Higiena puzdra u ogierów i wałachów
Higiena puzdra u ogierów i wałachów
Od kilku weterynarzy słyszałam już, że to fanaberia - kilku innych zaleca okresowe czyszczenie puzdra u wałachów i ogierów. Natknęłam się na parę anglojęzycznych artykułów na ten temat, a dr Deb Bennet na swoim forum zaleca stosowanie takiego zabiegu i opisuje jak to zrobić.
O tym jak się za to zabrać:
tu http://iceryder.net/sheath.html
tu http://www.equusite.com/articles/health/...ning.shtml
i tu http://esiforum.mywowbb.com/forum1/53.html (post dr Deb z Sun Jul 15th, 2007 09:33 am, mniej więcej w połowie strony)
Filmów na ten temat jakoś nie ma zbyt wiele W sumie to jeden, ale jest tylko o płukaniu - http://www.youtube.com/watch?v=mIqo7wnG3FM
Można też przeczytać o powiązaniu dyskomfortu w tych rejonach z tarciem ogona. I czy ktoś z was wcześniej słyszał o owym "groszku" ("bean"), który należy systematycznie usuwać, bo sprawia koniowi ból przy siusianiu?
Przyznać się otwarcie - kto czyści siusiaki swoim wałachom!
Przyznaję się otwarcie.
w kisiażce "Parady Dziadka Mastaleza" Gohl Christiane "Czyszczenie puzdra u ogierów i wałachów to temat, który większość jeźdźców i właścicieli koni traktuje raczej humorystycznie. Próby poważnej dyskusji na ten temat kończą się zazwyczaj wybuchem śmiechu ze strony rozmówcy. A przecież zabrudzenia puzdra kurzem, błotem czy też mastką (mieszaniną tłuszczu, potu i innych wydzielin) wcale nie jest zabawne! U wałachów trwałe zeskorupienie i zabrudzenie sprzyja powstawaniu guzów złośliwych, u ogierów zarodowych zaś osiedlanie się tam bakterii może kończyć prowadzić do stanów zapalnych i konieczności leczenia przed kryciem!"
A czy ktoś wyciągał koniowi ten groszek tudzież fasolkę?
Edit: O tu widać jak to wygląda - http://iceryder.net/sheathharley.html
NIgdy o tym nie slyszlalam ale popytam sie.
dziwne ale coz jak trzeba to trzeba, kon sobie sam nie wyczysci, tylko jak to sie odnosni do koni na wolnosci?
Higiena przede wszystkim w stajniach sportowych dosyć łatwo - myje się często konie (opłukiwanie). W naturze koń na pewno sam się oczyszcza, jeżeli takie zachowania zanikły w wyniku sztucznych warunków - to trzeba zadbać. Swoją drogą ciekawe odp. padają na forum - odp. wet. , że mechanicznie oczyszcza się dopiero, gdy pojawi się problem z oddawaniem moczu ( tj. zamiast lecieć prosto, ciek jego kieruje się do tylu) - nie wcześniej.
pozdrawiam
Trochę "pod temat".
Ktoś z Was ma doświadczenia z obrzękiem puzdra u swoich kopytnych samców?
Spotkałem się z opinią, że to może być obrzęk zastoinowy, kiedy koń mało się porusza.
Co zaś do "sprzątania puzdra" :lol: od czasu do czasu swoim wałachom wykonuję tę usługę. Tak jak czyszczenie pachwin i przestrzeni między sutkami u klaczy.
Jak się ogier/wałach często wyprawia to sam sobie w ten sposób w części czyści puzdro. U nas w stajni czyścimy raz w roku na wiosnę ciepłą wodą z szarym mydłem gąbeczką albo ściereczką, może być lekko szorstka to się lepiej czyści. 99% chłopców UWIELBIA ten zabieg i nie ma w nim nic wstydliwego...czynność w stajni jak wiele.
wydaje mi sie ze nie ma to nic wspolnego ze wstydem tylko z przelamaniem sie. bo tak naprawde pewnie trudno bylo na poczatku a z czasem szlo coraz to lepiej. z kalczami wydaje mi sie prosciej i z ich higiena. a walachy badz ogiery to juz nie to samo
Podobno świetnie sprawdza się zmoczona miękka skarpetka Z tego co wyczytałam to większość brudku odpada sama, ale część się niestety zbiera i trzeba to od czasu do czasu wyczyścić - nie za często, bo można zaszkodzić - raz na pół roku to podobno optimum.
Wyczytałam też, że sikanie "pod kątem" często wiąże się właśnie z występowaniem owej tajemniczej "fasolki".
Zobaczcie zresztą ile materiału do poczytania wyskoczy Wam jak wpiszecie w google "sheath cleaning".
Co do napuchniętego puzdra to u mojego konia skończyło się to poważną operacją, bo okazało się, że w środku zrobił się ostry stan zapalny i głęboka przetoka posuwająca się do wewnątrz. Różni weterynarze przez kilka lat (koń jeszcze wtedy nie był mój) nakazywali ruch i masowanie ("żeby się rozchodziło") i takie instrukcje przekazała mi dziewczyna, od której go kupiłam. A z puzdra już wyciekała ropa i z paprzącego się pokastracyjnego cięcia wystawało mięso (u 9-latka!). Wezwałam od razu weta z głową na karku, zrobił badanie usg i złapał się za głowę. Uratował koniowi życie. Nie będę opisywać co wyciągnął z mojego konia, ale ja bym nie lekceważyła takich objawów.
Julia Zdrojewska Co do napuchniętego puzdra to u mojego konia skończyło się to poważną operacją, bo okazało się, że w środku zrobił się ostry stan zapalny i głęboka przetoka posuwająca się do wewnątrz. Różni weterynarze przez kilka lat (koń jeszcze wtedy nie był mój) nakazywali ruch i masowanie ("żeby się rozchodziło") i takie instrukcje przekazała mi dziewczyna, od której go kupiłam. A z puzdra już wyciekała ropa i z paprzącego się pokastracyjnego cięcia wystawało mięso (u 9-latka!). Wezwałam od razu weta z głową na karku, zrobił badanie usg i złapał się za głowę. Uratował koniowi życie. Nie będę opisywać co wyciągnął z mojego konia, ale ja bym nie lekceważyła takich objawów.Z tego, co piszesz, wynika, że problem wynikał raczej z powikłań pokastracyjnych. To było krótko po zabiegu czy też u "starszego" wałacha?
Julia Zdrojewska Co do napuchniętego puzdra to u mojego konia skończyło się to poważną operacją, bo okazało się, że w środku zrobił się ostry stan zapalny i głęboka przetoka posuwająca się do wewnątrz. Różni weterynarze przez kilka lat (koń jeszcze wtedy nie był mój) nakazywali ruch i masowanie ("żeby się rozchodziło") i takie instrukcje przekazała mi dziewczyna, od której go kupiłam. A z puzdra już wyciekała ropa i z paprzącego się pokastracyjnego cięcia wystawało mięso (u 9-latka!). Wezwałam od razu weta z głową na karku, zrobił badanie usg i złapał się za głowę. Uratował koniowi życie. Nie będę opisywać co wyciągnął z mojego konia, ale ja bym nie lekceważyła takich objawów.Z tego, co piszesz, wynika, że problem wynikał raczej z powikłań pokastracyjnych. To było krótko po zabiegu czy też u "starszego" wałacha?
Niewątpliwie problemem jest to by wałach się wyprawił w momencie kiedy tego oczekujemy. Moim sposobem jest prośba do jakiejś dziewczyny, żeby zaczęł czyścić konia bardzo miękką szczotką, długimi ruchami. Ciekawa sprawa, bo jak spełnione są te warunki, to zawsze moje konie się wyprawiają. No i wtedy można przystąpić do czyszczenia. Zawsze ciepłą wodą z szarym mydłem.
Dla utrzymania czystości puzdra ważne są też zabiegi pielęgnacyjne latem, czyli spłukiwanie potu wodą z węża, również w kroczu.
hihi ja mam sposób na swojego Amorka taki że drapię go przez chwilę po słabiźnie - nie wiem ale jakoś to lubi, po czym staram się przemyć okolice ale tylko ciepłą wodą - boję się że mydła mogę nie zdążyć zmyć albo gdzieś tam zalegnie i bedzie go szczypać..
A jeśli chodzi o kobyły to moje uwielbiają drapanko między wymionami Robią wtedy fajową "mrówkę" i również mnie drapią wargami po ręce
Bartel, to było 6 lat po zabiegu :? Takich mieliśmy wówczas weterynarzy w Szczecinie. Badanie usg dużo nie kosztuje, nie zaszkodzi zrobić jak puzdro napuchnie żeby sprawdzić co się tam tak naprawdę dzieje. Temu mojemu ta opuchlizna też schodziła po rozruszaniu, a przetoka sobie i tak drążyła tunel.
Jeden z moich koni opuszcza podwozie +- po 15 minutach masażu grzbietu Drugi jest okropnie wstydliwy i przy ludziach nie opuszcza i w ogóle nie lubi jak mu się tam coś gmera przy pępku i przy ogonie.
No dobra - co z tą fasolką? Czy życzycie sobie żeby przetłumaczyć fragmenty na ten temat na język polski? Bo chętnie to zrobię przy obiedzie