Pierwszy raz uciekł mi koń - co dalej ?
Pierwszy raz uciekł mi koń - co dalej ?
Wczoraj miałam niezła przygodę z moją "mała". Pierwszy raz wyszła z innymi końmi na wybieg.Na początku było OK. Poszła ze swoją nową przyjaciółką ,potem powoli kolejne konie. Pobiegały,pogoniły się trochę kopały ale w sumie nie było źle .Ponieważ to klacz z "ciężkich" mimo swojego wieku - ma 2 latka szybko zmęczyła się i doszła do wniosku,że lepiej nie wchodzić innym w drogę.Każdy ma swoje miejsce.
Poszła na bok trochę poskubała ,pogapiła się w dal. i nagle reszta stada przypomniała sobie o niej. Postanowiły znowu ją przetrenować.Biedaczka już parę chwil wcześniej przekonała się,że pastuch elektryczny jest prawdziwy, ale one nie dały jej wyboru. Wybrała więc wg niej najmniejsze zło - Pokonała pastuch i poszła sobie w dal. Dobrze że była u mnie znajoma,a klacz była już zmęczona bo w końcu po wielu perypetiach (i nerwach) udało się ją sprowadzić z powrotem. Sprawiała wrażenie szczęśliwej ,że ją znalazłyśmy a po powrocie do stajni nawet pozostałe koniki zareagowały na nią OK. Parę rzeczy przy okazji dowiedziałam się o niej : nie boi się TIR-ów,nie kopie przeszła expresowy kurs chodzenia w kantarze i na uwiązie ,nie gryzie ,a po wejściu do boksu mozna było na nią założyć derkę i nie bała się
Niby szczęście w nieszczęściu ale co teraz .
Poradżcie jak to zrobić,żeby do takiej sytuacji nie dopuścić po raz drugi a przynajmniej ,czy ona nie będzie się już bała pastucha ?
Podejrzewam że za jakiś czas kiedy koniki znów ustalą hierarchię będzie spokój ale co do tej pory.
Boję się,że znów gdzieś pobiegnie ,a może (pewnie tak) to był mój błąd- byłam niedaleko może uznała,że nie ma innego wyjścia,z jednej strony ja z drugiej stado.
Macie jakieś pomysły ?
Karita
Oj tak to jest. Trzeba wypuszczać,próbować a pewnie i jakieś naturalne rady otrzymasz.
Ale tak na marginesie: stale się pisze,mówi o pracy nad ucywilizowaniem konia od dnia narodzin. Jakby ktos o tym pomyslał,to nie miałabys teraz kłopotu.Powodzenia.
Nowego konia nigdy nie puszcza się od razu w całe stado, bo wiadomo, że jako jedyny, którego reszta koni nie zna, dostanie łupnia od wszystkich. Jeśli masz konia nowego w stajni, na padok należy puszczać go stopniowo, najpierw samego, zeby mógł przez ogrodzenie zapoznać się z reszą koni ( to jest ważne, ponieważ przez ogrodzenie konie mogą się dokładnie zapoznac, ale w razie czego nie mogą sobie zrobić krzywdy! Oczywisćie z tą krzywdą to tez zalezy, jakie kto ma ogrodzenie, bo jak niesolidne, to mogą sobie zrobić krzywdę właśnie o nie...), potem puszcza się go z jednym, dwoma końmi, o których wiemy że są spokojne i nie mają zapędów dyktatorskich, lub z koniem z którym nasz koń stoi w sąsiednich boksach i widać że się polubiły i przyzwyczaiły do siebie. Dopiero po kilku dniach łażenia razem z tymi "polubianymi" końmi, kiedy widzimy że się akceptują, mozna ryzykować dopuszczenie do stada - ale znów nie samego naszego konia, tylko razem z tamtymi "kolegami". Czy zastosowałaś taką procedurę zanim wypusciłaś klacz w stado? Bo z tego co opisujesz nie bardzo wiadomo, ale z drugiej strony piszesz, że Twoja klacz miała w stadzie "przyjaciółkę", wiec gdzieś musiały się zaprzyjaźniać.
BTW. dobrze rozumiem że tam padoki ogrodzone są tylko pastuchem i niczym więcej?
Często bywa problem z nowym koniem w stadzie.
Opowiadał mi znajomy, że u niego konie na pastwisku wybierały takiego "obcego" i zmuszały do do przerwania pastucha, po czym szczęsliwe przepadały w górach.
Jeśli cały czas klacz będzie zajmowała miejsce ofiary, to żaden prąd ją nie powstrzyma , jesli stado postanowi się nią posłużyć :?
karita Poradżcie jak to zrobić,żeby do takiej sytuacji nie dopuścić po raz drugi a przynajmniej ,czy ona nie będzie się już bała pastucha ?
karita Poradżcie jak to zrobić,żeby do takiej sytuacji nie dopuścić po raz drugi a przynajmniej ,czy ona nie będzie się już bała pastucha ?
Jak rozumiem-klaczusia,która nie miała kantara,uwiązu i w ogóle -od razu poszła na głęboką wodę? Czy źle zrozumiałam?
Gdyby nie było opcji porządnego ogrodzenia -może taką kolorową taśmę jak się miejsca zbrodni odgradza poprzeciagaj dodatkowo? Bo czasem linki od pastucha to nawet w amoku nie widać.
Może ,jeśli jest jeden wybieg poproś o rozdział czasowy -tak jak radzono wypuśc klaczusię z jednym spokojnym koniem i siano im rzuć tylko w dwa miejsca bo się pobiją. Albo tem wybieg podziel pastuchem i osobną kwaterę zrób na początek?
No i kup kilo miętówek i ucz przychodzenia na gwizdanie/klikanie/wołanie/ + miętówka. Albo szuraj wiadrem jak Ailusia pisze. Jakiś sygnał obojętne jaki. Wprowadzaj,sprowadzaj do bólu. I nie tylko Ty ale Ludzie w ogóle.Zeby z kolei tylko do jednej osoby nie przywykłą.
Głęboka woda to mało powiedziane to był ocean.Ja która konie mam od 4 lat z czego 3 lata stały u kogoś kto wbrew obietnicom nic nie robił oprócz karmienia (no ale nie było wyjścia) dopiero od 1 m-ca są u mnie .Do tego nowa młodziutka klacz. Pozostałe są jak pisałam OK tak naprawdę to one mnie wiele uczą. Najważniejsze że są już we własnym domku.Najlepszy numer wyszedł kiedy okazało się ze malutka nie ma pojęcia co to owies hock:
Suchy chlebek -owszem troszkę ,sianko,słomka i koniec.
Uczenie konia jak jeść owies to paranoja. Ale też ciekawe.
Prawdę mówiąc dzięki tej ucieczce znam słabe punkty ogrodzenia i już je naprawiam dobrze że reszta się nie wygłupiła. Pewnie są już na etapie "po co tam uciekać skoro tu jest bezpiecznie ,można się upaprać w błotku a na deserek blisko do stajni",później pieszczoty i mała drzemka.Słodkie lenistwo - Pani niewiele umie to mamy spokój.
A tak w ogóle co robić z małą ? Mając na uwadze książki o metodach naturalnych chętnie bym je stosowała w granicach rozsądku. Nie widzi mi się kolejny mój błąd i bieganie po wsi za konikiem. Zaczynając od pracy w boksie -co robimy?
karita
Czytaj uwazniej co piszą inni i zastosuj się na razie do tych rad- puszczaj młodą z jednym tylko koniem, daj siano na wybieg w różnych miejscach. Potem stopniowo przyzwyczajaj do stada. Musi sobie wyrobić miejsce w hierarchi, ale to trwa i trzeba ja zapoznac z członkami stada stopniowo chyba że masz ogromne pastwiska(ja Brankę w wakacje od razu dołączam do annopolskiego stada - ale tam jest tyle przestrzeni, że ona może uciec przed ściającymi ją końmi). Jak duży jest ten Twój wybieg?Zawsze jeśli masz możliwość możesz go powiększyć dokupując pastuch lub podzielić na 2 części(wtedy zostaw z półtora metra "korytarza" między dwoma wybiegami i na jeden puszczaj młodą z jednym koniem, na drugi resztę.
Masz sznurki czy taśmę jako ogrodzenie? Taka szeroka taśma jest dobra do zawieszenia w górnej części ogrodzenia, bo jest dobrze widoczna dla koni. A sznur mocniejszy, więc może być w dolnej partii(zawsze lepiej jak są 2 rzędy sznurka/taśmy na ogrodzeniu). Warto też zrobić gęściej słupki!
Co do ogólnej pracy z nią - nie da się nagle streścić metod naturalnych tu czy czegoś takiego(dlatego jak nie wiesz jak wyglądają metody naturalne lepiej ich nie stosuj, bo możesz zrobić błąd- chyba, że bardzo dokładnie się znimi zapoznasz) - rób wszystko spokojnie i postępuj wg tego co wiesz, a jednocześnie czytaj o różnych problemach, jakie mogą wystąpić w poszczególnych wątkach(np o narowach) lub fachowej literaturze. Inaczej się nie da. Najważniejsze jest ogólne posłuszeństwo, ale nie wymuszone siłą, więc ćwicz podstawy - czyszczenie, zakładanie kantara, prowadzenie na uwiązie(bierz rękawiczki i drugą osobę idącą z tyłu, tak by koń się jej nie bał, ale by mogła ona asekurować ruch do przodu). Spaceruj z koniem jak najwięcej, ucz dawania nóg(najpierw na chwilkę, potem dłużej), itp).
PS U nas jest koń, który z koleji nie znał siana i nie umiał go jeść!
karita, przygotuj się też na to, że w czasie, kiedy klacz będzie "wchodziła w nowe stado", możesz zejść dla niej na dalszy plan. Wiele koni tak ma, nawet te przylepy, potrafią na jakiś czas przestać przychodzić na powitanie człowieka. To nie powód, żeby nic w tym czasie z koniem nie robić, ale piszę to, żebyś w razie czego nie wzięła zachowania konia przesadnie do siebie.