Lonżowanie w wersji natural
Lonżowanie w wersji natural
Poniewaz w wielu wypowiedziach pojawia się watek cordeo ciekawa jestem własnie pracy na lonzy na nim.
Jakie jest przesłanie i sens takiego typu lonzowania?
Dlaczego tak lonzujecie?
Pytam się z ciekawosci, ja juz zaraz bedzie rok jak nie lonzuję wcale, choc kiedys byłam wielką "fanką" pracy z koniem na lonzy.
A jaka jest wasza opinia? lonzujecie wasze konie?
Moim skromnym zdaniem, praca z ziemi jest najbardziej korzystna w pracy z koniem czy to bedzie koń młody czy stary. Największy kontakt (koń-człowiek) zyskujesz poprzez taką prace.
Lonżowanie służy ogólnemu rozwojowi mięśni,uczy zachowywania równowagi...
Prawidłowe lonżowanie jest jednym z elementów wszechstronnego wyszkolenia konia. Pomaga również w doskonaleniu umiejętności jeździeckich. Niezależnie od rodzaju uprawianej dyscypliny jeździeckiej i stopnia zaawansowania jest sposobem na osiągnięcie wzajemnego zaufania i harmonii pomiędzy człowiekiem, a koniem.
Uważam,że powinno się czesto pracować z ziemi (lonżować), ja osobiscie stosuje taki tryb pracy co 3-4 dzień. i to mi i mojemu Waniutkowi wychodzi na dobre
Cytat:Lonżowanie służy ogólnemu rozwojowi mięśni,uczy zachowywania równowagiwydaje mi sie ze nad tym mozna pracowac niekoniecznie lonzując
Cytat:Niezależnie od rodzaju uprawianej dyscypliny jeździeckiej i stopnia zaawansowania jest sposobem na osiągnięcie wzajemnego zaufania i harmonii pomiędzy człowiekiem, a koniem.oj z tym sie nie do konca zgadzam, wydaje mi sie ze wzajemnie zaufanie i harmonia musi byc duzo wczesniej zeby była podczas lonzowania
dla mnie praca z ziemi nie jest rownoznaczna z lonzowaniem, dlatego jestem ciekawa opinii, bo mi się na temat lonzowania zmieniła drastycznie
Cytat:Lonżowanie służy ogólnemu rozwojowi mięśni,uczy zachowywania równowagiwydaje mi sie ze nad tym mozna pracowac niekoniecznie lonzując
Cytat:Niezależnie od rodzaju uprawianej dyscypliny jeździeckiej i stopnia zaawansowania jest sposobem na osiągnięcie wzajemnego zaufania i harmonii pomiędzy człowiekiem, a koniem.oj z tym sie nie do konca zgadzam, wydaje mi sie ze wzajemnie zaufanie i harmonia musi byc duzo wczesniej zeby była podczas lonzowania
Cytat:wydaje mi sie ze nad tym mozna pracowac niekoniecznie lonzując
Cytat:wydaje mi sie ze nad tym mozna pracowac niekoniecznie lonzując
Waniutek, niech tu nadal będzie tak przyjemnie i uprzejmie, jak do tej pory
Jestem pewna że sznurka ma na myśli zupełnie inne rzeczy, niż wkładanie siodła i wio. Poza tym, chyba nikt tu nie uważa, że lonżowanie jest be
Ja na ten temat wypowiem się za jakiś czas, kiedy wrócę do lonżowania na cordeo, bo kiedy musiałam mieć konia w kantarze ze względu na bezpieczeństwo, wolałam nie lonżować w ogóle. Na razie zajmuję się pracą w ręku na prostej, bo wtedy łatwiej mi udawać, że nie mam w ręce tej liny, co ją mam 8) chociaż parę razy polonżowałam na kantarze, ale tylko żeby poćwiczyć wysyłanie na koło. Przy naszym pierwszym podejściu do lonżowania, moja konia najpierw uważała że to nie fair jak ona biega a ja stoję, a potem odkryła że tak też jest fajnie bo nie musi dostosowywać się do mojego tempa. Na razie mało przerabiałam lonżowanie na kantarze i na cordeo, żeby mieć porównanie, ale wydawało mi się że na cordeo jest lepiej. Patrzyła jednym okiem na sprzączkę i jakby według tej sprzączki orientowała się, jakie powinno być koło. Przy okazji, cordeo do lonżowania lepiej jak jest dłuższe, tak że może leżeć za kłębem. Wtedy sprzączka nie ciągnie go w dół. A niektórzy stosują takie jak Hempfling, które "siedzi" gdzieś w połowie szyi. Słyszałam nawet, że niektórzy lonżują w obroży, ale nie widziałam. Wydaje mi się, że koniowi nie jest zbyt wygodnie, jak mu lonża w takim miejscu dynda.
Całkiem ostatnio, w ramach udawania że wcale nie lonżuję, próbowałam zacząć chody boczne na kole, ćwiczenie o którym czytałam w książce Branderupa. Wkraczanie tylną nogą bardziej pod kłodę. A potem chciałam mojej koni zrobić zdjęcie, wtedy kiedy była w kantarze, i na zdjęciu przypadkiem wyszło, że chyba coś z tego ćwiczenia załapała - chociaż to było jakiś tydzień później:
w zasadzie, zamiast nacisnąć migawkę, powinnam kliknąć klikerem
A to brykanie na cordeo, kilka miesięcy wcześniej:
Wprawdzie wywijała głową na wszystkie strony, kiedy miała dobry humor, ale ta swoboda mi się bardziej podobała niż ograniczenia jakie powodował kantar.
praca z ziemi na lonżowaniu się nie kończy - jest cała gama możliwości, które wydają się mniej inwazyjne pod względem np. obciążenia stawów. myślę, że praca w ręku (albo i luzem, jak kto woli) może spokojnie zastąpić lonżowanie w kwestii gimnastyki, a w budowaniu więzi między koniem a człowiekiem jest niezastąpiona.
Edit: zdublowałyśmy się z Ailusią.
Lonżuję na wypięciu, ponieważ tak mnie nauczono.
Nauczyli mnie ludzie tysiąc razy ode mnie mądrzejsi i bardziej doświadczeni, którzy wyszkolili w ten sposób tysiące koni.
Jest mi to dobrze znane, wiem co i jak kolejno robić, nad czym pracować.
Nie wyobrażam sobie wsiąść na nieznanego mi konia bez możliwości poznania się z nim z ziemi - na lonży.
Chcę zobaczyć jak się rusza bez wypięcia, popatrzeć na jego budowę i mięśnie, sprawdzić po jakim czasie się rozluźnia, jak reaguje na komendy, dobrać rodzaj wypięcia, zobaczyć jak się rusza wypięty, jak zaczyna "się nieść" itd...
Innych metod nie znam. I nie chodzi o to, że nie chciałabym poznać, ale nie stać mnie i nie mam czasu na kurs "naturalny", a nie jestem zwolenniczką robienia czegokolwiek tylko po zapoznaniu się teoretycznym.
Gdybym miała możliwość zobaczenia na żywo - co, jak i dlaczego robić inaczej, to chętnie bym spróbowała.
Ale nie wydaje mi się, żeby to co robię było złe.
Biorę pod uwagę, że mogę się mylić :-)
WaniutekWaniutek, myslę ze nie błądzę jednakCytat:wydaje mi sie ze nad tym mozna pracowac niekoniecznie lonzując
To powiedz mi jak pracujesz z koniem, by móc pracować nad jego grzbietem i mięśniami zadu. Z pod siodła??
/i jeszce chciałabym wiedzieć jak byś przygotowała młodego konia do zajezdzania???
A jesli koń ma bardzo słabe mięsnie grzbietu to co robiesz?? wkładasz siodło na grzbiet i wio???:/
Błądzisz jeśli uważasz,że lążowanie jest be...
WaniutekWaniutek, myslę ze nie błądzę jednakCytat:wydaje mi sie ze nad tym mozna pracowac niekoniecznie lonzując
To powiedz mi jak pracujesz z koniem, by móc pracować nad jego grzbietem i mięśniami zadu. Z pod siodła??
/i jeszce chciałabym wiedzieć jak byś przygotowała młodego konia do zajezdzania???
A jesli koń ma bardzo słabe mięsnie grzbietu to co robiesz?? wkładasz siodło na grzbiet i wio???:/
Błądzisz jeśli uważasz,że lążowanie jest be...
Nie wiem jak Hadriana, ale ja w ręku w prawo, w lewo, prosto, szybciej, wolniej, stój, do przodu, do tyłu.
Sznurka:
Analizując twojego bloga i wpisy dochodzę do wniosku, że u ciebie problemem jest nie koń a twoja psychika: jakieś lęki, zachamowania. Na dokładkę nie masz wypracowanej równowagi, siedzisz krzywo i bezładnie. Prowokujesz usztywnieniem swojego ciała do tego samego u konia - jego usztywniania się przez co koń ci leci do przodu co jeszcze bardziej cię stresuje i usztywnia. Musisz przede wszystkim nad sobą i poprawieniem się od strony jeździeckiej popracować by cokolwiek od konia wymagać. Od strony psychicznej pewnie i sznurki ci pomogły jakoś ale nie pomogą ci jak ponownie wsiądziesz na konia.
Pragnę też dodać, że jest to dla mnie swego rodzaju ciekawostka jak lążowanie może być podzielone na naturalne :?: i to drugie - w domyśle nienaturalne. Zastanawiam się czy koń w środowisku naturalnym jest się w stanie sam wylążować i wy tutaj niejako nakłaniacie konia do wykonywania tej właśnie normalnej dla konia czynności jaką jest lążowanie właśnie? Czy o co chodzi z tym przymiotnikiem "naturalny"
Ja muszę się przyznać, że osobiście nie spotkałam się z naturalnym zachowaniem się konia na wolności polegającym na jego samolążowaniu się.
Estebano Pragnę też dodać, że jest to dla mnie swego rodzaju ciekawostka jak lążowanie może być podzielone na naturalne :?: i to drugie - w domyśle nienaturalne. Zastanawiam się czy koń w środowisku naturalnym jest się w stanie sam wylążować i wy tutaj niejako nakłaniacie konia do wykonywania tej właśnie normalnej dla konia czynności jaką jest lążowanie właśnie? Czy o co chodzi z tym przymiotnikiem "naturalny"
Ja muszę się przyznać, że osobiście nie spotkałam się z naturalnym zachowaniem się konia na wolności polegającym na jego samolążowaniu się.
Estebano Pragnę też dodać, że jest to dla mnie swego rodzaju ciekawostka jak lążowanie może być podzielone na naturalne :?: i to drugie - w domyśle nienaturalne. Zastanawiam się czy koń w środowisku naturalnym jest się w stanie sam wylążować i wy tutaj niejako nakłaniacie konia do wykonywania tej właśnie normalnej dla konia czynności jaką jest lążowanie właśnie? Czy o co chodzi z tym przymiotnikiem "naturalny"
Ja muszę się przyznać, że osobiście nie spotkałam się z naturalnym zachowaniem się konia na wolności polegającym na jego samolążowaniu się.
Witam po przerwie ;-)
Jak stara wyga od słówek i pojęć mam takie pytanie: ręka do góry, kto uważa, że lązowanie polega tylko na tym, że goni sie konia wjedna strono pol godziny, potem w druga pol, a w czasie, jak konik sobie bezmyslnie biega czysci sie paznokcie.
Może ktoś się pokusi zdefiniowania, czym jest lążowanie? Bo chyba kazdy mówi o czymś innym. Dla mnie na przykład lążowanie to praca z ziemi z koniem na linie, często w ruchu na okręgu ale nie koniecznie. We wszystkich naturalnych dyskusjach często wyczuwam taka tendecję "który kolor jest lepszy, zielony, czy czerwony" a chyba nie o to nam chodzi. Myślę, że ciekawej jest rozwiązywac problemy.
Ot np. ja ma taki kłopot ze swoim koniem, że "nie lubi mnie" po lewej stronie. Wiem, ze zwykle koń chetniej chodzi w jedną ze stron, ale ten wybitnie nie lubi stać do mnie prawym bokiem. Nawet jaj sie bawimy w chowanie zadu, przestawiam go sobie skinieniem głowy do zmiany kierunku, to zawsze bardziej sie chowa prawą stroną i niechetnie zmienia kierunek. Mam taka koncepcję, że będę go prowadzała po prawej, bo czytałam, e konie muszą się wszystkiego uczyć z obu stron. Może macie jeszcze jakieś pomysły, żeby spokojnie zmieniał tą stronę ehh
Cytat:Instruktor stoi w środku okręgu lonżowego i obraca się wokół jednego punktu na ziemi, który leży pod jego wewnętrznym obcasem lub między nogami. Błędem jest poruszanie się lonżującego po większym lub mniejszym okręgu, tak jakby chciał pójść za koniem. Przez to gubi się pożądane oparcie między pyskiem konia a prowadzącą ręką (lonża nie jest utrzymana w równomiernym oparciu). Bark lonżującego jest skierowany w stronę ręki prowadzącej, (z tej samej co ręka strony), mniej więcej tak, że przy napiętej lonży linia barkowa lonżującego jest równoległa do lonży.
Cytat:Wyjaśnienie typowego dla koni zachowania brzmi tak: konie zwykle używają lewego oka, by obserwować obiekty, prawego zaś, by obserwować ruch. Zaobserwowane lewym okiem przedmioty trafiają do „biblioteki”, z której koń może później skorzystać, by rozstrzygnąć kwestię „bezpieczne czy niebezpieczne?”. „Biblioteka” prawego oka zwykle nie jest tak rozwinięta. (Dlatego też wiele koni próbuje ustawiać się tak, by obserwować nieznane rzeczy lewym okiem.) Ponieważ połączenie między obiema półkulami mózgu nie jest tak optymalne, jak u człowieka, koń musi albo uczyć się od nowa dla prawej strony, albo też w mózgu muszą powstać lepsze połączenia.
To prawda, przydałaby się definicja . Tak to wygląda klasycznie-oficjalnie: ze skryptu PZJ dla kursów trenerskich i instruktorskich (Heinz Breza, przekład A. Terlecki):
Cytat:Instruktor stoi w środku okręgu lonżowego i obraca się wokół jednego punktu na ziemi, który leży pod jego wewnętrznym obcasem lub między nogami. Błędem jest poruszanie się lonżującego po większym lub mniejszym okręgu, tak jakby chciał pójść za koniem. Przez to gubi się pożądane oparcie między pyskiem konia a prowadzącą ręką (lonża nie jest utrzymana w równomiernym oparciu). Bark lonżującego jest skierowany w stronę ręki prowadzącej, (z tej samej co ręka strony), mniej więcej tak, że przy napiętej lonży linia barkowa lonżującego jest równoległa do lonży.
Cytat:Wyjaśnienie typowego dla koni zachowania brzmi tak: konie zwykle używają lewego oka, by obserwować obiekty, prawego zaś, by obserwować ruch. Zaobserwowane lewym okiem przedmioty trafiają do „biblioteki”, z której koń może później skorzystać, by rozstrzygnąć kwestię „bezpieczne czy niebezpieczne?”. „Biblioteka” prawego oka zwykle nie jest tak rozwinięta. (Dlatego też wiele koni próbuje ustawiać się tak, by obserwować nieznane rzeczy lewym okiem.) Ponieważ połączenie między obiema półkulami mózgu nie jest tak optymalne, jak u człowieka, koń musi albo uczyć się od nowa dla prawej strony, albo też w mózgu muszą powstać lepsze połączenia.