Jakość chodów
Jakość chodów
Jest u Królikiewicza takie ćwiczenie :
Ustawiamy szereg 4 drągów np na 1.2m(dla kłusa), potem przerwa 2.4 (podwójna odległość pomiędzy drągami), następnie znów 4x1.2m. Jak koń robi to już dobrze (2 kroki w przerwie), to przerwę wydłużamy o następne 1.2m. Można ustawić kilka takich "czwórek".
Można też ustawić drągi co podwójną lub potrójną długość kroku (2.4 albo 3.6m) pilnując aby koń robił zawsze 2 (albo 3 ) kroki pomiędzy drągami.
W ogóle moim zdaniem ćwiczenia na drągach powinno się stosować często, wręcz na każdym treningu. Nie są one fizycznie mocno obciążające a wyrabiają długi krok, uwagę i pomagają skupić nerwowo zachowującego się konia.
Witam, mam ten sam problem z koniem, tyle że on ma już 7 lat. Ruch się troszeczkę poprawił przez ostatni rok, ale nadal nie wygląda to dobrze. Koń stawia nogę zawsze od palca. Łatwo się usztywnia, gdy poprosi się go o wydłużenie wykroku. Jest też bardzo wrażliwy na twardość podłoża, kamienie itd. Zaznaczam, że koń chodzi boso.
Jakie błędy w struganiu powodują taki sposób poruszania się? Co można z tym zrobić?
Czy koniecznie jest okucie takiego konia ?
Proszę o pomoc
Pozdrawiam
Konieczne jest odpowiednie werkowanie :wink:
Mój koń chodził strasznie. W zimę jak była gruda -toczyłam z koniem walkę o wyjście na padok. Obecnie koń nawet po takim podłożu biega.
Duże też były problemy z rozluźnieniem. Teraz wszystko wygląda inaczej.
Zwłaszcza jeśli koń palcuje to świadczy to o złym struganiu.
Njaczęściej błąd polega na wybieraniu zbyt dużej ilości rogu, zwłaszcza podeszwy. jeśli koń ma chodzić bosy to podeszwy nie powinno się w zasadzie ruszać (za wyjątkiem wyjątków oczywiście:-) No i koń powinien posiadać strzałkę spełniającą swoją funkcję. Chyba powinnas zawitać do watku kopytowego!
No to ja odświeżam
Saga ma już 6 lat, być może nie podbije parkurów, ale jakość jej chodów (wszystkich) zmieniła się wręcz nieporównywalnie... nawet jestem w stanie zaobserwować u niej i uchwycić na zdjęciu bez większych problemów fazę lotu w galopie, co wcześniej było zupełnie niewykonalne.
jako, że nie chodzi tutaj o chwalenie, tylko o "mój przepis na sukces" to moim zdaniem najbardziej pomogła jazda po stromych górkach, w każdym chodzie, dość żwawym tempem. I takie ćwiczenie zarówno wpłynęło u nas na poprawę jakości chodów, jak i świetnie wyrobiło Sadze mięśnie (w tej chwili otłuszczone okropnie). Żeby nie być gołosłowną, dwa zdjęcia Sagi w kłusie, luzem i pod jeźdźcem. Nie są to zdjęcia wyjątkowo dobre, ani wyjątkowo złe, żeby obraz zmian był jak najbardziej obiektywny. Dla porównania sposób kłusowania, jaki był dla niej naturalny poprzednio widać na pierwszej stronie tego wątku.
Ćwiczenia na górkach to bardzo dobry sposób. Rozważyłbym jednak ich intensywność; schodzenie z górki, zwłaszcza w kłusie bardzo mocno obciąża przednie nogi.
ja jeżdżę w dół ale zaawansownym już koniem, kłusuję wtedy wyraźnie wolniej i unosząc przód. Mam wymuszone zebranie, bo jak koń nie podejdzie zadem to traci równowagę w sposób bardzo dosłowny
A jeszcze następnym etapem jest przejście zrobione na zjeździe i potem krok do tyłu