Follow Up- Monty Roberts
Follow Up- Monty Roberts
Jak sama nazwa wskazuje join-up to połączenie. Jeśli kto już jest ze swoim koniem "połączony" w stado (jak to rozumie MR) nie musi a nawet nie powinien tego robić z koniem. Czytałam, że join-up nie powinno się robić więcej jak kilka razy, a i to już w skrajnych wypadkach. Po swoich doświadczeniach wiem guli, że jest to też bardzo fajna metoda na konie przerażone człowiekiem, takie, co atakują ze strachu zanim zostaną zaatakowane. Samo join-up nie jest czymś co się z koniem robi raz w tygodniu. To jest taki proces przedzabawowy. Bo przecież na czym to polega? Pamięta ktoś jeszcze? Wypędzasz konie ze swojego stada i wypędzasz (Monty pisze, jak odkrył ten proces obserwując klacz w stadzie i młodego ogierka, który narozrabiał strasznie). Wypędzasz konia tak długo aż stwierdzi, że już nie chce uciekać, że wcale nie chciał być sam, iść na swoje, zakłądać swoje stado, bo nie ma z kim. Świat bez Ciebie jest pusty i samotny. Ten moment kiedy koń podejmuje decyzje "tak, chce być z Tobą w Twoim stadzie" to jest właśnie sens join-up. Potem zaczyna sie cała praca. Samo join-up nie jest metodą, która nagle w cudowny sposób wychowa Ci konia. To jest tylko dobry początek wspólnej drogi.
I jeszcze, jak się zrozumie, że join-up zaczyna się od wypędzania, nie trudno pojąć, że to troche głupie by było wypędzać swojego konia tak bez powodu co jakiś czas. Monty chyba nie zakłada, że dalsza praca z koniem po join-up może pójść aż tak źle, że nagle koń będzie wolał Cię opuścić. Zwyczajnie chyba jest optymistą ;-)
Cejloniara Czytałam, że join-up nie powinno się robić więcej jak kilka razy, a i to już w skrajnych wypadkach.
Cytat: Bo przecież na czym to polega? Pamięta ktoś jeszcze?
Cejloniara Czytałam, że join-up nie powinno się robić więcej jak kilka razy, a i to już w skrajnych wypadkach.
Cytat: Bo przecież na czym to polega? Pamięta ktoś jeszcze?
Cejloniara I jeszcze, jak się zrozumie, że join-up zaczyna się od wypędzania, nie trudno pojąć, że to troche głupie by było wypędzać swojego konia tak bez powodu co jakiś czas.
Cejloniara I jeszcze, jak się zrozumie, że join-up zaczyna się od wypędzania, nie trudno pojąć, że to troche głupie by było wypędzać swojego konia tak bez powodu co jakiś czas.
Cejloniara Monty chyba nie zakłada, że dalsza praca z koniem po join-up może pójść aż tak źle, że nagle koń będzie wolał Cię opuścić. Zwyczajnie chyba jest optymistą ;-)Cejlonaro polecam lekturę książki "Shy Boy", w którym również jest opinasa metodo join-up
Cejloniara Monty chyba nie zakłada, że dalsza praca z koniem po join-up może pójść aż tak źle, że nagle koń będzie wolał Cię opuścić. Zwyczajnie chyba jest optymistą ;-)Cejlonaro polecam lekturę książki "Shy Boy", w którym również jest opinasa metodo join-up
Gaga - lekcja się kończy a koń nadal za mną łazi. Nie pomaga odprowadzenie do stada, etc... i - szczerze Wam powiem - nie mam pojęcia co wówczas robić :? Przecież go nie odgonię, bo nie ma powodu... :-(
Gaga - lekcja się kończy a koń nadal za mną łazi. Nie pomaga odprowadzenie do stada, etc... i - szczerze Wam powiem - nie mam pojęcia co wówczas robić :? Przecież go nie odgonię, bo nie ma powodu... :-(
Shy boya nie czytałam, przyznaje. Za to join up i historie tego dzikiego konia widziałam, jak jeszcze nie miałam bladego pojęcia, co to jest. W naszej tv był program sobie wyobraźcie jakieś 10 lat temu. No i jeszcze własnie w fix-up przy pokazywaniu rozwiązywania jakiegoś problemu Monty pokazuje i tłyumaczy raz jeszcze połączenie.
Klikerowi psiarze (ale chyba nie tylko psiarze) czasem ustalają sobie sygnał końca nauki. Takie "no, to by było tyle". Może z takim komunikatem byłoby łatwiej? Ale - nie sprawdzałam. I wiem, jak to przykro patrzeć, jak się czasem odprowadzi konia na pastwisko, a on zamiast zająć się życiem stadnym, stoi przy furtce - i się gapi... A czlowiek już musi się czym innym zająć. Dużo łatwiej, jak się konia nad sianem, górką marchewek zostawi.
Gaga guli głupio mi tak po prostu powiedzieć "spadaj"
Cytat:Jak przełażę pod pastuchem idąc do stajni, to Młody stoi przy ogrodzeniu i beczy - dosłownie...
Gaga guli głupio mi tak po prostu powiedzieć "spadaj"
Cytat:Jak przełażę pod pastuchem idąc do stajni, to Młody stoi przy ogrodzeniu i beczy - dosłownie...
guli Chodzi też za mną jak piesek , co tez bywa męczącezwłaszcza, jak się cofasz z czymś ciężkim w łapie nie patrząc wstecz - a tu prawie 170 cm czarnego cielska stoi... ups ;-)
guli Chodzi też za mną jak piesek , co tez bywa męczącezwłaszcza, jak się cofasz z czymś ciężkim w łapie nie patrząc wstecz - a tu prawie 170 cm czarnego cielska stoi... ups ;-)
Widzę że wątek nam się rozwija na całą "twórczość" Monty Robertsa i nie tylko bo co niektórzy sięgają nawet dalej. I właśnie o to chodzi bo byłem ciekaw jaki stosunek ludzie na forum mają od tego co MR przedstawia i widze że może nie każdy robi to co on(ja też nie do końca) ale każdy wie o czym mowa i sam nieraz to próbował. Ale ogólnie zdania są pozytywne i wychodzi na to że wszyscy znajdujemy się w dobrym miejscu w sieci bo chcemy jak to trener powiedział na filmie" Zeby konie pod nami tańczyły a nie wykonywały niewolniczą prace nie mając za bardzo wyjścia". Trzeba jeszcze zaprosić tu Pana W.M. bo przypomniała mi się historia którą mi kiedyś opowiedział jak rozmawialiśmy o właśnie Monty Robertsie. Ja zaczne a trener niech dokończy bo niechce pomylić a jest to ciekawe. Opowiadał mi o starszym człowieku który siedział na koniu był zgarbiony wyglądał jak by spał na tym koniu ale koń pod nim tańczył doskonale. czekam na dokończenie przez trenera.
Pozdrawiam!!!
kiedy moja klacz trafiła do mnie próbowałam przeprowadzić z nią join -up. I w ogóle mi to nie wyszło.
Była agresywna, owszem galopowała ale biła z zadu w moja stronę, czasami gwałtownie przybliżała się w moim kierunku stawała dęba i próbowała kopać przodem.
Dałam sobie spokój. Wzięłam ja na zwykłą "klasyczną" lonże i musiała biegać. W momencie kiedy próbowała mnie atakować dostawała mocno batem. Krótko,tylko w momencie ataku, ale mocno. Przy jednoczesnym szarpnięciu lonżą.
Wiem, że w tej chwili wielu z Was poczuje sie zbulwersowana..ale uwierzcie, że za każdy najmniejszy nawet ślad pozytywnego zachowania dostawała też wiele nagród....i szybko pojęła co jej sie opłaca.
Potem sporo z nią pracowałam i.....ostatnio spróbowałam join - up , tak jak to jest właśnie u Monty Robertsa , a co super udawało mi się od razu z arabem.
No i odgoniona klacz od razu nieomal zaczyna żuć, kierować ucho w moja stronę i schylać nisko łeb.
Ganianie nie ma sensu, zapraszam ja do siebie , a ona już jest, z nosem na moim ramieniu. Mało tego, nie daję rady jej wyprosić potem z korala na pastwisko.
Co to znaczy? Że do połączenia z koniem można dojść na szereg różnych sposobów...nawet nie wiedząc o tym, ze to jest "Monty Roberts!"
DuchowaPrzygoda Że do połączenia z koniem można dojść na szereg różnych sposobów...nawet nie wiedząc o tym, ze to jest "Monty Roberts!"
DuchowaPrzygoda Że do połączenia z koniem można dojść na szereg różnych sposobów...nawet nie wiedząc o tym, ze to jest "Monty Roberts!"
Jasminka, możesz poszukać odpowiedzi u ludzi z tej strony http://www.hippika.pdm-promo.pl/ Jest tem też pare informacji o Monice Damec, która się na naszym forum też pojawiła :-) Monika jest instruktorem SNH.