Wędzidła (+ ogłowia bez wędzideł)
Wędzidła (+ ogłowia bez wędzideł)
Chodzę z koniem na spacery w ręku właśnie z racji, że obok niego, na ziemi czuję się pewniej
Mój koń nie należy do koni płochliwych, nieprzewidywalnych itp. To raczej ja sobie wmówiłam, że teren w siodle = niebezpieczeństwo. Ale jednocześnie bardzo bym chciała znowu jeździć w tereny stąd chęć pokonania strachu.
U nas w stajni, za wałem mamy łąki nad Wartą. Myślę, że na początek to by wystarczyło. Jestem zwolenniczką małych kroków niż rzucania się na głęboką wodę od razu, bo to drugie zazwyczaj źle się kończy, jak ktoś nie ma szczęścia
Na dzień dzisiejszy wiem, że koń ma spory problem z wędzidłem. Przy zajeżdżaniu musieli używać siły i widocznie nie zwracali uwagi czy koń wędzidło zaakceptował czy też nie. Ja obecnie nie czuję się na siłach by mu na dzień dzisiejszy pomóc zaakceptować wędzidło, stąd pomysł szukania alternatywy jaką jest kantar, a najchętniej side pull. I stąd moje pytanie o wyjazd w teren bez wędzidła. Oczywiście, że nie zrobię tego będąc pewna, że koń będzie mi posłuszny.
Pamiętam, jak w poprzedniej stajni, wszyscy się mi dziwili czemu ja w teren nie jeżdżę, przecież mój koń jest ujeżdżony i jeździł już pod innymi w tereny. A mnie się po prostu wydawało, że jazda w teren na koniu, który nie akceptuje wędzidła (bo jeśli z nim walczy, to go nie akceptuje przecież) jest głupotą. Ale to ja byłam dziwna
W obecnej stajni, nie mamy ogrodzonego placu (chociaż na szczęście już niedługo będzie), więc musiałam się przyzwyczaić do jazdy na otwartej przestrzeni. Mój koń miał możliwość mnie wywieźć, nie zrobił tego, a nawet jak próbował, to było to na tyle delikatne, że łatwo było znów odzyskać na nim kontrolę. Stąd jestem w miarę pewna, że w terenie raczej nie byłby niebezpieczny. Ale ja jednak wolę mieć 90 procent pewności, że teren będzie przyjemny i spokojny, niż liczyć na szczęście
Dziękuję wam wszystkim za rady, cieszę się, że trafiłam na to forum, gdzie ludzie mają tak zdrowe i rozsądne podejście do jeździectwa i koni
Wreszcie znalazłam bratnią dusze jesli chodzi o tereny! U mnie próby rzucania się na głęboka wodę kończyły sie stresem, spięciem, wiszeniem na wodzach (kantarkowych, ale jednak). Przetestuj konia- czy to zgięcie boczne, czy inną skuteczną metodę na zatrzymanie- jeśli działa z galopu- spróbuj. Zawsze możesz zsiąść gdy poczujesz się niepewnie i większość terenu przejść obok konia- to nic złego. Zawsze możesz zawrócić. Zobaczysz jak szybko poczujesz w terenie ulgę i rozluźnienie i zaczną wreszcie sprawiać przyjemność To nie do końca tak, ze na wędzidle jest bezpieczniej- jesli koń jest spokojny a ty masz już jakąś wprawę w jeździe bez- nie czekaj az zaakceptuje wędzidło aby tylko jechać w teren. Możesz odjeżdżać najpierw bardzo blisko i kręcić kółka, zatrzymania ustępowania- cokolwiek co da ci poczucie pewności, ze panujesz nad koniem. A potem tylko dalej i dalej
U mnie cała rekreacja jeździ w teren na różnego rodzeju sidepulach ale konie są nauczone posłuszeństwa wobez tego kiełzna. W każdym razie ja uważam, że można konia ujeździć bez akceptacji wędzidła, zwłaszcza jeśli już powstał do niego jakiś uraz, to tak bedzie po prostu łatwiej! Do wędzidła można wrócić potem, jak koń trochę zapomnie o tym, że wędzidło robiło mu krzywdę i zacząć jego akceptację przerabiac jeszcze raz od poczatku.
A na sidepulu da się zrobić praktycznie wszystko to samo co na wędzidle! da się jeździć na kntakcie, da się nauczyć konia pracy w pewnym stopniu zebrania, da się jeździć nadając koniowi ustawienie i zgięcie: czego więcej trzeba?
Zauważyliście, że konie policyjne w Houston chodzą nie tylko na bosaka, ale też w ogłowiach bezwędzidłowych?
Nie wiem czy tak było od początku (tzn. od kiedy zdjęli podkowy) ale mają teraz 4-tygodniowy program NH wg Parelliego (szkoda że akurat on, ale pewnie dla nich dobrze że jednolity), a oprócz tego własne ćwiczenia, z tłumem, hałasem, wybuchami, dymem itp., ale też pracę z ziemi.
Na forum ŚK wklejono film o działaniu wędzidła i "patentowego" nachrapnika ze skosnikiem
http://www.youtube.com/watch?v=bjr7pntkh...r_embedded
Witam wszystkich serdecznie!
Rok temu pisałam pracę inżynierską na temat wędzideł itp. patentów i skutków ich niewłaściwego użytkowania,
część pracy opublikowałam na swojej stronie : http://equiserwis.blogspot.com/
Warto przeczytać, są tam przedstawione ciekawe badania dr Cook'a, Nevzorov'a. Zapraszam!!
Mam pytanie do mądrzejszych- kilka lat temu wpoiłam do głowy, ze pojedynczo łamane wędzidło powoduje wbijanie się w podniebienie. Wszystko grało, ale ostatnio napotkałam opinię, ze to mit, a wędzidło układa się w pysku inaczej, zagina bardziej w przód (przy ustawionej głowie) w kierunku przednich zębów. Zastanawiam się ile w tym prawdy, próbuje wyobrazić i ciągle mam wrażenie, zę jednak wędzidło będzie sie wbijać w podniebienie. Gdzie leży prawda?
Aby pojedynczo łamane wędzidło wbijało się w podniebienie , trzeba by było działać ręką w dół... eneralnie jednak przy lekkim kontakcie (czyli w uproszczeniu koń "naciska" lekko na wędzidło do przodu i w dół) wędzidło może łamać się, co najwyżej - tak jak piszesz - w kierunku przednich zębów. Wg mnie opisywany często efekt "dziadka do orzechów" czyli właśnei wbijania się w podniebienie może występować co najwyżej w przypadku lonżowania konia na tzw mostku , w innych przypadkach nie za specjalnie to widzę...
Dodam, że to jedynie moje zdanie, nie poparte żadnymi badaniami ;-)
Tu są dwa filmy Hilary Clayton która prześwietliła głowę konia z wędzidłem:
http://horsesforlife.com/X-rayBits
Myślę że w normalnym ustawieniu to przełamanie będzie jednak skierowane w kierunku podniebienia. Raczej w pozycji "w dół i do przodu" skierowałoby się bardziej w kierunku przednich zębów. Ale trzeba by zobaczyć cały artykuł pewnie żeby się tego dowiedzieć
Wędzidło będzie się oczywiście "zginać" w kierunku przeciwnym do działającej siły czyli w przedłużeniu linii wodzy. Jeżeli nos konia jest ustawiony w pionie to wodza będzie działać prawie prostopadle do diąseł a więc wędzidło będzie się składać w kierunku podniebienia. Nie demonizujmy jednak tego faktu, bowiem przy prawidłowo dobranej długości wędzidła i normalnej budowie pyska zawias wędzidła nie będzie dotykać podniebienia(nawet jeżeli go dotknie to nie koniecznie musi to powodować nieprzyjemne wrażenie u konia) . Zdarza się to jednak u części koni i wtedy uzasadnione jest użycie podwójnie łamanego albo sztywnego kiełzna. Z drugiej strony to wcale nie jest tak, że wędzidło podwójnie łamane zawsze będzie dla konia wygodniejsze. Jedynie metodą eksperymentu można dobrać najlepsze dla naszego konia wędzidło.
Są już badania, które wykazują, że pojedynczo łamane wędzidło nie styka się z podniebieniem - przypuszczam, że jeśli faktycznie do tego dochodzi, to u koni, które mają skrajnie niskie podniebienie. Tak jak pisze Tomek, podwójne niekoniecznie jest wygodniejsze, jeśli łączenie ze środkowym ogniwem trafi na krawędź żuchwy (która jest zwykle węższa, niż nam się zdaje), to musi to być dla konia nieprzyjemne.
I jeszcze jedno: wystarczy, że koń ma nachrapnik normalnie zapięty albo luźny (albo go nie ma) i w momencie, gdy nacisk na podniebienie staje się nieprzyjemny to po prostu koń otworzy sobie pysk.
Witajcie,
Co powiecie na takie rozwiązanie: http://allegro.pl/show_item.php?item=262...71e1e483bb
ktoś wypróbował?
-pozdrawiam Kamila
u mnie bitless bridle się nie sprawdziło- paski blokowały, się, nie odpuszczały na czas.
Natomiast chętnie spróbowałabym tego:
http://equineink.files.wordpress.com/200...bridle.jpg
ale cena (od 230 do nawet 300 zł) mnie przeraża- hackamore jest 3 razy tańsze a metalu więcej. Ale gdyby pokombinować- pospawac kółka i dopiąć paski od hacka chyba działałoby tak samo?
Przerobiłam obrazek na link, bo jest bardzo duży i mocno rozciąga Ci posta - mod Daga.
Witam, mam pytanie co do wędzidła bezogłowiowego. Niedawno na internecie spotkałam się z czymś takim. Jest ono opisywane jako wędzidło łagodne, ale po jego dziwnej budowie nie bardzo wiem jak działa ta łagodność, dlatego z ciekawości pytam jeszcze czy ktoś czegoś takiego używał