Konie..nasze konie :)
Konie..nasze konie :)
od czasu do czasu zaglądam na forum no i tez chciałam pokazać swojego pupilka może nie piękna ale za to kochana...
Nie wiedziałem gdzie wstawić coś co znalazłem przez zupełny przypadek, szukając czegoś zupełnie innego, więc wstawiam tutaj. Andrzej Sałacki na klaczy Czcionka wykonuje program GP ujeżdżenia, bez ogłowia. Jak widać parę ładnych lat temu. A dla chętnych link: http://www.kjlewada.pl/index.php?artykul=kon.html
DuchowaPrzygoda nie ten wątek SpahisWiem, ale nie mam siły szukać. Składam to na głowę Administratora, celem - mam nadzieję - przełożenia gdzie trzeba, co daj Boże :!: Amen.
DuchowaPrzygoda nie ten wątek SpahisWiem, ale nie mam siły szukać. Składam to na głowę Administratora, celem - mam nadzieję - przełożenia gdzie trzeba, co daj Boże :!: Amen.
Spahis Nie wiedziałem gdzie wstawić coś co znalazłem przez zupełny przypadek, szukając czegoś zupełnie innego, więc wstawiam tutaj. Andrzej Sałacki na klaczy Czcionka wykonuje program GP ujeżdżenia, bez ogłowia.
Spahis Nie wiedziałem gdzie wstawić coś co znalazłem przez zupełny przypadek, szukając czegoś zupełnie innego, więc wstawiam tutaj. Andrzej Sałacki na klaczy Czcionka wykonuje program GP ujeżdżenia, bez ogłowia.
Dziękuję za sprostowanie. Mój błąd.
(Jeśli uwaga jest bardzo nie na miejscu i nie w smak to proszę o jej usunięcie) ale nie mogę powstrzymać się od westchnięcia, bo Sałacki może i kiedyś jeździł GP bez ogłowia, za to teraz młode konie u niego (w Lewadzie) jeżdżone są non stop na czarnej wodzy "żeby pokazać im drogę w dół". Pozostaje tylko wzdychać.
A z tego co ja wiem, to czarna wodza jest od tego, żeby pokazać "drogę w dół", czyli poprawnie użyta nie zbiera konia, nie ganaszuje i nie szarpie pyska i nie mam nic przeciwko używaniu w ten sposób czarnej wodzy. Poprawne użycie czarnej wodzy przypomina "żucie z ręki". Tylko kto to potrafi i kto tak robi? Jeśli Pan Sałacki tak robi, to ja nie widzę problemu.
A my mamy skojarzenia z okropnym działaniem czarnej wodzy, bezmyślnie w sumie używanej. Już sama nazwa powoduje negatywne skojarzenia. Niestety nie mam instrukcji używania przy sobie i nie mogę jej zacytować, ale jak odzyskam książkę to bardzo chętnie ją podam. Sama się instrukcji napisania nie podejmę, bo się do patentów (oprócz wytoka) nawet nie zbliżam.
Definicja z "Nauki jazdy konnej" Wilhelma Müsellera: (...) Czarna wodza prowokuje do ganaszowania konia za pomocą ręki bez wypychania go na wodze, tzn. bez zbierania. Prawidłowo użyta czarna wodza działa (przy jednoczesnym użyciu pomocy popędzających) jedynie przejściowo, dopóki koń usztywnia się w szyi i potylicy lub w ganaszach. Rozluźnienie uzyskuje się przez lekkie wysunięcie zewnętrznej dłoni do przodu i niewielki nacisk na wewnętrzną czarną wodzę. Czarna wodza powinna zatem działać jednostronnie, nigdy obustronnie. Efekt jej działania jest w związku z tym również jednostronny; koń "puszcza" po tej stronie, po której działa czarna wodza. Kiedy koń rozluźni się w obie strony, stosowanie nadal czarnej wodzy mija się z celem. Jeżeli używa się jej po to, by nadać koniowi przemocą określoną postawę czy ustawienie, wówczas nie ma mowy o rozsądnym ujeżdżaniu. Z całą pewnością następstwem będzie opór konia.
Jeśli stosowanie czarnej wodzy nie odnosi skutku już po paru minutach, to jest dowód, że nie umiemy się nią posługiwać i lepiej z niej zrezygnować, by nie przysporzyć sobie następnych kłopotów.
Sałacki prawie w ogóle nie jeździ, bo ma problemy z kręgosłupem. Nie kwestionuję umiejętności berajtrów z Lewady, kwestionuję ideę jeżdżenie młodych koni nieustannie na czarnej wodzy, jakby na wszelki wypadek. Byłam w Lewadzie cztery czy pięć razy na obozach (które są niezłe) i wielokrotnie miałam okazję oglądać berajtrów na młodych koniach i zawsze jeździli oni na czarnej wodzy.
Klaro, przepraszam za offtop - można tę dyskusję uciąć, przenieść lub skasować zależnie od tego jak się rozwinie.
O właśnie o tej definicji mówię I tam jest jeszcze taki ładny rysunek, pokazujący jak koń schodzi głową w dół z użyciem czarnej.
Ale w sumie, jeśli jeżdżą na niej cały czas (Ci jeźdźcy z Lewady), to coś jest nie w porządku. Nie wiem nie widziałam, może wyglądać, że za nerwowo zareagowałam, ale to nieprawda
Też przepraszam za OT, ale to nie myśmy go tak naprawdę zaczęły chyba...
Ja zacząłem i ja kończę. Chodziło tylko o pokazanie, że "na tym lądzie stała już stopa ludzka." Zostawmy czarną wodzę w spokoju.
zaczęłam wpisywać swoją odpowiedź przed ostatnim wpisem Spahisa, więc pozwolę sobie jeszcze przytoczyć słynne zdanie przypisywane panu Theodorescu:
Czarna wodza nadaje się tylko do rąk mistrza, ale ten, kto jej potrzebuje, mistrzem nie jest.
Są lepsze, bardziej humanitarne i nie obarczone takimi skutkami ubocznymi sposoby na pokazanie koniowi drogi w dół.
Dokładnie, ja pracuje ostatnio z koniem na linie/lonży, zawsze dopiętej do cordeo i koń sam chodzi w dole, do tego na lekkie sygnały nacisku na cordeo idzie szyją do góry i mocniej angazuje zad, pracuję odpowiednie mięśnie itp - kiedyś bym nie wierzyła, że to mogę zrobić z moim koniem, ale odkąd uwierzyłam i zaczęłam próbować, a jednocześnie mam dobrą relację z koniem( czyli jak go biorę, to chce sie w to wszystko bawić, a nie traktuje tego jako katorgii i nudnego biegania po kole), to nie było problemu, żeby ja tego nauczyć. OCzywiście teraz długa droga przed nnami by osiągnąc zebranie, choćby ze względu na jej warunki fizyczne obecnie - jest flaczkiem, po długim okresie nic nie robienia, ale krok po kroku będziemy zmierzać ku zebraniu, tak by koń był w stanie iść zebrany przez kilka min i umiał wykonywać np piaff 8) Choć póki co zebranie zebraniem, skupiam się na rozluźnieniu, odpowiedniej pracy grzbietu, zadu, luźnej szyi itp(tak bym mogła zacząć wsiadać regularnie i koń był gotowy fizycznie) i na reakcji na określone ruchy cordeo i mojego ciała, tak bym nie miała problemów w czasie jazdy na cordeo w terenie(bo to na łakach i w lasach będę ćwiczyć i ćwiczę - placu teraz miec nie będe, chyba że będę za niego dopłacać - a z finansami może byc różnie). Jestem zdumiona, jak mój koń na mój widok ostatnio przychodzi do mnie, ma ciągle nastawione uszy, jest raźny ale bardzo skupiony. Nigdy taka nie była - wcześniej albo bywała zła w czasie pracy, albo za mocno nakręcona, albo sie wyłączała i nudziła. Teraz jest fajnie, ale ja też sie staram by było fajnie, luźno, w miłej atmosferze 8) Pracuję też z nią rzadziej niż zwykle - zawsze słyszałam, że potrzebna jest duża regularność, ale mój koń zauważyłam, ze znacznie chętniej pracuje jak pracujemy nie za każdym razem.
Aha muszę wkleić zdjęcia mojej miłości z wakacji:
3/4 connemara, 1/4 coś tam hiszpańskiego, chyba lusitano. Ładnyyyy?