Lonżowanie w wersji natural
Lonżowanie w wersji natural
Cejloniara Wielki dzięki HadrianaWłaśnie się dowiedziałam, że nigdy nie lonżowałam swojego konia haha np. jakoś nigdy nie miałam potrzeby napinania sznurka ;-)
Cejloniara Wielki dzięki HadrianaWłaśnie się dowiedziałam, że nigdy nie lonżowałam swojego konia haha np. jakoś nigdy nie miałam potrzeby napinania sznurka ;-)
Hadriana swoją drogą, lonżowanie takie jak w podanej przeze mnie definicji wydaje mi się znacznie uboższe komunikacyjnie - ciekawe, dlaczego właśnie taka a nie inna forma?
Hadriana swoją drogą, lonżowanie takie jak w podanej przeze mnie definicji wydaje mi się znacznie uboższe komunikacyjnie - ciekawe, dlaczego właśnie taka a nie inna forma?
Cytat:Instruktor stoi w środku okręgu lonżowego i obraca się wokół jednego punktu na ziemi, który leży pod jego wewnętrznym obcasem lub między nogami. Błędem jest poruszanie się lonżującego po większym lub mniejszym okręgu, tak jakby chciał pójść za koniem.
Chodziło mi konkretnie o ten fragment:
Cytat:Instruktor stoi w środku okręgu lonżowego i obraca się wokół jednego punktu na ziemi, który leży pod jego wewnętrznym obcasem lub między nogami. Błędem jest poruszanie się lonżującego po większym lub mniejszym okręgu, tak jakby chciał pójść za koniem.
Aaa, teraz dokładnie rozumiem o co Ci chodziło :-)
Z zupełnym staniem miejscu to przesada, oprócz gestów i sygnałów należy się przemieszczać bardziej przed lub za konia, ale przyznaję rację, jest tego mniej niż w metodach naturalnych, które znam tylko z internetu lub książek i które mnie bardzo ciekawią.
Już jakiś czas temu zaczęłam sobie wplatać w moje klasyczne lonżowanie pewne gesty, o których gdzieś wyczytałam, jak zaokrąglanie ramion, spuszczanie głowy, odwracanie wzroku...
Działa!
No właśnie, działa .
Dlatego zastanawia mnie ten cytat, pochodzący bądź co bądź z oficjalnego skryptu PZJ. Na zajęciach z lonżowania na kursie instruktorskim (rekreacja) też nas uczono stać nieruchomo i operować praktycznie tylko górnymi kończynami .
Jakie uzasadnienie w praktyce ma taka nieruchomość? Breza pisze, że to kwestia utrzymania stałego kontaktu - może należałoby się pokusić o rozważenie, czy takowy jest rzeczywiście potrzebny i czy jest porównywalny z kontaktem z ręką jeźdźca?
Hadriana Dlatego zastanawia mnie ten cytat, pochodzący bądź co bądź z oficjalnego skryptu PZJ. Na zajęciach z lonżowania na kursie instruktorskim (rekreacja) też nas uczono stać nieruchomo i operować praktycznie tylko górnymi kończynami.
Hadriana Dlatego zastanawia mnie ten cytat, pochodzący bądź co bądź z oficjalnego skryptu PZJ. Na zajęciach z lonżowania na kursie instruktorskim (rekreacja) też nas uczono stać nieruchomo i operować praktycznie tylko górnymi kończynami.
Julie Masz na myśli, że niezajeżdżony koń sam z siebie się naturalnie zbiera, ale wtedy gdy, biega sobie z innymi końmi w warunkach zbliżonych do naturalnych?
Bo chyba nie "wystarczy chcieć", żeby zrobił to na życznie laika?
Znowu zboczyłyśmy z tematu, to chyba powinno być w temacie "lonżowanie w wersji natural".
Nie wiem czy dobrze, ale przenoszę tutaj cytat z wątku o kondycji... żeby nie było że to ja bałaganię
Julie Masz na myśli, że niezajeżdżony koń sam z siebie się naturalnie zbiera, ale wtedy gdy, biega sobie z innymi końmi w warunkach zbliżonych do naturalnych?
Bo chyba nie "wystarczy chcieć", żeby zrobił to na życznie laika?
Znowu zboczyłyśmy z tematu, to chyba powinno być w temacie "lonżowanie w wersji natural".
Myślę, że kiedy konia chce się namówić do jakieś samoorganizacji, mniejszego czy większego zebrania, bez wodzy pomocniczych, to najważniejsze pytanie brzmi: jak sprawić, żeby koniowi chciało się chcieć? Jak mu stworzyć ten odpowiedni "kontekst", żeby zechciał się sam zmobilizować. I to bez odwoływania się do idei zamykania obwodu energii od zewnątrz (w sensie dodania czegoś, wodzy czy wodzy pomocniczych).
Chociaż w tym drugim przypadku też na pewno koniowi musi się przynajmniej trochę chcieć chcieć... Bez tego trudno chyba liczyć, że uzna "osprzęt" za pomoc, wskazówkę i wsparcie? Wtdy pewnie raczej zajmie się unikaniem niewygody, takim niekonstruktywnym - i skutkiem będzie "fałszywe ustawienie".
Teolinek mądrze prawi ( jak zwykle).
Kochani ! nie przesadzajcie z tym zebraniem ! Pamietajcie, że zebranie to m o b i l i z a c j a ! Nie zawsze i nie do wszystkiego potrzebna jest równie duża mobilizacja . Jak się trzeba zmobilizować to też stopień tej mobilizacji bywa różny , w zależności od wielu czynników.
Zebranie jest ważne wtedy kiedy jest potrzebne , bo bez niego się nie da. To tak jak z człowiekiem , kiedy sie nie zmobilizuje, to albo nic nie zrobi ,albo zrobi byle jak . I jeszcze jedno ; samo zebranie dla zebrania to sztuka dla sztuki , a ważne jest mobilizowanie się do wykonania zadania . Człowiek "mówi " do konia ; słuchaj , chcę byś zrobił to i to wiec się weź i zmobilizuj , bo nie dasz rady tego zrobić,jak się nie weźmiesz "w kupę".
To tyle . Pozdrawiam W.M.
Dla mnie, zebranie naziemne byłoby bardziej umysłową mobilizacją - wtedy mam pewność że uwaga konia jest w 100% na mnie szczególnie właśnie przy lonżowaniu to widać. Kiedy lonżuję konia "rozwleczonego", to czasem zapomni gdzie jest i co robi, czasem pobiegnie w drugą stronę, rozkojarzy się. Chyba, że na przykład lonżuję specjalnie "z nosem przy ziemi", bo tak akurat mi się widzi, wtedy koń też jest skupiony, bo cały czas robi "coś". Ale na tym filmie, o którym wspomniałam, gdzie koń "sam się lonżował", jego zganaszowanie było raczej wynikiem koncentracji i uwagi, niż rzeczywiście zebrania. Zresztą nie było to jakieś szczególne przeniesienie ciężaru na zad, czy coś w tym stylu. Taki sobie zwykły kłus. Ale wiem że na przykład w PNH jest inaczej, koń jest cały czas rozluźniony, czasami taki przysypiający
a jednak nadal jest skupiony na człowieku. Więc może da się i tak i tak. Zresztą nie przyglądałam się parelliowym koniom tak bardzo, chyba jak coś robią energiczniejszego to też się trochę mobilizują?
A co do tego, jak zmobilizować konia - u nas działa podejście "zadaniowe" kiedyś pewna osoba na psim forum opisała swój sukces, który polegał na zajściu gdzieś wysoko w konkurencji frisbee. Napisała coś takiego, że jej pies "nie biega po to, żeby biegać, tylko po to, żeby łapać". Tak samo moja konia - ona nie biega po to, żeby biegać, bo jakże by to było nudne... Z drugiej strony, taki na przykład koń rajdowy chyba zadowala się sztuką dla sztuki
tylko jak u niego z motywacją? Też ją chyba rozkłada na dłuższy dystans, tak samo jak wysiłek.
Cytat:Ale wiem że na przykład w PNH jest inaczej, koń jest cały czas rozluźniony, czasami taki przysypiający a jednak nadal jest skupiony na człowieku. Więc może da się i tak i tak. Zresztą nie przyglądałam się parelliowym koniom tak bardzo, chyba jak coś robią energiczniejszego to też się trochę mobilizują?cos w tym jest, są bardzo rozluznione, moje rude zwykle na linie jak czyszczę, zawijam, ubieram spi po prostu, pełen luz, noga odciązona, łypa wisi, za chwilę proszę o chody boczne i kon juz pełna gotowosc do pracy :wink:
tarisa wrzucam ci link ksiązkowy
moze akurat zainteresuje
http://sklep.horses.pl/projector.php?pro...iate=linka
http://sklep.horses.pl/projector.php?pro...iate=linka
Cytat:Ale wiem że na przykład w PNH jest inaczej, koń jest cały czas rozluźniony, czasami taki przysypiający a jednak nadal jest skupiony na człowieku. Więc może da się i tak i tak. Zresztą nie przyglądałam się parelliowym koniom tak bardzo, chyba jak coś robią energiczniejszego to też się trochę mobilizują?cos w tym jest, są bardzo rozluznione, moje rude zwykle na linie jak czyszczę, zawijam, ubieram spi po prostu, pełen luz, noga odciązona, łypa wisi, za chwilę proszę o chody boczne i kon juz pełna gotowosc do pracy :wink:
Nie chcę zakładac nowego wątku, więc piszę tu.
Mam problem z wyegzekwowaniem i wyproszeniem galopu na lonży u mojej kobyły, niestety trudno mi się przyznać do tego, ale rozbestwiłam ją, teraz zbieram tego żniwo. Macie jakieś pomysły jak mogłabym ją nakłonić do zagalopowania na lonży i przy okazji nie wyrywania mi jej. Dodaje, że kobył za dużo sobie z bata nie robi :wink:
1. Nauczyć konia szacunku - bez tego wszelka praca z ziemi staje sięniebezpieczna i dla konia i dla człowieka
2. Jeśli masz możliwość - lonżuj jak młodego - na lonżowniku. Jeśli nie pomyśl o zakupie kilkunastu palików do pastucha i taśmy - można z tego w 15 min lonżownik zrobić
W momencie, kiedy zyskamy szacunek konia i mamy do dyspozycji lonżownik możesz próbować lonżować bez lonży - najpierw w dwóch podstawowych chodach z wieloma przejściami. Z czasem (czyli po 2 dniach, lub 2 latach ;-)) koń powinien spokojnie galopować na lonży i to bez lonżownika :-)
Julie, mam pytanie byc moze glupie ale coz... : po nauczeniu konia podczs pracy na linie , rekacji na nasze komendy badz sygnaly by zminił chód, jak przenisc do na prace z siodla? tzn. czy da sie zrobic tak by kon podczas jazdy wierzchem reagowal na te same sygnaly by przejsc np do klusa co podczas pracy z ziemi?
i co z cofaniem? jak nuaczyc konia cofania sie , a potem przenisc to na jazde?