Mowa bata do lonżowania
Mowa bata do lonżowania
Teolinek Teoretycznie dopiero do "gotowych" zachowań dodaje się sygnały. Czyli najpierw jest etap "rzeźbienia", a potem poddanie kontroli bodźców.Ale kto tak naprawdę z koniem kształtuje? Że sobie tylko czeka i nic, w ogóle nie podpowiada?
Cytat:Ale pewnie w ferworze kształtowania łatwo przychodzi wejście w tryb "szukamy dalej"...Szczególnie jak się człowiekowi szybko nudzi i koń potem też tak ma.
Branka, witaj w klubie
Teolinek Teoretycznie dopiero do "gotowych" zachowań dodaje się sygnały. Czyli najpierw jest etap "rzeźbienia", a potem poddanie kontroli bodźców.Ale kto tak naprawdę z koniem kształtuje? Że sobie tylko czeka i nic, w ogóle nie podpowiada?
Cytat:Ale pewnie w ferworze kształtowania łatwo przychodzi wejście w tryb "szukamy dalej"...Szczególnie jak się człowiekowi szybko nudzi i koń potem też tak ma.
Wojciech Mickunas Bat ma być przedłużeniem ręki . Tak jak powinniśmy doprowadzić do tego by koń pozwolił nam na dotykanie się ręką we wszystkich możliwych miejsach , tak samo powinniśmy doprowadzić do tego by pozwalał dotykać się batem. Ani ręki , ani bata koń nie powinien się bać . Ma natomiast odpowiednio reagować na dotyk i ręki i bata .Witam,
Wojciech Mickunas Bat ma być przedłużeniem ręki . Tak jak powinniśmy doprowadzić do tego by koń pozwolił nam na dotykanie się ręką we wszystkich możliwych miejsach , tak samo powinniśmy doprowadzić do tego by pozwalał dotykać się batem. Ani ręki , ani bata koń nie powinien się bać . Ma natomiast odpowiednio reagować na dotyk i ręki i bata .Witam,
czekam aż ktoś mądrzejszy Ci poradzi...i jakoś cisza.
U mnie jest tak: koń kompletnie przestał reagować na bat...owszem jakieś dotykanie skutkuje....ale jeśli chodzi o lonżę to nic. Tyle, ze na szczęście moja biega w koralu już na sam głos.
I nie wiem co Ci poradzić...czy np. uderzanie batem o ziemię plus głos też nie skutkują? Może na świst bata będzie reagować?
A próbowałaś z linką...u mnie np.a arab juz na uniesienie ręki ze zwiniętą liną rusza naprzód.
Witaj Przygodo
Swoje pytanie dot. bata umieściłam w tym wątku, bo najbardziej mi pasował. Ale w sumie pytam o użycie bata z siodła.
Kobyła na lonży chodzi bardzo ładnie na głos. I masz rację- reaguje na świszczący bat, zarówno na lonży jak i pod siodłem. Jednak pod siodłem ten świszczący bat może być aplikowany jedynie w okolicy uszu- bez uderzania konia, działając jedynie dźwiękiem.
No ale niestety to jest na dłuższą metę nie do zaakceptowania, choćby przy skokach przez przeszkody, nie mogę świszczeć jej batem przy uchu Bat musi być przecież tam gdzie jego miejsce...
Dlatego chciałam się poradzić, czy znacie może jakieś sposoby na poradzenie sobie z brakiem reakcji na bat pod siodłem?
I może jeszcze na koniec taka informacja- kiedy kobyłka idzie pod siodłem, to jestem w stanie podziałać na nią głosem. Ale w sytuacji krytycznej, kiedy wlazła mi w kłujące krzewy, żeby nie przejść przez kałużę, nie mogłam jej ruszyć niczym- ani dosiadem, ani głosem ani tym bardziej batem. I właśnie w takich przypadkach jestem w kropce.
Może ktoś miał podobne doświadczenia i wie jak temu zaradzić?
Martik, aby pomyśleć nad jakąkolwiek radą dla Ciebie trzeba by sięgnąć do genezy problemu braku reakcji na pomoc, jaką jest bat. Zacznijmy od pytania: do czego jest Tobie potrzebny bat? Do popędzenia, zwrócenia uwagi, przesunięcia konia? To ważne, bo w każdym przypadku jego działanie jest inne. Dalej jak koń reaguje na dosiad, łydkę - jak na wędzidło. Czy chętnie zmienia chody na wyższe, czy chętnie skacze? Możliwe, że owo znieczulenie na bat ma o wiele głębszą podstawę, niż początkowo nam się wydaje. Może to być bowiem ogólna niechęć do pracy i tu znów trzeba sięgać do korzeni problemu... Dlaczego koń nie jest chętny? Dalej - mogą być to błędy ujeżdżenia - spotkałam sięz końmi , które były bite ( :evil: ) na tyle, że zwykłe "puknięcie" batem nie robiło na nich żadnego wrażenia - bardziej reagowały na muchę na skórze, niż na bat Inną podstawą mogą być jakiekolwiek problemy natury zdrowotnej, jak również brak rozluźnienia, czy nawet reakcja na niestabilne, lub śliskie podłoże...
Odpowiedz nam najpierw na te pytania, a pomyślimy wspólnie co dalej...
martik Ale w sytuacji krytycznej, kiedy wlazła mi w kłujące krzewy, żeby nie przejść przez kałużę, nie mogłam jej ruszyć niczym- ani dosiadem, ani głosem ani tym bardziej batem. I właśnie w takich przypadkach jestem w kropce.
Może ktoś miał podobne doświadczenia i wie jak temu zaradzić?
martik Ale w sytuacji krytycznej, kiedy wlazła mi w kłujące krzewy, żeby nie przejść przez kałużę, nie mogłam jej ruszyć niczym- ani dosiadem, ani głosem ani tym bardziej batem. I właśnie w takich przypadkach jestem w kropce.
Może ktoś miał podobne doświadczenia i wie jak temu zaradzić?
Gaga Zacznijmy od pytania: do czego jest Tobie potrzebny bat? Do popędzenia, zwrócenia uwagi, przesunięcia konia? To ważne, bo w każdym przypadku jego działanie jest inne.Dokładnie, bat jest mi potrzebny do tego wszystkiego, co opisałaś. No może bez zwrócenia uwagi póki co, bo to jestem w stanie osiągnąć innymi sposobami.
Cytat:Dalej jak koń reaguje na dosiad, łydkę - jak na wędzidło. Czy chętnie zmienia chody na wyższe, czy chętnie skacze? Możliwe, że owo znieczulenie na bat ma o wiele głębszą podstawę, niż początkowo nam się wydaje. Może to być bowiem ogólna niechęć do pracy i tu znów trzeba sięgać do korzeni problemu... Dlaczego koń nie jest chętny?Kobyła jest chętna do pracy i bardzo mi się to podoba Jeśli chodzi o zmianę chodów, to idzie to całkiem nieźle i na razie używam tylko dosiadu i głosu. Ale ponieważ planujemy wyszkolenie również w sferze ujeżdżenia, muszę ją jakoś uczulić na działanie bata ujeżdżeniowego, który pokaże jej, że czasami proszę o mocniejsze zadziałanie tylnymi nogami albo przesunięcie zadu.
Cytat:Dalej - mogą być to błędy ujeżdżenia - spotkałam sięz końmi , które były bite ( :evil: ) na tyle, że zwykłe "puknięcie" batem nie robiło na nich żadnego wrażenia - bardziej reagowały na muchę na skórze, niż na bat Inną podstawą mogą być jakiekolwiek problemy natury zdrowotnej, jak również brak rozluźnienia, czy nawet reakcja na niestabilne, lub śliskie podłoże...Cura nie była bita, ona do 4 roku biegała po pastwisku i w ogóle nie pracowała. Dopiero od listopada zaczęła się współpraca z nią i to ja mam przyjemność się tym zajmować, więc wiem na 100%, że nikt jej krzywdy nie robi.
Gaga Zacznijmy od pytania: do czego jest Tobie potrzebny bat? Do popędzenia, zwrócenia uwagi, przesunięcia konia? To ważne, bo w każdym przypadku jego działanie jest inne.Dokładnie, bat jest mi potrzebny do tego wszystkiego, co opisałaś. No może bez zwrócenia uwagi póki co, bo to jestem w stanie osiągnąć innymi sposobami.
Cytat:Dalej jak koń reaguje na dosiad, łydkę - jak na wędzidło. Czy chętnie zmienia chody na wyższe, czy chętnie skacze? Możliwe, że owo znieczulenie na bat ma o wiele głębszą podstawę, niż początkowo nam się wydaje. Może to być bowiem ogólna niechęć do pracy i tu znów trzeba sięgać do korzeni problemu... Dlaczego koń nie jest chętny?Kobyła jest chętna do pracy i bardzo mi się to podoba Jeśli chodzi o zmianę chodów, to idzie to całkiem nieźle i na razie używam tylko dosiadu i głosu. Ale ponieważ planujemy wyszkolenie również w sferze ujeżdżenia, muszę ją jakoś uczulić na działanie bata ujeżdżeniowego, który pokaże jej, że czasami proszę o mocniejsze zadziałanie tylnymi nogami albo przesunięcie zadu.
Cytat:Dalej - mogą być to błędy ujeżdżenia - spotkałam sięz końmi , które były bite ( :evil: ) na tyle, że zwykłe "puknięcie" batem nie robiło na nich żadnego wrażenia - bardziej reagowały na muchę na skórze, niż na bat Inną podstawą mogą być jakiekolwiek problemy natury zdrowotnej, jak również brak rozluźnienia, czy nawet reakcja na niestabilne, lub śliskie podłoże...Cura nie była bita, ona do 4 roku biegała po pastwisku i w ogóle nie pracowała. Dopiero od listopada zaczęła się współpraca z nią i to ja mam przyjemność się tym zajmować, więc wiem na 100%, że nikt jej krzywdy nie robi.
Już to chyba kiedyś pisałam,ale może warto powtórzyć.
Czytałam taką fabularyzowaną biografię słynnej amerykańskiej treserki kotów wielkich.
I zaczynała ona swoją nauke zawodu tak,że kładła na placu kawał mięsa -na upale.Potem czekała na muchy .I ćwiczyła używanie bata tak długo,aż nauczyła się trafiać muchę w locie niemal w oko. :wink:
Dopiero po nabyciu tej umiejętności dopuszczono ją do klatki z lwami.
Myślę,że to bardzo ważne.nauczyć się trafiac batem dokładnie tam gdzie chcemy.Mogę się przyznać,że prawą ręką (z konia) mniej więcej trafię za to lewą znacznie gorzej.
W przypadku jeźdzca to trudne bo ma wodze w ręku i nimi szarpnąć nie może.No i uczyć się "na sucho" nie bardzo jest jak.
Młody koń moze wielu spraw nie rozumieć Jednym ze sposobów na nuczenie "respektu" do bata niezniszczonego konia jest jednoczesne użycie palcata i bata do lonżowania (dźwięku - potrzeba pomoc z ziemi oczywiście) z czasem koń wyrobi w sobie odruch - bat na łopatce - znaczy naprzód trzeba...
Rzeczywiście więcej koni na ujeżdżalni mozę rozpraszać konia bez względu na podłoże. Z tego, co piszesz - jest to koń określany przeze mnia jako dosyć "toporny" (w sensie mało wrażliwy), zatem kumple biegający bez ładu i składu (tak to widzi koń) mogą być od jeźdźca o wiele ważniejsi - ciekawsi i tak koń zapomina o robocie i rozgląda się ciekawie (dobrze, że nie fruwa za innymi ;-))
Proponuję zatem dołączyć do pracy zabawy z ziemi (nie lonżowanie), mające na celu wypracowanie sobie szacunku u konia w każdej sytuacji - taka praca powinna przynieść również efekty w późniejszym użyciu bata...
Jeśli natomiast z czasem bat będzie potrzebny jako pomoc przesuwająca - można już teraz stosować z ziemi zabawę w jeża - z czasem "jeża" zastępując właśnie batem...
Ha! A to ciekawe z tym mięsem i muchami!! Nie jestem tak dobra, niestety i podobnie jak Ty, prawą ręką lepiej trafiam niż lewą.
W pracy na ujeżdżalni staram się trącać batem, żeby poprawić sygnał łydki. I do tego celu nie odpuszczam wodzy.
Ale w terenie, kiedy coś się dzieje i jest to dla mnie niebezpieczne, wówczas biorę wodze do jednej ręki a bat do drugiej- zazwyczaj prawej.
Marzy mi się jednak idealne trafianie batem do lonżowania. Tylko właśnie jest problem- jak się tego nauczyć na sucho?
Cytat:Marzy mi się jednak idealne trafianie batem do lonżowania. Tylko właśnie jest problem- jak się tego nauczyć na sucho?Może gdzieś z tyłu,na ścianie stodoły wyrysować węglem czy kredą konia?
Cytat:Marzy mi się jednak idealne trafianie batem do lonżowania. Tylko właśnie jest problem- jak się tego nauczyć na sucho?Może gdzieś z tyłu,na ścianie stodoły wyrysować węglem czy kredą konia?
Gaga Młody koń moze wielu spraw nie rozumieć Jednym ze sposobów na nuczenie "respektu" do bata niezniszczonego konia jest jednoczesne użycie palcata i bata do lonżowania (dźwięku - potrzeba pomoc z ziemi oczywiście) z czasem koń wyrobi w sobie odruch - bat na łopatce - znaczy naprzód trzeba...No właśnie, że też kurcze na to nie wpadłam Dzięki Gaga Spróbujemy tak zadziałać.
Cytat:Proponuję zatem dołączyć do pracy zabawy z ziemi (nie lonżowanie), mające na celu wypracowanie sobie szacunku u konia w każdej sytuacji - taka praca powinna przynieść również efekty w późniejszym użyciu bata...No tu jesteśmy dopiero na początku drogi ale ja mam pełno chęci i zapału a kobyła dużo wolnego czasu, myślę, że się jakoś dogadamy
Jeśli natomiast z czasem bat będzie potrzebny jako pomoc przesuwająca - można już teraz stosować z ziemi zabawę w jeża - z czasem "jeża" zastępując właśnie batem...
Gaga Młody koń moze wielu spraw nie rozumieć Jednym ze sposobów na nuczenie "respektu" do bata niezniszczonego konia jest jednoczesne użycie palcata i bata do lonżowania (dźwięku - potrzeba pomoc z ziemi oczywiście) z czasem koń wyrobi w sobie odruch - bat na łopatce - znaczy naprzód trzeba...No właśnie, że też kurcze na to nie wpadłam Dzięki Gaga Spróbujemy tak zadziałać.
Cytat:Proponuję zatem dołączyć do pracy zabawy z ziemi (nie lonżowanie), mające na celu wypracowanie sobie szacunku u konia w każdej sytuacji - taka praca powinna przynieść również efekty w późniejszym użyciu bata...No tu jesteśmy dopiero na początku drogi ale ja mam pełno chęci i zapału a kobyła dużo wolnego czasu, myślę, że się jakoś dogadamy
Jeśli natomiast z czasem bat będzie potrzebny jako pomoc przesuwająca - można już teraz stosować z ziemi zabawę w jeża - z czasem "jeża" zastępując właśnie batem...
Pomysł z balonikami Taniu jest niegłupi
Będąc na seminarium z Panem Ratajczakiem, podziwiałam z zachwytem jego kunszt. Ale on oczywiście nie zdradził jak nauczył się tak celnie trafiać batem...
Niesamowite jest też jego konsekwencja w porozumieniu z koniem na lonży. Dzięki stalowym zasadom- zawsze działam tak samo, żeby koń się zatrzymał, jego konie na lonży chodzą jak w zegarku. To piękny widok. Bez szarpania, nieporozumień- prawdziwe połączenie w pracy.
Ja dążę na razie do opanowania swoich ruchów, bata, lonży, tak, żeby kobyła zawsze rozumiała co moje ciało wyraża. Ale przyznam się szczerze- to ciężka droga :/
Trochę a nawet całkiem nie na temat.
Obserwowałam wiele osób,które uczyły się strzelać z bata.
Takiego "bykowca" .Początki zawsze były tak samo śmieszne i straszne.
Treser o mało sobie ślepej kiszki nie wyrwał :lol:
Strzelcy wyobijani od stó do głów.
Ale za to potem... efekty zdumiewające.Papieros w ustach asystenta gaszony batem.Jak w cyrku.
I przyszło mi do głowy,że takie "zabawy" pastuchów też miały sens praktyczny.Sprawnego posługiwania się batem uczyły.
martik Ale w sytuacji krytycznej, kiedy wlazła mi w kłujące krzewy, żeby nie przejść przez kałużę, nie mogłam jej ruszyć niczym- ani dosiadem, ani głosem ani tym bardziej batem. I właśnie w takich przypadkach jestem w kropce.
Może ktoś miał podobne doświadczenia i wie jak temu zaradzić?
martik Ale w sytuacji krytycznej, kiedy wlazła mi w kłujące krzewy, żeby nie przejść przez kałużę, nie mogłam jej ruszyć niczym- ani dosiadem, ani głosem ani tym bardziej batem. I właśnie w takich przypadkach jestem w kropce.
Może ktoś miał podobne doświadczenia i wie jak temu zaradzić?