Rehabilitacja konia
Rehabilitacja konia
Spahis Zdjęcia płytowe są, dzięki uprzejmości Kasi z "Krzywej Stajni". Teraz trzeba tylko wstawić.
Spahis Zdjęcia płytowe są, dzięki uprzejmości Kasi z "Krzywej Stajni". Teraz trzeba tylko wstawić.
Łikend upłynął pod znakiem tropikalnych upałów, nieskończonej ilości robactwa wielkości bombowców nurkujących i jazdy tuż przed zmierzchem. Adiutant jest w doskonałej formie psychicznej - odważnie i śmiało pokonuje przeszkody terenowe (wzniesienia i rowy do przechodzenia). Jeszcze nie skaczemy, ale pierwszy galop za nami. Nawet się nie spodziewałem ile radości sprawi młodemu galop.
Zdjęcia płytowe będą wkrótce, bo zostały wykonane.
A w tym tygodniu kontynuuję jazdę w terenie z tym, że włączam galop i to w coraz dłuższych nawrotach. Zaprzyjaźniam się też z pewną górką i tam będę wykonywał galop pod górę i kłus w dół.
Szczegóły podam po każdym treningu.
I jeszcze co do pomiaru rytmu serca. Wartość spoczynkowa utrzymuje się na poziomie 40 uderzeń na minutę. W niedzielę po 10 minutach stępa wartość ta wynosiła 58 uderzeń. Po zabiegach pielęgnacyjnych w tym chłodzeniu wodą (w pierwszej kolejności polewałem tętnice udowe) i upływie kolejnych 10 minut, tętno spadło do poziomu 44 uderzeń na minutę.
A jak sobie radzisz z owadami?
Julia z Orla A jak sobie radzisz z owadami?Zagryzam zęby. Koń jest wytrzymały, ale staram się nie wystawiać jego cierpliwości na próbę. Po jeździe zmywam z niego krew (tak, tak, są strużki po ugryzieniach...), co wyraźnie przynosi mu ulgę.
Julia z Orla A jak sobie radzisz z owadami?Zagryzam zęby. Koń jest wytrzymały, ale staram się nie wystawiać jego cierpliwości na próbę. Po jeździe zmywam z niego krew (tak, tak, są strużki po ugryzieniach...), co wyraźnie przynosi mu ulgę.
... i niezła przy tym gimnastyka :wink:
no aż tak kiepsko to chyba nie jest: są preparaty które działają jednak. Ja używam endure , to środek, który wyraźnie przynosi koniom ulgę. Wadą jest cena....
a gimnastyki lepiej takiej nie uprawiać bo sił zabraknie i kto koniem opiekować się będzie? :wink:
To są takie preparaty które działają!?
Ostatnio mam wrażenie że zaczynam słyszeć śmiech komarów ilekroć próbuję zwierzaka czymś ochronić.
Co gorsza te latające bestie przeszły chyba jakieś specjalne szkolenia i tną perfidnie tylko i wyłącznie brzuch zwierzaka co doprowadza go do furii. I trudno sobie z tym poradzić jakąś gimnastyką.
hehe, no fakt, szkolenia to one przechodzą i się uodparniają na środki, u mnie np. skuteczne do tej pory absorbine nie działa już...
endure jeszcze tak.,.ale oczywiście nie oznacza to , że koni owadztwo żadne już nie tyka. Najlepszym środkiem przeciwko robalom jest jesień i zima.
Rehabilitacja postępuje. Zwróćcie proszę uwagę na zdjęcia płytowe tylko z tej strony, zrobione w odstępie kilku dni. Widać różnicę :!:
A teraz ostatnie postępy. Wczoraj była jazda terenowa z galopami. Jak zwykle wykorzystałem okazję do szkolenia, a tą okazją była obecność na polu kombajnu. Najnierw jechałem kłusem "na kurs kolizyjny", czyli zwyczajnie na "czołówkę". Adiutant obserwował ruchome elementy kombajnu z uwagą, ale nie wpadł na pomysł ucieczki, więc ja uprzejmie ustąpiłem. A później jechałem za kombajnem, który wyrzucał słomę. Też nie zrobiło to wrażenia.
Galop jest już po staremu - idzie do przodu. Jestem bardzo zadowolony.
Ps. Ani przez moment nie tratowałem zboża - żeby nie było.
Czwartkowy trening udał się bardzo. I na samym początku mały sukces - tętno spoczynkowe spadło do poziomu 36 uderzeń na minutę. A zatem bariera 40 uderzeń została przebita i jest mniej. Dalej też było dobrze. W terenie wykonaliśmy stęp, kłus i 3' ciągłego galopu pod delikatne wzniesienie. Zupełnie bez problemu. Po powrocie z dużą satysfakcją stwierdziłem, że przed stajnią pojawił się czasowo nowy element w postaci arkusza blachy i gruzu (mały remont). Nie pozostało mi nic innego jak podjechać pokazać, a następnie wjechać na blachę. I zrobiłem to. Adiutant zdziwił się jak usłyszał, że zaczął stepować, ale zachował spokój. Więc skończyliśmy.
Zaraz po treningu tętno wynosiło 46, a więc nisko. A wszystko to dzieje się w upalne dni...
Nie bałeś się ,żę się potnie tą blachą?
whisperer13 Nie bałeś się ,żę się potnie tą blachą?Nie, ponieważ ze względu na ułożenie nie było takiego ryzyka.
whisperer13 Nie bałeś się ,żę się potnie tą blachą?Nie, ponieważ ze względu na ułożenie nie było takiego ryzyka.
Dzisiaj odbył się bardzo udany trening rehabilitacyjny. Był na 5-. Minus za upadek (Adiutant potknął się o szynę kolejową i runął na ziemię oczywiście razem ze mną). Ale szybko wstał (też ze mną) i ruszył dalej jakby nigdy nic. Reszta przebiegła bez zakłóceń w tym 3 minuty galopu.
Rytm serca spada. Teraz w stanie spoczynku jest 35-36 uderzeń, co bardzo mnie cieszy, bo widać z tego jak trafny był plan.
I co jeszcze lepsze, śladów po testosteronie już prawie nie ma. Dzięki temu młody dzisiaj wyszedł na pastwisko z resztą stada i zajął mu należne miejsce wśród Panów, a więc mniej więcej trzecie/czwarte (pierwszy jest Sekret, drugi wujas Mikron, a trzeci Adiutant na spółkę z Kresem, który jest kucem). Jest jeszcze jeden wałach, ale on zajmuje miejsce ostatnie i pozycji tej broni. Każdy z panów ma swoje dziewczyny, przy czym jest tam zupełnie jak w Modzie na sukces, bo wszystko ciągle się zmienia. Również z boku trzyma się Babcia, która zajmuje się wykorzystywaniem pastwiska do tego do czego zostało stworzone, czyli do jedzenia. Diabelnie systematycznie wyjada co lepsze kęski i czasami tylko spotyka resztę "dzieciaków", no bo przecież kolejny co do wieku jest 9 lat młodszy...