Pensjonaty
Pensjonaty
Wtrącę nieco z innej beczki, ale o pensjonatach.
Jestem w kropce, oczywiście nie zamierzam na razie kupować konia, aczkolwiek za rok na jesień może już będzie, no ale pomału się rozglądam ... a tu dylemat:
OPCJA
1). Blisko mam do stajni, jakieś 7 min drogi jadąc autem, ale chcą 700zł/msc - bez weta i kowala, tzn we własnym zakresie
2). Fajna stajnia za 400zł/msc, ale mam do niej jakieś 45-50km - tani wet i dobry kowal, w tej stajni jeździłam, znam warunki itd.
3). Druga stajnia oddalona o 30km, chcą 500zł/msc, a'la dworek czy coś, duże pastwiska, bez weta i kowala
Auto mam na benzynę, szkoda gadać o kosztach. Napiszcie proszę jaką opcję byście wybrali...
Znajomy mi podpowiada, że ta stajnia za 700zł to na jedno wyjdzie, jak będę jeździła ze 3-4 razy w tygodniu do tej stajni za 500zł. Już sama nie wiem...
Odpowiedź jest w miarę prosta.
Jeśli poza ceną nic innego nie przemawia na niekorzyść pierwszej. To właśnie ta.
Będziesz mogła być częściej.
Przy takiej odległości to nawet rowerem można podskoczyć – mniejsze koszta, mniej czasu w środkach transportu = więcej z koniem.
Weź także pod uwagę że jeżeli coś się stanie kopytnemu możesz musieć bywać codziennie a wtedy nakładają się jednocześnie koszta weta i komunikacji + czas.
Dzięki whisperer13
pozdrawiam
Tak i dolicz sobie czas który poświecasz na dojazd - jak masz 2h wolnego np
A zamiast pisać o kosztach benzyny, że"szkoda gadać", to policz ile to konkretnie wychodzi (odległość, spalanie, cena paliwa, ile razy w miesiącu). Niekoniecznie, żeby się tym kierować, ale twardych danych nigdy za wiele
Może tak. Ale czasem pewne rzeczy wydają się człowiekowi "ogólnie jakieś" (np. dojazdy są drogie), a jak się przeliczy, to się ma konkret w miejsce ogólnika, który może niepotrzebnie niepokoił. Różnice w cenie pensjonatów jako takich są 200 - 300 złotych, trzeba by to porównać z różnicą w cenie dojazdów. I kowala/weta też przeliczyć. Tzn. nie trzeba. A może, jak piszesz, zostało już to przekalkulowane. Pieniądze mogą nie być najważniejsze, ale lepiej wiedzieć, o jakie całościowe sumy chodzi. IMHO Zresztą - to jak w MasterCard: mieć konia (prawie) pod bokiem - bezcenne
Maku ma rację pisząc, że można nawet rowerem podskoczyć jeżeli ma się blisko i moje koszta benzynowe nie ucierpią.
Obliczenia porobione takie "na oko", więc jakieś względne wyobrażenie mam, jeśli chodzi o dalszy dojazd i o przyjeżdżanie do konia ze 4 razy w tygodniu. "Nie zarobiłabym na benzynę ani na konia" :lol:. Cóż takie są realia.
Nikt nie odpowiedział na pytanie DuchowejPrzygody o kaloryfery w stajni więc ja odpowiadam. W temp. pow.8*C lepiej się goją rany. SGGW to chyba stajnia kliniki dla koni?
Dogrzewanie to fajna sprawa, dla chorych, rannych i starych koni. Oczywiście nie można przesadzić. Wielu wetów w Niemczech sobie chwali...Niektórzy zamiast kaloryferów wstawiają dmuchawko-wiatraki. Rozwiązanie praktyczne i tańsze.
Tylko na te dmuchawy trzeba chgyba więcej uważac? żeby nie przykryć, żeby nic nie wpadło ...
Nie nazwałam je dmuchawy bo nie wiem jak to się nazywa. :oops: :lol:
To coś ma 2 ''kratki'' zabezwpeczające. Jak stoi w przejściu to raczej nikomu do głowy nie przychodzi żeby zamiatać. Jedyny feler tego gadżetu jest taki, że buczy i szumi, a ja mam wrażliwe uszy. Koniom nie przeszkadza.