Edukacja - konie (hodowla/jeździectwo)
Edukacja - konie (hodowla/jeździectwo)
Czeka Cię naprawdę ważna decyzja. Czas szybko leci i naprawdę przemyśl wszystko tak, byś jak najlepiej i możliwie najintensywniej wykorzystała czas na studiach.
Powinnaś odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
- na ile chcesz być związana z końmi?
- jak szybko będziesz musiała stać się niezależna finansowo,
- czy są może rzeczy, które również Cię pasjonują i mogłyby być ciekawym zawodem?
- czy chcesz iść na studia, żeby zdobyć konkretną wiedzę i zawód?
- czy może studia mają być tylko jakimś dodatkiem do tego co robisz?
To ważne, bo generalnie nie ma u nas w Polsce 'końskich' kierunków, na których naprawdę zdobędziesz konkretną wiedzę i umiejętności. Niestety u nas tworzy się wiele kierunków, które mają fajną nazwę, ale nic za nią nie idzie. Wszystko fajnie na papierze, ale w realiach już dużo gorzej.
Może lepiej zupełnie zająć się zawodowo czymś innym, co byłoby źródłem dochodu, a umiejętności i wiedzę o koniach rozszerzać jako hobby.
Albo wybrać kierunek, który pośrednio może być związany z końmi.
Np. idąc na AWF, będziesz rozwijać się fizycznie, poznasz trochę anatomii, podstaw działania mięśni i stawów, zasad i rodzaje treningów, a przy okazji i w razie czego zawsze jakiś zawód .
Odradzam kierunek jeździecki na AWFiS w Gdańsku. Już więcej da Ci ogólne wychowanie fizyczne.
Innym przykładem może być fizjoterapia i rehabilitacja. Wiedzę możesz przełożyć potem na rehabilitację 'końską'.
Jest wiele przykładów takich kierunków. A jeśli chcesz zająć się agroturystyką, to może lepiej idź na coś z ekonomią.
I naprawdę więcej zyskasz na dobrych warsztatach, klinikach i kursach , niż na studiach jeździeckich.
Trzymam kciuki.
A jeszcze propos zaocznych i dziennych. Skończyłam dzienne i zaoczne. Jak dla mnie zaoczne trudniejsze. Jeśli sama musisz na nie zarobić to wygląda to tak - praca, po pracy nauka, co drugi weekend zajęty od rana do nocy. Bardzo trudne zadanie tak siedzieć na tyłku wiele godzin i jeszcze prosić mózg o skupienie. A co umknie, to znów w domu szukać samemu trzeba. A czas na konie - ograniczony. No i jeszcze do tego koszty. Policzyłam, że zaoczne studia (filologia-bo ceny są różne) przez 3 lata kosztowała mnie około 24 tys. (czesne, dojazdy, pomoce naukowe, opłaty inne) Wyrzeczenie ogromne, ale dałam radę. No i jeszcze większość fajnych szkoleń końskich dzieje się w weekendy, a tu zjazdy:o)
Mądrze napisane - właśnie zakuwam egz i studia zaoczne - trudno jest po czasie małego robienia zakuwać - forum to fajna odskocznia
A z tą edukacją końską: czy nie sądzicie, że dopiero praktyka i ciągła styczność z tymi zwierzętami dopiero uczy ...?
pozdrawiam
Właśnie o to chodzi, że ja nie wiem czego od życia chce ;/
I tak coś czuję, że wybór na jakie studia iśc padnie dopiero podczas zdawania matur:/ a nie chce tego.
Teraz jestem w tech. żywienia. Teoretycznie fajny kierunek, bo z jedzeniem, estetyka i niby ciekawy. Mimo to nie chciałabym się tym zajmować.
Ostatnio rozmawiam z kolegą, który skończył 3,5 roku licencjat dzienny tylko i narazie nie wie z czego robić magistra. Ale oprócz tego on ma tak na dobre skończone 3 razy szkołę średnią, bo najpierw 3 lata liceum profilowanego, potem 2 lata technikum zaocznego na elektryka, i kolejne 2 zaocznego na elektronika
On mnie przekonuje do tego bym zrobiła dzienne licencjackie takie jakieś uniwersalne a techniczne to co mnie interesuje. I jeszcze w tym wypadku dochodzą kursy np[. instruktora i hipoterapii
co o tym sądzicie? to dobry pomysł?
Masz prawo jeszcze nie wiedzieć czego chcesz od życia. Chyba spora większość osób w tym wieku ma podobne odczucia. Czasem sobie myślę, że tak ważną decyzje podejmować musimy zbyt szybko.
Nie pokładaj nadziei w kursach hipoterapii ani instruktora rekreacji. Jeśli faktycznie chcesz się zająć hipoterapią w przyszłości działaj sama, a kurs to będzie wiedza dodatkowa i zdobienie uprawnień. Czytaj, zainteresuj się bardziej osobami niepełnosprawnymi, może oligofrenopedagogika (fajnie brzmi co?), coś z pedagogiki specjalnej i rehabilitacji. No i praca z koniem oczywiście podstawą. Tylko mając szeroką wiedzę będziesz mogła być dobrym hipoterapeutą.
Mam jeszcze jedną radę.
Wybierz kierunek, który wyda Ci się najciekawszy czy przyszłościowy. Skończ pierwszy rok i weź dziekankę i wyjedź gdzieś na rok, poznaj świata, ludzi, może do jakiegoś ciekawego miejsca jako wolontariusz. To da Ci trochę czasu. I jeśli po powrocie stwierdzisz, że chcesz robić coś innego niż te akurat studia - nie bój się ich zmienić. Zrób to od razu. I nie słuchaj, że stracisz rok - bo zyskasz coś o wile więcej cenniejszego - świadomość co chcesz robić w życiu.A może coś nieoczekiwanego się wydarzy i zmieni wszystko.. ahh
:wink:
pisałam już, że mądrze piszesz Aniu?
jak wyjedziesz poznasz ludzi, inny punkt widzenia inna mentalność - cóż podróże kształcą...
Maria Masaz A z tą edukacją końską: czy nie sądzicie, że dopiero praktyka i ciągła styczność z tymi zwierzętami dopiero uczy ...?
pozdrawiam
Dziękuję, a piszę tylko wnioski ze swojego życia
Maria Masaz A z tą edukacją końską: czy nie sądzicie, że dopiero praktyka i ciągła styczność z tymi zwierzętami dopiero uczy ...?
pozdrawiam
eh cosik tam z prawa , i z informacji.
tak otoczenie ważne (styczność z ludźmi mądrymi) szczególnie na początku nauki/pracy - później można się już trochę zdystansować i "swoje wiedzieć" , a dodatkową wiedzę zdobywać tak jak napisałaś.
pozdrawiam
z tym się zgadzam, że czasem trzeba być głuchym na słowa innych "koniarzy" i "słitaśnych koniarek"(to szczególnie olewam)
Jak pewnie czytaliście to wiecie jakie miałam wcześniej problemy z gorącymi konikami na których jeżdżę. Pewnie gdyby był trener przy mnie czy instruktor bym się poddała i rozłożyła ręce, bo skoro koń by tak się zachowywał pod nim to jakie ja mam szanse? Lub bym tylko jego słuchała.
Musiałam bardziej na siebie postawić forum, książki i to mi pomogło. Tutaj oczywiście też działał czas. Lepsze poznanie konia = zaufanie= lepsza współpraca
Czasami jest dobrze być zdanym na siebie.
Ja się jeszcze zastanawiałam nad tym by po tech. zrobić sobie rok przerwy od nauki. W tym czasie chciałam wyjechać za granicę do pracy. Przy tym spotkać się z innymi ludźmi, zawodami... nie chce być rocznym pasożytem
Jak zrobisz rok wolny po technikum, to możesz mieć problem z powrotem do nauki. A jako studentka na dziekance masz więcej możliwości. Jest wiele możliwości wyjazdu za granicę do pracy z programów tylko dla studentów. Łatwiej jest coś znaleźć jako student, no i nie da się ukryć jakoś tak przychylniej się patrzy na studentów. Do tego masz jeszcze zniżki studenckie i np ubezpieczenie Euro 26. Korzyści z bycia studentem na dziekance są naprawdę ogromne.
w sumie też prawda..
to skomplikowane...
Podczepię się pod temat z "instr-m szkolenia podstawowego PZJ". Szukałam na stronie PZJ, lecz nie mogę namierzyć szczegółowych informacji, jakie warunki należy spełnić by móc przystąpić do egzaminu i kursu?
Z góry dziękuję za odpowiedzi i słonecznie pozdrawiam.
A
Na stopień Instruktora szkolenia podstawowego PZJ nie ma kursu. Jest natomiast egzamin przewidziany dla posiadających uprawnienia instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością jazda konna , którzy potrafią udokumentować min 3 lata pracy szkoleniowej . Egzamin wygląda tak jak wstępny na kurs instruktora sportu + umiejętność pracy z uczniem na lonży .
i jak się go zda ,to jaki TYTUŁ się uzyskuje? ;P
Otrzymuje się tytuł Instruktora Szkolenia Podstawowego PZJ i prawo wstępu na kurs Instruktora Sportu PZJ bez egzaminu.( na kurs tzw. skrócony : 2 sesje 11- dniowe zamiast czterech )
dziękuję