Przepisy - umowa pensjonatowa
Przepisy - umowa pensjonatowa
Mam takie doświadczenia w pensjonatach.
Całodobowe bycie na dworze.
Branie mojego konia na jazdy- pod klientów-bez mojej wiedzy
Robienie kopyt bez uprawnien a wciskanie kitu, ze robił kowal- dłuższa historia
Nabawił się zapalenia płuca, dychawicy i lecze go na COPD.
w innym miejscu zamiast siana "spleśniałe patyki", pare godzin dziennie pod klientami- aż kulał na dwie nogi.
Więcej minusów niż plusów.
Trzymam u siebie, wychodzi mi mniej wiecej 100 zł więcej niż w pensjonacie- dojeżdzam codziennie, pare razy dziennie ponad 6 km w jedną stronę.
Ufam tylko sobie- moze źle, może dobrze...
Ludzie namawiają mnie na oddanie mojego chorego 18 letniego konia w "dobre ręce" i kupienie zdrowego... Nigdy w zyciu...
Reasumując- pensjonaty są fajne, ma się więcej czasu dla siebie itp...ale sa nie dla mnie...
Pensjonaty są różne. Moje konie stoją w takim miejscu, że pierwszy raz w życiu zastanawiam się, czy na swoim będzie im lepiej. Wszystko zależy od ludzi. U nas w stajni dba się nie tylko o żywienie (dobre siano, słoma i najważniejsze - pastwiska przez przynajmniej 12h). W naszej stajni ważne są także szczegóły - codziennie wybierane bobki z boksów, dościelane tak jak potrzeba, a nie raz czy dwa razy w tygodniu, stajnia jest zamiatana tylko jak nie ma koni (dzięki temu nie ma chmury pyłu do wdychania przez konie), jak trzeba to cała stajnia jest traktowana środkami przeciwrobaczymi (ściany i podłoga), ogrodzenia są naprawiane niezwłocznie. Wszystkiego i tak nie ująłem, bo przecież nie napisałem o regularnych ciastach i kawach.
A jestem tam dopiero od maja. Wrażenie potęguje zestawienie z poprzednim miejscem - zimnym i nieprzyjemnym.
tylko pozazdrościc takiego miejsca
pewnie drogi ten pensjonat
Nie miałam podpisanej umowy- wszystko było "na gębę"
No tak, cena... Nie, nie jest drogi, cena jest bardzo roztropna. Zwyczajnie pensjonat jest prowadzony przez ludzi, którzy lubią konie.
ile kilometrów musisz pokonać z domu/ pracy do stajni?
Akurat tyle, by mieć czas na pozostawienie jednego i przemyślenie następnego. około 30 minut, odległość 32 km.
uuuu ...sporo.
Jeździsz codziennie lub prawie kazdego dnia.
podziwiam
Od wiosny celem zaoszczędzenia gotówki będe śmigać rowerem 2 może 3 razy dziennie ponad 6 km w jedną stronę...worek kości ze mnie zostanie..buahhaha
Dość daleko, to prawda, ale warto. Do stajni jeżdżę 6 dni w tygodniu.
Jest to stajnia nastawiona bardziej na sport, koni pensjonatowych jest raptem 2. Tak jak mówię konie mają dobre warunki, jeszcze w przyszły weekend dopytam się jak wygląda sprawa z wypuszczeniem. Podobno konie rekreacyjne i matka ze źrebolem łażą po padoku, reszta nie wiem- muszę dopytać. Konie są ruszane codziennie pod siodłem a pensjonatowe jak nie przyjeżdża właściciel są lonżowane. Ja akurat do tej stajni mam z 4-5 km więc zakładam że będę codziennie. Nie wyobrażam sobie sytuacji żeby ktoś bez mojej zgody i wiedzy jeździł na moim koniu.
Sprawę kowala obgadałam - ja akurat strugam sama wiec żaden kowal - mimo że zajmuje się cała stajnią i ponoć jest dobry- mojego konia ma nie dotykać żadnym ostrym narzędziem.
Wet w stajni jest ten sam co prowadzi moje konie więc tu nie ma problemu.
Martwi mnie trochę żywienie- u mnie konie dostają owies raz dziennie za to siano 3x, tam konie dostają ziarno (nie wiem jakie jeszcze tylko tyle że gniecione) 3x, a siano 2x - rano o 7 i wieczorem o 19 (jak dla mnie to za duża przerwa), codziennie mają ścielone a raz w tyg wyrzucany obornik. Ale myślę że będzie się można dogadać żeby kobyła na początku dostawała mniejsze racje, żeby ją powoli przestawić na nowe żywienie i dodać siano w południe.
Sprawa przestawienia konia do innej stajni jest dla mnie trudna... w zasadzie chodzi o to że idę do pracy i nie będę mieć czasu za widoku jeździć a tam w stajni jest hala.. i będę mieć możliwość codziennego treningu.
Na co jeszcze mogę zwrócić uwagę? O co jeszcze zapytać?
a kobyłka nie mozę zostac przy swoich racjach zywnościowych ?
Poza tym napisalaś ,żekonie wychodzą,czyli zakładam, że od popasu do popasu sa na dworze, czyli że zimą i jesienia teoretycznie powinny dostawać siano na dworze??? Czy tak stoją bezczynnie? A oprócz tego dostają w stajni siano? jak to jest ?
Dorota Hałaburda Mam takie doświadczenia w pensjonatach.Sory - nie rozumiem.
Całodobowe bycie na dworze.
Dorota Hałaburda Mam takie doświadczenia w pensjonatach.Sory - nie rozumiem.
Całodobowe bycie na dworze.
Z jednej strony tak, z drugiej nie...
Teraz Mores stoi non stop na dworze i ma dostęp do stajni 24h na dobę. Wtedy wpajano mi (znajomi,weterynarze), że była to
przyczyna zapalenia płuca i dalszych problemów zdrowotnych. Nie wiem...
Mam ambiwalentne uczucia. Zima 2010/2011 będzie pierwszą od paru lat kiedy nie bedzie chowany na noc do boksu.
Ja Dorotkę rozumiem bo moja mała tez niestety w pensjonacie straciła wzrok. Kartka na boksie wisiała . Akurat mielismy kursy letnie w stajni i nie mogłam codziennie u niej być . Wtedy nie było mnie 3 dni. Zadzwonili do mnie Ze Kasia nie daje wejść do boksu... Przyjechałam a tam oczy białe jak śnieg no i juz było za póżno ...Wet przyjechał no i powiedział odrazu ze sa marne szanse na całkowite widzenie...
Tak to juz jest ... a pensjonat mały , bardzo fajny na poczatku .
Poprzedni pensjonat tez porazka . Dopóki pilnowałam było ok. Wyjechałam na miesiąc wracam a tam - skóra i kości - okazało się ze kobyła miała zapalenie podniebienia górnego i ne mogła jeść . Facet z tekstem do mnie że Kasia ma robale
Także ja Dorotke rozumiem . Mam teraz Dziunię u siebie . Ale mam tez opcje awaryjną gdyby mój Adaś musiał wyjechać .To pensjonat gdzie przyjmują konie ślepe . Ewenement bo wszedzie gdzie dzwoniłam to - proszę Pani my sie kalekami nie zajmujemy chyba że za dodatkową opłatą.
Owszem są dobre pensjonaty. Niektóre konie całe zycie w hotelu spedzaja ....
A My kobietki wolimy dmuchać na zimne . tak Dorka?
Magdalena Jankowska Wtedy nie było mnie 3 dniCzyżby tu zawinił właściciel pensjonatu? Coś mi się wierzyć nie chce, żeby w ciągu trzech dni...
Magdalena Jankowska wszedzie gdzie dzwoniłamSzkoda, że nie zadzwoniłaś do mnie :wink:
Nie zawsze winny kalectwa jest człowiek.
Magdalena Jankowska Wtedy nie było mnie 3 dniCzyżby tu zawinił właściciel pensjonatu? Coś mi się wierzyć nie chce, żeby w ciągu trzech dni...
Magdalena Jankowska wszedzie gdzie dzwoniłamSzkoda, że nie zadzwoniłaś do mnie :wink:
No tak Pani Krstyno gdybać mozna, a co sie stało to się nie odstanie . Fakt jest faktem że Kacha nigdy nie miała problemów oczami.Ale tak jak Pani napisała nie widać wszystkiego gołym okiem ... No i nie mam zielonego pojęcia co sie stało przez te 3 dni które mnie nie było . Wet wykluczył uraz mechaniczny...
Nom fakt jest taki ze dzwoniłam po typowych pensjonatach ...
Ale cieszę się że są tacy ludzie jak Pani którzy pomagaja zwierzakom i przy okazji daja nadzieje ludziom . :lol:
A powracając do tematu to na stronach internetowych sa bardzo pomocne gotowe umowy pensjonatowe.