Nogi limfatyczne
Nogi limfatyczne
Co poradzicie i jak zapobiegacie nawrotom opuchlizn, złagodzeniu opojów, zwłaszcza pod wieczór?
Po rozmowie z wetem dowiedziałam się, ze powinnam już zadbać o cieplo na noc (zaijanie wcierki), a po jeździe- co robię- dokładnie schładzać nóżki zimną wodą. Rzeczywiście intuicyjnie poza chłodzeniem wodą robię jej masaże- pod włos czyli z dołu w górę. Nie zawijałam nóg na noc, ale zacznę. Mam futerko owcze pod owijasy i myślę, ze jest to lepsze niż wcierka rozgrzewająca (?). Poza tym zapewniam ruch na powietrzu. Jak postępować z koniem "limfatycznym"? W jakich przypadkach wykonuje się drenaż?
Dużo ruchu i zmiana diety, ewentualnie chłodzenie wodą z węża. A grzeją te nogi? I czy chodzi o wszystkie cztery? Czy wet zalecił coś przeciwzapalnego? Co Twój koń je? Jak długo przebywa na dworze (i czy się przemieszcza czy stoi jak kołek)? I czy to jest nagły problem czy trwający już jakiś czas?
Możesz poszukać informacji na ten temat wpisując w google: "horse legs swollen". Nie istnieje chyba coś takiego jak koń limfatyczny (w sensie: opuchnięty) z natury - warto zrobić dochodzenie skąd to się bierze :)
Myślę, że należy zwrócić uwagę na dietę konia i ruch, musi być zachowana między nimi równowaga, proporcjonalnie do wysiłku konia, dobrać odpowiednie żywienie, tzn. nie przekarmiać. Jeśli chodzi o opuchlizny kończyn, to może być to wynikiem niedoboru wapnia w organizmie konia, np. karmiąc konia sianokiszonką, która ma odczyn kwaśny i co za tym idzie, odwapnia organizm konia, np. demineralizuje kości.
Watro wzbogacić dietę konia dodając, np. kredę pastewną - zawierającą węklan wapnia.
Jeśli chodzi o masaże to tak, dokładnie tak jak piszesz "pod włos" czyli dosercowo, pod warunkiem,że w miejscach masowanych nie ma stanów zapalnych, które też trzeba wykluczyć.
Jedna z naszych klaczy tez ma taki problem, po prostu chodzi cały czas po dworze zamknięcie ,choćby na godzinę od razu powoduje "puchnięcie " nogi.
Noga nie grzeje, ale robi się grubsza, koń nie kuleje, wet nic nie przepisał. Koń może normalnie chodzić ,dostaje siano i owies, w sezonie paszę energetyczną.
Co je :wink: ? teraz jest głównie na trawce, łazi i skubie. Sianko na rozpoczęcie dnia, dosłownie puszeczka od groszku owsa (dzienna dawka owsa to ok 0,5 kg) i tyle samo mussli dla smaku. Kolacja podobnie. 150 wzrostu więc potrzeby ma niewielkie. Trawę wdrażam zawsze bardzo powoli. Temperatura kończyn w normie- nie grzeje. Pracuje pode mną co 2-gi dzień. Wychodzę też założenia, ze lepiej koniowi dać nieco mniej niż więcej więc nie przekarmiam. Powodem wizyty weta były skaleczenia obu tylnych nóg (na szczęście niewielkie)- limfa tak przy okazji. Dlatego pytam, bo dostałam "przestrogę" na przyszlość, a widać, bardzo się przejęłam.
A to jest tak z tym puchnięciem przez cały rok czy sezonowo?
my mamy cały rok
Mieliśmy konia, który w taki sposób reagował na paszę nawet w małych ilościach.
Gdy zupełnie zniknęła z jego menu - problem zniknął. Ale każdy przypadek jest inny.
Aniu: zagłodziliście konia :wink: !?
Wojtku: 13 wiosen ma panna.
Julio: niewielkie opoje zapewne ma na skutek niewłaściwego użytkowania, przeeksploatowania w dość młodym wieku. Teraz puchnięciem reaguje na maleńkie nawet skaleczenia (stąd wet, okłady itd), a poza tym nogi nie puchną, jednak zostałam ostrzezona, ze coś takiego może się jej zacząć. Pewnie warto się zainteresować masażem, bo poza wodą, wieczorem można koniowi poświęcić trochę czasu na rozmasowanie nóg. Jak czasem w upał mam spuchnięte nogi i bolą, to masaż jest wspaniały. Dla koni też . No i wiek, choć 13 lat, to koń wsile wieku i możliwości. Jeszcze pewnie długa droga przed nami
wiesz ja także miałam taki problem i wete próbował duzo razy pomóc,
byłam w sklepie zielarskim i Pani kupywała liście brzozy bo jej puchły nogi w gorące dni.Zapytałam Pani więc czy moze dla konia byłaby dobra taka kuracja. Spróbowałam kuracje z pokrzywy i brzozy. Obie rosliny maja właściwości moczopędne oraz przeciwzapalne. Tak wiec teraz kiedy widze ze coś małej dolega z nogami daję jej dwa tyg mieszankę ziół . do kazdego posiłku garsc pokrzywy i brzozy. bardzo pomaga, czasami kiedy mnie nie mai wróce a nogi juz sa zapuchniete , robie okłady z lisci kapusty. Tez bardzo pomaga.
nie wydaje majatku na zioła. Liście zbieram i suszę sama( wystarczy iść do pobliskiego lasu i ozejrzeć gdzie jest aktualny zrąb , tam mozna znaleść ususzone liście już) a pokrzywy kosze kosą za stajnia.
Obydwie roślinki przepuszczam przez śrutownik i mam gotowy susz za który w sklepie muszę płacic duze pieniądze.
pokrzywę nazbierałam w tym roku. Brzozę ususzyłam dla kóz - pewnie się podzielą :wink: . Zobaczę jak działa mieszanka. Wczoraj 35km po dość zróżnicowanym podłożu i dziś pojawiła się opuchlizna. Jak wspomniałam, ruch ma zapewniony ciągły na padoku i łące, jazdy reularne- ostatnio pogoda sprzyja więc codziennie lub co 2gi dzień.
nikt nie wspomniał o kopytach (pompa) w tym też może być problem
Tak problem może być w kopytach. A ziół polecam przytulię właściwą lub czepną i jakieś zioła na poprawę krążenia np. głóg.