Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Udostępnię konia....

Udostępnię konia....

Udostępnię konia....

Strony (4): Wstecz 1 2 3 4 Dalej
Konicek

Junior Member

36
03-31-2008, 04:05 PM #16
ja byłam rowniez po drugiej stronie barykady.nawet kilkakrotnie.
ostatnia przygoda wiele mnie nauczyła- mniejszego zaufania do ludzi.
na taki uklad mozna isc tylko przy jasno okreslanych warunkach.
jezdzilam na koniach ktore nie wiel umialy(oczywiscie to byla moja ocena) i chcialam jak najlepiej wykorzystac te momenty kiedy moglam przyjezdac i z checia pomagac . szkopul w t6ym ze zazwyczaj z kniem nie praowano i jesli wsiadalam na konia- dajmy na to wystanego po tygodniu, to bywalo roznie- a jesli cos sie stalo wina obarczano mnie :roll: . ale nie jawnie,jawnie wszystko bylo cacy, to w internecie dajmy na to dowiadywalam sie co tak naprawde mysli sie o mojej "pożal sie Boze "pomocy.albo i checi pomocy. analizowałam zawsze z surowoscia nadmirna moje bledy na koniu, i obok konia , i dopuszczalam do siebie wszelka kryrtke jako pomoc,w rozwiazywaniu problemow.niestety wlascicielka nie chciala( nie potrafiła powiedziec mi w zym rzecz w "realu")
przykro mi ze tak wyszlo , nigdy nie kwestionowalam goscinnosci tej osoby - ale to nie wszystko.przyjaciol sie tak nie traktuje, i nie zycze nikomu takiego "przyjaciela" . myslalam ze sprawe wyjasnilam dostatecznie,ze nie bedziemy juz "przyjaznic sie" , zerwiemy znajomosc,wstrzymamy relacje,zachowamy neutralnosc.ale otzrymalam dosc niesprawiedliwe i wrogie oskarzenia w zamian. dlatego teraz uwazam juz bardziej na takie "bezinteresowne" znajomosci

<t>jest pięknie !</t>
Konicek
03-31-2008, 04:05 PM #16

ja byłam rowniez po drugiej stronie barykady.nawet kilkakrotnie.
ostatnia przygoda wiele mnie nauczyła- mniejszego zaufania do ludzi.
na taki uklad mozna isc tylko przy jasno okreslanych warunkach.
jezdzilam na koniach ktore nie wiel umialy(oczywiscie to byla moja ocena) i chcialam jak najlepiej wykorzystac te momenty kiedy moglam przyjezdac i z checia pomagac . szkopul w t6ym ze zazwyczaj z kniem nie praowano i jesli wsiadalam na konia- dajmy na to wystanego po tygodniu, to bywalo roznie- a jesli cos sie stalo wina obarczano mnie :roll: . ale nie jawnie,jawnie wszystko bylo cacy, to w internecie dajmy na to dowiadywalam sie co tak naprawde mysli sie o mojej "pożal sie Boze "pomocy.albo i checi pomocy. analizowałam zawsze z surowoscia nadmirna moje bledy na koniu, i obok konia , i dopuszczalam do siebie wszelka kryrtke jako pomoc,w rozwiazywaniu problemow.niestety wlascicielka nie chciala( nie potrafiła powiedziec mi w zym rzecz w "realu")
przykro mi ze tak wyszlo , nigdy nie kwestionowalam goscinnosci tej osoby - ale to nie wszystko.przyjaciol sie tak nie traktuje, i nie zycze nikomu takiego "przyjaciela" . myslalam ze sprawe wyjasnilam dostatecznie,ze nie bedziemy juz "przyjaznic sie" , zerwiemy znajomosc,wstrzymamy relacje,zachowamy neutralnosc.ale otzrymalam dosc niesprawiedliwe i wrogie oskarzenia w zamian. dlatego teraz uwazam juz bardziej na takie "bezinteresowne" znajomosci


<t>jest pięknie !</t>

branka

Posting Freak

2,096
03-31-2008, 04:38 PM #17
Zazwyczaj jest tak, że każdy ma swoje racje i prawda leży po środku - każdy ma swój punkt widzenia i swoja "prawdę" i "rację". Dlatego takie spory są często nierozwiązywalne i rzeczywiście nie ma co tego rozstrząsać publicznie.

<t></t>
branka
03-31-2008, 04:38 PM #17

Zazwyczaj jest tak, że każdy ma swoje racje i prawda leży po środku - każdy ma swój punkt widzenia i swoja "prawdę" i "rację". Dlatego takie spory są często nierozwiązywalne i rzeczywiście nie ma co tego rozstrząsać publicznie.


<t></t>

Konicek

Junior Member

36
03-31-2008, 04:50 PM #18
masz racje branko,poniewaz penwie obowizywalaby pewnie zasada : moje slowo przeciw slowu przeciwnika, dlatego zmieniłam ostatniego posta w tym temacie, na bardziej na temat.

<t>jest pięknie !</t>
Konicek
03-31-2008, 04:50 PM #18

masz racje branko,poniewaz penwie obowizywalaby pewnie zasada : moje slowo przeciw slowu przeciwnika, dlatego zmieniłam ostatniego posta w tym temacie, na bardziej na temat.


<t>jest pięknie !</t>

Sowa

Member

137
03-31-2008, 05:35 PM #19
Juli, :twisted: bo się wezmę i przeprowadzę, ja ci będe niańczyć konia a Ty w zamian moje dzieci :twisted:
Jajejku, jaki piękny plan: " w zamian za konia wydzierżawię od zaraz 2 "kofffanych córeczek." :mrgreen:

dzierżawa jest trudnym układem, dla obu stron i wymaga naprawdę dużo dystansu, opanowania, zimnej krwi i samodyscypliny. I dyskrecji - to tez ważne. No i trzeba panować nad emocjami, określić czy stopień zadrości o konia nie zrujnuje całego przedsięwzięcia od strony właściciela i czy dzierżawca w pewnym momencie nie zapomni się i nie zacznie wchodzić w kompetencje właściciela.

Co do stania konia bez pracy, róznie bywa, jedne to znoszą dobrze inne podupadają na zdrowiu. Poprzedni koniś, dostał mi się do jazdy żeby mu się nie nudziło. Bo bez zajęcia, jedynie stojąc na padoku z kolegami i jedząc po uszy tetryczał i podupadał i fizycznie i psychicznie.

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
03-31-2008, 05:35 PM #19

Juli, :twisted: bo się wezmę i przeprowadzę, ja ci będe niańczyć konia a Ty w zamian moje dzieci :twisted:
Jajejku, jaki piękny plan: " w zamian za konia wydzierżawię od zaraz 2 "kofffanych córeczek." :mrgreen:

dzierżawa jest trudnym układem, dla obu stron i wymaga naprawdę dużo dystansu, opanowania, zimnej krwi i samodyscypliny. I dyskrecji - to tez ważne. No i trzeba panować nad emocjami, określić czy stopień zadrości o konia nie zrujnuje całego przedsięwzięcia od strony właściciela i czy dzierżawca w pewnym momencie nie zapomni się i nie zacznie wchodzić w kompetencje właściciela.

Co do stania konia bez pracy, róznie bywa, jedne to znoszą dobrze inne podupadają na zdrowiu. Poprzedni koniś, dostał mi się do jazdy żeby mu się nie nudziło. Bo bez zajęcia, jedynie stojąc na padoku z kolegami i jedząc po uszy tetryczał i podupadał i fizycznie i psychicznie.


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Konicek

Junior Member

36
03-31-2008, 06:17 PM #20
Cytat:Co do stania konia bez pracy, róznie bywa, jedne to znoszą dobrze inne podupadają na zdrowiu. Poprzedni koniś, dostał mi się do jazdy żeby mu się nie nudziło. Bo bez zajęcia, jedynie stojąc na padoku z kolegami i jedząc po uszy tetryczał i podupadał i fizycznie i psychicznie.
racja, tylko , jesli od takiego zwierzaka zaczyna sie wymagac Bog wie czego, zaczyna byc roznie.... i mysle ze tu klania sie odpowiedzialnosc własciciela,na ile pracy mozna konikowi pozwolić , a najlepiej, moze , powiedziec co kon robił np.przez tydzien ,zeby okreslic mozna bylo intensywnosc wymagan a tym samym zabezpieczyc wlasnie tego jezdzca , ktory czesto jest krolikiem doswiadczalnym typu:"a moze dzis pojezdzisz na kantarku?" chodz kon i jezdziec na to nie przygotowani :roll:
kurcze, nie zawsze tylko osoba z zewnatrz jest nie fair.

<t>jest pięknie !</t>
Konicek
03-31-2008, 06:17 PM #20

Cytat:Co do stania konia bez pracy, róznie bywa, jedne to znoszą dobrze inne podupadają na zdrowiu. Poprzedni koniś, dostał mi się do jazdy żeby mu się nie nudziło. Bo bez zajęcia, jedynie stojąc na padoku z kolegami i jedząc po uszy tetryczał i podupadał i fizycznie i psychicznie.
racja, tylko , jesli od takiego zwierzaka zaczyna sie wymagac Bog wie czego, zaczyna byc roznie.... i mysle ze tu klania sie odpowiedzialnosc własciciela,na ile pracy mozna konikowi pozwolić , a najlepiej, moze , powiedziec co kon robił np.przez tydzien ,zeby okreslic mozna bylo intensywnosc wymagan a tym samym zabezpieczyc wlasnie tego jezdzca , ktory czesto jest krolikiem doswiadczalnym typu:"a moze dzis pojezdzisz na kantarku?" chodz kon i jezdziec na to nie przygotowani :roll:
kurcze, nie zawsze tylko osoba z zewnatrz jest nie fair.


<t>jest pięknie !</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-31-2008, 06:31 PM #21
po pierwsze : moje konie chodzą w sezonie codziennie. Jeżeli nie pod siodłem to pracują w koralu. Kondycje maja super i to potwierdzają fachowcy, którzy czasem biorą je w teren.

Po drugie nie miałam bladego pojęcia, że osoba, która wciąż narzeka , że nie stać ją na jazdy a chce jeździć ...czuła się u mnie jak królik doświadczalny. To po co było przyjeżdżać?

po trzecie: nigdy nie kazałam jeździć w kantarku! Powiedziałam tylko jeden jedyny raz , żeby zmienić ogłowie albo "pojechać " w kantarku"bo koń wyraźnie się denerwował i burzył na ogłowie, w które konicek wplotła sznureczki. Niestety moja prośba została zignorowana. Koń zachował sie jak się zachował....

Po czwarte: nikogo nie "opluwam" na forum. Już myślałam, że coś ze mną nie tak: ale pytałam kilku osób i NIKT nie doczytał się jakiejkolwiek krytyki osoby konicek w internecie. Niestety ja też nie doczekałam się od Ciebie odpowiedzi....gdzie w którym miejscu????????? Pytałam nie dostałam odpowiedzi.

Ale wciąż dostaję jakieś PW i inne wiadomości jaka to jestem zła, a moje konie nie takie. Dlatego dziś postanowiłam odezwać się w tym temacie /nie ja go wymyśliłam/ i przestrzec ludzi.

Tyle w tym temacie. Więcej odzywać się nie będę. Bo to już jest śmieszne!

<t></t>
Lutejaxx
03-31-2008, 06:31 PM #21

po pierwsze : moje konie chodzą w sezonie codziennie. Jeżeli nie pod siodłem to pracują w koralu. Kondycje maja super i to potwierdzają fachowcy, którzy czasem biorą je w teren.

Po drugie nie miałam bladego pojęcia, że osoba, która wciąż narzeka , że nie stać ją na jazdy a chce jeździć ...czuła się u mnie jak królik doświadczalny. To po co było przyjeżdżać?

po trzecie: nigdy nie kazałam jeździć w kantarku! Powiedziałam tylko jeden jedyny raz , żeby zmienić ogłowie albo "pojechać " w kantarku"bo koń wyraźnie się denerwował i burzył na ogłowie, w które konicek wplotła sznureczki. Niestety moja prośba została zignorowana. Koń zachował sie jak się zachował....

Po czwarte: nikogo nie "opluwam" na forum. Już myślałam, że coś ze mną nie tak: ale pytałam kilku osób i NIKT nie doczytał się jakiejkolwiek krytyki osoby konicek w internecie. Niestety ja też nie doczekałam się od Ciebie odpowiedzi....gdzie w którym miejscu????????? Pytałam nie dostałam odpowiedzi.

Ale wciąż dostaję jakieś PW i inne wiadomości jaka to jestem zła, a moje konie nie takie. Dlatego dziś postanowiłam odezwać się w tym temacie /nie ja go wymyśliłam/ i przestrzec ludzi.

Tyle w tym temacie. Więcej odzywać się nie będę. Bo to już jest śmieszne!


<t></t>

Konicek

Junior Member

36
03-31-2008, 06:47 PM #22
ja tez uwazam ze smieszne sa takie pyskowki na forum.
a jesli oskarzasz mnie o ciagle opluwanie Cie na pw, to moze ujawnisz zawartosc skrzynki 8)
po drugie z sympatii do ciebie jezdzilam a nie z braku pieniedzy. ale ty plujac mi w twarz liczylas na to ze stwierdze ze deszcz pada.
i rowniez przestrzegam, i radze przesiewac przez grube sito posty tej osoby.
najtrafniej podsumował to moj chlopak: "forum nazywa sie konie chca nas zrozumiec a wy sie tu kłócicie"
dlatego koncze i nie chce byc juz prowokowana przez Ciebie kobieto,prosze daj mi juz spokoj.
ty masz swoje zycie a ja swoje, nasze drogi sie rozeszly i nie musisz nikomu nic udawadniac.

<t>jest pięknie !</t>
Konicek
03-31-2008, 06:47 PM #22

ja tez uwazam ze smieszne sa takie pyskowki na forum.
a jesli oskarzasz mnie o ciagle opluwanie Cie na pw, to moze ujawnisz zawartosc skrzynki 8)
po drugie z sympatii do ciebie jezdzilam a nie z braku pieniedzy. ale ty plujac mi w twarz liczylas na to ze stwierdze ze deszcz pada.
i rowniez przestrzegam, i radze przesiewac przez grube sito posty tej osoby.
najtrafniej podsumował to moj chlopak: "forum nazywa sie konie chca nas zrozumiec a wy sie tu kłócicie"
dlatego koncze i nie chce byc juz prowokowana przez Ciebie kobieto,prosze daj mi juz spokoj.
ty masz swoje zycie a ja swoje, nasze drogi sie rozeszly i nie musisz nikomu nic udawadniac.


<t>jest pięknie !</t>

Guli

Posting Freak

1,701
03-31-2008, 06:50 PM #23
Naprawde nie chciałam, żeby ten temat rozwinął się w taki sposób.
Ale okazuje sie, że udostepnienie konia jest wazną sprawą , wywołująca emocje i nieporozumienia.

Teraz zgodze się ze słowami Trenera " nie pozycza się własnej zony i konia".

O ile w tej pierwszej sprawie wolę dyplomatycznie pomilczeć Tongue , to co do koni..

Myslę, że najważniejszą sprawą w udostępnieniu konia innej osobie, jest to, żeby ta druga osoba miała taki sam stosunek do koni , jak my.
Może nawet nie tyle są ważne umiejętności jeździeckie {a raczej efekty ) , co własnie podejście.
Przyznam, że mnie bolało serce, jak widziałam, że mojego konia kopie się piętami, zeby ruszył, czy zakłusował Cry

oczywiście, że Kuba nic nie rozumiał, za co jest karany.Ale pewnie poszła opinia, że mam konia, który kompletnie nie reaguje na pomoce.
"pomoce" :roll:

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-31-2008, 06:50 PM #23

Naprawde nie chciałam, żeby ten temat rozwinął się w taki sposób.
Ale okazuje sie, że udostepnienie konia jest wazną sprawą , wywołująca emocje i nieporozumienia.

Teraz zgodze się ze słowami Trenera " nie pozycza się własnej zony i konia".

O ile w tej pierwszej sprawie wolę dyplomatycznie pomilczeć Tongue , to co do koni..

Myslę, że najważniejszą sprawą w udostępnieniu konia innej osobie, jest to, żeby ta druga osoba miała taki sam stosunek do koni , jak my.
Może nawet nie tyle są ważne umiejętności jeździeckie {a raczej efekty ) , co własnie podejście.
Przyznam, że mnie bolało serce, jak widziałam, że mojego konia kopie się piętami, zeby ruszył, czy zakłusował Cry

oczywiście, że Kuba nic nie rozumiał, za co jest karany.Ale pewnie poszła opinia, że mam konia, który kompletnie nie reaguje na pomoce.
"pomoce" :roll:


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Konicek

Junior Member

36
03-31-2008, 07:00 PM #24
przepraszam Magdo,juz nie bede zwracac uwagi na zaczepki,obiecuje scisle trzymac sie tematu,naprawde przykro mi ze tak wyszło Sad

<t>jest pięknie !</t>
Konicek
03-31-2008, 07:00 PM #24

przepraszam Magdo,juz nie bede zwracac uwagi na zaczepki,obiecuje scisle trzymac sie tematu,naprawde przykro mi ze tak wyszło Sad


<t>jest pięknie !</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-31-2008, 07:03 PM #25
Najłatwiej jest winić konia i właściciela.

A tak naprawdę to nie winy powinno się szukać, ale sposobu rozwiązania problemu.... Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
03-31-2008, 07:03 PM #25

Najłatwiej jest winić konia i właściciela.

A tak naprawdę to nie winy powinno się szukać, ale sposobu rozwiązania problemu.... Big Grin


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
04-01-2008, 06:38 AM #26
Wracając do tematu udostępniania konia - ja na swoim koniu uczę ludzi jak można się z koniem dogadać... w tym sezonie przygotowuję jedną osobę do startów w zawodach... Jednak zasadę mam prostą: jazda tak, ale TYLKO pod moim okiem. Jak widzę u jeźdźca spięcie, bezwzględnie zabieram wodze, wszystko staram się korygować w zarodku, aby nie robić krzywdy koniowi ani jeźdźcowi... Jak dotychczas obie baby i "konia" i "jeźdźca" zadowolone ze współpracy ze mną :-)
Udostępniałam też konia do jazdy bez mojego udziału - za darmo, prepraszam - za pracę w stajni... i widzę sama, ze taki układ nie ma sensu przede wszystkim dla koni. Stojąc na placu pilnuję, aby koni nie kopać, nie bić, nie szarpać... w innym przypadku dowiaduję się o złych praktykach, dopiero w pracy z konią, zaszarpaną, spiętą, bez chęci współpracy :-(
Zatem "użyczanie konia" tak, pod warunkiem, że nad tym czuwam... dodam tylko że kwiestia ekonomiczna stanowi tu meritum "problemu" , ale i czas , właściwie brak czasu na pracę z dwoma własnymi kopytnymi - nie jest bez znaczenia :-) Poza tym zauważyłam zasadę, iż jesli ktoś płaci za tzw. jazdę, to często jego podejście jest zupełnie inne, od osoby, która jeździ za darmo - jak siępłąci, szanuje się to, co sięw zamian dostaje (pod warunkiem oczywiscie, że jakoś usługi jest na nie najgorszym poziomie ;-))

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
04-01-2008, 06:38 AM #26

Wracając do tematu udostępniania konia - ja na swoim koniu uczę ludzi jak można się z koniem dogadać... w tym sezonie przygotowuję jedną osobę do startów w zawodach... Jednak zasadę mam prostą: jazda tak, ale TYLKO pod moim okiem. Jak widzę u jeźdźca spięcie, bezwzględnie zabieram wodze, wszystko staram się korygować w zarodku, aby nie robić krzywdy koniowi ani jeźdźcowi... Jak dotychczas obie baby i "konia" i "jeźdźca" zadowolone ze współpracy ze mną :-)
Udostępniałam też konia do jazdy bez mojego udziału - za darmo, prepraszam - za pracę w stajni... i widzę sama, ze taki układ nie ma sensu przede wszystkim dla koni. Stojąc na placu pilnuję, aby koni nie kopać, nie bić, nie szarpać... w innym przypadku dowiaduję się o złych praktykach, dopiero w pracy z konią, zaszarpaną, spiętą, bez chęci współpracy :-(
Zatem "użyczanie konia" tak, pod warunkiem, że nad tym czuwam... dodam tylko że kwiestia ekonomiczna stanowi tu meritum "problemu" , ale i czas , właściwie brak czasu na pracę z dwoma własnymi kopytnymi - nie jest bez znaczenia :-) Poza tym zauważyłam zasadę, iż jesli ktoś płaci za tzw. jazdę, to często jego podejście jest zupełnie inne, od osoby, która jeździ za darmo - jak siępłąci, szanuje się to, co sięw zamian dostaje (pod warunkiem oczywiscie, że jakoś usługi jest na nie najgorszym poziomie ;-))


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Julie 1

Senior Member

279
04-01-2008, 06:08 PM #27
Sowa dzierżawa jest trudnym układem, dla obu stron i wymaga naprawdę dużo dystansu, opanowania, zimnej krwi i samodyscypliny. I dyskrecji - to tez ważne. No i trzeba panować nad emocjami, określić czy stopień zadrości o konia nie zrujnuje całego przedsięwzięcia od strony właściciela i czy dzierżawca w pewnym momencie nie zapomni się i nie zacznie wchodzić w kompetencje właściciela

Zgadza się, ale ja nie zamierzam Ericzka wydzierżawić, ale szukam osoby która chciałaby na nim tylko i wyłącznie jeździć, raz czy dwa razy w tygodniu i o nic innego się nie martwiąc i za nic nie płacąc.
Koń zmienia miejsca zamieszka, sposobu żywienia i ludzi którzy go karmią, wypuszczają i opiekują się nim.
Mam fantastycznych pracowników, którzy wpływają na konie tak, że kilka nieufnych, gryzących i nie dających się złapać koni zmieniło się w ufne baranki.
Oni mieszkają przy stajni i mają na wszytsko oko, na ewentualnego jeźdźca na Ericku też by mieli.
Poza tym podkreślam jeszcze raz, że najpierw byłby okres próbny pod stałą obserwacją.

A o co chodzi z dyskrecją i zazdrością przy dzierżawie konia :?:
Nie rozumiem w ogóle co masz na myśli droga Edyto :-)

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
04-01-2008, 06:08 PM #27

Sowa dzierżawa jest trudnym układem, dla obu stron i wymaga naprawdę dużo dystansu, opanowania, zimnej krwi i samodyscypliny. I dyskrecji - to tez ważne. No i trzeba panować nad emocjami, określić czy stopień zadrości o konia nie zrujnuje całego przedsięwzięcia od strony właściciela i czy dzierżawca w pewnym momencie nie zapomni się i nie zacznie wchodzić w kompetencje właściciela

Zgadza się, ale ja nie zamierzam Ericzka wydzierżawić, ale szukam osoby która chciałaby na nim tylko i wyłącznie jeździć, raz czy dwa razy w tygodniu i o nic innego się nie martwiąc i za nic nie płacąc.
Koń zmienia miejsca zamieszka, sposobu żywienia i ludzi którzy go karmią, wypuszczają i opiekują się nim.
Mam fantastycznych pracowników, którzy wpływają na konie tak, że kilka nieufnych, gryzących i nie dających się złapać koni zmieniło się w ufne baranki.
Oni mieszkają przy stajni i mają na wszytsko oko, na ewentualnego jeźdźca na Ericku też by mieli.
Poza tym podkreślam jeszcze raz, że najpierw byłby okres próbny pod stałą obserwacją.

A o co chodzi z dyskrecją i zazdrością przy dzierżawie konia :?:
Nie rozumiem w ogóle co masz na myśli droga Edyto :-)


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

Sowa

Member

137
04-02-2008, 11:13 AM #28
Dyskrecja: żeby nie kłapać dziobem na około dokładając subiektywną ocenę, okraszoną nazwiskami. Jeśli dzierżawcy _wydaje_ się ze np, koń jest : (stała litania koniarzy 8) ) źle karmiony, jezdzony, umięsniony, kuty, padokowany itd itp. to niech to powie właścicielowi a nie wszytkim w koło i jeszcze napisze na forach :twisted: , nie wklejamy zdjęc na fora nie swoich koni bez głośno i wyraźnie wypowiedzianej zgody właściciela itd. itp.


Zazdrość? Nawet na forach widać, jak (najczęściej młode dziewczyny) dżierżawczynie zieją zazdrością o konia, zapominając, że to nie jest ich zwierzę i ze własciciel moze sobie go sprzedac jak ma taką ochotę, moze na nim jeżdzić jak ma ochotę, i w ogóle jak będzie miał ochotę to go wyśle rakietą na księżyc. Bo to jego własność.
W drugą stronę też obserwuję niezłe szopki :twisted: .

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
04-02-2008, 11:13 AM #28

Dyskrecja: żeby nie kłapać dziobem na około dokładając subiektywną ocenę, okraszoną nazwiskami. Jeśli dzierżawcy _wydaje_ się ze np, koń jest : (stała litania koniarzy 8) ) źle karmiony, jezdzony, umięsniony, kuty, padokowany itd itp. to niech to powie właścicielowi a nie wszytkim w koło i jeszcze napisze na forach :twisted: , nie wklejamy zdjęc na fora nie swoich koni bez głośno i wyraźnie wypowiedzianej zgody właściciela itd. itp.


Zazdrość? Nawet na forach widać, jak (najczęściej młode dziewczyny) dżierżawczynie zieją zazdrością o konia, zapominając, że to nie jest ich zwierzę i ze własciciel moze sobie go sprzedac jak ma taką ochotę, moze na nim jeżdzić jak ma ochotę, i w ogóle jak będzie miał ochotę to go wyśle rakietą na księżyc. Bo to jego własność.
W drugą stronę też obserwuję niezłe szopki :twisted: .


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-02-2008, 11:40 AM #29
Przed laty jeździłam u pewnej rodziny konno, przez kilka lat.

Do tej pory jestem im za to BARDZO wdzięczna.

Wiadomo młody człowiek często nie ma zbyt wiele kasy, no, przynajmniej ja miałam w domu taką sytuację, że nie stać mnie było na regularne jazdy.

Pamiętam, że czasami ktoś z właścicieli miał do mnie jakieś zastrzeżenia związane z jazdą....byłam bardzo wdzięczna za taką krytykę bo czułam, że leży to w moim interesie. I krytyka ta nie była wymierzona we mnie jako w człowieka...ale raczej chodziło o dobro konia i moje.

Z tym, ze mnie tak ciągnęło do tych koników, że mogłam nie tylko jeździć , ale i siedzieć w samej stajni godzinami. Słuchac jak chrupią, czyścic je...i robic wszystko co jest związane z obsługą tych wspaniałych zwierząt /prawdę mówiąc ciężko mi nazywać konie zwierzętami....jakoś/

Z perspektywy lat też zauważam jakieś tam wg. mnie błędy, które przy tych koniach popełniano..ale co z tego? Starali się jak mogli, żeby i konikom i mi było dobrze...

Koniarze ci mieszkają jeszcze na Mazurach, za Giżyckiem ,gdzie ja tez przed laty mieszkałam. Aż mi się ciepło robi jak ich wspominam! Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
04-02-2008, 11:40 AM #29

Przed laty jeździłam u pewnej rodziny konno, przez kilka lat.

Do tej pory jestem im za to BARDZO wdzięczna.

Wiadomo młody człowiek często nie ma zbyt wiele kasy, no, przynajmniej ja miałam w domu taką sytuację, że nie stać mnie było na regularne jazdy.

Pamiętam, że czasami ktoś z właścicieli miał do mnie jakieś zastrzeżenia związane z jazdą....byłam bardzo wdzięczna za taką krytykę bo czułam, że leży to w moim interesie. I krytyka ta nie była wymierzona we mnie jako w człowieka...ale raczej chodziło o dobro konia i moje.

Z tym, ze mnie tak ciągnęło do tych koników, że mogłam nie tylko jeździć , ale i siedzieć w samej stajni godzinami. Słuchac jak chrupią, czyścic je...i robic wszystko co jest związane z obsługą tych wspaniałych zwierząt /prawdę mówiąc ciężko mi nazywać konie zwierzętami....jakoś/

Z perspektywy lat też zauważam jakieś tam wg. mnie błędy, które przy tych koniach popełniano..ale co z tego? Starali się jak mogli, żeby i konikom i mi było dobrze...

Koniarze ci mieszkają jeszcze na Mazurach, za Giżyckiem ,gdzie ja tez przed laty mieszkałam. Aż mi się ciepło robi jak ich wspominam! Big Grin


<t></t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
04-02-2008, 05:21 PM #30
Ja od paru lat jeżdże właśnie dzięki takim układom, niestety nie mam kasy , a wiadomo, jeździectwo to drogi sport. Zaczęlam tak... 3 lata temu, zajmowałam sie pewną klaczką przez rok, właściciel był zadowolony, ja również (choć nieraz narażałam życie i musiałam uciekać przed zębami i kopytami) ale z powodu dojazdów musiałam zrezygnować, potem była praca w ośrodku rekreacyjnym w wakacje, a teraz mam pod opieką 4 konie, bardzo dobry układ, bo włascicielce zależy,żeby konie chodziły regularnie, więc jestem przy nich często, jeżdżę(czasowo) w zależności od konia , młode 0,5 h starsze powyżej godziny...
jestem bardzo wdzięczna właścicielce, że mi ufa i pozwala mi jeździć za darmo, bo inaczej chyba bym musiała pożegnać sięz tym wspaniałym sportem na jakiś czas, dopóki bym nie skończyła szkoły .

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
04-02-2008, 05:21 PM #30

Ja od paru lat jeżdże właśnie dzięki takim układom, niestety nie mam kasy , a wiadomo, jeździectwo to drogi sport. Zaczęlam tak... 3 lata temu, zajmowałam sie pewną klaczką przez rok, właściciel był zadowolony, ja również (choć nieraz narażałam życie i musiałam uciekać przed zębami i kopytami) ale z powodu dojazdów musiałam zrezygnować, potem była praca w ośrodku rekreacyjnym w wakacje, a teraz mam pod opieką 4 konie, bardzo dobry układ, bo włascicielce zależy,żeby konie chodziły regularnie, więc jestem przy nich często, jeżdżę(czasowo) w zależności od konia , młode 0,5 h starsze powyżej godziny...
jestem bardzo wdzięczna właścicielce, że mi ufa i pozwala mi jeździć za darmo, bo inaczej chyba bym musiała pożegnać sięz tym wspaniałym sportem na jakiś czas, dopóki bym nie skończyła szkoły .


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

Strony (4): Wstecz 1 2 3 4 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 8 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 8 gości