą częścią ich ogólnej inteligencji.


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-06-2008, 12:14 PM #40
ja mam zupełnie inne doświadczenia....
teraz jeżdżę codziennie swoją klacz i zrobiła się właśnie tak mięciutka, że aż sama nie mogę w tą przemianę uwierzyć! Właśnie dzięki temu mogę jeździć codziennie mimo moich problemów kręgosłupowych.
Wcześniej wręcz podrzucałam rożnym osobom konia bo wydawało mi się, ze to tak fajnie razem z innymi nim sie cieszyć..ale to był błąd.
Teraz sama wręcz podbiega z łąki do kanarka...ogólnie jest miło. No i nikt nie ma żadnych pretensji! Big Grin

Kiedyś jak jeździłam w szkółce była taka klacz, która woziła dzieci i uczyła nawet dorosłych. Ale co pewien czas właściciel stajni umiał ja jakby z powrotem "przywołać do formy". Umiał bo znał się na rzeczy to po pierwsze. A po drugie - koń miał odpowiednie predyspozycje. Jednakże w wieku 10 lat możliwości konia jakby zaczęły sie kurczyć i została sprzedana.

Były też konie, które NIGDY nie pogodziły się z licznymi zmianami jeźdźców i one nigdy nie były dobrymi końmi -profesorami.

Ja nie jestem za uogólnieniami.....konia trzeba czuć i dopiero wtedy dobierać mu towarzystwo czy rodzaj pracy. Bywają konie totalnie nieszczęśliwe jeżeli jeździ na nich większa ilość ludzi. A bywają i takie na których nie robi to większego wrażenia.
Z obserwacji wiem, ze do szkółek wiele koni sie po prostu albo nie nadaje, albo jest źle przygotowana.

A już z pewnością nie wolno na wstępnie pod -jeżdżonego konia sadzać różnych jeźdźców....! Chyba, ze nam na nim nie zależy...

<t></t>
Lutejaxx
05-06-2008, 12:14 PM #40

ja mam zupełnie inne doświadczenia....
teraz jeżdżę codziennie swoją klacz i zrobiła się właśnie tak mięciutka, że aż sama nie mogę w tą przemianę uwierzyć! Właśnie dzięki temu mogę jeździć codziennie mimo moich problemów kręgosłupowych.
Wcześniej wręcz podrzucałam rożnym osobom konia bo wydawało mi się, ze to tak fajnie razem z innymi nim sie cieszyć..ale to był błąd.
Teraz sama wręcz podbiega z łąki do kanarka...ogólnie jest miło. No i nikt nie ma żadnych pretensji! Big Grin

Kiedyś jak jeździłam w szkółce była taka klacz, która woziła dzieci i uczyła nawet dorosłych. Ale co pewien czas właściciel stajni umiał ja jakby z powrotem "przywołać do formy". Umiał bo znał się na rzeczy to po pierwsze. A po drugie - koń miał odpowiednie predyspozycje. Jednakże w wieku 10 lat możliwości konia jakby zaczęły sie kurczyć i została sprzedana.

Były też konie, które NIGDY nie pogodziły się z licznymi zmianami jeźdźców i one nigdy nie były dobrymi końmi -profesorami.

Ja nie jestem za uogólnieniami.....konia trzeba czuć i dopiero wtedy dobierać mu towarzystwo czy rodzaj pracy. Bywają konie totalnie nieszczęśliwe jeżeli jeździ na nich większa ilość ludzi. A bywają i takie na których nie robi to większego wrażenia.
Z obserwacji wiem, ze do szkółek wiele koni sie po prostu albo nie nadaje, albo jest źle przygotowana.

A już z pewnością nie wolno na wstępnie pod -jeżdżonego konia sadzać różnych jeźdźców....! Chyba, ze nam na nim nie zależy...


<t></t>

Sowa

Member

137
05-06-2008, 12:26 PM #41
To nie jest koń szkółkowy. :-)
Tak wg mnie, do szkółki by się nie nadawał kompletnie, taki miewa miły sposób bycia że wypłoszyłby wszystkich chętnych. :lol:
Ale o dziwo, co naprawdę mnie zaskakuje, po moich doświadczeniach z nim przy pierwszych spotkaniach, bardzo szybko i zaskakująco pozytywnie przystosował się do obecnej, przejściowej zresztą sytuacji.
Swoją właścicielkę jednak rozpoznaje bezbłednie i to z nią jest związany najbardziej co widać od pierwszego spojrzenia. Mnie nauczył się akceptowac a nawet chyba polubił, tak mi się wydaje :roll: , do reszty kożystaczy z grzbietu po prostu się przystosował i jak pisałam IMO służy mu ta sytuacja. Parę demonów jakby mniej i nuda nie doskwiera - a ta jest chyba naprawdę dużym problemem w jego przypadku i jak się liczba jezdzców skurczy, a dni znów zrobią się zimne, bure i niezachęcające to trzeba będzie coś wymyślić dla konia. Na razie nie mam pomysłu, ale jest tyle czasu do jesieni że moze coś tam wymyślę żeby formy nie stracić przez zimę i żeby koń się nie nudził i energię wydatkował na pożyteczne rzeczy a nie naparzanki z kolegami. :-)

W pysku jest tak lekki, ze ja wcześniej nawet nie wiedziałam ze konie mogą być tak delikatne na wodzy, instruktorka mówi, ze jest pod tym względem wyjątkowy. Nie wiem jednak czy to kwestia wyszkolenia , czy indywidualnych jakichś predyspozycji. W sumie ciekawe. :roll:

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
05-06-2008, 12:26 PM #41

To nie jest koń szkółkowy. :-)
Tak wg mnie, do szkółki by się nie nadawał kompletnie, taki miewa miły sposób bycia że wypłoszyłby wszystkich chętnych. :lol:
Ale o dziwo, co naprawdę mnie zaskakuje, po moich doświadczeniach z nim przy pierwszych spotkaniach, bardzo szybko i zaskakująco pozytywnie przystosował się do obecnej, przejściowej zresztą sytuacji.
Swoją właścicielkę jednak rozpoznaje bezbłednie i to z nią jest związany najbardziej co widać od pierwszego spojrzenia. Mnie nauczył się akceptowac a nawet chyba polubił, tak mi się wydaje :roll: , do reszty kożystaczy z grzbietu po prostu się przystosował i jak pisałam IMO służy mu ta sytuacja. Parę demonów jakby mniej i nuda nie doskwiera - a ta jest chyba naprawdę dużym problemem w jego przypadku i jak się liczba jezdzców skurczy, a dni znów zrobią się zimne, bure i niezachęcające to trzeba będzie coś wymyślić dla konia. Na razie nie mam pomysłu, ale jest tyle czasu do jesieni że moze coś tam wymyślę żeby formy nie stracić przez zimę i żeby koń się nie nudził i energię wydatkował na pożyteczne rzeczy a nie naparzanki z kolegami. :-)

W pysku jest tak lekki, ze ja wcześniej nawet nie wiedziałam ze konie mogą być tak delikatne na wodzy, instruktorka mówi, ze jest pod tym względem wyjątkowy. Nie wiem jednak czy to kwestia wyszkolenia , czy indywidualnych jakichś predyspozycji. W sumie ciekawe. :roll:


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-06-2008, 12:38 PM #42
może po prostu Ciebie zaakceptował...! I bardzo dobrze.

<t></t>
Lutejaxx
05-06-2008, 12:38 PM #42

może po prostu Ciebie zaakceptował...! I bardzo dobrze.


<t></t>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
05-07-2008, 06:41 AM #43
Jakiś czas temu w jednej ze stajni (koni ponad 30) byłam zżyta dość mocno z jednym z koni. Jeździłam na nim codziennie i współpraca układała się bardzo dobrze. Koń wypracował to i owo, ale po weekendzie zawsze ze 2 dni go "naprawiałam". W weekendy mnie nie było, za to przychodziło więcej osób i dostawały go do jazd. Denerwowało mnie to. Później kupiłam konia, zaprzyjaźniłam się i jak któregoś razu wsadziłam na nią na chwilkę na oklep kogoś innego - zobaczyłam tę minę i oczy:
Jak mogłaś mi to zrobić...
Pewnie zbyt egoistycznie czasem podchodzę do tematu.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
05-07-2008, 06:41 AM #43

Jakiś czas temu w jednej ze stajni (koni ponad 30) byłam zżyta dość mocno z jednym z koni. Jeździłam na nim codziennie i współpraca układała się bardzo dobrze. Koń wypracował to i owo, ale po weekendzie zawsze ze 2 dni go "naprawiałam". W weekendy mnie nie było, za to przychodziło więcej osób i dostawały go do jazd. Denerwowało mnie to. Później kupiłam konia, zaprzyjaźniłam się i jak któregoś razu wsadziłam na nią na chwilkę na oklep kogoś innego - zobaczyłam tę minę i oczy:
Jak mogłaś mi to zrobić...
Pewnie zbyt egoistycznie czasem podchodzę do tematu.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-07-2008, 06:46 AM #44
dla mnie to już nie jest egoistyczne.... Big Grin
nie uszczęśliwisz ludzi...choćbyś nie wiem jak chciała.
A konia na ogół kupujemy dla siebie!
I ponosimy na prawdę zarówno duże nakłady finansowe na jego utrzymanie jak i harujemy przy tym ciężko..nie oszukujmy się/ Praca przy koniach jeżeli spada na jedną osobę to jednak wysiłek.
Więc mamy pełne prawo, żeby koń był tylko nasz.... Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
05-07-2008, 06:46 AM #44

dla mnie to już nie jest egoistyczne.... Big Grin
nie uszczęśliwisz ludzi...choćbyś nie wiem jak chciała.
A konia na ogół kupujemy dla siebie!
I ponosimy na prawdę zarówno duże nakłady finansowe na jego utrzymanie jak i harujemy przy tym ciężko..nie oszukujmy się/ Praca przy koniach jeżeli spada na jedną osobę to jednak wysiłek.
Więc mamy pełne prawo, żeby koń był tylko nasz.... Big Grin


<t></t>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
05-07-2008, 06:59 AM #45
DuchowaPrzygoda W pysku jest tak lekki, ze ja wcześniej nawet nie wiedziałam ze konie mogą być tak delikatne na wodzy, instruktorka mówi, ze jest pod tym względem wyjątkowy. Nie wiem jednak czy to kwestia wyszkolenia , czy indywidualnych jakichś predyspozycji. W sumie ciekawe. :roll:

Twarde w pysku konie są, ale z doświadczenia wiem, że to takie, nad którymi źle pracowano. Zmienić konia jest dość trudno, ale to możliwe i fajne uczucie jak z szarpiącego czy zrolowanego konika robi się rozluźniony i żujący tylko wędzidło oliwkowe. Odnoszę wrażenie, ze gdyby właściwie pracowano z każdym z koni, każdy z nich byłby do prowadzenia w dwóch palcach. Tylko taka praca daje wyłącznie satysfakcję, jest niewymierna i gdy po powrocie do domu wspominam mężowi o wspaniałej jeździe, szkoda że nie rozumie o czym mówię.

Masz pewnie rację: codziennie oporządzam, karmię, martwię się, wzywam kowala i weta gdy trzeba... I w moim przypadku: A-kupuję, B- zaprzyjaźniam się, C- uczę się przez to bardzo dużo 8)

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
05-07-2008, 06:59 AM #45

DuchowaPrzygoda W pysku jest tak lekki, ze ja wcześniej nawet nie wiedziałam ze konie mogą być tak delikatne na wodzy, instruktorka mówi, ze jest pod tym względem wyjątkowy. Nie wiem jednak czy to kwestia wyszkolenia , czy indywidualnych jakichś predyspozycji. W sumie ciekawe. :roll:

Twarde w pysku konie są, ale z doświadczenia wiem, że to takie, nad którymi źle pracowano. Zmienić konia jest dość trudno, ale to możliwe i fajne uczucie jak z szarpiącego czy zrolowanego konika robi się rozluźniony i żujący tylko wędzidło oliwkowe. Odnoszę wrażenie, ze gdyby właściwie pracowano z każdym z koni, każdy z nich byłby do prowadzenia w dwóch palcach. Tylko taka praca daje wyłącznie satysfakcję, jest niewymierna i gdy po powrocie do domu wspominam mężowi o wspaniałej jeździe, szkoda że nie rozumie o czym mówię.

Masz pewnie rację: codziennie oporządzam, karmię, martwię się, wzywam kowala i weta gdy trzeba... I w moim przypadku: A-kupuję, B- zaprzyjaźniam się, C- uczę się przez to bardzo dużo 8)


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Strony (4): Wstecz 1 2 3 4 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 7 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 7 gości