Problemy z jazdą, jak mam sobie z tym poradzić?
Problemy z jazdą, jak mam sobie z tym poradzić?
Promyl zatrzymaj konia skracając jedną wodzę,I to jest znowu rzecz, której najpierw trzeba konia nauczyc. Potem jest OK.
Promyl zatrzymaj konia skracając jedną wodzę,I to jest znowu rzecz, której najpierw trzeba konia nauczyc. Potem jest OK.
Kasia Jeśli chodzi o moje ręce, to w poprzedniej stajni (tam dawali mi konie narowiste, czułe w pysku, tzn. na szarpanie itp.) mówili mi, że mam "bardzo spokojne ręce". I na moje oko nadal tak jest, w przeciwnym razie nie dostałabym nigdy Ateny i Rodosa. Rodos na każde niepotrzebne szarpnięcie wodzami reaguje potężnym barankiem. Widziałam na własne oczy, dziewczyna prawie zleciała, a mi nigdy tak nie zrobił. .
Kasia Jeśli chodzi o moje ręce, to w poprzedniej stajni (tam dawali mi konie narowiste, czułe w pysku, tzn. na szarpanie itp.) mówili mi, że mam "bardzo spokojne ręce". I na moje oko nadal tak jest, w przeciwnym razie nie dostałabym nigdy Ateny i Rodosa. Rodos na każde niepotrzebne szarpnięcie wodzami reaguje potężnym barankiem. Widziałam na własne oczy, dziewczyna prawie zleciała, a mi nigdy tak nie zrobił. .
T.B.Promyl zatrzymaj konia skracając jedną wodzę,I to jest znowu rzecz, której najpierw trzeba konia nauczyc. Potem jest OK.
Sposób zastosowany na pierwszym lepszym koniu "nagle i niespodziewanie" w najlepszym razie spowoduje, że koń gdzieś skręci.
(Oby nie w las. :wink: )
T.B.Promyl zatrzymaj konia skracając jedną wodzę,I to jest znowu rzecz, której najpierw trzeba konia nauczyc. Potem jest OK.
Sposób zastosowany na pierwszym lepszym koniu "nagle i niespodziewanie" w najlepszym razie spowoduje, że koń gdzieś skręci.
(Oby nie w las. :wink: )
Z tego, co zrozumiałam , Kasia nie jeździ na własnym koniu , tylko szkółkowym?
Tego typu ćwiczenia z koniem chodzącymi pod róznymi jeźdźcami, raczej mijają się celem
Promylku, kochana, nie bierz tego tak bardzo do siebie :-) To przecież żarty!!
Oj ja chyba xle Kasie zrozumiałam, bo myślałam, że chodzi o ponoszenie a nie przejście z galopu do kłusa. Kasiu, trzeba bardzo mocno popracoiwać nad przejściami z kłusa do stępa i stój. Jeśli tam nie wychgodzi Ci super dobrze to nawet nie bierz się za galop, bo będzie tylko coraz gorzej. I mam pytanie: podczas przejścia, w którym momencie oddajesz wodze?
Cejloniara Promylku, kochana, nie bierz tego tak bardzo do siebie :-) To przecież żarty!!
Cejloniara Promylku, kochana, nie bierz tego tak bardzo do siebie :-) To przecież żarty!!
W oddaniem wodzy to różnie bywa, czasem gdy koń zwolni galop i wtechy sam przechodzi do kłusa, a czasem gdy już będzie kłusował.
Z zwolnieniem z kłusa do stępa to nie jest problem... Ale już ze stępa do stój to mały jest, a zwłaszcza przy takich ćwiczeniach (jak przez chwilą kłusował)... Jeśli chodzi o zatrzymanie, zeby zsiąść to nie protestuje i ładnie sie zatrzyma.
Nie wiem do jakiego tematu mam wpisać to pytanie, a nie widzę potrzeby zakładać nowego. Oczywiście tylko ja jestem na tyle niemądra i sie zapytam:
Po co konie chodzą w ochraniaczach? Dlaczego w mojej stajni prawie każdy duży koń je nosi, a kuce nie (no może kilka)?
T.B. Julie!
Tak sobie myślę - czy aby Kasi ta półparada jednak nie zamąci? Jak zacznie czytac o mobilizacji ("podkręcaniu silnika"), to może jej się nie zgadzac to "dodanie gazu żeby zahamowac".
Nie lepiej powiedziec po prostu, żeby unikała stałego ciągnięcia za wodze (jeśli to robi) i zastąpiła je naprzemiennym nabieraniem i oddawaniem wodzy plus wzmocniony dosiad?
(Pytam - sam się uczę.)
T.B. Julie!
Tak sobie myślę - czy aby Kasi ta półparada jednak nie zamąci? Jak zacznie czytac o mobilizacji ("podkręcaniu silnika"), to może jej się nie zgadzac to "dodanie gazu żeby zahamowac".
Nie lepiej powiedziec po prostu, żeby unikała stałego ciągnięcia za wodze (jeśli to robi) i zastąpiła je naprzemiennym nabieraniem i oddawaniem wodzy plus wzmocniony dosiad?
(Pytam - sam się uczę.)
JulieT.B. Julie!
Tak sobie myślę - czy aby Kasi ta półparada jednak nie zamąci? Jak zacznie czytac o mobilizacji ("podkręcaniu silnika"), to może jej się nie zgadzac to "dodanie gazu żeby zahamowac".
Nie lepiej powiedziec po prostu, żeby unikała stałego ciągnięcia za wodze (jeśli to robi) i zastąpiła je naprzemiennym nabieraniem i oddawaniem wodzy plus wzmocniony dosiad?
(Pytam - sam się uczę.)
Tak, masz całkowitą rację.
Lepiej tego ująć nie można, ale nie wiemy też jak Kasia zrozumie i wykona naprzemienne nabieranie i oddawanie wodzy.
JulieT.B. Julie!
Tak sobie myślę - czy aby Kasi ta półparada jednak nie zamąci? Jak zacznie czytac o mobilizacji ("podkręcaniu silnika"), to może jej się nie zgadzac to "dodanie gazu żeby zahamowac".
Nie lepiej powiedziec po prostu, żeby unikała stałego ciągnięcia za wodze (jeśli to robi) i zastąpiła je naprzemiennym nabieraniem i oddawaniem wodzy plus wzmocniony dosiad?
(Pytam - sam się uczę.)
Tak, masz całkowitą rację.
Lepiej tego ująć nie można, ale nie wiemy też jak Kasia zrozumie i wykona naprzemienne nabieranie i oddawanie wodzy.
Kasia masz od tygodnia czterech bardzo kompetentnych instruktorów w naszej stajni. Zadaj któremuś te pytania, a na pewno uzyskasz pomoc.
Tak sie składa, ze w stajni nie byłam już od moich imienin (nieszczęsnych... To jeden z najgorszych dni w roku) czyli od... może nie powiem Ale to było dawno... No nie przesadzajmy, tylko 1 jazdę przepuściłam, ale zapowiada sie na więcej... 4 instruktorów! MATKO!!! Jak byłam ostatnio był tylko jeden (ale w stajni... W sumie to 2)
Jako instruktorka z Kociałkowej, czuje się "wywołana do tablicy". Przeczytałam wszystkie posty w temacie i przyznam się, że zaczynam wątpić w sens takich internetowych porad. Dla mnie jako osoby znającej sytuację dyskusja od początku poszła w złym kierunku, przede wszystkim dlatego, że mało osób przed wypowiedzeniem się przeczytało dokładnie pytanie.
Kasia napisała, że jeździ na dwóch koniach, z których obydwa są różne od siebie, chciałaby sobie lepiej z nimi radzić (jeden się jej rozpędza po galopie, drugi galopuje swoim tempem i ona nie potrafi go zmienić).
W odpowiedzi dostaje uwagi, że najlepiej to żeby zmieniła stajnie , bo nie powinna jeździć tam gdzie są konie jak to było?..."nieujeżdżone przez zawodowego ujeżdżacza".
Później oczywiście różne dywagacje pt. dlaczego koń ponosi i jak go wyleczyć.
Tylko część podpowiedzi krążyło wokół tematu rzeczywistego. W sumie nie ma się co dziwić, gdyż Kasia niezbyt przejrzyście wyjaśniła co się dzieje.
Dobrze chyba jednak, że taki temat się pojawił, bo może nas czegoś nauczy.
Z mojego punktu widzenia, sytuacja przedstawia się następująco:
Kasia "wybrała sobie" ze stajni dwa konie, które jak przypuszczam imponują jej. Gdyż rzeczywiście są jednymi z lepiej przygotowanych koni w naszej szkółce (chodziły P i N +elementy klasy C - ujeżdżenie), niestety nie są również najłatwiejsze, tzn wymagają doświadczonego jeźdźca przynajmniej, jeżeli rzeczywiście próbuje jeździć konno. Ewentualnych "podróżowiczów" też od razu nie zabiją , ale nie będą się pod nimi za bardzo przykładać do swojej pracy...
Dość istotne również, że oba konie różnią się zupełnie temperamentami :
Grosso jest typem flegmatyka, który pokaże się dobrze tylko pod jeźdźcem o pewnym oddziaływaniu dosiadem i łydkami ,czasami również musi być pobudzony lekkim bacikiem (od czasu, jak wyczuł, że gdy za takiego bacika fiknie choćby lekko, połowa adeptów daje mu spokój i nie musi dalej pracować.
Rodos jest bardzo chętnym koniem "gorącym", który idzie mocno do przodu. Chociaż potrafi również nawet pod początkującymi galopować na luźnej wodzy, to jednak często w zakrętach, przejściach w "dół" potrzebuje zamknięcia w pomocach.
Kasia bardzo ładnie siedzi w siodle, ma rzeczywiście delikatną rękę, ale jeszcze trochę słabo oddziałuje na konie dosiadem, stąd kłopoty.
No i ja widzę to w ten sposób, że nie jest to problem pt. koń robi co chce- ratujcie , tylko : wychodzi mi "tak sobie", a chciałabym lepiej.
Ale sie Pani rozpisała...
I właśnie dlatego w pw na stronie Kociej Pani napisałam to o stajni pod Wrześnią...
To Rodos chodzi też pod początkujacymi? Nie wyobrazam sobie tego za bardzo... I dopiero sie teraz dowiedziałam, że siedze "bardzo ładnie w siodle" hock:
Mam nadzieję, ze Pani nie ma mi za złe, ze napisałam to co napisałam na tym forum...