COPD
COPD
a, niech bedzie i taki oddzielny temat....
nie chce ksiazkowych teorii tylko posluchac Waszych doswiadczen z zycia wzietych. Jezeli pozwolicie....
mam tego huculka z COPD, zmiany w oskrzelikach sa juz stale, konik robi jak to sie mowi- bokami dosc mocno.
Mimo to weterynarz, ktora znala tego konia wczesniej powiedziala mi, ze zmiany na lepsze sa znaczace. A przeciez jest u mnie krociutko, tyle, ze stoi non stop na podworku. Siana nie mocze, siano podaje z ziemi,mocno wytrzepane i w taki spsob rozscielam, zeby nozdrza konika nie mialy z nim stycznosci. Tak robilam Lunce i nie bylo roznicy,moczone czy nie. Oczywiscie slomy nie mamy!
CO CIEKAWE : jezdze na nim na oklep po lesie i jezeli nie sa to czeste przejscia, a glownie step /ma bardzo zywy step jak na hucula, moja Luna nie nadaza!!/to dusznosc mu sie nie nasila. Dla mnie to dobry znak.
Z doswiadczenia wiem, ze kon chory jest eliminowany ze stada, a hucul rzadzi w stadzie, wiec nie jest az tak zle, mimo kiepskiego oddechu/
Przed jazda dostaje flegamine /wyprobowalam to na Lunce, bo podczas ruchu latwiej wykaszluje zalegajaca wydzieline/.Tylko nalezy pozwalac koniowi na schylanie glowy kiedy chce: wtedy najczesciej kaszle wlasnie!
Raz dziennie dostaje nasaczona olejkami eterycznymi kostke cukru .
W lesie na spacerze w reku podskubuje sosne, nieduzo.Robie tez mu masaze, tak po swojemu:chodzi o to, ze kon majacy dusznosc jest poddenerwowany i to mu nasila problem. Uspokajajace masowanie plus glos powoduja, ze oddech mu sie wyraznie poprawia, oczywscie na pewien czas.Najczesciej kon zamyka wtedy oczy i zaczyna drzemac.
No i po raz kolejny przekonuje sie, ze swieze powietrze, bezstajenny chow jest zbawienny.
p
Mają u ciebie jak w raju, te koniaki
Ja mojemu (ma niby początki choroby) robiłam zapobiegawczo mieszanke ziołową dodawana do paszy: liście podbiału, babki lancetowatej i brzozy, i kwiat lipy jak mam. Pierwsze dwa to typowe ziółka płucne, lipa rozgrzewająca dobra zimą, brzoza oczyszczająca. zreszta konie same wiedza co dobre i no podgryzają w okresie jesienno zimowym iglaki, które własnie dobrze działają na drogi oddechowe.
DuchowaPrzygoda Przed jazda dostaje flegamine /wyprobowalam to na Lunce, bo podczas ruchu latwiej wykaszluje zalegajaca wydzieline/.Tylko nalezy pozwalac koniowi na schylanie glowy kiedy chce: wtedy najczesciej kaszle wlasnie!
DuchowaPrzygoda Przed jazda dostaje flegamine /wyprobowalam to na Lunce, bo podczas ruchu latwiej wykaszluje zalegajaca wydzieline/.Tylko nalezy pozwalac koniowi na schylanie glowy kiedy chce: wtedy najczesciej kaszle wlasnie!
W homeopatie nie wierze, aczkolwiek kto wie, bo konie nie maja tak zatrutych organizmow jak nasze, wiec moze cos tam dziala. Tym bardziej, ze slyszlam od kilku farmaceutow, ze obecnie troche te leki sie jednak oszukuje dodajac wieksze stezenia np, ziol. Tak jest np. z syropami.
ACC przerabialam, ale flegamina dziala bardzo podonie. I smaczniejsza. Ja niestety ze swoimi konmi probuje wszystkiego ,razem jemy i pijemy poza sianem i owsem: tzn. ja platki owsiane. Wiem, ze nalezy mi sie juz odpoczynek od koni.... :lol: Bo jeszcze troche a i sianko zacznie mi smakowac...Jestem tu z nimi non stop, w sumie tak jak kiedys chcialam.
Inhalacje tez sa ok..ale ruch i swieze powietrze to podstawa, zero boksow!!!!!!!!!!!!!!zero slomy, aczkolwiek jezeli kon stoi pod samym daszkiem to slome mozna mieszac z piaskiem. U mnie piasek odpada, za ciezko mi potem go wyrzucac. Lniany za to jest leciutki. Ale przy wiekszej ilosci koni moze byc za drogo, niestety.
Mazazel, dzieki, ale znam wiele osob u ktorych konie maja naprawde raj.
Moje np. musza znosic sciskania za szyje, przytulania itp. mimo, ze wiadomo kon woli jednak pewien dystans. Tyle, ze chyba juz przywykly....Nahajka np, wcina owies i ma mnie gdzies jak sobie usiade za jej zadem w tym czasie i drapie za noge. Albo bawie sie ogonem...
aha...ziolka przerabialam na Lunce, tylko kupowalam te w puszce , za ponad 120 zlotych..zanim sie nie zorientowalam, ze w polskiej aptece mozna tez kupic i zrobic mieszanke samemu!
DuchowaPrzygoda W homeopatie nie wierze...
DuchowaPrzygoda W homeopatie nie wierze...
:lol: a widzisz :!: u Pokusy zaczelo sie od kaszlniecia, kiedy zaczynal sie klus, potem troche wydzieliny z nosa, tu jeszcze nic powaznego sie nie stwierdzilo, ale jak juz zaczely boki chodzic to przestalo byc smiesznie. Endoskopia, badania krwi w Polsce, w Niemczech, ponownie endoskopia, ziola, izopatia, trociny, oczywiscie moczone siano i owies, ale najwazniejsze, ze rozwoj choroby udalo sie zatrzymac, a przynajmniej spowolnic
no coz, chwilowo z jazd nici, od kilku miesiecy leczymy ja z kontuzji kolana i dlatego mocno ostroznie. Codziennie chodzi w reku, a jesli nie jest zbyt mokro i slisko wychodzi na pastwisko, no bo wez tu jej wytlumacz, zeby nie skakala i nie galopowala, bo sobie znow kolano naciagnie tak wiec ruch w reku i na lonzy, czy tez spacer w reku w terenie, zaleznie od stanu podloza pastwisko, a oprocz tego stoi w boksie angielskim. Ale z nozka tez juz lepiej, wiec lada moment beda spacery w siodle nad morze, odliczam godziny Zanim zdarzyla sie kontuzja chodzila normalnie step, klus, galop, oczywiscie biorac poprawe na jej oddech i samopoczucie kazdego dnia.
masz super, bo konik ma naturalne inhalacje nad morzem...
a moglabys powtrzorzyc jeszcze raz, ze tez robila mocno bokami??????I jak mocno, i jak dlugo to trwalo??????
zauwazylam, ze huculowi pomaga bliskosc czlowieka...ale nie toleruje kazdego.
Moja konina miala parę lat temu dość poważne kłopoty z oddychaniem. Skończyło się pobytem w klinice, mnóstwem leków, "szczepionką" robioną na zamówienie... Wszystko to pomogło ale jak wiadomo u konia z dość zaawansowaną chorobą cud się nie stanie i nie wyzdrowieje zupełnie. Stoi na trocinach, staram się by w miarę możliwości spędzała jak najwięcej czasu na dworze - choć to tylko parę godzin dziennie. W boksie ma cały rok uchylone okienko.
Odpukać, od kilku lat nie mamy już żadnych poważniejszych kłopotów z oddychaniem. Kobyłka dostaje regularnie mieszankę ziółek wspomagających układ odpornościowy i przede wszystkim układ oddechowy - coś co zmniejsza ilość wydzielanego śluzu, cos co powoduje jego rozrzedzenie i ułatwia usuwanie.Ponieważ,jak wiecie gotowe preparaty są bardzo drogie, postanowiłam kiedyś przeanalizować skład kilku z nich, przypomniałam sobie co nieco ze studiów, poczytałam trochę i wybrałam się do sklepu zielarskiego. Teraz miesięczna kuracja kosztuje nas w porywach do 35 zł ( w zależności od pory roku i tego jak czuje sie Grecja) . Czasem zdarzy się, np o tej porze roku, że kobyłka po pierwszym kłusie, gdy sie trochę rozgrzeje, zaczyna parskać , czasem "kaszlnie" sobie i na tym koniec. Po jeździe zdarza się czasem, że gdy spuści łebek to z nosa wydobywa się trochę wydzieliny ale jest rzadka i nie ma kłopotów z jej pozbyciem się. KOń chodzi regularnie pod siodłem. Wcale nie tak lekko, od czasu do czasu skacze, wygląda jak pączek w maśle i bywa że rozrabia jak koń kilku a nie kilkunastoletni
Proszę wytłumaczcie mi co to znaczy że koń pracuje bokami??
Nigdy nie widziałam.. Może ktoś by jakiś filmik na youtube znalazł i podlinkował?
I tak w ogóle to proszę Duchowa przybliż mi/nam jak sie rozpoznaje tę chorobę, od czego i skąd się bierze? Czy to genetyczne i jak się z takim koniem współpracuje? Proszę oczywiście bo obcujesz z takimi końmi na co dzień i wiesz co i jak.
DuchowaPrzygoda a moglabys powtrzorzyc jeszcze raz, ze tez robila mocno bokami??????I jak mocno, i jak dlugo to trwalo??????
DuchowaPrzygoda a moglabys powtrzorzyc jeszcze raz, ze tez robila mocno bokami??????I jak mocno, i jak dlugo to trwalo??????
Ewo, jest duzo informacji w internecie na ten temat, kliknij COPD bo nie chce sie tu mądrzyc i powtarzac znane sprawy.
Chorobe rozpoznaje lekarz wet. robi sie endoskopie. Co prawda objawy sa dosc charakterystyczne i najczesciej na podstawie samych objawow stawia sie diagnoze. Tym bardziej jezeli koniowi ulge przynosi swieze powietrze, moczone sianko i zero slomy...
Pokuso, ja systematycznie dbam o rozrzedzanie wydzieliny u konia. U Luny juz nie, widze po niej kiedy powinnam, a kiedy nie i poki co sie nie pomylilam.
Hucul dostaje teraz flegamine non stop. Dzis poczul sie gorzej, diably jedne dorwaly sie do siana....Luna otworzyla drzwi./nie zamknelam klodki na klucz, zdolniacha jedna!/....a siano zlozone -wiadomo, ani wytrzepane, ani namoczone. Porazka.
to niezla agentka z Luny :lol: , ale tu wlasnie wylazi wrazliwosc w przypadku konikow z takimi przypadlosciami