Alergiczne zapalenie skóry z owrzodzeniami u dorosłego konia
Alergiczne zapalenie skóry z owrzodzeniami u dorosłego konia
Witam. Jestem właścicielką dwóch koni.We wrześniu 2009r. kupiłam7-letnią klacz,
która sprawiała wrażenie osłabionej po wielogodzinnej pracy w ośrodku
jeździeckim. W zimie odzyskała energię i radość życia. Gdy w
czerwcu/lipcu pojawiły się bąki, jej skóra zaczęła pokrywać się
strupami i wrzodami ( ok. 5cm). Klacz stała się słaba, a wyniki badania
wymazu ze skóry wskazały obecność Staphylococcusu sp., B-hemolitu +++,
E. coli+++.
Używałam różnych środków przeciw owadom, głównie naturalnych typu:
esencja herbaciana z olejkami i octem winnym, gdyż chemiczne oprócz
czyszczenia kieszeni nie przynosiły rezultatów
( Jazdy na drugim koniu
odbywałam o świcie, pasły się nocami.)
Stajnia i sprzęt zostały odkażone, jednak miejscowy weterynarz
wyjaśnił, że bakterie pojawiły się na skórze wtórnie, a wrzody ( w
pachwinach, na klatce piersiowej, na szyi, brzuchu, kłodzie, nogach itp
)powstały z powodu alergii na ukąszenia owadów. Klacz otrzymała
początkowo kilka antybiotyków, ochronny spray przeciw owadom, zastrzyki
wzmacniające, jednak prawdziwą poprawę przyniosły dopiero zioła.
Kąpiele z wrotyczu. Mało jest publikacji (oprócz internetu) na ten
temat i nie wiem, jak długo i w jakich ilościach mogę go stosować.
Klacz do połowy jesieni była bardzo słaba. Objawy osłabły- nie wiem,
czy z powodu chłodniejszych dni, czy działania wrotyczu.
W chwili obecnej zamówiłam dla niej derkę siatkową z kołnierzem,
klapą pod brzuch i klapą na ogon. Kupię pewnie też moskitierę na
głowę. Myślę jednak, że to nie wystarczy. Czytałam o
autoszczepionkach i sterydach łagodzących objawy. Wiem, że te ostanie
mogą mieć działania niepożądane, czy można je zastąpić czymś
bezpieczniejszym? Czy podawanie ludzkich leków przeciwalergicznych lub
jakichś ziół ( aloes?) do wewnątrz organizmu mogłoby pomóc? Gdzie
można zrobić autoszczepionkę i jaki jest to koszt?
Będę ogromnie wdzięczna za wskazanie mi dalszej drogi postępowania,
jakiejś literatury, leków, które mogłabym podać klaczy lub kontaktu
do lekarza mającego praktykę w tym kierunki / wykonującego
autoszczepionkę- jeśli w tym wypadku okaże się przydatna.
Proszę o pomoc.
Wysłałam PW ponieważ jest to historia konia stojącego u nas w pensjonacie
Przy wszelkiego typu alergiach głównym srodkiem zapobiegawczym jest podawanie wapna, najlepiej z magnezem. Powinno być pochodzenia naturalnego- gdyż podawane razem często wymagają wspomagania witaminą D3, która z kolei działa jak steryd. Dawałem kiedyś kopytnemu "ludzki" suplement Nutrilite- niestety dość drogi (jak pamiętam ok 100 zł za 60 kapsułek)- ale po tygodniu była znaczna poprawa. Tylko, że w tamtym przypadku definitywnie była to alergia.
Jeśli dobrze rozumiem, że to choroba popularnie zwana lipcówką, to ważne, żeby derka chroniła przed promieniowaniem UV. Są takie specjalne dla chorych koni:
Dużo czytałam ostatnio o tym, że niedobory cynku i miedzi (a także zaburzenie proporcji między żelazem, cynkiem, miedzią i manganem) mają ogromny wpływ na skórę, zdaje się że podawanie odpowiednich suplementów poprawia stan wielu koni... może to byłby jakiś trop?
Według weterynarza, który prowadził leczenie, w tym przypadku też jest to alergia i to bardzo silna. NIE JEST TO ODMIANA LIPCÓWKI. Świąd nie powodował ocierania się konia o kaleczące go przedmioty, lecz od razu powstawały ogniska zapalne, które pękały i wtedy dochodziło do zakażenia bakteriami znajdującymi się na powierzchni skóry. (Sama jestem alergiczką i w dzieciństwie też miałam problemy skórne związane z alergią kontaktową. Kilkanaście lat przepisywano mi maści sterydowe, aż w końcu kupiłam sobie zmywarkę i zrezygnowałam z prania ręcznego.) Ropnie, które były blisko kolana i łokcia pękały przy poruszaniu się konia, inne smarowałam maściami (ichtiolową, rivelem).
Chętnie spróbuję podawać wapno i magnez, a może znajdę jakiś weterynaryjny suplement diety zawierający te minerały. Bardzo pomagały zioła- wrotycz, ale bałam się podawać do wewnątrz, a przez skórę też wnika, więc trzeba zachować umiar.
Czy znacie może SKUTECZNY środek przeciwko owadom? U nas są bąki i komary. Jak jednych nie ma, to drugie atakują. Derkę siatkową z kołnierzem i klapą zamówiłam. Trzeba ją będzie spryskać jakimś preparatem.
Serdecznie dziękuję Wszystkim za informacje i czekam na inne doświadczenia i pomysły. Pozdrawiam.
Jeżeli chodzi o łatwo przyswajalne wapno, to przyszła mi do głowy kreda pastewna. Kiedy mój koń miał pękniętą kość (bloczek stawu skokowego), podawałem rzeczoną przez kilka miesięcy i jest dobrze. Od tamtej pory startowałem w wkkw do 1* i przeszedłem prawie 1.000 km na rajdach. Prześwietlenia wykazały szybki proces gojenia, ale nie wiem na ile to zasługa kredy, a na ile predyspozycje genetyczne (Sekret w tempie ekspresowym leczy wszystkie rany, czym wywołuje wielkie zdziwienie doktora).
Jeżeli zakażenie gronkowcem miało charakter wtórny to autoszczepionka w tym przypadku może być nieskuteczna. Jeżeli sytuacja się powtórzy można wykonać badanie alergiczne aby określić rodzaj alergenu, który powoduje uczulenie. Jeśli się to uda można próbować odczulania.
Zamiennie z kąpielami z wrotyczu można stosować kąpiele z krwawnika, przywrotnika, prawoślazu, nagietka,( czy próbowałaś?) i można spróbować dodawać do do przemywania i opryskiwania konia ocet jabłkowy.
Przygotowując klacz do lata można jej zacząć już teraz podawać codziennie liść brzozy, ziele pietruszki, mniszek, pokrzywę i algi. u niektórych alergików to świetnie działa.
Dobrze by było też zbilansować makro i mikroelementy ale to dosyć trudne bez badania paszy, którą klacz spożywa.
Czy rany u niej zagoiły się całkowicie? A masz może jakieś zdjęcia tych pęcherzy? Czy robiłyście badanie krwi kiedy była chora? Jeśli mogłabyś mi podać te informacje może będę mogła Ci coś więcej poradzić.
Mam zdjęcia, mogę wysłać na maila. Proszę podać adres. Będę szczerze wdzięczna za pomoc w zdiagnozowaniu i leczeniu klaczy.
Wymaz robiłam sama w sytuacji, gdy akurat pękły te większe wrzody i zebrałam z powierzchni skóry resztki małego pęcherza. Powinnam odkazić skórę wokół, ale wtedy nie miałabym już co zebrać. Może nawet nie doszło do zakażenia wtórnego, tylko zebrałam z powierzchni skóry zabrudzenia. Weterynarz uspokajał, że to nie gronkowiec i pewnie miał rację, bo ani inne konie, ani nikt ze stajni i naszych rodzin się nie zakaził. Śladów nie widzę, chyba ładnie się zasklepiły.
Jeżeli wzrost był obfity i czysty( a to wie ten kto robił posiew) to raczej zebrałaś wypływ z pęcherza. Coli to raczej zanieczyszczenie a i gronkowce nosimy cały czas na sobie. Z reguły problem z gronkowcami nie wynika z ich zjadliwości( po za nielicznymi przypadkami) ale z faktu, że organizm z czymś sobie nie radzi.
Maila podam Ci na PM, chętnie zobaczę zdjęcia.
Jeśli możesz dobrze by było zacząć już teraz podawać jej doustnie zioła. Działają dobrze, a jeszcze lepiej jeśli damy je wcześniej nim coś zacznie się dziać. A czasem po ich użyciu nic się nie zaczyna. Ale od owadów lepiej dziewczynę strzec.
gonia97 MWeterynarz uspokajał, że to nie gronkowiec i pewnie miał rację, bo ani inne konie, ani nikt ze stajni i naszych rodzin się nie zakaził. Śladów nie widzę, chyba ładnie się zasklepiły.
gonia97 MWeterynarz uspokajał, że to nie gronkowiec i pewnie miał rację, bo ani inne konie, ani nikt ze stajni i naszych rodzin się nie zakaził. Śladów nie widzę, chyba ładnie się zasklepiły.
Dziękuję Wszystkim za zaangażowanie i pomoc. Dostałam wiele wspaniałych rad, z których skorzystam. O efektach i recepturach, które przyniosły zamierzony efekt na pewno za jakiś czas napiszę, żeby i inni mogli z nich skorzystać. Bardzo dziękuję.
ja doradzam probiotyk EM do paszy 40 ml i spryskiwać skórę z atomizera w proporcjach 1:10 , a miejsca mocno zainfekowane 100 procentowym. Na gronkowce doskonały jest wyciąg z pestek greipfruta wewn i zewn. propolis jw. (naturalne antybiotyki doskonale na gronkowce nawet złociste).
Pragnę serdecznie podziękować na forum Pani dr Dorocie Bogusz za wspaniałe rady, dzięki którym moja Siweczka przetrwała całe lato bez alergii, owrzodzeń, spadku kondycji i całej masy innych, letnich przypadłości. Mieszanka ziołowa zalecona przez Panią zdziałała cuda, obeszło się bez antybiotyków, odżywek, kąpieli i naparów. Codzienna garść ziół pozwoliła nam zaprzeczać wróżbom, że z tego konia nic nie będzie. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za pomoc i gorąco polecam zioła w diecie końskiej. Małgorzata Maroń