Pytania do W.M. ("spis treści" na początku)
Pytania do W.M. ("spis treści" na początku)
Te zachowania są charakterystyczne dla koni , ale można je przez właściwe odpowiednie postępowanie wyeliminować lub zmodyfikować tak ,by nie utrudniały nam współpracy z koniem . Jęśli się tego nie dokona w odpowiedni sposób i w odpowiednim czasie ,mogą się przerodzić w coś co nazywamy " narowem ".
Jeśli Twój koń ma 5 lat ,od 2 lat jest użytkowany pod siodłem ,i tak się zachowuje , to znaczy ,że ktoś popełniał błędy w jego edukacji. Trzeba by to naprawić bo im później tym będzie trudniej.
Bardzo dziękuję za odpowiedź,
Tyran wcześniej chodził głównie w terenie i na ogonku, mało miał takiej prawdziwej pracy.
Ja teraz głównie pracuję nad jego zaufaniem (gra w zaprzyjaźnianie) i przynajmniej w kwestii płochliwości przynosi to pewne efekty. Co ciekawe, to gdy pod koniec jazdy robię sobie różne ćwiczenia, kładę się na nim, drapię go z uszami i takie tam, nigdy się nie płoszy, człapie spokojnie i żadne koty ani koniożerne ptaszki nie są mu straszne.
Najgorsze są te baranki (raz już mnie wysadził) i to tego na maneżu dochodzą lotne zmiany nogi w galopie, taką sobie chłopak znalazł rozrywkę.
Mam takie pytanie w klubie Pony odbędzie się Egzamin eksternistyczny na certyfikat instruktora szkolenia podstawowego w jeździectwie .... Pytanie do Pana ponieważ Pan wraz z Panem Pruchniewiczem będzie egzaminatorem...
Co to właściwie jest, co trzeba zrobić, umieć ? Bo ja to zlielona jestem w tych sprawach.
Trzeba wejść na stronę http://www.pzj.pl tam jest wszystko jasno wytłumaczone , wystarczy kliknać na odznaki , szkolenia w dziale Edukacja ( po lewej stronie )
Muszę się pochwalić, dwa dni temu po raz pierwszy zdecydowałam sie na jazdę na kuniu za pomocą sznurka
Mój siwy chłopak (to ten co ma fajne policzki panie trenerze hihihi) to stateczny 13 letni jegomość
Oczywiscie ogłowie ubrałam, tak jako wenyl bezpieczeństwa i zadziwiło mnie to że nie musiałam z niego skorzystać.
Wszystkie trzy chody nam wyszły, udało nam się wykonać koła (no może troche pływajaco)
a na końcu nawet trafiliśmy w drągi na kłus. Konina raczej szła chętnie do przodu i poza drobnymi rozbierznościami co do obranego kierunku było wszystko oki.
Ale zimny prysznic dostałam pod koniec jazdy, kiedy dowiedziałam sie od obserwatora, że siwy wyglądał jak LAMA i chyba jego zadek został w stajni a uszy właśnie kończyły jazde.
Może rzuciłam sie na za głęboką wodę jak na pierwszy raz?????
Może powinnam zacząć od kantara????
Na następny dzeń wsiadłam normalnie z wędzidłem poćwiczyć UDRĘCZENIE (hihi)
miłe zaskoczenie koń był jak kisielek, mięciutki jak kaczuszka.
A potrafi się mały wieśniaczek wieszać.
Więc system bez wedzidłowy na pewno daje rezultaty, tylko czy nie za szybko ten sznurek????
Pozdrawiam
Izo wszystko zależy od tego, do czego dążysz. Sądzę, że pierwsza jazda na sznurkach była i dla Ciebie i dla konia na tyle emocjonująca, że nikt nie pilnował podstawienia zadu... Wszak nie od razu Kraków zbudowano - przestawienie z wędzidła na nie - wędzidło musi trochę potrwać...
Moje "dzieciaki" (w znaczeniu jeźdźcy młodsi stażem) kończą praktycznie każdą jazdę bez wodzy (wypinam im). Same treningi niestety w ogłowiach - wymogi prawne na czworobokach, jednak muszą umieć powodować koniem "bez rąk"... Jednak przestawienie np. aktualnie 12 - letniego konia , którego użytkuję (stoi w hotelu) z ostrego hackamore na sznurki trwało bardzo długo. Koń nie miał pojęcia dlaczego nikt przepraszam za wyrażenie - "nie trzyma go za ryj", na dosiad reagował średnio - nie rozumiejąc czego chcę. Na pierwszym treningu nie było mowy o przejściu do kłusa, nie wspomnę o galopach. Aktualnie można na nim jeździć bez sznurka na szyi - tak po prostu... Kwestia dogadania się co do sygnałów "z góry" i tyle... nawet zadam pracuje i gnie się w kołach - wiele pracy przed nami, ale jak już napisałam "nie od razu Kraków..."
Na lamowatość nie masz wpływu (rękami), niezależnie czy jeździsz na sznurku wokół końskiej szyi, czy na kantarze - jeśli jeździsz na nim w tzw. stylu wolnym, bez kontaktu, za sprzączkę. Czyli pod względem wpływania na ramy konia, to niewielka różnica. Wpływ na lamę vs koci grzbiet masz poprzez dosiad. I, że tak powiem, poprzez pośrednie wpływanie na emocje konia (musi być rozluźniony psychicznie, żeby rozluźnić się fizycznie).
Potraktuj doświadczenie ze sznurkiem jako informację zwrotną, dotyczącą waszej jazdy. Masz szansę zobaczyć, ile robisz zwykle rękami. Co się dzieje, jeśli ich nie masz do dyspozycji. Na pewno pozytywne jest to, że się z koniem dogadywałaś, że nie traciliście sterowności (nawet jeśli precyzja trochę ucierpiała), że przejścia między chodami wychodziły. Do przemyślenia jest to "wylamienie". Czemu koń tak chodzi - czy to jakiś niepokój (w nim, w Tobie), czy brak komfortu fizycznego (dosiad, sprzęt, grzbiet, ...)? Nie zawsze miło jest trafić na luki, ale bez tego trudno progresować. Jak wytropisz, czemu koń pozbawiony kontaktu staje się lamą, masz szansę wytropić rozwiązanie. Co przyda Ci się w jeździe z wędzidłem, na kontakcie - ręce nie będą musiały działać antylamio, będą miały większą swobodę.
Jest jeszcze możliwość, że obserwator widział lamę (dla mnie "lama" to m.in. łeb do góry, grzbiet nieaktywny), a koń po prostu szedł tramwajowo rozwleczony - szyja swobodna, nos do przodu, zad może aktywny, może nie. To jeszcze nic strasznego. Jak Małgosia pisze, nie od razu Kraków zbudowano, koń też musi się odnaleźć w nowej sytuacji. W ogóle najpierw trzeba się dogadać z koniem w komunikacji: kierunek, chody, przejścia, żeby potem móc budować na tej bazie. Jak to działa, można dodawać rozmawianie na temat tempa, energii, wygięcia. I tak stopniowo budować na nowo poskładanie konia do kupy. Przejściami, oddzielaniem tematu energia od tematu chód itd.
Izo ! Dziewczyny mnie świetnie wyręczaja więc nie muszę się odzywać
Cytat:czy nie za szybko ten sznurek????- to ja zadam inne pytanie: co to znaczy, że za szybko?
Izo zastanawiasz się
Cytat:czy nie za szybko ten sznurek????- to ja zadam inne pytanie: co to znaczy, że za szybko?
Ja jechałam pokazy na 2 imprezach west na sznurku-i faktycznie koń szedł ustawiony za wysoko z pewna tendencja do "robienia lamy" ale nie miałam problemów z posłuszeństwem nawet w "podbramkowych sytuacjach". Postaram się dodać linki do zdjęć i filmu ale w osobnym wpisie bo przed chwilą mi zjadło.....
http://harenda.biz.pl/sowio2009/slides/z...20170.html
http://harenda.biz.pl/sowio2009/slides/z...20169.html
http://harenda.biz.pl/sowio2009/slides/z...20167.html
http://harenda.biz.pl/sowio2009/slides/z...20172.html
http://harenda.biz.pl/sowio2009/slides/z...20164.html
http://www.youtube.com/watch?v=EWhqeoNMM...20&index=2
Na filmie jadę początkowo na użdzie potem ją zdejmuję a potem się film niestety zaraz kończy......Ale widać że koń mi się spłoszył-już bez uzdy jak jestem tylem i ze opanowałam ją bez problemu....
Ale gorąco to mi się zrobiło
No dobra to chyba się źle wyraziłam z tą LAMĄ :-)
ale ja jestem tylko weterynarzem więc na zwierzętach znam się kiepsko
Może powinnam raczej przyrównać go do pociągu hihihi.
Łepetyna była na dole tylko nosek niał całkiem do przodu, co oczywiscie było spowodowane przez słabą pracę zadu, kiepskie podstawienie.
Mój siwy to bardzo miła i dobrze ujeżdzona konina (nie moja to zasluga) dużo za to mnie nauczył.
W tym roku zaczeliśmy starty w WKKW
zresztą obecny na tym forum Trener (nie powiem kto) podobno się śmiał że nie jeździmy z siwym WKKW (wolniej kurcze koniu wolniej), tylko DMD (dalej misiu dalej) bo taki monolog prowadziłam z koniem na ostatnich zawodach :-)
A ostatnio wsiadłam na kantarze i było całkiem fajnie. Nawet wyginał się na kołach.
Na razie przez jakiś czas poćwiczę z kantarem i potem znowu spróbuje sznurek.
Cytat:Łepetyna była na dole tylko nosek niał całkiem do przodu, co oczywiscie było spowodowane przez słabą pracę zadu, kiepskie podstawienie
Cytat:Łepetyna była na dole tylko nosek niał całkiem do przodu, co oczywiscie było spowodowane przez słabą pracę zadu, kiepskie podstawienie
Drogi Panie Trenerze!
Co prawda zamieściłam już podobny temat na forum, ale po pewnym namyśle postanowiłam zadać moje pytanie w tym miejscu, ponieważ bardzo zależy mi na Pańskiej opinii.
Otóż problem dotyczy konia, który wg obserwującej nas instruktorki "zagryza wędzidło". Co robić i skąd podobne problemy się biorą?
W skrócie przedstawię mój sposób postępowania z tymże koniem: układam ją powoli od około roku. Jest to 5-letnia ramowa ślązaczka w bardzo szlachetnym typie (długa, smukła szyja) z przeszłością zaprzęgową. Jeździmy do przodu, na lekkim kontakcie w niskim ustawieniu. Mam zastrzeżenia do jakości przejść w dół - i stale nad nimi pracujemy. Po pierwszym zagalopowaniu koń zwykle rozluźnia się, co odczuwam możliwością wysiedzenia w kłusie (koń niemiłosiernie twardo nosi) oraz większym luzem w potylicy. Jednakże jej pysk rzeczywiście jest przez większość czasu zamknięty. Pod koniec jazdy obserwuję cienką warstwę piany na wargach, ale nie wiem, czy przypadkiem nie jest to tylko efektem podanej kostki cukru, którą nagradzam ją za szczególnie poprawnie wykonane ćwiczenia. Nie krępuję jej żadnymi paskami: jeździmy z nachrapnikiem polskim zapiętym na dwa palce, a w pysku ma wędzidło z dwóch stopów, oliwkowe, pojedynczo łamane, średnio grube.
Zwykle jestem zadowolona z naszej wspólnej jazdy. Koń jest ufny i pewnie idzie w terenie. Owszem, miewa gorsze dni, ale generalnie się lubimy i nawzajem szanujemy. Na prawdę nie widziałabym problemu, gdyby nie inni, którzy już kolejny raz zwracają mi uwagę na zagryzanie wędzidła.
Z góry dziękuję za odpowiedź!
Pytanie zostało już zadane w tym miejscu: http://hipologia.pl/viewtopic.php?f=1&t=512 Tu je zostawiam, jako znak, że padło, ale o rozmowę na temat proszę już w podlinkowanym wątku. Teolinek
W pośpiechu przeglądając forum nie udało mi się odnaleźć odpowiedzi na pytanie...
jak tam naprawdę działa czambon i po co się go stosuje? Kiedy jest wskazany itd?
Czyli czambon i wszystko z nim związane. Bardzo proszę o fachowe wyjaśnienie
Pozdrawiam wszystkich