Adiutant - planowanie treningu sportowego.
Adiutant - planowanie treningu sportowego.
Rozpocznym nowy wątek, ponieważ już całkiem niedługo rozpocznie się zapewne kolejny etap treningu Adiutanta. Wprawdzie to dopiero przyszły rok, ale jest tyle zagadnień wstępnych, że z uwagi na mizerność czasową muszę bardzo powoli i stopniowo zacząć opisywać moje założenia i podstawy wprowadzenie takiego a nie innego treningu. Temat będzie więc mało systematyczny czasowo, ale bardzo przemyślany pod względem treści. Jestem też ciekaw opinii PT Czytelników, choć piszę otwarcie - tutaj dzielę się raczej przemyśleniami, a pytania zadaję konkretnym osobom, najczęściej Trenerowi Szłapce.
Ps. Kiedy zacznie się właściwy trening, wtedy też zmieni sie i temat.
Ps2. Muszę dodać jeszcze jedno - planowanie i wdrażanie systemu treningowego to moja rozrywka, a nie praca. Robię to bo lubię.
A teraz kolejne wyjaśnienie. W moich założeniach plan treningu Adiutanta będzie wypadkową najnowszych osiągnięć z zakresu teorii treningu sportowego, najnowszych metod kontroli treningu i dotychczasowych osiągnięć treningowych do czego posłuży mi literatura "kawaleryjska" oraz szczegółowy program przygotowań kadry Polski w wkkw na IO w Moskwie 1980 rok.
Trzymając się zatem zasad teorii treningu musimy w pierwszej kolejności odpowiedzieć na pytanie - jak będzie wyglądało wkkw do którego chcę przygotowywać Adiutanta, za lat 3, 5 czy 6. W istocie bowiem wtedy będziemy rywalizować (jeżeli będziemy) i na ten czas powinien być przygotowany koń. Nie chcemy być jak generałowie którzy przygotowują się na wojnę, która już była. Chcemy być gotowi na przyszłość :!:
Proszę o opinię :!: Otwórzcie umysły, poruszcie wyobraźnię i wykażcie się zdolnościami profetycznymi. Czekam na Nostradamusów.
O rany, strasznie Ci zazdroszczę systematyczności! Co do przewidywania przyszłości - mam nadzieję że popularne (i dozwolone) będą wtedy starty w ogłowiach bezwędzidłowych z miękkimi nachrapnikami oraz bez podków (w butach lub "na bosaka"). Powodzenia!
To ciekawe, ale i dzisiaj można startować na bosym koniu. Ja bardziej zastanawiam się jednak nad warunkami rywalizacji - więcej wąskich frontów, a może mniejsze wymagania w zakresie wysiłku, albo kontrole weterynaryjne jak w rajdach :?: Co sądzicie :?:
Ja mam wrażenie że wszystkie dyscypliny (najbardziej to chyba widać w ujeżdżeniu) zmierzają w kierunku większej "telewizyjnosci". A więc tak by były łatwiejsze w odbiorze dla laika, łatwiejsze do sfilmowanie, bardziej "efekciarskie". Więc może zmniejszenie dystansu do galopowania, przeszkody skupione na stosunkowo małym terenie, bardzo mocno udekorowane i kolorowe. Duże tempo. Może więcej wody???
Ale tak ogólnie to WKKW to ja głównie oglądam...
Myślę, że śmiało możemy poszerzyć wizję o pozostałe jeździeckie dyscypliny olimpijskie a jeszcze dodatkowo o rajdy długodystansowe.
A może Pan Trener się wypowie :?: W końcu posiadając doświadczenie i autorytet, może rozjaśnić nam żuczkom mroki przyszłości.
Ponieważ Szanowna Frekwencja chwilowo milczy i nie chce się podzielić swoimi przemyśleniami w zakresie wizji przyszłej rywalizacji w sportach konnych, korzystam z przerwy i pozwalam sobie poinformować, że ustalenie przyszłego modelu rywalizacji sportowej, to nie mój pomysł, lecz 1. zadanie z ciągu siedmiu w ramach Algorytmu projektowania procesu treningowego jako ciągu zadań optymalizacyjnych. Zainteresowanych odsyłam do literatury fachowej, np. praca pod redakcją Henryka Sozańskiego "Podstawy teorii treningu sportowego", Warszawa 1999, albo Jan Kosedniak, "Projektowanie systemów treningowych jako ciąg zadań optymalizacyjnych", Sport Wyczynowy, Rok XLVIII, 2010, Nr 3, str. 77 i następne.
Koniecznie trzeba wykonać zadanie pierwsze, by przejść do drugiego, a potem do kolejnego. Niektóre są obszerne i będą wymagały szerszego omówienia i być może dyskusji.
Szanowny Spahisie - nie narzekaj na milczenie Publiczności, bo, jak widać - statystyki odwiedzin w Twych wątkach, jakże autorsko prowadzonych są w "czubie" całego forum, po prostu wszyscy wzięli(śmy) głębszy oddech i w napięciu czekają na kolejne wpisy... (sza)
Bardzo dziękuję Drogi Cezary, niemniej bardzo jestem ciekaw opinii/wizji sportu jeździeckiego za parę lat. W szczególności jestem ciekaw wizji Autorytetów, w szczególności Pana Trenera Mickunasa. Co do wkkw, pozwolę sobie przedstawić moją wizję.
Po pierwsze jak sądzę coraz częściej zawody będą dwudniowe i jednodniowe. Wersja skrócona jest jednak większym wysiłkiem dla konia i to jak sądzę należy uwzględnić w treningu.
Po drugie sądzę, że pogłębi się proces "technizacji". Już teraz jest tak, że w istocie pierwsza próba rozstawia wyniki. Kros generalnie jedzie się na czysto i podobnie skoki. A więc dla osiągnięcia dobrych rezultatów potrzeba bardzo dobrego przygotowania ujeżdżeniowego oraz czystej jazdy krosowej i skokowej. I myślę, że to się pogłębi.
I teraz omówię poszczególne próby.
Ujeżdżenie. Myślę, że kluczem do sukcesu będzie dynamiczny, lekki, ale precyzyjny przejazd. Myślę, że zacznie się zwracać szczególną uwagę na sposób w jaki koń był jeżdżony i wszelkie usztywnienia będą "karane". Podobną sytuację mamy w zawodach psów na posłuszeństwo. "Nie chodzi o to czy pies coś zrobi, bo od pewnego momentu każdy robi wszystko. Chodzi o to czy jest usztywniony, czy też dynamiczny i zaangażowany". To jest tendencja w sportach psich (niestety raczej na zachodzie) i myślę, że dotrze ona również do jeździectwa.
Kros Sądzę, że walka będzie o czas i chyba więcej technicznych kombinacji, a między nimi duże przestrzenie do galopu, a na mecie kontrola wydolnościowa jak w rajdach. Koniecznie trzeba więc będzie przygotować konia do pokonywania przeszkód terenowych na dużym tempie w różnych wariantach technicznych. Myślę, że sporo będzie wąskich frontów, ale w tej kwestii chyba w sposób zasadniczy nie zmieni się w porównaniu do stanu obecnego.
Skoki Tylko czyste przejazdy. I chyba nastąpi utrudnienie techniczne parkurów. Nie wyobrażam sobie, by ktoś w przyszłości w sporcie wysokim mógł nawiązać rywalizację nawet z jedną zrzutką. W sumie teraz jest podobnie, ale to się raczej pogłębi.
Ja bym powiedziała że ujeżdżenie (nie to od WKKW tylko samo w sobie) zmierza wręcz w przeciwnym kierunku. Coraz mniej jest sędziów którzy zwracają uwagę na to czy koń jest luźny, czy dobrze pracuje grzbietem itd. Wystarczy że macha wysoko PRZEDNIMI nogami! Co się dzieje z tyłu to już nie jest ważne...
Wystarczy popatrzeć na konie które w tej chwili wygrywają, wystarczy choćby zobaczyć kłus "wyciągniety" Totilasa! NApisałam w cudzysłowie bo kłus wyciągniety to to nie jest...
Wszystko jedno jak i jakim kosztem: ma być EFEKTOWNIE! Przecież FEI w gruncie rzeczy patrzy przez palce na rolkur!
Och uniosłam się...ale jak patrze na przejazdy tych ludzi teoretycznie najlepszych dzisiaj i ich naśladowców których widuję u nas na zawodach to się odechciewa jeździć to ujeżdżenie...
O! To się zbieś i zacznij jeździć wyższą szkołę jazdy Będę Twoją największą fanką!
(tylko czekam na takie chwile zwątpienia, żeby człowieka przyłapać i mu podszeptać! :twisted: )
Na razie zaczełam jeździć western :lol:
Ja tylko skromnie odniose sie do samego crossu.
Nie wydaje mi sie,aby kiedykolwiek miala nastapic "walka o czas " .
Sama startuje regularnie w WKKW ( co prawda nie na poziomie o jakim ty tutaj mowisz Spahis ,bo zaledwie 1dniowych zawodach ) ,ale zawsze byl jest i chyba bedzie czas optymalny. Nie wyobrazam sobie,zeby galopowac na leb na szyje.
Byc moze sam przejazd bedzie bardziej techniczny ,trudniejsze kombinacje ,wiecej szeregow,przeszkod wodnych itp.
Dzikie galopady typu kto pierwszy ten lepszy zbyt niebezpieczne.
Takie moje skromne zdanie.Pozdrawiam
Najpierw odniosę się do tego co napisała Magda. Niewykluczam, że masz rację i ja się mylę. Jednak przypominam, że kiedyś były już punkty bonifikacyjne za "nadróbki". Ja jednak pisząc o walce z czasem miałem raczej na myśli coraz bardziej wyśrubowane normy.
Co do ujeżdżenia to muszę powiedzieć, że bardzo martwi mnie Wasz pogląd. Martwi mnie, bo wydawało mi się że zarysowany przeze mnie kierunek MUSI wygrać. Być może moja analogia ze sportami "psimi" jest dość odległa, ale jednak tam tak właśnie jest. Na zachodzie nie ma szans wygrać pies precyzyjny, ale z wciśnietym w tyłek ogonem; ważniejsza jest ekspresja.
Mam nadzieję tak głęboką, że aż przechodzi w pewność, że nadejdzie czas kiedy dokładny, ale zastraszony wyrobnik przegra z ekspresyjnym artystą mimo, że mało precyzyjnym.
I jeszcze coś. Uderza mnie obecnie brak uśmiechu u ujeżdżeniowców. To nieprawdopodobne, bo prawie wszyscy wyglądają jakby jeździli za karę. Być może tak jest w istocie.
Spahis Mam nadzieję tak głęboką, że aż przechodzi w pewność, że nadejdzie czas kiedy dokładny, ale zastraszony wyrobnik przegra z ekspresyjnym artystą mimo, że mało precyzyjnym.
)
Spahis Mam nadzieję tak głęboką, że aż przechodzi w pewność, że nadejdzie czas kiedy dokładny, ale zastraszony wyrobnik przegra z ekspresyjnym artystą mimo, że mało precyzyjnym.
)