Witamy na naszym forum!
Witamy na naszym forum!
Witam serdecznie wszystkich zebranych
Z ogromną przyjemnością mam zaszczyt poinformować że my już duszą i ciałem frakcja krakowska (od tygodnia)
I jak Wam się żyje w Krakowie?
Gzy nas żrą strasznie :evil: i konia nie może zrozumieć że na pastwisku konie mogą łazić cały dzień , po godzinie stoi gotowa do zabrania. A i zakochała się już :twisted: (po kim ona to ma? )
To i ja witam wszystkich na tym forum, gdyż dopiero co się zarejestrowałam
Trochę się może przedstawię.
Na imię mam Klaudia i mam prawie 14 lat ;p
Jeżdżę już jakoś chyba 2,5 roku i posiadam kilka koniowatych
Witaj Klaudia!
Ogladałam już fotki twoich koniowatych w wątku "nasze konie" - napiszesz coś o nich?
POZDRAWIAM!
Ojejjj o moich koniowych to ja mogę pisać bez końca, no ale postaram się tak w skrócie coś o każdym napisać
Amazonka-10-letnia klacz, była moim pierwszym koniem, na którym uczyłam się skakać i na niej także pojechałam pierwsze zawody. Urodziła mi już 2 koniki April, która aktualnie ma rok i Askaretto, który ma 3 miesiące i trochę.
April ma już rok jest pierwszym źrebakiem Amazonki, jest po Quirinusie i jest bardzo sympatyczna. Taki typowy misio z niej lubi się "tulić" do ludzi i ogólnie jest bardzo towarzyska.
Askaretto to drugi maluszek od mojej Amazonki po Campari M. Dzieciak jest bardzo szalony i chyba będę musiała podwyższyć płot na padoku bo ostatnio go przeskoczył ot tak z nudów chyba(plotek ma obecnie 120cm.).
Iluzja to 11-lenia klacz, która niestety straciła wzrok. Ale to nie przeszkadza jej w normalnym funkcjonowaniu. Na chwilę obecna jest źrebna i w sierpniu ma się źrebić.
Elain to 16-letnia niemiecka klacz, być może ktoś także ją zna, bo stała razem z Ptaszka w Leśnie Górnym. Ona także jest źrebna i tak jak Iluzja ma się źrebić w sierpniu. Pomimo swojego wieku dalej trzymają się jej wygłupy na padoku, szalone galopy, bryki itp.
Ptaszka ma 10 lat i jest moim obecnym skoczkiem, na padoku szalona w stajni aniołek (oprócz pory karmienia, bo to straszny żarłok ) pod siodłem także jest super. Jest wyjątkowo utalentowana skokowo jak i ujeżdżeniowo. )
Także dopiero się zarejestrowałam i chcę wszystkich powitać
Nazywam się Magda, od niecałego roku jestem dumną posiadaczką tego dzielnego, młodego (5 lat) kuca widocznego na moim avatarze. Niestety większość czasu od kąd mam Grena spędziłam na wózku inwalidzkim - pewien pan wjechał samochodem w przystanek autobusowy i we mnie, w wyniku czego mam poskręcane na śruby nogi. Przez większość czasu lonżowałam Grena z wózka, dopiero teraz, kiedy mogę już normalnie chodzić, pomału ponownie wsiadam na konia. Wiąże się z tym wiele, wiele radości, ale też trudu i łez. Dlatego zdecydowałam się na zarejestrowanie aby poczytać, podpytać i poradzić się osób które do czynienia ze swoimi końmi mają dłużej niż ja ze swoim
Witaj Granulko
Serdecznie witamy
Granulko, nawet nie umiem sobie wyobrazić, co przeżyłaś... Koń pomaga w rehabilitacji?
Amazonko, też mam konia po Campari M - kobyłkę, za tydzień kończy 5 lat.
Pomaga i to bardzo Motywuje do działania i nieużalania nad sobą . Przy czyszczeniu go wykonywałam pierwsze ćwiczenia bez kul, potem lonżowałam go z jedną kulą przywiązaną do mnie. W tej chwili wsiadam na niego na stępo - kłusy, chociaż lekarze przestrzegają, że na taką prawdziwą jazdę będę gotowa dopiero za rok...ale nie mogę się powstrzymać, oczywiście bardzo uważamy. Powiem szczerze, że mam chwile kiedy widzę innych jeźdźców, ze ściska mnie w dołku i łzy napływają do oczu, że ja tak nie mogę (moje jazdy są raczej ćwiczeniem bardziej dla mnie niż dla konia-mam słabszą lewą nogę przez co w kłusie Gren odwraca mi się na zewnątrz, o galopie jeszcze nie ma nawet mowy), ale staram się nie poddawać i mam nadzieję, że za jakiś czas będziemy mogli pojeździć nie tylko przez pół godziny w stępie w większości na ujeżdżalni,ale i pojechać w teren i pogalopować na łące
Och, w stępie można osiągnąć cuda! Możesz bardzo pięknie wykorzystać tę przejściową niemożność galopowania :) I fajnie w ogóle, że jesteś taka zawzięta :)
Granulka witam i gratuluje samozaparcia! Patrząc na to wszystko z trochę innej strony- macie razem z Grenem czas na doskonałe poznanie się, nabieracie super zaufania i wzajemnego szacunku. To jest super! Sądzę- na podstawie tego co piszesz o waszej współpracy- że teraz jest już między wami silna więź jakiej wiele osób mogłoby wam pozazdrościć Życzę powodzenia i wspaniałych efektów tej współpracy a Tobie, przede wszystkim, SZYBKIEGO POWROTU DO PEŁNEGO ZDROWIA!
Dziękuję za wszystkie miłe słowa i tak serdeczne powitanie
Staram się, żeby ten czas, który wydaje się stracony ze względu na niemożność normalnej jazdy, został wykorzystany jak najlepiej się tylko da - obserwuję Grena, czasem przyjeżdżam na cały dzień do stajni tylko po to żeby popatrzeć jak się pasie z innymi końmi, wychodzimy na króciutkie (ze względu na moje nogi) spacerki na lonży na "lepszą trawkę"(bo jak wiadomo, ta za płotem zawsze jest lepsza )Potrafię rozpoznać już wiele jego końskich nastrojów (jest z niego taki koński zadziorek, lubi psocić, ale ma do tego prawo - w czerwcu skończył 5 lat) a on bardzo dobrze odczytuje moją mowę ciała.
Przez cały czas kiedy byłam na wózku i o dwóch kulach bardzo na mnie uważał. Naprawdę nie sądziłam, że będzie tym wszystkim tak zainteresowany i tak delikatny. W tej chwili zdarza mu się bardziej stanowczo pokazać co o czymś myśli - np.bardzo nie lubi podchodzić do schodków, z których na niego wsiadam, mam jednak nadzieję, że z czasem dojdziemy do porozumienia . W czasie naszych wspólnych stępów robimy dużo ćwiczeń gimnastycznych - wolty, półwolty, ósemki, serpentyny, ostatnio także pojedyncze kroczki zwrotu na przodzie, także zatrzymania i cofnięcia - mam nadzieję, że mimo że to tylko stęp to w przyszłości zaprocentuje .
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale pewnie jak każdy z Was o swoim koniu(ach) i relacjach z nim(i) może opowiadać bez końca
Granulko ja jestem pod ogromnym wrażeniem! Prawdziwa więź z koniem to coś wspaniałego i nie do opisania. Moja Iluzka nie widzi i jej poprzednia właścicielka była z nią tak związana i to, co było między nimi to było coś cudownego. Siwka darzyła ją tak wielkim zaufaniem jakiego jeszcze nie widziałam. Brała ja na spacery na lonży i kantarku i na pastwisku wsiadła na nią właśnie na kantarku i lonży i tak wracała do stajni na niewidomym koniu. Co prawda po dłuższym pobycie Iluzji u mnie także odważyłam się wsiąść na nią tylko, że w siodle i na tranzelce i jeździło mi się na niej cudownie - widać mi także już zaufała, ale napewno nie w takim stopniu jak poprzedniej właścicielce.