Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Ścięgna

Ścięgna

Ścięgna

Ruda

Junior Member

5
02-03-2008, 07:25 PM #1
Poszukuję konia dla siebie. Mam pewnego na oku i mam pytanie do weterynarzy z forum. Koń kiedy przyjechał do stajni miał przerośnięte kopyta, po ich obcięciu zaczął kuleć ponieważ jego ścięgna nie były wystarczająco rozciągnięte na "nowy rozmiar" kopyta. Po jakimś czasie rozciągnęły się wystarczająco i kulawizna zniknęła. Jak na razie jest wszystko dobrze. Czy w przyszłości mogą wystąpić jakieś problemy z nogami- ścięgnami, z tych powodów?
Mam nadzieję, że dobrze wytłumaczyłam Wink

Wiem że bez dokładnego obejrzenia go przez weterynarza nie ma co kupować, ale chcę wiedzieć czy w ogóle warto kogoś ściągać do tego konia Smile
Ruda
02-03-2008, 07:25 PM #1

Poszukuję konia dla siebie. Mam pewnego na oku i mam pytanie do weterynarzy z forum. Koń kiedy przyjechał do stajni miał przerośnięte kopyta, po ich obcięciu zaczął kuleć ponieważ jego ścięgna nie były wystarczająco rozciągnięte na "nowy rozmiar" kopyta. Po jakimś czasie rozciągnęły się wystarczająco i kulawizna zniknęła. Jak na razie jest wszystko dobrze. Czy w przyszłości mogą wystąpić jakieś problemy z nogami- ścięgnami, z tych powodów?
Mam nadzieję, że dobrze wytłumaczyłam Wink

Wiem że bez dokładnego obejrzenia go przez weterynarza nie ma co kupować, ale chcę wiedzieć czy w ogóle warto kogoś ściągać do tego konia Smile

branka

Posting Freak

2,096
02-03-2008, 07:45 PM #2
Mi się zdaje, że to nie chodzi o rozmiar kopyta, tylko o kąt ustawienia kopyta w stosunku do podłoża. Obcięcie przerośniętych kopyt w odpowiedni sposób może zmienic dość mocno ów kąt. Jeśli zrobi się to gwałtownie, koń zacznie po rozczyszczaniu kuleć. Ale to chyba nie ma związku z wielkością kopyta. Ale panią weterynarz nie jestem, więc nie powiem na pewno.

<t></t>
branka
02-03-2008, 07:45 PM #2

Mi się zdaje, że to nie chodzi o rozmiar kopyta, tylko o kąt ustawienia kopyta w stosunku do podłoża. Obcięcie przerośniętych kopyt w odpowiedni sposób może zmienic dość mocno ów kąt. Jeśli zrobi się to gwałtownie, koń zacznie po rozczyszczaniu kuleć. Ale to chyba nie ma związku z wielkością kopyta. Ale panią weterynarz nie jestem, więc nie powiem na pewno.


<t></t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
02-03-2008, 08:06 PM #3
Ja nie jestem weterynarzem , ale nie bardzo mi się chce wierzyć w związek przyczynowo skutkowy klawizny z przycięciem przerośniętych kopyt, a właściwie z " nierozciągniętymi " ścięgnami. Przycięcie kopyt , szczególnie takich dawno nie przycinanych, wykonane zbyt "drastycznie" może skutkować kulawizną ,ale mało prawdopodobne jest by dolegliwość miała źródło w ścięgnach.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
02-03-2008, 08:06 PM #3

Ja nie jestem weterynarzem , ale nie bardzo mi się chce wierzyć w związek przyczynowo skutkowy klawizny z przycięciem przerośniętych kopyt, a właściwie z " nierozciągniętymi " ścięgnami. Przycięcie kopyt , szczególnie takich dawno nie przycinanych, wykonane zbyt "drastycznie" może skutkować kulawizną ,ale mało prawdopodobne jest by dolegliwość miała źródło w ścięgnach.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Ruda

Junior Member

5
02-03-2008, 08:33 PM #4
branka: właściwie to o ten kąt mi chodziło... no źle napisałam, nie wiedziałam jak wytłumaczyć.
Ja mówię- piszę to co słyszałam od właścicieli, że właśnie ścięgna musiały się jakby dostosować do tego nowego kąta i rozciągnąć... Ale chciałam zapytać bo właściciel to najczęściej powie tak, żeby udało się sprzedać
Ruda
02-03-2008, 08:33 PM #4

branka: właściwie to o ten kąt mi chodziło... no źle napisałam, nie wiedziałam jak wytłumaczyć.
Ja mówię- piszę to co słyszałam od właścicieli, że właśnie ścięgna musiały się jakby dostosować do tego nowego kąta i rozciągnąć... Ale chciałam zapytać bo właściciel to najczęściej powie tak, żeby udało się sprzedać

branka

Posting Freak

2,096
02-03-2008, 09:38 PM #5
Ja bym wzięła weterynarza do zbadania konia jeśli on ci się podoba. Jak coś jest ze ścięganmi to powie. Jak coś innego też może badać, zrobić próbę zginania, zobaczyć jak koń się porusza po twardym, po miękkim itp. Zobaczy czy nie ma nakostniaków(hihi mnie mój wet juz nauczył szukać tych cholerstw na kości rysikowej, bo go denerwowałam ciągłymi obawami czy moja konia nie ma kolejnego - choć i tak ja nie zobacze tego co on, więc zawsze warto brać doktora :!: ).Dobry kowal też może coś niecoś powiedzieć. A mierzyłaś ten kąt ustawienia kopyta? Możesz zmierzyć i zobaczyć czy mieści się teraz w normie.
W każdym razie nie rezygnowałabym z konia, dlatego że zakulał po rozczyszczaniu, szczególnie że może to być właśnie z takich powodów jak opisał Trener. Moja konia przez pierwsze 4 lata życia też nie była rozczyszczana9w ogóle!) i po pierwszym razie kulała. A nic jej nie jest ze ścięgnami, ani kopytami bo ma mocne i ładne teraz(chociaż ma z koleji co chwila nakostniaki Sad I połowe nie wiadomo skąd Confusedhock: ). Wczoraj znalazłam na zadnich nogach kolejne 2, choć nie powodujące kulawizny...juz nie wiem czy na wybieg jej nie puszczać w pełnych ochraniaczach, wysokich...

<t></t>
branka
02-03-2008, 09:38 PM #5

Ja bym wzięła weterynarza do zbadania konia jeśli on ci się podoba. Jak coś jest ze ścięganmi to powie. Jak coś innego też może badać, zrobić próbę zginania, zobaczyć jak koń się porusza po twardym, po miękkim itp. Zobaczy czy nie ma nakostniaków(hihi mnie mój wet juz nauczył szukać tych cholerstw na kości rysikowej, bo go denerwowałam ciągłymi obawami czy moja konia nie ma kolejnego - choć i tak ja nie zobacze tego co on, więc zawsze warto brać doktora :!: ).Dobry kowal też może coś niecoś powiedzieć. A mierzyłaś ten kąt ustawienia kopyta? Możesz zmierzyć i zobaczyć czy mieści się teraz w normie.
W każdym razie nie rezygnowałabym z konia, dlatego że zakulał po rozczyszczaniu, szczególnie że może to być właśnie z takich powodów jak opisał Trener. Moja konia przez pierwsze 4 lata życia też nie była rozczyszczana9w ogóle!) i po pierwszym razie kulała. A nic jej nie jest ze ścięgnami, ani kopytami bo ma mocne i ładne teraz(chociaż ma z koleji co chwila nakostniaki Sad I połowe nie wiadomo skąd Confusedhock: ). Wczoraj znalazłam na zadnich nogach kolejne 2, choć nie powodujące kulawizny...juz nie wiem czy na wybieg jej nie puszczać w pełnych ochraniaczach, wysokich...


<t></t>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
02-03-2008, 10:04 PM #6
Mnie tak bardzo nie dziwi problem ze ścięgnami po gwałtownej zmianie skątowania kopyt. Nasz kowal mi mówił, że też mu się taki błąd kiedyś zdarzył - za szybko chciał wszystko "poprawić" u nowo struganego zwierzaka. I że w ogóle wszelkie gwałtowne zmiany mogą wywoływać podobne problemy. Więc może to nie z koniem jest problem.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
02-03-2008, 10:04 PM #6

Mnie tak bardzo nie dziwi problem ze ścięgnami po gwałtownej zmianie skątowania kopyt. Nasz kowal mi mówił, że też mu się taki błąd kiedyś zdarzył - za szybko chciał wszystko "poprawić" u nowo struganego zwierzaka. I że w ogóle wszelkie gwałtowne zmiany mogą wywoływać podobne problemy. Więc może to nie z koniem jest problem.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

branka

Posting Freak

2,096
02-03-2008, 10:20 PM #7
Ale to chyba ma związek z gwałtowną zmianą kąta..
bo gdy kąt jest mały ścięna pracują mocniej, gdy kąt jest większy("stromsze" kopyto) ścięgno pracuje mniej - nie "rozciąga" się tak jak w wypadku, gdy koń "leży na pęcinach", tzn gdy kąt jest mały. Można zmienić kuciem to w dwie strony, np jak ja chciałam ostatnio rozkuć Branke to się okazało, że nie mogę jeszcze, bo mi znowu będzie "siedzieć" na pęcinach i musze czekać jeszcze kilka kuć z coraz cieńszymi wkładkami ortopedycznymi, aż to się wyreguluje - ale własnie po to by nie robić nagłej zmiany.
W wypadku konia, którego opisała Ruda raczej jest to zmiana z małego kąta na duży i ona nie powinna chyba powodować tak złych skutków(bo z większej pracy scięgien, na mniejszą), dlatego raczej jestem skłonna przypuszczać, że pojawił się problem opisany przez Trenera wcześniej.
Przypałby się pan Jacek Kowerski, bo on się zna, a ja raczej posługuje się wiedzą zdroworozsądkową, która jak wiaodmo, jest bardzo zwodnicza...
I moje nazewnictwo jest niefachowe i wzięte z głowy.

<t></t>
branka
02-03-2008, 10:20 PM #7

Ale to chyba ma związek z gwałtowną zmianą kąta..
bo gdy kąt jest mały ścięna pracują mocniej, gdy kąt jest większy("stromsze" kopyto) ścięgno pracuje mniej - nie "rozciąga" się tak jak w wypadku, gdy koń "leży na pęcinach", tzn gdy kąt jest mały. Można zmienić kuciem to w dwie strony, np jak ja chciałam ostatnio rozkuć Branke to się okazało, że nie mogę jeszcze, bo mi znowu będzie "siedzieć" na pęcinach i musze czekać jeszcze kilka kuć z coraz cieńszymi wkładkami ortopedycznymi, aż to się wyreguluje - ale własnie po to by nie robić nagłej zmiany.
W wypadku konia, którego opisała Ruda raczej jest to zmiana z małego kąta na duży i ona nie powinna chyba powodować tak złych skutków(bo z większej pracy scięgien, na mniejszą), dlatego raczej jestem skłonna przypuszczać, że pojawił się problem opisany przez Trenera wcześniej.
Przypałby się pan Jacek Kowerski, bo on się zna, a ja raczej posługuje się wiedzą zdroworozsądkową, która jak wiaodmo, jest bardzo zwodnicza...
I moje nazewnictwo jest niefachowe i wzięte z głowy.


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
02-04-2008, 11:23 AM #8
no ja już bym takiego konia nie kupiła....mój uraz.

Nogi i kopyta u konia muszą być prawidłowe...a przynajmniej na tyle zdrowe, żeby nieprawidłowość nie powodowała żadnych kulawizn.

<t></t>
Lutejaxx
02-04-2008, 11:23 AM #8

no ja już bym takiego konia nie kupiła....mój uraz.

Nogi i kopyta u konia muszą być prawidłowe...a przynajmniej na tyle zdrowe, żeby nieprawidłowość nie powodowała żadnych kulawizn.


<t></t>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
02-04-2008, 12:17 PM #9
DuchowaPrzygoda no ja już bym takiego konia nie kupiła....mój uraz.

Nogi i kopyta u konia muszą być prawidłowe...a przynajmniej na tyle zdrowe, żeby nieprawidłowość nie powodowała żadnych kulawizn.

trudno się nie zgodzić, ale w tym wypadku kulawizna prawdopodobnie nie została spowodowana nieprawidłowością, a ingerencją kowala 8)

tak czy siak przed zakupem warto zbadać - i wtedy zdecydować. jeśli poza tym koń spełnia oczekiwania, daj mu szansę.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
02-04-2008, 12:17 PM #9

DuchowaPrzygoda no ja już bym takiego konia nie kupiła....mój uraz.

Nogi i kopyta u konia muszą być prawidłowe...a przynajmniej na tyle zdrowe, żeby nieprawidłowość nie powodowała żadnych kulawizn.

trudno się nie zgodzić, ale w tym wypadku kulawizna prawdopodobnie nie została spowodowana nieprawidłowością, a ingerencją kowala 8)

tak czy siak przed zakupem warto zbadać - i wtedy zdecydować. jeśli poza tym koń spełnia oczekiwania, daj mu szansę.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
02-04-2008, 12:26 PM #10
ja mam takie doświadczenie, ze żaden koń z powodu korekty nadmiernie wyrośniętych kopyt nie kulał. MOja kobyła zresztą też nie....a podobnie jak u branki nigdy przez 4 lata nie miała robionych kopyt.
Dlatego ja bym nie kupiła.

Ale gdyby bardzo mi sie konik podobał / a ja nie miałabym urazu/i miałabym kasę to bym poprosiła weterynarza o szczegółowe badanie. Ale nie tylko ot takie zerknięcie na konia z pomacaniem ścięgien! Nawet próbie zginania bym juz nie wierzyła.
A prześwietlenia nie są tanie. Jednakże bez tego odradzam!

<t></t>
Lutejaxx
02-04-2008, 12:26 PM #10

ja mam takie doświadczenie, ze żaden koń z powodu korekty nadmiernie wyrośniętych kopyt nie kulał. MOja kobyła zresztą też nie....a podobnie jak u branki nigdy przez 4 lata nie miała robionych kopyt.
Dlatego ja bym nie kupiła.

Ale gdyby bardzo mi sie konik podobał / a ja nie miałabym urazu/i miałabym kasę to bym poprosiła weterynarza o szczegółowe badanie. Ale nie tylko ot takie zerknięcie na konia z pomacaniem ścięgien! Nawet próbie zginania bym juz nie wierzyła.
A prześwietlenia nie są tanie. Jednakże bez tego odradzam!


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
02-04-2008, 12:47 PM #11
Koń naprawdę może kuleć po robieniu kopyt nawet jak jest zdrowy! Ruda nie zrażaj się, moze koniowi nic nie jest. A może ma np coś, co nie eliminuje go z pracy.
Prześwietlenie wcale nie jest takie drogie :wink: a dobry wet z doświadczeniem oceni bez prześwietlenia czy koń jest ok, szczególnie jeśli nie ma służyć do sportu.
A nawet z problemami ze ściegnami da się żyć, kucie na okrągło, jazda po twardym i jak nie dzieje się nic poważnego, to jakoś to idzie.

A własnie przy okazji problemów scięgien - jak sie upatrujecie na zakaz przypalania, który wprowadzono w Niemczech?Bo ja uważam, że bardzo dobrze zorbiono, ale inni mówią, że zastrzykiem sie robi taki sam stan zapalny więc konia boli tak, jakby był przypalany. Ale ja widziałam po brance w wypadku nakostniaka, że przy zastrzyku nie wygladala na cierpiąca i nie było paprzącej się rany, więc nie rozumiem czemu ludzie są za przypalaniem?
(nie wiem jak to się fachowo nazywa ten zabieg, więc mówię potocznie przypalanie, jak wszyscy - a jak to się fachowo zwie?)

<t></t>
branka
02-04-2008, 12:47 PM #11

Koń naprawdę może kuleć po robieniu kopyt nawet jak jest zdrowy! Ruda nie zrażaj się, moze koniowi nic nie jest. A może ma np coś, co nie eliminuje go z pracy.
Prześwietlenie wcale nie jest takie drogie :wink: a dobry wet z doświadczeniem oceni bez prześwietlenia czy koń jest ok, szczególnie jeśli nie ma służyć do sportu.
A nawet z problemami ze ściegnami da się żyć, kucie na okrągło, jazda po twardym i jak nie dzieje się nic poważnego, to jakoś to idzie.

A własnie przy okazji problemów scięgien - jak sie upatrujecie na zakaz przypalania, który wprowadzono w Niemczech?Bo ja uważam, że bardzo dobrze zorbiono, ale inni mówią, że zastrzykiem sie robi taki sam stan zapalny więc konia boli tak, jakby był przypalany. Ale ja widziałam po brance w wypadku nakostniaka, że przy zastrzyku nie wygladala na cierpiąca i nie było paprzącej się rany, więc nie rozumiem czemu ludzie są za przypalaniem?
(nie wiem jak to się fachowo nazywa ten zabieg, więc mówię potocznie przypalanie, jak wszyscy - a jak to się fachowo zwie?)


<t></t>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
02-04-2008, 12:55 PM #12
branka Prześwietlenie wcale nie jest takie drogie :wink: a dobry wet z doświadczeniem oceni bez prześwietlenia czy koń jest ok, szczególnie jeśli nie ma służyć do sportu.

Ja bym jednak nie rezygnowała z rentgena. Bezpieczniej.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
02-04-2008, 12:55 PM #12

branka Prześwietlenie wcale nie jest takie drogie :wink: a dobry wet z doświadczeniem oceni bez prześwietlenia czy koń jest ok, szczególnie jeśli nie ma służyć do sportu.

Ja bym jednak nie rezygnowała z rentgena. Bezpieczniej.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
02-04-2008, 03:36 PM #13
To o czym Branka pisze :potocznie nazywane przypalaniem polegało żeczywiście na bardzo bolesnym zabiegu przypalania ścięgien.
Robiono to za pomocą żelaznego przyboru rozgrzewanego w ogniu do czerwoniści. Takim rozżarzone żelaztwo przykładano do nogi konia kilka, lub kilkanascie razy obok siebie , albo tzw. obrączkowo , albo punktowo na przebiegu ścięgien. Oparzenia powodowały bardzo mocny stan zapalny tej okolicy. Noga puchła , koń cierpiał ,a organizm konia "walcząc" z oparzeniem ,i " posyłając " w to miejsce wszelkie potrzebne środki "odbudowywał" oparzoną okolicę wraz z uszkodzonym miejscowo ścięgnem. Zamiennie z "przyżeganiem" stosowano tzw. blistrowanie. Cel był ten sam tylko miejscowy ostry stan zapalny , uzyskiwany był przez trwające w czasie i powtarzane prze kilka dni, wcieranie za pomocą np. szczoteczki do zębów z twardym , plastikowym ,"włosiem" substancji płynnej wywołującej stan zapalny powierzchowny i głęboki ( środek wnikał w strukturę ścięgna) .Efekt był podobny; noga puchła , koń cierpiał , a organizm bronił się "odbudowując" uszkodzaną okolicę.
Na świecie ( nie pamiętam dokładnie gdzie) w pewnym czasie zaniechano tych praktyk na rzecz " ratowania" uszkodzonych ściegien przez wszczepianie w ich strukturę włókien węglowych. Koń tak potraktowany cierpiał zdecydowanie mniej , a podobno ścięgna wracały do stanu pełnej sprawności.
Jakie są stosowane aktualnie metody leczenia uszkodzonych ściegien, przyznam, że nie jestem na bieżąco w temacie , wieć przydałby się głos specjalisty wet. bedącego na bieżąco ze współczesnymi "trendami".

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
02-04-2008, 03:36 PM #13

To o czym Branka pisze :potocznie nazywane przypalaniem polegało żeczywiście na bardzo bolesnym zabiegu przypalania ścięgien.
Robiono to za pomocą żelaznego przyboru rozgrzewanego w ogniu do czerwoniści. Takim rozżarzone żelaztwo przykładano do nogi konia kilka, lub kilkanascie razy obok siebie , albo tzw. obrączkowo , albo punktowo na przebiegu ścięgien. Oparzenia powodowały bardzo mocny stan zapalny tej okolicy. Noga puchła , koń cierpiał ,a organizm konia "walcząc" z oparzeniem ,i " posyłając " w to miejsce wszelkie potrzebne środki "odbudowywał" oparzoną okolicę wraz z uszkodzonym miejscowo ścięgnem. Zamiennie z "przyżeganiem" stosowano tzw. blistrowanie. Cel był ten sam tylko miejscowy ostry stan zapalny , uzyskiwany był przez trwające w czasie i powtarzane prze kilka dni, wcieranie za pomocą np. szczoteczki do zębów z twardym , plastikowym ,"włosiem" substancji płynnej wywołującej stan zapalny powierzchowny i głęboki ( środek wnikał w strukturę ścięgna) .Efekt był podobny; noga puchła , koń cierpiał , a organizm bronił się "odbudowując" uszkodzaną okolicę.
Na świecie ( nie pamiętam dokładnie gdzie) w pewnym czasie zaniechano tych praktyk na rzecz " ratowania" uszkodzonych ściegien przez wszczepianie w ich strukturę włókien węglowych. Koń tak potraktowany cierpiał zdecydowanie mniej , a podobno ścięgna wracały do stanu pełnej sprawności.
Jakie są stosowane aktualnie metody leczenia uszkodzonych ściegien, przyznam, że nie jestem na bieżąco w temacie , wieć przydałby się głos specjalisty wet. bedącego na bieżąco ze współczesnymi "trendami".


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

branka

Posting Freak

2,096
02-04-2008, 05:26 PM #14
No właśnie ciekawe, ale chyba blistrowanie dalej aktualne. Choć nie wiem czy nie stosuje się zastrzyków też, właśnie wywołujących stan zapalny i potem się nie smaruje nogi czymś(nie wiem czym)?No bo na tej zasadzie leczono mi nakostniaki na kości rysikowej(dr Stec to robił i sprowadzał do tego jakis środek z Niemiec - zastrzyk był jeden, a potem właśnie po 2 tygodniach wcieranie środka, ale nie szczoteczką, tylko na takim patyczku zakończonym czymś w rodzaju gumki..tak to wyglądało... potem po 2 dniach robił się tam strupek i był długo- ale nie było rany żadnej, tylko naskórek uszkodzony, ale nie do krwi. Noga była spuchnięta ale nie mocno - koń był raźny i tylko lekko znaczył więc nie było to chyba nic strasznego?).
Maja Wieczorek opowiadała mi w lecie o tym swoim ślązaku(on też ma ściegna chore) że był blistrowany dwukrotnie, ale zupełnie mi wyleciało z głowy jakim sposobem :roll: Myślałam że mówiła coś o zastrzykach, ale teraz zaczynam w to wątpić - w końcu co innego nakostniak co innego ścięgno...Kurcze czemu ja mam taką słabą pamięć Sad
Jest tu jakiś weterynarz?

<t></t>
branka
02-04-2008, 05:26 PM #14

No właśnie ciekawe, ale chyba blistrowanie dalej aktualne. Choć nie wiem czy nie stosuje się zastrzyków też, właśnie wywołujących stan zapalny i potem się nie smaruje nogi czymś(nie wiem czym)?No bo na tej zasadzie leczono mi nakostniaki na kości rysikowej(dr Stec to robił i sprowadzał do tego jakis środek z Niemiec - zastrzyk był jeden, a potem właśnie po 2 tygodniach wcieranie środka, ale nie szczoteczką, tylko na takim patyczku zakończonym czymś w rodzaju gumki..tak to wyglądało... potem po 2 dniach robił się tam strupek i był długo- ale nie było rany żadnej, tylko naskórek uszkodzony, ale nie do krwi. Noga była spuchnięta ale nie mocno - koń był raźny i tylko lekko znaczył więc nie było to chyba nic strasznego?).
Maja Wieczorek opowiadała mi w lecie o tym swoim ślązaku(on też ma ściegna chore) że był blistrowany dwukrotnie, ale zupełnie mi wyleciało z głowy jakim sposobem :roll: Myślałam że mówiła coś o zastrzykach, ale teraz zaczynam w to wątpić - w końcu co innego nakostniak co innego ścięgno...Kurcze czemu ja mam taką słabą pamięć Sad
Jest tu jakiś weterynarz?


<t></t>

maku

Senior Member

262
02-04-2008, 06:08 PM #15
Słyszałem też o czyś co się nazywało bodajże splitowanie.
Miało to być bardzo gęste nacinanie ścięgien przy pomocy lasera.
Podobnie jak w powyższych metodach miało to na celu wywołanie stanu zapalnego.
Nie mniej jednak miała to być zdaje się najszybsza i najpewniejsza metoda.
Choć podobno zdania są podzielone.
maku
02-04-2008, 06:08 PM #15

Słyszałem też o czyś co się nazywało bodajże splitowanie.
Miało to być bardzo gęste nacinanie ścięgien przy pomocy lasera.
Podobnie jak w powyższych metodach miało to na celu wywołanie stanu zapalnego.
Nie mniej jednak miała to być zdaje się najszybsza i najpewniejsza metoda.
Choć podobno zdania są podzielone.

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości