Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Problemy z jazdą, jak mam sobie z tym poradzić?

Problemy z jazdą, jak mam sobie z tym poradzić?

Problemy z jazdą, jak mam sobie z tym poradzić?

Strony (9): Wstecz 1 4 5 6 7 8 9 Dalej  
ecossaise

Member

69
12-08-2007, 05:39 PM #76
koń też nie musi osiagac wyników żeby był profesoremWink

moja kuzynka miała dwa konie pierwszy nie mógł byc profesorem mimo wybitnego ruchu i predyspozycji do skoków miał trudny charakter- zostałs sprzedany jej znajomemu, żeby mógł zaczac startuy ujeżdżeniowe. Drugi kon mojej kuzynki nie miał ruchu, a w skokach nie dawał sobie rady w L a P to juz była kompletna masakra, ale miał jedną ceche dzięki której był profesorem. W domu może skakac po 110 nie stopuje, nie ucieka, dużo wybacza, LLmozna pojechac na pasażera na czysto. Ujeżdżeniowo jest zrobiony genialnie i co z tego, że robi wysokie elementy(jak ciągi w galopie, czy początek piaffu)skoro włascicielka chce jeździc skoki, a on nie ma ruchu zupełnie? Ano został sprzedany do żony poprzedniego pana i znowu były razem. Pani się uczy ujeżdżenia, a on wszystko wybacza i super pomaga przy okazji charakter ma iście misiowy Smile

każdego konia da się dobrze ujeździc- w sotsunku do możliwościWink

<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>
ecossaise
12-08-2007, 05:39 PM #76

koń też nie musi osiagac wyników żeby był profesoremWink

moja kuzynka miała dwa konie pierwszy nie mógł byc profesorem mimo wybitnego ruchu i predyspozycji do skoków miał trudny charakter- zostałs sprzedany jej znajomemu, żeby mógł zaczac startuy ujeżdżeniowe. Drugi kon mojej kuzynki nie miał ruchu, a w skokach nie dawał sobie rady w L a P to juz była kompletna masakra, ale miał jedną ceche dzięki której był profesorem. W domu może skakac po 110 nie stopuje, nie ucieka, dużo wybacza, LLmozna pojechac na pasażera na czysto. Ujeżdżeniowo jest zrobiony genialnie i co z tego, że robi wysokie elementy(jak ciągi w galopie, czy początek piaffu)skoro włascicielka chce jeździc skoki, a on nie ma ruchu zupełnie? Ano został sprzedany do żony poprzedniego pana i znowu były razem. Pani się uczy ujeżdżenia, a on wszystko wybacza i super pomaga przy okazji charakter ma iście misiowy Smile

każdego konia da się dobrze ujeździc- w sotsunku do możliwościWink


<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>

T.B.

Member

147
12-09-2007, 12:54 PM #77
ecossaise każdego konia da się dobrze ujeździc- w stosunku do możliwościWink
Tak. To jest chyba właściwa odpowiedź na moje pytanie - czy każdy koń da się dobrze ujeździć? Po rozmowie na żywo z Trenerem, muszę wycofać się z mojego "uporu", że nie ma trudnych koni. Są właśnie w tym sensie, że nie z każdym koniem da się zrobić wszystko. Jak powiedział Trener, są konie wybitne, bardzo dobre i dobre. Jednak bardzo dużo zależy od pracy włożonej w nie przez człowieka.

Pozostaje więc tylko teza, że nie każdy koń jest dla każdego. W tym - zdaje się - jesteśmy tutaj zgodni, tylko ja trochę inaczej (w stosunku do niektórych), a mianowicie: skoro nie każdy koń jest dla każdego, to nie należy dawać każdemu każdego konia.
T.B.
12-09-2007, 12:54 PM #77

ecossaise każdego konia da się dobrze ujeździc- w stosunku do możliwościWink
Tak. To jest chyba właściwa odpowiedź na moje pytanie - czy każdy koń da się dobrze ujeździć? Po rozmowie na żywo z Trenerem, muszę wycofać się z mojego "uporu", że nie ma trudnych koni. Są właśnie w tym sensie, że nie z każdym koniem da się zrobić wszystko. Jak powiedział Trener, są konie wybitne, bardzo dobre i dobre. Jednak bardzo dużo zależy od pracy włożonej w nie przez człowieka.

Pozostaje więc tylko teza, że nie każdy koń jest dla każdego. W tym - zdaje się - jesteśmy tutaj zgodni, tylko ja trochę inaczej (w stosunku do niektórych), a mianowicie: skoro nie każdy koń jest dla każdego, to nie należy dawać każdemu każdego konia.

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
12-09-2007, 02:23 PM #78
T.B. Zgadzam się z Ailusią, że z dwojga złego - lepiej, żeby koń nie reagował wcale na niezbyt dobre, niedokładne pomoce, niż żeby świrował. Ale najlepiej, żeby koń nie świrował i jednocześnie miał pewną tolerancję na błędy i pomagał jeźdźcowi, "domyślając się" czasem o co temu na górze chodzi.

Nie jestem w 100% przekonana do tolerancji na błędy. Oglądałam latem naukę taką prawie od początku (jeźdźcy mieli ze sobą tak ze 4 - 5 lekcji gdzie indziej). Pan uczeń został wzięty na lonżę na takim koniu profesorze (umiejący co trzeba, kiedyś hunter, teraz natura bardziej refleksyjna). Miał się uczyć kłusować. Daje sygnał do kłusa - jak umie - i... nic. Instruktorka nie pomaga "włączyć" kłus (wystarczyło by słowo lub ruch bata...). Zajmuje się za to uczniem. Co ma zrobić, żeby się nie pochylać, żeby kolana nie uciekały natychmiast do góry. Powtarzają próby, powtarzają, ileś razy nic się nie dzieje, ale w końcu koń zakłusowuje. Na dwa kroki... I wraca do stępa. Przez dwa kroki jeźdźcowi udało się utrzymać mniej więcej prawidłową pozycję. Potem było więcej dobrych kroków - ale "nic za darmo".

Koń zakłusowywał i utrzymywał kłus, kiedy dostawał odpowiednie sygnały. Działał adekwatnie. I odpowiednio do poziomu ucznia. Ja na tym koniu też jeździłam, nawet mi do głowy nie przyszło, że może być trudno na nim zakłusować. Ale już dostać kłus dobrej jakości, z energią i zaokrągleniem - o, to było wyzwanie. A widziałam pod lepszym jeźdźcem, z jaką łatwością to robił.

Więc są chyba dwie strony medalu. Taki koń potrafi na ziemię sprowadzić - póki nie zrobisz dobrze, koń nie "zadziała". Ale też daje prawdziwą satysfakcję, jak już się coś u siebie naprawi i zobaczy w koniu efekty swojej pracy. W ogóle ma się jasny obraz sytuacji. A że realizm boli... ;-) Nie wiem, na ile początkującemu potrzebne są różowe okulary. Z jednej strony po co ma się zniechęcać? Z drugiej - czy nie lepiej uczyć się od razu dobrze? Kwestia otwarta...

Oczywiście to wszystko jest nadal o koniach, które nieprawidłowe sygnały ignorują, a nie brykają, wierzgają itd. I o nauce jazdy, nie na przykład oprowadzankach, czy takiej lonży, żeby sobie człowiek na koniu posiedział, oswoił się z ruchem czy zwyczajnie miał przyjemność z przejażdżki na dużym futrzaku.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
12-09-2007, 02:23 PM #78

T.B. Zgadzam się z Ailusią, że z dwojga złego - lepiej, żeby koń nie reagował wcale na niezbyt dobre, niedokładne pomoce, niż żeby świrował. Ale najlepiej, żeby koń nie świrował i jednocześnie miał pewną tolerancję na błędy i pomagał jeźdźcowi, "domyślając się" czasem o co temu na górze chodzi.

Nie jestem w 100% przekonana do tolerancji na błędy. Oglądałam latem naukę taką prawie od początku (jeźdźcy mieli ze sobą tak ze 4 - 5 lekcji gdzie indziej). Pan uczeń został wzięty na lonżę na takim koniu profesorze (umiejący co trzeba, kiedyś hunter, teraz natura bardziej refleksyjna). Miał się uczyć kłusować. Daje sygnał do kłusa - jak umie - i... nic. Instruktorka nie pomaga "włączyć" kłus (wystarczyło by słowo lub ruch bata...). Zajmuje się za to uczniem. Co ma zrobić, żeby się nie pochylać, żeby kolana nie uciekały natychmiast do góry. Powtarzają próby, powtarzają, ileś razy nic się nie dzieje, ale w końcu koń zakłusowuje. Na dwa kroki... I wraca do stępa. Przez dwa kroki jeźdźcowi udało się utrzymać mniej więcej prawidłową pozycję. Potem było więcej dobrych kroków - ale "nic za darmo".

Koń zakłusowywał i utrzymywał kłus, kiedy dostawał odpowiednie sygnały. Działał adekwatnie. I odpowiednio do poziomu ucznia. Ja na tym koniu też jeździłam, nawet mi do głowy nie przyszło, że może być trudno na nim zakłusować. Ale już dostać kłus dobrej jakości, z energią i zaokrągleniem - o, to było wyzwanie. A widziałam pod lepszym jeźdźcem, z jaką łatwością to robił.

Więc są chyba dwie strony medalu. Taki koń potrafi na ziemię sprowadzić - póki nie zrobisz dobrze, koń nie "zadziała". Ale też daje prawdziwą satysfakcję, jak już się coś u siebie naprawi i zobaczy w koniu efekty swojej pracy. W ogóle ma się jasny obraz sytuacji. A że realizm boli... ;-) Nie wiem, na ile początkującemu potrzebne są różowe okulary. Z jednej strony po co ma się zniechęcać? Z drugiej - czy nie lepiej uczyć się od razu dobrze? Kwestia otwarta...

Oczywiście to wszystko jest nadal o koniach, które nieprawidłowe sygnały ignorują, a nie brykają, wierzgają itd. I o nauce jazdy, nie na przykład oprowadzankach, czy takiej lonży, żeby sobie człowiek na koniu posiedział, oswoił się z ruchem czy zwyczajnie miał przyjemność z przejażdżki na dużym futrzaku.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

Tania

Senior Member

260
12-10-2007, 09:08 AM #79
Smutna prawda jest taka,że dobrze ujeżdżony koń oddany w ręce rekreantów/uczniów -"psuje" się bardzo szybko i nawet odrabianie,poprawiane przestaje pomagać.Błędne koło.
Tania
12-10-2007, 09:08 AM #79

Smutna prawda jest taka,że dobrze ujeżdżony koń oddany w ręce rekreantów/uczniów -"psuje" się bardzo szybko i nawet odrabianie,poprawiane przestaje pomagać.Błędne koło.

Ailusia

Posting Freak

809
12-10-2007, 11:40 AM #80
O, a Trener powiedział ze dobrze ujezdzonego konia nie da sie zepsuc. W Jaszkowie, sama slyszalam Tongue
Ja tak tez sobie hipotetycznie wyobrazam. Moja konia bedzie np. dobrze nauczona stepa hiszpanskiego. A ktos ja poprosi zle o to. No i ona nie zrobi tego cwiczenia - ale co z tego? Przeciez nie przestanie umiec od razu. Co innego, gdyby ktos chcial ja zmusic. Do stepa hiszpanskiego nie da sie zmusic, ale do galopu na przyklad sie da. W ten sposob mozna faktycznie konia zepsuc, ale to juz nie rekreant czy uczen psuje, tylko instruktor Wink
Tak samo, gdyby instruktor kazal robic rzeczy ktore sa dla czlowieka i konia za trudne. Ale jesli sa latwe, to ten kon je bedzie robil z przyjemnoscia. Zreszta, ja na przyklad popelniam pelno bledow szkolac mlodego konia - sama nigdy nie uczylam sie tych rzeczy, ani z wierzchu, ani z ziemi, a niektore w ogole pierwszy raz widzialam na oczy Wink jak np. galop do tylu czy step hiszpanski. Nawet nie wiem czy moge zaryzykowac stwierdzenie, ze widzialam klus zebrany 8) a jednak konia powoli sie tego uczy i tylko czasem robimy dwa kroki do tylu, kiedy wyjdzie nam jakas falszywka. Fakt, ze metoda ktora ucze tez nie jest bez znaczenia - w zasadzie nie da sie konia zepsuc, da sie tylko nauczyc czegos innego niz sie chcialo Wink ale przeciez czlowiek tez sie uczy i konska wiedze oraz umiejetnosci udoskonala dzieki temu... reasumujac nie boje sie o to ze ktokolwiek moglby zepsuc mojego konia jesli ja tego jeszcze nie zrobilam Tongue chyba ze zalozylby jej oglowie i wedzidlo 8)

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
12-10-2007, 11:40 AM #80

O, a Trener powiedział ze dobrze ujezdzonego konia nie da sie zepsuc. W Jaszkowie, sama slyszalam Tongue
Ja tak tez sobie hipotetycznie wyobrazam. Moja konia bedzie np. dobrze nauczona stepa hiszpanskiego. A ktos ja poprosi zle o to. No i ona nie zrobi tego cwiczenia - ale co z tego? Przeciez nie przestanie umiec od razu. Co innego, gdyby ktos chcial ja zmusic. Do stepa hiszpanskiego nie da sie zmusic, ale do galopu na przyklad sie da. W ten sposob mozna faktycznie konia zepsuc, ale to juz nie rekreant czy uczen psuje, tylko instruktor Wink
Tak samo, gdyby instruktor kazal robic rzeczy ktore sa dla czlowieka i konia za trudne. Ale jesli sa latwe, to ten kon je bedzie robil z przyjemnoscia. Zreszta, ja na przyklad popelniam pelno bledow szkolac mlodego konia - sama nigdy nie uczylam sie tych rzeczy, ani z wierzchu, ani z ziemi, a niektore w ogole pierwszy raz widzialam na oczy Wink jak np. galop do tylu czy step hiszpanski. Nawet nie wiem czy moge zaryzykowac stwierdzenie, ze widzialam klus zebrany 8) a jednak konia powoli sie tego uczy i tylko czasem robimy dwa kroki do tylu, kiedy wyjdzie nam jakas falszywka. Fakt, ze metoda ktora ucze tez nie jest bez znaczenia - w zasadzie nie da sie konia zepsuc, da sie tylko nauczyc czegos innego niz sie chcialo Wink ale przeciez czlowiek tez sie uczy i konska wiedze oraz umiejetnosci udoskonala dzieki temu... reasumujac nie boje sie o to ze ktokolwiek moglby zepsuc mojego konia jesli ja tego jeszcze nie zrobilam Tongue chyba ze zalozylby jej oglowie i wedzidlo 8)


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

ecossaise

Member

69
12-10-2007, 01:48 PM #81
wiesz niekoniecznie by zepsuł konia gdyby założył ogłowie i wędzidło gdyby naprawde dobrze umiał go używac 8) wtedy nie zaprzepasciłby Twojego wysiłku tylko dodał nowe umiejętności Smile

a i taki ps. ostatnio własnie wplątałam się w hipotetyczną dyskousje na temat czy da się konia nauczyc galopowacdo tyłu Big Grin no prosze trafiasz się Ailusiu wiec prosze o wiecej Wink

<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>
ecossaise
12-10-2007, 01:48 PM #81

wiesz niekoniecznie by zepsuł konia gdyby założył ogłowie i wędzidło gdyby naprawde dobrze umiał go używac 8) wtedy nie zaprzepasciłby Twojego wysiłku tylko dodał nowe umiejętności Smile

a i taki ps. ostatnio własnie wplątałam się w hipotetyczną dyskousje na temat czy da się konia nauczyc galopowacdo tyłu Big Grin no prosze trafiasz się Ailusiu wiec prosze o wiecej Wink


<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>

T.B.

Member

147
12-10-2007, 02:37 PM #82
Skoro James Fillis nauczył, to znaczy, że się da. I to na trzech nogach.
A skoro James Fillis nauczył, to Ailusia też da radę. Znaczy się - na trzech, bo na czterech, to na pewno już dawno dała. Smile
T.B.
12-10-2007, 02:37 PM #82

Skoro James Fillis nauczył, to znaczy, że się da. I to na trzech nogach.
A skoro James Fillis nauczył, to Ailusia też da radę. Znaczy się - na trzech, bo na czterech, to na pewno już dawno dała. Smile

T.B.

Member

147
12-10-2007, 02:59 PM #83
Ailusia O, a Trener powiedział ze dobrze ujezdzonego konia nie da sie zepsuc. W Jaszkowie, sama slyszalam Tongue
Bo jak coś jest świętą prawdą, to Trener to powie.
(Czasem oszczędzi komuś prawdy zwykłej, zapewne żeby nie sprawić przykrości - na co mam pewien zabawny przykład - ale nigdy nie okłamie.)

Zostawmy na boku konie wybitne i większość bardzo dobrych. Natomiast całe mnóstwo dobrych koni "obserwowaliśmy" z L.B. przez lata. "Obserwowalićmy" w cudzysłowie, bo nie chodzi mi o oczy, tylko o zupełnie inną część ciała.

Nawet na tym setki pięter niższym poziomie od poziomu Trenera, czyli w rekreacji, są jeźdźcy, którzy coś umieją i tacy, którzy dopiero zaczynają. W rekreacji - każdy koń, a zwłaszcza taki profesor jak "mój" nieodżałowany Borneo (niektórzy wiedzą) muszą pracować pod wszystkimi jeźdźcami. Od pierwszej lonży do startujących w amatorskich zawodach, a czasem i wóz pociągnąć. Nikomu takiego Borneo (ani Eleny ulubionej przez L.B., ani wielu innych koni) przez lata nie udało się zepsuć. Co najwyżej - po jakiejś dłuższej przerwie - trzeba było sobie przypomnieć:
"halo! to znowu ja! znowy robimy tak i tak...", a wystarczał na to przysłowiowy kwadrans (przysłowiowy, bo może to było trzynaście i pól minuty, a może dziewiętnaście i trzy czwarte?).
T.B.
12-10-2007, 02:59 PM #83

Ailusia O, a Trener powiedział ze dobrze ujezdzonego konia nie da sie zepsuc. W Jaszkowie, sama slyszalam Tongue
Bo jak coś jest świętą prawdą, to Trener to powie.
(Czasem oszczędzi komuś prawdy zwykłej, zapewne żeby nie sprawić przykrości - na co mam pewien zabawny przykład - ale nigdy nie okłamie.)

Zostawmy na boku konie wybitne i większość bardzo dobrych. Natomiast całe mnóstwo dobrych koni "obserwowaliśmy" z L.B. przez lata. "Obserwowalićmy" w cudzysłowie, bo nie chodzi mi o oczy, tylko o zupełnie inną część ciała.

Nawet na tym setki pięter niższym poziomie od poziomu Trenera, czyli w rekreacji, są jeźdźcy, którzy coś umieją i tacy, którzy dopiero zaczynają. W rekreacji - każdy koń, a zwłaszcza taki profesor jak "mój" nieodżałowany Borneo (niektórzy wiedzą) muszą pracować pod wszystkimi jeźdźcami. Od pierwszej lonży do startujących w amatorskich zawodach, a czasem i wóz pociągnąć. Nikomu takiego Borneo (ani Eleny ulubionej przez L.B., ani wielu innych koni) przez lata nie udało się zepsuć. Co najwyżej - po jakiejś dłuższej przerwie - trzeba było sobie przypomnieć:
"halo! to znowu ja! znowy robimy tak i tak...", a wystarczał na to przysłowiowy kwadrans (przysłowiowy, bo może to było trzynaście i pól minuty, a może dziewiętnaście i trzy czwarte?).

ecossaise

Member

69
12-10-2007, 03:42 PM #84
o kurcze Big Grin musze to zobaczyc!

dla mnie profesor to koń, który w zakresie "umiejętności podstawowych"(oczywiście zależy dla kogo co jest podstawowe więc załóżmy w to jakieś skoki małe, odpowiadanie na pomoce w dowolnych przejściach, jakieś podstawowe podstawienie)odpowiada tylko na dobrze podane pomoce ale kiedy jakiś "osobnik" bedzie próbował więcej z ujeżdżenia już jakiś trawers czy łopatke(a zkaładamy, że koń potrafi)to dobry sygnał na początek i w trakcie ale jak przy którymś kroku ciało nie będzie do końca wyraźne to wybaczy. Wtedy koń pomaga i "buduje"zawodnika.

<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>
ecossaise
12-10-2007, 03:42 PM #84

o kurcze Big Grin musze to zobaczyc!

dla mnie profesor to koń, który w zakresie "umiejętności podstawowych"(oczywiście zależy dla kogo co jest podstawowe więc załóżmy w to jakieś skoki małe, odpowiadanie na pomoce w dowolnych przejściach, jakieś podstawowe podstawienie)odpowiada tylko na dobrze podane pomoce ale kiedy jakiś "osobnik" bedzie próbował więcej z ujeżdżenia już jakiś trawers czy łopatke(a zkaładamy, że koń potrafi)to dobry sygnał na początek i w trakcie ale jak przy którymś kroku ciało nie będzie do końca wyraźne to wybaczy. Wtedy koń pomaga i "buduje"zawodnika.


<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>

Ailusia

Posting Freak

809
12-10-2007, 07:24 PM #85
ecossaise wiesz niekoniecznie by zepsuł konia gdyby założył ogłowie i wędzidło gdyby naprawde dobrze umiał go używac 8) wtedy nie zaprzepasciłby Twojego wysiłku tylko dodał nowe umiejętności Smile

a i taki ps. ostatnio własnie wplątałam się w hipotetyczną dyskousje na temat czy da się konia nauczyc galopowacdo tyłu Big Grin no prosze trafiasz się Ailusiu wiec prosze o wiecej Wink

No, w sumie masz rację... chociaż pewnie dopiero wtedy gdybym miała zupełną kontrolę nad głową konia - np. w tym neoprenowym kawecanie. Na razie wciąż się zdarzy że go przekręcimy w jedną stronę bardziej, albo że ona szarpnie do przodu tak że by się "nadziała" na wędzidło. Głównie dlatego że zapomina, że to "coś" tam jest. Ciekawe, jak by poszło z wędzidłem gdybym jednak nigdy nic nie założyła na głowę i uczyłabym tylko na cordeo. Pewnie podobnie, bo i tak byłaby przyzwyczajona do kantara... tak czy inaczej, takiego eksperymentu nie będzie :lol: hm, ciekawe czy istnieją ujeżdżone konie które nigdy nic nie miały na głowie Smile
Galopować do tyłu akurat sama się nauczyła, więc dla niej jest to jedno z naturalnych zachowań 8) które robi jak coś jej się nie udaje albo jak ja przeginam... Wink ale myślę że da się tego nauczyć. Podejrzewam, że koń nie potrafi galopować zupełnie w miejscu. Przynajmniej nie tak, jak potrafi kłusować. Może galopować w koło (piruet), do przodu (terre a terre to w pewnym sensie najbardziej zebrany galop, dwutaktowy) albo do tyłu - ale to właśnie nie jest naprawdę galop, tylko bardziej terre a terre do tyłu... pisałam o tym tutaj:
http://hauteecole.blox.pl/2007/06/O-galo...-tylu.html
ale w tym artykule, który wtedy znalazłam, twierdzili że galop do tyłu jest trzytaktowy. Nie jestem pewna do końca. Próbowałam też sfilmować w wakacje, ale akurat tego dnia nam nie wyszło Tongue
[Obrazek: th_avrag.jpg]

...bo nie umiałam powiedzieć jej "wyprostuj się" żeby nie kręciła się w kółko. Teraz już umiem bo znowu mamy ujeżdżalnię z prostymi ścianami Wink wtedy kisiłyśmy się całe lato w lonżowniku. Więc... myślę, że najłatwiej byłoby nauczyć konia lewady... ale tej prawdziwej, nie stawania dęba i nie pezady; bo pezada to za wysoko. Czyli takiego przysiadu na zadzie z lekkim uniesieniem przodu. Potem postawić na ziemię, cofnąć o krok, lewada, cofnąć, lewada, cofnąć... tak samo można uczyć terre a terre do przodu. Chyba. A potem te dwie rzeczy zleją się w jedno Wink tak samo jak ze stępem hiszpańskim; najpierw jest osobno noga, krok, druga noga, krok, pierwsza noga, krok... a potem się upłynnia Smile
Ale tak jak mówiłam moja konia to sama wymyśliła, z brykania :lol: zresztą były to takie zwykłe baranki, nie przypominające figur nad ziemią... a naukę figur nad ziemią też zaczyna się od lewady. W ogóle lewada i piaf to punkt wyjścia do wszystkich najbardziej zebranych rzeczy, a Jaime Jackson w książce "Prawdziwy świat koni" bardzo przekonywująco pisze o tym, że są to bardzo naturalne ruchy Smile

(to chyba w tej książce jest ten fragment gdzie pan Trener mówił, że tłumaczka napisała "mobilizacja" zamiast zebranie, rzeczywiście trafnie się wpasowało)

i skoro już przy tym jesteśmy... to znalazłam fragment gdzie Jackson lepiej wyraża to co chciałam napisać w poprzedniej wypowiedzi Wink a pisze tak:

"Początkujący adepci jeździectwa powinni poszukać instruktora znającego naturalne zachowania i naturalne chody koni. Godne polecenia i rozwijające jest również czytanie podręczników. Jeździectwo i szkolenie jeźdźca to przedsięwzięcie twórcze, proces nauki może się zacząć na długo przed włożeniem stopy w strzemię, a lektura pozwoli na stworzenie pewnych podstaw, obrazów i pojęć. Obecnie bardzo wiele osób podchodzi pierwszy raz do konia, zupełnie nie zdając sobie sprawy, czego może się po nim spodziewać, toteż w trakcie nauki zdarzają się nawet poważne wypadki.
Nigdy nie zaczynajcie nauki jazdy na nie ujeżdżonym koniu. Wymagajcie od instruktora, aby prowadził jazdy na koniu w pełni ujeżdżonym i przygotowanym, najlepiej przez niego osobiście. Niewykwalifikowani instruktorzy, a nawet wykwalifikowani, lecz pracujący z niewyszkolonymi końmi, kosztowali już uczniów zbyt wiele złamanych kości, straconego czasu i pieniędzy.
Instruktorzy, którzy utrzymują, że coraz to nowi uczniowie "psują" swoim brakiem umiejętności rzekomo wyszkolone konie, twierdzą tak najzupełniej bezpodstawnie. Co więcej, jak wynika z mojego doświadczenia, zazwyczaj kryje się za tym brak kompetencji instruktora albo brak dobrze przygotowanych koni.
Odrzućcie wszelką przemoc w stosunku do konia. Pamiętajcie, że koń to istota obdarzona osobowością i umysłem, i odpowiednio do tego trzeba go traktować. To pozwoli na zbudowanie obopólnie korzystnych relacji, przynoszących radość i umożliwiających efektywną pracę. Gdy objawiacie złość, bo koń nie chce współpracować, Natura próbuje was ostrzec, żę tracicie równowagę, niszczycie harmonię, gubicie właściwy ton."
Jaime Jackson, "Prawdziwy świat koni".

Ostatnio zresztą, na padoku, inna klacz pokazała mi takie sztuki, że jeśli jej właściciel ją tego nauczył, to czapki z głów Smile ale jednak przypuszczam że nie nauczył, tylko była zazdrosna o moją uwagę, bo jednakowoż wolałam zająć się Avrą Wink ale fakt jest faktem. Gdyby wsiadł na nią jakiś super hiper jeździec, to może i zrobiłaby tak samo pod siodłem. Gdyby jej właściciel z nią pracował dużo z ziemi, to może i robiłby takie sztuki jak Nevzorov :lol: zamiast tego, on jej po prostu nie przeszkadza Wink i ona bimba sobie na padoku, jak ten byczek Fernando (tak moja mama mówi). No czasami popracuje pod siodłem. Więc nie da się tak zrobić żeby ona nie potrafiła tego co potrafi, chociaż da się tak zrobić żeby nie była w stanie... ale to już całkiem inna historia.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
12-10-2007, 07:24 PM #85

ecossaise wiesz niekoniecznie by zepsuł konia gdyby założył ogłowie i wędzidło gdyby naprawde dobrze umiał go używac 8) wtedy nie zaprzepasciłby Twojego wysiłku tylko dodał nowe umiejętności Smile

a i taki ps. ostatnio własnie wplątałam się w hipotetyczną dyskousje na temat czy da się konia nauczyc galopowacdo tyłu Big Grin no prosze trafiasz się Ailusiu wiec prosze o wiecej Wink

No, w sumie masz rację... chociaż pewnie dopiero wtedy gdybym miała zupełną kontrolę nad głową konia - np. w tym neoprenowym kawecanie. Na razie wciąż się zdarzy że go przekręcimy w jedną stronę bardziej, albo że ona szarpnie do przodu tak że by się "nadziała" na wędzidło. Głównie dlatego że zapomina, że to "coś" tam jest. Ciekawe, jak by poszło z wędzidłem gdybym jednak nigdy nic nie założyła na głowę i uczyłabym tylko na cordeo. Pewnie podobnie, bo i tak byłaby przyzwyczajona do kantara... tak czy inaczej, takiego eksperymentu nie będzie :lol: hm, ciekawe czy istnieją ujeżdżone konie które nigdy nic nie miały na głowie Smile
Galopować do tyłu akurat sama się nauczyła, więc dla niej jest to jedno z naturalnych zachowań 8) które robi jak coś jej się nie udaje albo jak ja przeginam... Wink ale myślę że da się tego nauczyć. Podejrzewam, że koń nie potrafi galopować zupełnie w miejscu. Przynajmniej nie tak, jak potrafi kłusować. Może galopować w koło (piruet), do przodu (terre a terre to w pewnym sensie najbardziej zebrany galop, dwutaktowy) albo do tyłu - ale to właśnie nie jest naprawdę galop, tylko bardziej terre a terre do tyłu... pisałam o tym tutaj:
http://hauteecole.blox.pl/2007/06/O-galo...-tylu.html
ale w tym artykule, który wtedy znalazłam, twierdzili że galop do tyłu jest trzytaktowy. Nie jestem pewna do końca. Próbowałam też sfilmować w wakacje, ale akurat tego dnia nam nie wyszło Tongue
[Obrazek: th_avrag.jpg]

...bo nie umiałam powiedzieć jej "wyprostuj się" żeby nie kręciła się w kółko. Teraz już umiem bo znowu mamy ujeżdżalnię z prostymi ścianami Wink wtedy kisiłyśmy się całe lato w lonżowniku. Więc... myślę, że najłatwiej byłoby nauczyć konia lewady... ale tej prawdziwej, nie stawania dęba i nie pezady; bo pezada to za wysoko. Czyli takiego przysiadu na zadzie z lekkim uniesieniem przodu. Potem postawić na ziemię, cofnąć o krok, lewada, cofnąć, lewada, cofnąć... tak samo można uczyć terre a terre do przodu. Chyba. A potem te dwie rzeczy zleją się w jedno Wink tak samo jak ze stępem hiszpańskim; najpierw jest osobno noga, krok, druga noga, krok, pierwsza noga, krok... a potem się upłynnia Smile
Ale tak jak mówiłam moja konia to sama wymyśliła, z brykania :lol: zresztą były to takie zwykłe baranki, nie przypominające figur nad ziemią... a naukę figur nad ziemią też zaczyna się od lewady. W ogóle lewada i piaf to punkt wyjścia do wszystkich najbardziej zebranych rzeczy, a Jaime Jackson w książce "Prawdziwy świat koni" bardzo przekonywująco pisze o tym, że są to bardzo naturalne ruchy Smile

(to chyba w tej książce jest ten fragment gdzie pan Trener mówił, że tłumaczka napisała "mobilizacja" zamiast zebranie, rzeczywiście trafnie się wpasowało)

i skoro już przy tym jesteśmy... to znalazłam fragment gdzie Jackson lepiej wyraża to co chciałam napisać w poprzedniej wypowiedzi Wink a pisze tak:

"Początkujący adepci jeździectwa powinni poszukać instruktora znającego naturalne zachowania i naturalne chody koni. Godne polecenia i rozwijające jest również czytanie podręczników. Jeździectwo i szkolenie jeźdźca to przedsięwzięcie twórcze, proces nauki może się zacząć na długo przed włożeniem stopy w strzemię, a lektura pozwoli na stworzenie pewnych podstaw, obrazów i pojęć. Obecnie bardzo wiele osób podchodzi pierwszy raz do konia, zupełnie nie zdając sobie sprawy, czego może się po nim spodziewać, toteż w trakcie nauki zdarzają się nawet poważne wypadki.
Nigdy nie zaczynajcie nauki jazdy na nie ujeżdżonym koniu. Wymagajcie od instruktora, aby prowadził jazdy na koniu w pełni ujeżdżonym i przygotowanym, najlepiej przez niego osobiście. Niewykwalifikowani instruktorzy, a nawet wykwalifikowani, lecz pracujący z niewyszkolonymi końmi, kosztowali już uczniów zbyt wiele złamanych kości, straconego czasu i pieniędzy.
Instruktorzy, którzy utrzymują, że coraz to nowi uczniowie "psują" swoim brakiem umiejętności rzekomo wyszkolone konie, twierdzą tak najzupełniej bezpodstawnie. Co więcej, jak wynika z mojego doświadczenia, zazwyczaj kryje się za tym brak kompetencji instruktora albo brak dobrze przygotowanych koni.
Odrzućcie wszelką przemoc w stosunku do konia. Pamiętajcie, że koń to istota obdarzona osobowością i umysłem, i odpowiednio do tego trzeba go traktować. To pozwoli na zbudowanie obopólnie korzystnych relacji, przynoszących radość i umożliwiających efektywną pracę. Gdy objawiacie złość, bo koń nie chce współpracować, Natura próbuje was ostrzec, żę tracicie równowagę, niszczycie harmonię, gubicie właściwy ton."
Jaime Jackson, "Prawdziwy świat koni".

Ostatnio zresztą, na padoku, inna klacz pokazała mi takie sztuki, że jeśli jej właściciel ją tego nauczył, to czapki z głów Smile ale jednak przypuszczam że nie nauczył, tylko była zazdrosna o moją uwagę, bo jednakowoż wolałam zająć się Avrą Wink ale fakt jest faktem. Gdyby wsiadł na nią jakiś super hiper jeździec, to może i zrobiłaby tak samo pod siodłem. Gdyby jej właściciel z nią pracował dużo z ziemi, to może i robiłby takie sztuki jak Nevzorov :lol: zamiast tego, on jej po prostu nie przeszkadza Wink i ona bimba sobie na padoku, jak ten byczek Fernando (tak moja mama mówi). No czasami popracuje pod siodłem. Więc nie da się tak zrobić żeby ona nie potrafiła tego co potrafi, chociaż da się tak zrobić żeby nie była w stanie... ale to już całkiem inna historia.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

ecossaise

Member

69
12-10-2007, 08:25 PM #86
Ailusiapoprostu szalejeszWinkale wiesz nigdy nie mów nigdy Smile
hmm jak w praktyce wygląda to terre a terre? moja krótka wyobraźnia nie potrafi sobie "wyprodukowac"dwutaktowego galopu :oops: czy to taki jakby skoki: dwie tylne dwie przednie czy jak?

<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>
ecossaise
12-10-2007, 08:25 PM #86

Ailusiapoprostu szalejeszWinkale wiesz nigdy nie mów nigdy Smile
hmm jak w praktyce wygląda to terre a terre? moja krótka wyobraźnia nie potrafi sobie "wyprodukowac"dwutaktowego galopu :oops: czy to taki jakby skoki: dwie tylne dwie przednie czy jak?


<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>

Ailusia

Posting Freak

809
12-10-2007, 08:48 PM #87
ecossaise hmm jak w praktyce wygląda to terre a terre?
Na przykład tak:
http://www.le-site-cheval.com/figures/terre_a_terre.php
zawsze otwierał się film, ale teraz trzeba kliknąć w ten napis: "le lien vers cette vidéo de Cession à la Jambe". Na youtube na filmach Nevzorova też jest, ale chyba tylko ten kary koń to robi.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
12-10-2007, 08:48 PM #87

ecossaise hmm jak w praktyce wygląda to terre a terre?
Na przykład tak:
http://www.le-site-cheval.com/figures/terre_a_terre.php
zawsze otwierał się film, ale teraz trzeba kliknąć w ten napis: "le lien vers cette vidéo de Cession à la Jambe". Na youtube na filmach Nevzorova też jest, ale chyba tylko ten kary koń to robi.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

T.B.

Member

147
12-10-2007, 10:45 PM #88
Ailusia!

Na tym forum można edytować swoje posty. Czy mogłabyś pogrubić cytat o tym czego powinni szukać początkujący adepci jeździectwa? A szczególnie akapity zaczynające się od słów "Nigdy nie zaczynajcie..." i "Instruktorzy, którzy...".
(Bo jakbym słyszał siebie. :wink: )
T.B.
12-10-2007, 10:45 PM #88

Ailusia!

Na tym forum można edytować swoje posty. Czy mogłabyś pogrubić cytat o tym czego powinni szukać początkujący adepci jeździectwa? A szczególnie akapity zaczynające się od słów "Nigdy nie zaczynajcie..." i "Instruktorzy, którzy...".
(Bo jakbym słyszał siebie. :wink: )

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
12-10-2007, 10:58 PM #89
Ailusia O, a Trener powiedział ze dobrze ujezdzonego konia nie da sie zepsuc. (...)
Ja tak tez sobie hipotetycznie wyobrazam. Moja konia bedzie np. dobrze nauczona stepa hiszpanskiego. A ktos ja poprosi zle o to. No i ona nie zrobi tego cwiczenia - ale co z tego? Przeciez nie przestanie umiec od razu. Co innego, gdyby ktos chcial ja zmusic.

Podoba mi się to rozumowanie, i jakoś widzę je w praktyce. Może konie szkółkowe bardziej "psują się" nie od tego, że uczniowie są niezborni/sami się uczą/nieodpowiednio proszą, tylko od tego, że uczniów uczy się przymuszania konia (nawet gdy się nie jest w 100% ok samemu)?

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
12-10-2007, 10:58 PM #89

Ailusia O, a Trener powiedział ze dobrze ujezdzonego konia nie da sie zepsuc. (...)
Ja tak tez sobie hipotetycznie wyobrazam. Moja konia bedzie np. dobrze nauczona stepa hiszpanskiego. A ktos ja poprosi zle o to. No i ona nie zrobi tego cwiczenia - ale co z tego? Przeciez nie przestanie umiec od razu. Co innego, gdyby ktos chcial ja zmusic.

Podoba mi się to rozumowanie, i jakoś widzę je w praktyce. Może konie szkółkowe bardziej "psują się" nie od tego, że uczniowie są niezborni/sami się uczą/nieodpowiednio proszą, tylko od tego, że uczniów uczy się przymuszania konia (nawet gdy się nie jest w 100% ok samemu)?


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

AA

Junior Member

7
12-19-2007, 10:15 PM #90
Zastanawiałam się ostatnio sporo i doszłam do wniosku, że mam jednak trochę inne zdanie na temat "psucia" koni.
Założenie, że koń nie da się "zepsuć" oznacza wg mnie, że uznajemy iż w pewnym wieku, lub na pewnym etapie, koń przestaje się uczyć,a to przecież nie prawda.
Weźmy taką sytuację:
Początkujący jeździec prosi konia o zagalopowanie, załóżmy , że dał prawidłowy sygnał, koń rusza galopem. Niewprawny uczeń podskakuje w siodle, lub po prostu, nie podąża z ciałem za ruchem. Wniosek dla konia: Wykonałem polecenie spotkała mnie "niewygoda", czy może nawet "kara",
sytuacja oczywiście może powtórzyć się ponownie pod tym samym, lub innym jeźdźcem. Koń powinien nadal z uporem maniaka reagować na sygnał, czy jednak lepiej szukać innego rozwiązania (np. zacząć sygnał ignorować)? Przecież nie o to chodzi, żeby w koniu rekreacyjnym wytępić wszelkie naturalne odruchy, w tym wrażliwość. Koń uczy się nie tylko tego czego byśmy chcieli, ale tego, czego go uczymy.

Co do kwestii "konia profesora", to sądzę, że taki koń, nie ma prawa domyślać się, bo jego "profesura" straci sens. Ma robić dokładnie i tylko to o co prosi jeździec, bo tylko tak można się uczyć precyzji sygnałów.

Inna sprawa, że początkujący jeździec na pewnym etapie rzeczywiście potrzebuje grzecznego, chętnego konia który będzie się domyślał i pomagał: tzn ruszy również na "kopa" lub cmoknięcie, a na pociągnięcie wodzy- stanie i nie przejmie się tym, że ktoś tam fika mu kozły na plecach( Co nie znaczy oczywiście, że komukolwiek proponuję, że ma w ten sposób jeździć Smile ). Na takim koniu jeździec może ćwiczyć równowagę w różnych chodach, nabierze pewności siebie. Nie ma wtedy często znaczenia jak dobrze koń jest wyszkolony. Przecież jak jeździec miałby np. prawidłowo zakłusować, lub zatrzymać konia, jeżeli nie ma dobrze opanowanej równowagi. Powiecie, że tego uczy się na lonży ...owszem, ale również przez następny rok, dwa....zależy co rozumiemy pod pojęciem: dobra równowaga, dosiad i prawidłowy sygnał.

Dla mnie w rekreacji ważne jest to, żeby koń był bezpieczny. Nie każdy zwierz w szkółce musi być profesorem, ale każda szkółka musi profesora posiadać. Mam nadzieję, że rozumiecie sens tej wypowiedzi...
AA
12-19-2007, 10:15 PM #90

Zastanawiałam się ostatnio sporo i doszłam do wniosku, że mam jednak trochę inne zdanie na temat "psucia" koni.
Założenie, że koń nie da się "zepsuć" oznacza wg mnie, że uznajemy iż w pewnym wieku, lub na pewnym etapie, koń przestaje się uczyć,a to przecież nie prawda.
Weźmy taką sytuację:
Początkujący jeździec prosi konia o zagalopowanie, załóżmy , że dał prawidłowy sygnał, koń rusza galopem. Niewprawny uczeń podskakuje w siodle, lub po prostu, nie podąża z ciałem za ruchem. Wniosek dla konia: Wykonałem polecenie spotkała mnie "niewygoda", czy może nawet "kara",
sytuacja oczywiście może powtórzyć się ponownie pod tym samym, lub innym jeźdźcem. Koń powinien nadal z uporem maniaka reagować na sygnał, czy jednak lepiej szukać innego rozwiązania (np. zacząć sygnał ignorować)? Przecież nie o to chodzi, żeby w koniu rekreacyjnym wytępić wszelkie naturalne odruchy, w tym wrażliwość. Koń uczy się nie tylko tego czego byśmy chcieli, ale tego, czego go uczymy.

Co do kwestii "konia profesora", to sądzę, że taki koń, nie ma prawa domyślać się, bo jego "profesura" straci sens. Ma robić dokładnie i tylko to o co prosi jeździec, bo tylko tak można się uczyć precyzji sygnałów.

Inna sprawa, że początkujący jeździec na pewnym etapie rzeczywiście potrzebuje grzecznego, chętnego konia który będzie się domyślał i pomagał: tzn ruszy również na "kopa" lub cmoknięcie, a na pociągnięcie wodzy- stanie i nie przejmie się tym, że ktoś tam fika mu kozły na plecach( Co nie znaczy oczywiście, że komukolwiek proponuję, że ma w ten sposób jeździć Smile ). Na takim koniu jeździec może ćwiczyć równowagę w różnych chodach, nabierze pewności siebie. Nie ma wtedy często znaczenia jak dobrze koń jest wyszkolony. Przecież jak jeździec miałby np. prawidłowo zakłusować, lub zatrzymać konia, jeżeli nie ma dobrze opanowanej równowagi. Powiecie, że tego uczy się na lonży ...owszem, ale również przez następny rok, dwa....zależy co rozumiemy pod pojęciem: dobra równowaga, dosiad i prawidłowy sygnał.

Dla mnie w rekreacji ważne jest to, żeby koń był bezpieczny. Nie każdy zwierz w szkółce musi być profesorem, ale każda szkółka musi profesora posiadać. Mam nadzieję, że rozumiecie sens tej wypowiedzi...

Strony (9): Wstecz 1 4 5 6 7 8 9 Dalej  
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości