Strachy na lachy i inne dziwadła
Strachy na lachy i inne dziwadła
guli Według literatury u dzikich koni bezpieczną granicą jest ok 400 m i dopiero po pokonaniu tej odległosci oglądają się za siebie.U różnych koni ta odległość może być różna. Zwłaszcza, że człowiek hodował konie do różnych celów. Są takie, które z natury - odskoczą, obejrzą się, są takie, którym trochę czasu zajmie przejście od "biegnę" do "sprawdzam". Jak zaczynamy z koniem pracować, to coś już na dzień dobry mamy...
guli Według literatury u dzikich koni bezpieczną granicą jest ok 400 m i dopiero po pokonaniu tej odległosci oglądają się za siebie.U różnych koni ta odległość może być różna. Zwłaszcza, że człowiek hodował konie do różnych celów. Są takie, które z natury - odskoczą, obejrzą się, są takie, którym trochę czasu zajmie przejście od "biegnę" do "sprawdzam". Jak zaczynamy z koniem pracować, to coś już na dzień dobry mamy...
guli Z tego co piszesz wynika, ze nasze wychowywanie, szkolenie koni nie ma najmniejszego wpływu na ich zachowanie, bo przeważy instynkt.Nie wiem, z których moich słów tak wynika. Ja tylko napisałam, że fakt, że koń w pewnym momencie przestaje uciekać, nie wynika z chowu, a z naturalnego instynktu. A to wcale nie jest sprzeczne z tym, że pracując z koniem, "odczulaniem", można go uodpornić na wiele strachów.
Całe odczulanie, czy oswajanie koni z bodźcami byłoby bez sensu.
guli Z tego co piszesz wynika, ze nasze wychowywanie, szkolenie koni nie ma najmniejszego wpływu na ich zachowanie, bo przeważy instynkt.Nie wiem, z których moich słów tak wynika. Ja tylko napisałam, że fakt, że koń w pewnym momencie przestaje uciekać, nie wynika z chowu, a z naturalnego instynktu. A to wcale nie jest sprzeczne z tym, że pracując z koniem, "odczulaniem", można go uodpornić na wiele strachów.
Całe odczulanie, czy oswajanie koni z bodźcami byłoby bez sensu.
Trusia Ja tylko napisałam, że fakt, że koń w pewnym momencie przestaje uciekać, nie wynika z chowu, a z naturalnego instynktu.
Trusia Ja tylko napisałam, że fakt, że koń w pewnym momencie przestaje uciekać, nie wynika z chowu, a z naturalnego instynktu.
Nie obraźcie się, ale dla mnie stawianie pytania, "co zrobić, jak wpadnie w panike i poniesie" jest hmmm głupie. Stawiam znak równości między takim pytaniem a pytanim "co zrobić, jak wyjade samochodem z zepsutymi hamulcami, na łysych oponach na marznącą mrzawkę z prędkością 100km na godzinę i wpadnę w poślizg? Jak z tego poślizgu wybrnąć?"
Są takie sytuacje, w które się sami pakujemy zapominając o opdowiednim przygotowaniu. Jeśli Twój koń wpada w taką panikę, że ponosi cwałem i długo nie możesz go opanować, to coś między Wami jest nie halo i trzeba wrócić do pracy u podstaw.
Koń przestaje uciekać, jak uciekać przestaje alfa. Tego akurat jestem pewna.
Odczulanie na strachy rozumiem tak, że pokazujemy koniowi, "oo.. to przy Tobie nie jest straszne, i to nie jest, a tamto też, oo i ten karabin fajnie strzela... nic przy Tobie nie jest straszne!! Jeśli ty akcpetujesz obecność czegoś i nie uciekasz, ja też akcpetuje". Odczulanie jest procesem przekonywania konia, że nie ma rzeczy której przy nas powinien się bać.
guli Działaniem instynktownym jest ucieczka , natomiast zaufanie konia, oswajanie z wieloma bodźcami ( czyli sposób chowu), oraz spokój jeźdźca, powoduje, że ucieczka nie przeradza się w panikę i koń zatrzymuje się juz po kilku krokach , a nie po kilkuset metrachGuli, wydaje mi się, że łączysz dwie rzeczy, które, mimo że dotyczą tego samego zagadnienia, nie są równoznaczne: ucieczkę/przerwanie ucieczki i odczulanie na strachy.
Cejloniara Koń przestaje uciekać, jak uciekać przestaje alfa. Tego akurat jestem pewna.Co więcej, jak alfa nie ucieka, to reszta też nie rzuca się do ucieczki.
guli Działaniem instynktownym jest ucieczka , natomiast zaufanie konia, oswajanie z wieloma bodźcami ( czyli sposób chowu), oraz spokój jeźdźca, powoduje, że ucieczka nie przeradza się w panikę i koń zatrzymuje się juz po kilku krokach , a nie po kilkuset metrachGuli, wydaje mi się, że łączysz dwie rzeczy, które, mimo że dotyczą tego samego zagadnienia, nie są równoznaczne: ucieczkę/przerwanie ucieczki i odczulanie na strachy.
Cejloniara Koń przestaje uciekać, jak uciekać przestaje alfa. Tego akurat jestem pewna.Co więcej, jak alfa nie ucieka, to reszta też nie rzuca się do ucieczki.
Trusia Gdy zauważy coś, co postrzega jako zagrożenie, rzuci sie do ucieczki natychmiast, nie będzie próbował zweryfikować, czy niebezpieczeństwo jest realne, czy nie. Zatrzyma się tam, gdzie niebezpieczeństwo już mu nie grozi.Nie zawsze jest tak , jak piszesz.
Cytat:Co więcej, jak alfa nie ucieka, to reszta też nie rzuca się do ucieczki.
Trusia Gdy zauważy coś, co postrzega jako zagrożenie, rzuci sie do ucieczki natychmiast, nie będzie próbował zweryfikować, czy niebezpieczeństwo jest realne, czy nie. Zatrzyma się tam, gdzie niebezpieczeństwo już mu nie grozi.Nie zawsze jest tak , jak piszesz.
Cytat:Co więcej, jak alfa nie ucieka, to reszta też nie rzuca się do ucieczki.
guli Owszem kon przygląda sie i zastanawia, może weryfikuje?Tzn. że co - zastanawia się, weryfikuje, a potem daje w długą? Ja się z tym nigdy nie spotkałam, co oczywiście nic nie znaczy, ale jest to całkowicie sprzeczne ze wszystkim, co na ten temat czytałam.
Często spotykam się z takim zachowaniem.
Cytat: Nie zgadzam się tez z tym, że zatrzyma się tam, gdzie mu nic nie grozi, chyba że mówimy o zachowaniu konia bez jeźdźca.Oczywiście, że miałam na myśli konia bez jeźdźca. Jeździec może w najróżniejszy sposób spowodować zatrzymanie konia. Może też w sposób niezamierzony pobudzać konia do dalszej ucieczki.
Natomiast jesli zdarza się przestrach pod jeźdźcem, to w dużej mierze zależy od tego na górze, jak szybko koń uspokoi się.
guli Owszem kon przygląda sie i zastanawia, może weryfikuje?Tzn. że co - zastanawia się, weryfikuje, a potem daje w długą? Ja się z tym nigdy nie spotkałam, co oczywiście nic nie znaczy, ale jest to całkowicie sprzeczne ze wszystkim, co na ten temat czytałam.
Często spotykam się z takim zachowaniem.
Cytat: Nie zgadzam się tez z tym, że zatrzyma się tam, gdzie mu nic nie grozi, chyba że mówimy o zachowaniu konia bez jeźdźca.Oczywiście, że miałam na myśli konia bez jeźdźca. Jeździec może w najróżniejszy sposób spowodować zatrzymanie konia. Może też w sposób niezamierzony pobudzać konia do dalszej ucieczki.
Natomiast jesli zdarza się przestrach pod jeźdźcem, to w dużej mierze zależy od tego na górze, jak szybko koń uspokoi się.
Trusia Ale ponieważ nasza wymiana zdań staje się coraz bardziej akademicka, .
Trusia Ale ponieważ nasza wymiana zdań staje się coraz bardziej akademicka, .
Moje konie bardzo często weryfikuja zagrożenie ... ale może sa jakies nie teges.
Z reguły najpierw sie strosza , robią żyrafę i strzygą uszami ... zaraz później przystają i obserwują " zagrożenie".
Często wtedy trzeba " wkroczyć " do akcji ... tzn. ja daję im przez chwilę popatrzeć , a potem wywieram niewielka presję na ruch do przodu.
Inaczej sprawa wyglada przy nagłym przestrachu ... wtedy z reguły odskakują kilka kroków i ida / biegną dalej.
Nie zdarzyło sie , aby po zweryfikowaniu zagrożenia uciekały ... natomiast ( tu zachowania się różnią ) , jeden daje sie dość łatwo przekonac do ruchu naprzód , drugi ( to hucuł ) robi często piękny rollback i udaje sie dostojnie w przeciwnym kierunku. Hihihi...to taki jego strategiczny odwrót - nigdy ucieczka. :wink:
Nie znam sie dobrze na psychie koni i najczęsciej obserwuje tylko te moje. Ale z tego co widzę , wolą oszczędzać energię niz ją tracić na bezsensowne ucieczki.
Pedagogicznie zawracam :mrgreen: ... bo niestety nie mam takiego refleksu , by temu zapobiec :roll:
Tania Moja Tania ucieka jak ją powstrzymuję-jak jej zaufam najwyżej uskoczy czy kilka kroków się oddali.
Tania Moja Tania ucieka jak ją powstrzymuję-jak jej zaufam najwyżej uskoczy czy kilka kroków się oddali.
Konie też mają swoją klaustrofobię. I potrafią szybko przejść w tryb "jak nie możesz (uciec), to musisz". Zdaje mi się, że człowiek też się musi zrobić mniej płochliwy, żeby powstrzymać swój odruch łapania za wodze, osadzania na miejscu, panikowania...
O wydechach, puszczaniu wodzy i zaufaniu pisze się łatwo. Ale chyba każdy, kto musiał się z własną płochliwością zmierzyć wie, że to nie takie hop siup :-)