Adoptujemy konia
Adoptujemy konia
Widzę, że zaskoczyło
Po konsultacji z Krysią- koniem, którego będziemy wspomagać jest Wisełka.
Krysia jak tylko czas jej pozwoli pokaże nam "naszego" zwierza i może napisze kilka słów o nim (niej ).
Jak na razie w akcji biorą udział 3 osoby tj. Karesowa, Spahis i ja; wpłaty zaczynamy już od maja- nie ma na co czekać z wyjątkiem następnych wirtualnych rodziców :wink: Mam nadzieję, że 15-to osobowa grupa zbierze się dość szybko i może za niedługi czas wspomożemy następną końską bidkę
Chętnych zapraszam do deklaracji w niniejszym wątku.
Proponuję wpisać raz jeszcze numer rachunku. Czy w tytule ma być po prostu "Wisełka" :?:
....mogę być czwarta?
98 8951 0009 5500 7807 2000 0060 z dopiskiem "Wisełka"
Wisełka to klacz ok dwuletnia. Została zabrana podczas interwencji Pogotowia dla Zwierząt
w grudniu ubiegłego roku. Była tak chuda i słaba, iż po konsultacji z lekarzem weterynarii stwierdziliśmy, że tam gdzie ją zastaliśmy, nie przeżyje zimy. Warunki, w jakich ona i jej towarzysze niedoli żyli, były nie do pozazdroszczenia. Można o tym przeczytać na naszej stronie.
Klaczka po interwencji została umieszczona w podwarszawskiej stajni i stała tam przez niecały miesiąc. W międzyczasie w trybie administracyjnym zostały zabrane pozostałe konie i umieszczone w różnych stajniach, rozrzuconych po całej Polsce. Myśl o tym biednym koniu nie dawała mi spokoju i postanowiłam ją przewieźć do siebie. Przebyliśmy, wraz z moim Przyjacielem Tomkiem i klaczką, setki kilometrów, a że po drodze mijaliśmy most na Wiśle, stąd nazwa Wisełka.
Klaczka, jak już wspomniałam, była strasznie chuda ale długa, zimowa sierść skrzętnie to tuszowała i dopiero po obmacaniu konia można było policzyć wszystkie kości. Tylko jej rozdęty brzuch wskazywał na duże zarobaczenie.
Po pewnym czasie od przyjazdu do nas Wisełka zaczęła coraz gorzej jeść, chudnąć już nie miała z czego. Z dnia na dzień zaczęła słabnąć. Jedna wizyta lekarza - zastrzyki wzmacniające, witaminy, mikroelementy, środki poprawiające apetyt. Żadnej poprawy.
Druga wizyta weta - tarnikowanie zębów, krew do badania, kroplówki wzmacniające.
Wisełka przestała jeść siano. Owies jadła ale w zasadzie trudno to było nazwać jedzeniem.
Nie wiedziałam co robić, zaczęłam jej kroić siano na sieczkę, mieszałam to z owsem, otrębami. Robiłam coś w rodzaju meszu ale z dodatkiem tego siana. Walka trwała długo. Kupiłam jej specjalne musli dla niejadków, melasowaną lucernę i... po woli Wisełka się rozkręciła.
W tej chwili już bryka na wybiegu i głośnym rżeniem dopomina się o jedzenie.
Wczoraj był u niej lekarz, ponieważ cieknie jej z nosa, ale dostaje antybiotyki i teraz powinno być już tylko lepiej.
Dorotko ależ oczywiście, zapraszamy serdecznie Jest nas już zatem czwórka, kto jeszcze, kto jeszcze pomoże Wisełce?? A swoją drogą urocze to nasze dzieciątko. Niech zdrowieje szybciutko. Chciałam jeszcze tylko zapytać, ile kosztuje utrzymanie Wisełki, pytam bo fajnie gdybyśmy stworzyli grupę wirtualnych rodziców która w całości zapewni utrzymanie Wisełce, ilu forumowiczów musiało by się zgłosić??
Numer konta i co dalej?
muszę mieć dodatkowe dane do wysyłki via internet
Wystarczy numer konta, nazwa odbiorcy i dopisek. Więcej nie potrzeba. No chyba, że Twój bank wymaga czegoś więcej.
potrzebuję dane odbiorcy a w wątku podano tylko numer konta
Tak to już jest z sympatykami; zazwyczaj ograniczają się do okazywania sympatii.
Macie problem z wysyłką pieniędzy?
Mam w Mbanku i sam numer konta i hasło Wisełka nie wystarczy...
Bardzo wszystkim dziękuję :!:
Poradzimy sobie z Wisełką. Nikt nikogo do niczego nie zmusza.
Jeszcze raz dziękuję Marku, Spahisie, Doroto, Karesowa.
Proponuję zamknąć temat :!: :!: :!:
maku A nie przyszło Ci do głowy, że może inni mają swoje własne problemy?
I że, przede wszystkim zobowiązani są opiekę swoim własnym zwierzakom?
maku A nie przyszło Ci do głowy, że może inni mają swoje własne problemy?
I że, przede wszystkim zobowiązani są opiekę swoim własnym zwierzakom?
Nie zamykajmy watku.
Może później sie rozkręci
Nadal czekam na informacje o które pytałam wyżej
pozdrowienia