Koń poznaje drągi...
Koń poznaje drągi...
Witam was . Mam takie pytanie do was mój koń permanentnie poznaje który drąg jest ciężki i trzeba go szanować a który nie i ma to w d..... Cały czas trenowałem na dość solidnych ciężkich drągach dzś pojechałem z nim w inne miejsce drugi raz w miesiącu i poracha na maxa skakał tylko te które były ciężkie lekkie (konkursowe wogóle ) mowa tu nie nawet o przeszkodach lecz o przeszkódkach . Nie chce go barować jak mój trener mi podpowiada ,ale co robić ????? Macie jakieś pomysły bo mi się skończyły . Podkreśle tylko że koń na ciężkich drągach na mojej ujeżdżalni skacze jak szalony 130 cm bez problemu . Z góry dzięki .
a ja mam coś podobnego tylko nie wiedziałam, ze tak może być. bo mamy kilka drążków i jedne są takie dość ciężkie (nie wiem z jakiego drzewa) a drugie lżejsze. Jeśli ułożone są te ciężkie to konik przeskakuje ładnie nawet z kłusa (nie przebiega nawet!!) a jak lżejsze to po prostu je przebiega i zwala oczywiście;/
No tak wiemy że koniki są inteligentne ale żeby coś takiego ???? przecież nie zabiore ze sobą drągów na konkursy Jak temu zaradzić żeby tych lekkich nie czesał ????
Dla mnie w obu przypadkach konie nie rozumieją Waszych sygnałów do skoków - może zanim zaczniecie uczyć konie nauczycie siebie.
pozdrawiam
A moim zdaniem jesteś w błędzie jak nic !!! To jak to jest rozumie moje sygnały do skoków jak drągi są ciężkie a jak lekkie to nie ????????? Można się nad tym zastanowić i dojśc do wniosku jakiegoś . Wiem na 100 % że mojej winy jest mało w tym wszytskim 3 lata pracuje z tym koniem a tak wogóle pół życia jeżdżę konno i jedno wiem że nie starczy zywota aby moc powiedzieć już umiem wszytsko ,ale w tym przypadki to ewidentnie znikoma wina jeźdźca . Więc poproszę o poważnie wypowiedzi na ten temat .
Jakie sam widzisz różnice (nie czujesz) pomiędzy jednymi a drugimi drągami? Konie mogą owszem wyczuć coś takiego - dźwięk, drgania uderzanych kopyt o ziemię, ale czy nie sądzisz, że w tym momencie się przedstawiasz nie jako lider konia, ale jako siedzący na koniu podczas gdy koń skacze?????
Konie bez przeszkody typu drągi może skakać, ale sygnał dawany jest od jeźdźca, a nie konia, który widzi i czuje przeszkodę.
Ja jestem teoretykiem swoją karierę skończyłam (jeżeli można nazwać to karierą jeźdźca w ogóle), ale sporo widziałam sporo błędów też robiłam. Uczę się dalej, bo chcę, słucham i czytam co mi w ręce podpadnie. Nie chcę teraz wchodzić w przekomarzanie się kto i ile ma doświadczenia, bo to nie o to chodzi. Uczyć się, a nauczyć się to są dwie różne sprawy, można z 1 str. uczyć się parę lat i niewiele wynieść, a można w przeciągu krótkiego odcinka czasu nauczyć się bardzo dużo - są to sprawy indywidualne i czasami zależy od szczęścia. Poparłeś post osoby uczącej się skoków dopiero ( to tak w nawiasie)
- widziałam trochę, sama uczyłam się i jedyne wnioski, które w chwili obecnej mi przychodzą do głowy to, to , że wina leży po str. jeźdźca.
pozdrawiam
Na podstawie podanych danych mam tylko dwa tropy (pierwsze, co mi do głowy przychodzi).
1. Koń ma jakąś niedyspozycję fizyczną, która sprawia, że wysiłek podejmuje tylko, gdy absolutnie musi. Zakładam, że uderzenie w te cięższe drągi jest mniej przyjemne, niż w te lżejsze. „Przykrość” związana z uderzeniem w lekkie drągi jest o wiele mniejsza niż ta wywołana jakąś dolegliwością „bolącą” podczas samego skoku. Koń wybiera mniejsze zło. Nie przyszło mu do głowy wyłamać, ale wpadł na pomysł płaskiego skakania i strącania tych lekkich. W naszej pierwszej stajni była klacz, która super skakała ale tylko stałe przeszkody. Inne taranowała. Potem okazało się, że miała dawną kontuzję, która wyklucza skoki choć nie przeszkadza w jeździe płaskiej.
2. Konia motywuje do podciągnięcia nóg „kara” w postacie nieprzyjemnego uderzenia w ciężkie drągi. Lepiej, gdyby motywowała go nagroda za ich nie dotykanie. Wtedy szanowałby każdy drąg, obojętnie jaki, a nie tylko ten, „co boli”. To tak jak konie mają w nosie pastuch, bez prądu. Dobrze wiedzą, kiedy nie cyka. Mój koń biegał przez bardzo lekkie i delikatne kawaletki. Dostawał marchew za przekłusowanie bez dotykania. Teraz wkłada w zadanie całe serce, sam z siebie bardzo się stara nie musnąć, nawet jak odległości są nieregularne.
To oczywiście tylko domysły do zweryfikowania za to całkiem na poważnie
Napisze to jeszcze raz to nie jest moja wina w 100 % na bank !!! napisałem ten post bo może ktoś ma podobny problem i jakieś rady oprocz METALOWEJ RURY którą doradził mi mój trener. Ale póki co nie chcę tego robić . Napisałem tu ten post bo może są jakieś metody oprócz barownania go . Napisze i powtorzę jeszcze raz NIE MA PROBLEMU ZE SKOKAMI NA CIĘŻKICH DRAGACH . Problem powstaje gdy na górze są drągi konkursowe lekkie i wtedy koń skacze nie chlujnie czesze ma w d.... to po prostu. Moja wina może być taka że nauczyłem go na przestrzeni lat że są drągi takie i takie . Wiem że wszyscy wielcy "sportowcy " po prostu wpajają koniowi że drąg ciężki za pomocą dosyć niemiłych "ćwiczeń" do których ja naprawdę nie chce się ubiegać . Natomiast jezeli chodzi o nagrody to jest nagradzany za skok bez dotknięcia drągów ,przejście przez drągi na koziołkach za wszystko co robi z sercem i (czasami nie ) nagradzany jest . A propo jakiś kontuzji to koń jest zdrowy jak rybka nic mu nie dolega był gruntownie badany prze veta . Naprawde dla mnie jest to przykre bo ja kocham tego koniabardzo i włożyłem w niego mnóstwo pracy wyrzeczeń a teraz taka kupa
Artemor, a czy ja napisałam coś o winie? Nie bierz tego tak do siebie Niestety nie jestem wróżką. Mogę wnioskować tylko na podstawie danych. To nie jest kwestia winy lub nie. Koń z jakiegoś powodu nie wykonuje zadania. Trzeba ten powód znaleźc, bo to się z powietrza przecież nie wzięło. W czasie szkolenia wiele rzeczy potrafi się skopać i wielkim szkoleniowcom też się to przytrafia.
Oddaj do rekreacji .. - żartowałam
Poważniej skoro sądzisz, że są to błędy w szkoleniu, to może napisz do Pana Mickunasa, on Ci metalowych drągów nie poleci...
Może warto byłby się cofnąć z nauką i zacząć z nim tak jakby to był młodziak, którego trzeba uczyć na nowo. Od drągów położonych na ziemi... i nauczania respektowania wszystkiego co pod nogami i na Twoje sygnały. Skoro bestia inteligentna to musisz być skupiony przy niej na 100% podczas pracy i jej nie znudzić (takie to zawsze znajdują sobie jakieś inne zabawy...)
Kręgosłup też bym jeszcze raz sprawdziła przez wet z fizjoterapeutycznymi pasjami albo samego fizjoterapeuty - o takich ludziach nie wspomniałeś ... , że sprawdzali.
pozdrawiam
Cejloniara ja nie do ciebie o winie jak pisalem poprzednia wypowiedź w połowie zauważyłem że napisałaś . O winie było do pani Marii . No cóż do rekreacji to chyba najlepsze wyjście by było . Eh a miałem już zacząć coś na nim jeźdźić mam na myśli konkursy, Ale teraz to dam sobie spokój dopóki nie kupię swojego własnego sportowca . Cóż z osiołka konia nie zrobię .
Oj łatwo się poddajesz poczekajmy może aż Trener nam coś podpowie
Artemor, skakałeś na nim kiedyś przez takie konkursowe drągi? Czy to pierwsze razy były? Ile było takich treningów? Jakie wysokości tak rozwalał? Co zrobiłeś, jak się zachowałeś, gdy zwalał? Staram się jakoś złapać całość, bo to w sumie ciekawy przypadek.
Żartowałam z rekreacją, ale Twoje podejście mnie zniewala - bardzo łatwo się poddajesz i chyba szybko cierpliwość tracisz?
Kosmosu za stan rzeczy winić nie będę - zresztą to nie o winę chodzi, ale ewentualne jakieś przewinienia (np. w szkoleniu) , co zresztą sam napisałeś zdarzają się każdemu. Koń to takie zwierze z dużą ilością mięśni, z niewielkim rozumem ( w porównaniu do człowieka) o wielkiej duszy i dużej sile - za to je hm...pokochałam i winić go raczej też nie będę.
I tak z osiołka sportowca się nie zrobi, ale ja czytałam, że tu chodzi o konia :mrgreen: - znowu żartuje.
Zadzwoń do Pana trenera np.
pozdrawiam
Skontaktuje się z panem trenerem napewno . A jeżeli chodzi o moje pojedejście to niestety święta prawda cóż ja naprawdę chcę naprawdę się staram jak mogę a tu taka poracha nagle że żyć się odechciewa Dla mnie to poważna sprawa jest może za poważna .... kto wie, ale to moja ciężka praca włożona w tego konia zrobiła z niego konia naprawdę ujeżdżonego pracującego w rozluźnieniu z jeźdżcem bez zbędnych patentów . W każdym bądź razie mi się pomysły już skończyły na ten problem A trener mój swoje rure postawić ale ja tak jak już pisałem nie bedę tego robił . Wolę poczekac na swoje 5 minut jeszcze trochę ilekroć trochę znaczy . Dziękuje i Pozdrawiam .
no i tak trzymać - głowa do góry
Swoją drogą skoro Twoje metody szkolenia tego konia nie były dobre (albo średnie dla niego), może zobacz te:
http://www.lucznictwokonne.pl/zurawiejki...j/uj1.html , o dokładniejsze sprawy zapytaj się Spahisa.
Zobacz dokładniej punkt 78 i dalej - Twój koń to potrafi?
Pozdrawiam
ps sama czytam ponownie tą "instrukcje" jaka jest taka jest, ale mam pomysł, aby wymieszać przeszkody tj. oszukać konia jeden drąg cięższy drugi lżejszy , na przemian ułożyć, albo/i jeden na wierzchu drugi na spodzie później odwrotnie. Może zadziała.
pozdrawiam
ps przy skokach może to normalne z piętą do i palcami na zew. ... stopa się nie wyślizguje ???