Hackamore.
Hackamore.
Jestem ciekawa czy ktoś na forum jeździ na hacku? :wink: W jakich przypadkach hackamore może być użyteczne, czy tylko w przypadkach koni mających problemy z zębami? Interesują mnie wszystkie doświadczenia w użyciu hacka (ja osobiście nigdy na nim nie jeździłam).
Jeździłam. Mój koń miał akurat wilcze zęby i hackamore (jeździłam na takim z krótkimi czankami) bardzo mu pomogło. Zmienił się nie do poznania. Do tego ogłowia potrzebna jest jednak stabilna, spokojna ręka. Nie polecam osobom mało doświadczonym.
Ja jeździłam na hackamore na dwóch koniach, jeden z wilczakami, drugi zaszarpany w pysku z buntem na każde wędzidło, po nie najlepszych doświadczeniach z ludźmi. W drugim wypadku hack spełniał role terapeutyczną i na prawdę koń świetnie na nim pracował, ale tak jak mówi moja przedmówczyni do korzystania z hackamore niezbędna jest stabilna, spokojna ręka.
karesowa, dzięki. Bo teraz widzę, że myślę w dobrym kierunku. :wink: Interesuje mnie praca na hackamore, bo chciałabym spróbować pracować na nim z moim wałachem, właśnie terapeutycznie. Jest to młody arabokonik, w maju skończy 5 lat. Nie mam z nim większych problemów: jest grzeczny, bardzo pojętny, szybko się uczy, na maneżu wszystko jest ok. Jednak jest to koń płochliwy (zapewne po tatusiu) i w terenie bywa ciężko: raz jest grzeczny, odważny, a innym razem się płoszy i wtedy potrafi ponieść a ja nie mogę go zatrzymać, bo po prostu nie mam nad nim kontroli, on jest bardzo twardy w pysku. A jest twardy właśnie z powodu nie najlepszych doświadczeń z ludźmi. Jego poprzednia właścicielka siadała na niego raz na 3mies. (jak wracała z pracy za granicą), nie wiedziała, że istnieje coś takiego jak lonża, a że koń był niespokojny i miał powera (co jak najbardziej normalne w tej sytuacji) to jeździła na nim na wędzidle kręconym. Byłam świadkiem jak dosłownie orała mu pysk tym wędzidłem. I dlatego zastanawiam się czy hackamore nie będzie mi pomocne w pracy z nim. Jak zaczęłam z nim pracować to jeździłam na całkiem luźnych wodzach a on mimo to głowę ustawiał prawie pionowo, tak się bał, że będę go szarpać. Później, po kilku jazdach zaczął rozluźniać się i odprężać jak przekonał się, że ja nie będę mu zadawać bólu. Jeżeli wszystko przebiega dobrze, nie mamy problemów. Jednak, jak się wystraszy, czy coś mu się nie podoba to wiem, że nie mam nad nim kontroli na wędzidle (jeżdżę na zwykłym, nie chciałam próbować żadnych mocniejszych kiełz, bo bałam się, że to może tylko pogorszyć sprawę i że dawny strach może powrócić).
Jeżdżę konno 5 lat, od instruktorów słyszałam, że mam dobrą, delikatną rękę.
W takiej sytuacji hak może być naprawdę dobrym pomysłem. Spróbuj. Tylko najpierw na małym placu. Różnica w działaniu jest głównie taka, że trudniej jest konia zginać i każde działanie wstecz powoduje obniżenie konia. U mnie na łagodnym haku chodziła szkolna kobyła też mocno kiedyś zaciągnięta w pysku. Jeśli hak nie ma żadnych elementów twardych (tzn nachrapnik i podbródek są ze skóry) i czanka krótka to nie jest to jakies brutalne kiełzno. U nas się sprawdzało bardzo dobrze. trzeba pilnować, żeby jeździec nie ciągnął jedną wodzą do tyłu.
Drobna uwaga: hackamore to ogłowie bezkiełznowe :wink:
Lubie hackamore, szczególnie te z krótkimi czankami, i bez wędzidła. Mam taka rodzinę klaczy, które bardzo fajnie na tym chodzą.
Koń który wygrał w drugim dniu dużą rundę na Torwarze, też chodził na takim haku.
On i jeździec bardzo mi się podobali jako para, od początku, i w duchu, życzyłam im tego zwycięstwa.
Moja koleżanka ma konia , który wiele lat chodził w szkólce i był wypożyczany ułanom... nie był zbyt fajnie traktowany, niby chodził na zwykłym wędzidle,ale np na skokach i w galopie miała z nim problem, żeby go przytrzymać bez szarpania, zęby były sprawdzane, zmienilą wędzidło na wielokrążek, koń trochę sie poprawił, na moment i potem zaczął się chować, zgrzytać zębami i ogolnie jeszcze bardziej ciągnąć. Raz założyłyśmy mu hackamore... nagle koń przestał ciągnąć , "otworzył się" w szyi i aż miło było patrzeć jak amazonka zsiada zadowolona
Widziałem konia odzyskiwanego ze sportu, dla którego hackamore było jedyną alternatywą. Miał pysk rozerwany chyba na 5 cm, a po pół roku odpoczynku nie chciał przyjmować żadnego normalnego wędzidła, więc spróbowali na hackamore, i udało się. Ale trzeba do tego bardzo wyczulonej i umiejętnej ręki.
Krystyna Kukawska Drobna uwaga: hackamore to ogłowie bezkiełznowe :wink:
Krystyna Kukawska Drobna uwaga: hackamore to ogłowie bezkiełznowe :wink:
Zgadzam się z Magdą hackamore to kiełzno bezwędzidłowe, a nie ogłowie bezkiełznowe nawet na stronie sklepu jeździeckiego amigo jest to w ten sposób ujęte.
http://www.amigo-konie.pl/product_info.p...ts_id=3416
Hackamore nie jest kielznem.
Jest to OGLOWIE bezkielznowe jak pani Kukawska napisala.
Nie ma czegos takiego jak 'kielzno bezwedzidlowe' bo wlasnie wedzidlo (jak i munsztuk, pelham) jest typem kielzna. To okreslenie ma taki sens jak powiedzmy 'warzywo bezmarchewkowe'.
Oglowie to ogol paskow/sznurkow nalozonych na glowe konia w celu kontrolowania, prowadzenia go, np: kantar, uzda, uzdzienica, hackamore etc.
Kielzno= element oglowia lezacy w pysku konia.
Sklepy jezdzieckie, niestety, powielaja na swoich stronach nieporozumienia jezykowe, jak chocby 'kantarooglowie' ('marchewkorzywo') na okreslenie uzdzienicy.
[brak polskich liter- taka klawiatura]
Zapytałam mądrzejszych od siebie... I także dostałam odpowiedź, że hackamore to kiełzno bezwędzidłowe. Wikipedia choć może nie jest żadnym autorytetem, też popiera tę teorię, a gdy wpiszemy słowo kiełzno, wyskakują nam także kiełzna bezwędzidłowe-czyli jednak istnieje coś takiego
Mazazel Hackamore nie jest kielznem.skoro Hackamore to ogówie, to co widać na poniższym obrazku??
Jest to OGLOWIE
Mazazel Hackamore nie jest kielznem.skoro Hackamore to ogówie, to co widać na poniższym obrazku??
Jest to OGLOWIE