Pogoda na jazdę konną dzieli się na bardzo dobrą i dobrą..??
Pogoda na jazdę konną dzieli się na bardzo dobrą i dobrą..??
Tylko czasem taka trwa mgnienie oka! :evil:
Zaczęła się ta p.... a zimowa pora deszczowa, więc skończyło się rumakowanie!
Jak się wbiję za jasnego w końskie ubranka i dojdę do stani to zwykle zaczyna padać, a na mur będzie padać gdybym zdążył koniego wyczyścić i nie daj Boże osiodłać. :evil:
Czy konie mogą mieć wpływ na pogodę? Mocno ich podejrzewam o jakąś moc sprawczą w tej materii. hock:
Owszem bywają takie dni (dajmy np. przedwczoraj) ze nie spadła ani jedna kropla deaszczu (ani też tego białego g....a) to koniowie, gdy tylko powzięły podejrzenie, że istnieje niebezpieczeństwo jazdy wszystkie chyba w jakimś szaleńczym szale rzuciły się w największe błoto tak, że przypominały błotne bałwanki i smierdziały rybami.
Udało mi się w niedzielę upolować w miarę czystego kopytniaka, osiodłać go, ale gdy wychodząc na czworobok tradycyjnie powiedziałem mu: „choć Yogi pojeździmy konno” on spojrzał wyższością na mnie i odpowiedział: „jasne k.... pojeździmy? My?
Podobno u nas w gminie zorganizowali nieodpłatny kurs robienia na drutach! 8)
Czy to może być mniej stresujące niż oczekiwanie na pogodę godną mojego koniego?
:?:
U mnie dzisiaj rano slicznie było, bo słonecznie, choc błotnisto.
Oczywiście tak piękna pogoda znakomicie nadaje się na sprzątanie kup z wybiegu 8)
Jak zobaczyły mnie z taczką, a nie kantarami, to natychmiast wytarzały sie w ulubionym błotku :twisted: .
Ale nie odpuściłam- jak błoto wyschło, to nieźle zeszło za pomoca "ulicznicy" :lol:
Iiiii tam , Hoss.
Starzejesz się chyba . :twisted:
Nam jakos nie przeszkadza błoto , szaruga czy śnieżyca.
Jadziem i już.
Jedyna przeszkodą do jazdy jest gruda...hmmm.
Koniowie zwykle kręcą uszami , gdy wpadne na pomysł pracy na ujeżdżalni ... 8) ... a że idzie nam niekiedy jak po "grudzie" :? ... to zrezygnowana ( ku uciesze czworonogów ) , jedziemy do lasu lub na górki. :lol:
I pamietaj . na drutach to robią ptaszki...a czy kowboje...hmmm. 8)
Dioda I
Jedyna przeszkodą do jazdy jest gruda...hmmm.
Dioda I
Jedyna przeszkodą do jazdy jest gruda...hmmm.
Promyl Najlepszym przeszkadzaczem jest mój synek
Promyl Najlepszym przeszkadzaczem jest mój synek
guli Oczywiście tak piękna pogoda znakomicie nadaje się na sprzątanie kup z wybiegu 8)Oo guli, znaczy robiłyśmy w sobotę to samo ;-)
guli Jak posprzątam dodatkowo wybieg, to juz odechciewa mi się jazdyMam to samo :-( gdyby jeszcze dało się na ujeżdżalni, ale w tym błocie to "nie ma szans" :-(
guli Oczywiście tak piękna pogoda znakomicie nadaje się na sprzątanie kup z wybiegu 8)Oo guli, znaczy robiłyśmy w sobotę to samo ;-)
guli Jak posprzątam dodatkowo wybieg, to juz odechciewa mi się jazdyMam to samo :-( gdyby jeszcze dało się na ujeżdżalni, ale w tym błocie to "nie ma szans" :-(
Hoss, jeśli chodzi o powiedzonko w temacie, to zawsze kojarzy mi się z Japaczem, który zwykł tak mawiać :-)
To zdumiewające, jak wiele okazuje się możliwe, gdy człowiek MUSI! Ubiegłej zimy czekałam na lato.. o teraz będzie pogoda i długo jasno to sobie pobrykam. Latem okazało się, że upał i muchy to coś strasznego więc jesienią będzie najlepiej. Jesienią jakoś pracy było za dużo i fajniej się plotkowało z koleżankami w stajni niż jeździło regularnie.
Teraz, gdy muszę jeździć codziennie bez względu na pogodę, ciemności i czas, to jakoś wszsytko jest do przejścia i zorganizowania... Czas się znalazł, bo wystarczy nie siedziec tyle w fotelu i udawać zmęczoną życiem tylko śmigać i smigać. Odpoczywa się w nocy. Błoto i śnieżna mokra breja? No do przejścia tylko, że nie zrobi się tyle co na normalnym podłożu. Dla ćwiczenia konia nawet 15 minut w stępie to lekcje posłuszeńswta i wspólnego dogadywania sie, bo czy przyjemność z jazdy jest tylko wtedy, gdy można sobie pogalopować??
Najbardziej wnerwia mnie wiatr. Martwię się o konia, po jego ciężkiej płucowej chorobie z ubiegłej zimy i boje się, że coś się stanie, gdy takie rozgrzane cos dostanie zimnym lub nawet mroźnym wiatrem po tyłku. Dlatego zaopatrzyłam się w wodoodporną derkę taką przystosowana do osiodłanego konia. Może przy deszczu, mokrym śniegu, zimnym wietrze przyda się. Jeszcze nie testowałam :-)
Jak jest slisko to staram się też pamiętać o ochraniaczach, bo koń slizgając się czasem może się bardziej opukiwać.
Wczoraj miałam pierwszy galopki w błocie. Byłam bardzo dumna z konia, bo zachowywał się bardzo mądrze... Nie oczekiwałam od niego super precyzyjnej jazdy, tyle tylko, żeby to było w miare duże koło. Szedł bardzo płynnie i miał tyle swobody by samodzielnie odnajdywac w błocie w miare bezpiczną drogę. Pozwalałam mu maksymalnie pracować szyją, gdy potrzebował ją wyciągnąć w momencie tracenia równowagi. Raz wpadł w całkiem niezły poślisk ale to wtedy, gdy narzuciłam mu za mocny skręt nie wzracając uwagi na jego usztywnienie. Puściłam wodze i sam szybko odnalazł się i złapał równowagę, a mogło być naprawdę groźnie. Jazda po takim podłożu może być ciekawą lekcją wzajemnego zaufania.
(Rozmowa o pomysłach na odczulanie została wydzielona i przeniesiona do działu "konie chcą nas zrozumieć". Teolinek)
Teolinek mnie iwigiluje hehe To wracam do pogody i taką moją tfurczość z ostatnich dni zapodaję ekhm ekhm...
Prawie cała się ubrałam
W tęskność zieloną
Tęsknią mi oczy i usta,
Za kolorem, smakiem i wonią
Tęsknią mi ręce
Za śliskością trawy
I woła ma serce
Za czasem nietrwałym
Gdy wokół tak szaro i pusto
Pytam siebie sama
Czy to faktycznie jest nicość
Czy ja świata zimą nie dojrzałam?
no niestety ja mam gołe niebo nad sobą...jeżdżę w wiatr i deszcz. , czasami jest ciekawiej niż w dobrą pogodę.
Cejloniarko, ładne skojarzenia...niestety jestem dość zmanierowana chyba i zawsze szukam wnętrzności jakichś szczególnych...hahaha. Ale to takie słowa do pogłaskania!
Wracając do pogody..dziś było cudnie w terenie, ale wiało! Tylko znowu muszę tabletkę na ból kręgosłupa bo zaszalałam. Ta moja kobylica jest strasznie twarda!
O.. jak ja marze o tym, by popracować na hali, na równym, stabilnym podłożu, bez wiatru, diabłów w drzewach i przechodniach, naszych "ukochanych" motocyklistach itp. Jak dobrze pójdzie to w przyszłym roku będzie do kogo na hale jeździć :-)
Ja doceniłam halę odkąd jest w RR.Bo podobnie jak Hoss -nie tyle pogoda mnie zniechęcała,co krótki dzień.Ciemno i po zabawie.
A na dodatek odkąd Tania ma problem z nogami -równiuteńkie podłoże daje nam szanse na spokojne jazdy.
I jeszcze-ale już o pogodzie-ku mojemu zaskoczeniu-hala okazała się fajna latem w upały.Dawniej jeździłam latem o 5 rano ,a teraz mogłam pospać dłużej.
A mi się wcale nie podobało jak w mojej poprzedniej stajni stanęła hala... co z tego, że pogody nie widać, jak ona i tak jest... a w każdą pogodę koń trochę inny. Ja trochę też. I tak lepiej nam szło w lepszą pogodę, a w gorszą - gorzej. No i ta stała temperatura... człowiek na zimowo ubrany, przygotowany, koń ofutrzony (no wtedy jeszcze nie, ale początki) a tutaj pod dachem. Ale nigdy nie lubiłam jeździć na halach, nawet jak były nie wiadomo jakie. Tylko raz, za dawnych czasów, w ciężką zimę wynajął trener halę w innej wsi, na szybko przerobioną dla koni. Była ciemna i trochę straszna, a w dodatku trzeba było do niej dojechać kawałek. Ale jak już dotarliśmy to było tak przyjemne, jak ciepłe kakao w śnieżycę tylko koniom niezbyt się podobało.
Ale możliwe że nie lubię hal dlatego, że jednak mam trochę alergii na konie (bo mam na wszystkie zwierzęta, na jedne mniej a na drugie bardziej), więc w ogóle nie lubię z nimi przebywać w zamkniętych pomieszczeniach. Na szczęście większość koni też tego nie lubi
Tania do mnie dziewczyna przyjechała konno o 11 wieczorem jakieś 3 tygodnie temu. Jej klacz uwielbia biegać w nocy haha.
Ja nie mam nic przeciwko hali...bo w ogóle nigdy w czymś takim nie jeździłam. Z pewnością jednak sportowcom bardzo ułatwia to treningi.