Ujeżdżenie/ Dressage - wszystko o tej konkurencji :)
Ujeżdżenie/ Dressage - wszystko o tej konkurencji :)
pasiak92 hehe jeśłi chodzi o mnie to ja zanim zaczęłam jeździć i konie były tylko moim marzeniem, zawsze podobało mi się zgranie jeźdźca z koniem. Takie bez słów wypowiedzianych.. oglądałam programy w TV gdy napotkałam i podziwiałam..Nie zrozum mnie źle, ale śledząc Twoje wpisy zauważam, że jesteś, zdaje się, samoukiem w dużej mierze.
Teraz gdy jeżdżę dla siebie staram się udoskonalać właśnie w tej dziedzinie. Nie jakieś skomplikowane rzeczy, bo do tego brakuje mi trenera bo niestety nic nie umiem
Dla mnie kłus ćwiczebny prawidłowo wysiedziany to sztuka)
Do skoków mnie ciągneło dopóki nie skoczyłam 1.wszy raz gdy zaliczyłam skok w terenie na moim ukochanym koniu to mi wystarczyło:0 skakałam jeszcze parę razy, by umieć i starczy gdy bd cieplej i bd miałą juz odpowiednio przygotowane miejsce to bd starać się o zrobienie ujeżdżalni. Postaram się troszkę na drążkach popracować, ale przede wszystkim udoskonalić dosiad)
I moje biedne uciekające pięty w kłusie;/
pasiak92 hehe jeśłi chodzi o mnie to ja zanim zaczęłam jeździć i konie były tylko moim marzeniem, zawsze podobało mi się zgranie jeźdźca z koniem. Takie bez słów wypowiedzianych.. oglądałam programy w TV gdy napotkałam i podziwiałam..Nie zrozum mnie źle, ale śledząc Twoje wpisy zauważam, że jesteś, zdaje się, samoukiem w dużej mierze.
Teraz gdy jeżdżę dla siebie staram się udoskonalać właśnie w tej dziedzinie. Nie jakieś skomplikowane rzeczy, bo do tego brakuje mi trenera bo niestety nic nie umiem
Dla mnie kłus ćwiczebny prawidłowo wysiedziany to sztuka)
Do skoków mnie ciągneło dopóki nie skoczyłam 1.wszy raz gdy zaliczyłam skok w terenie na moim ukochanym koniu to mi wystarczyło:0 skakałam jeszcze parę razy, by umieć i starczy gdy bd cieplej i bd miałą juz odpowiednio przygotowane miejsce to bd starać się o zrobienie ujeżdżalni. Postaram się troszkę na drążkach popracować, ale przede wszystkim udoskonalić dosiad)
I moje biedne uciekające pięty w kłusie;/
bo masz rację
Bo to było tak, ze ja zaczynałąm jeździć na koniach gospodarskich mojego brata. On był samoukiem i tak naprawdę jego nauka polegała na siedzisz? siedzę to jedziemy w teren i tyle..
Jego dziewczyna jeździła już normalnym sposobem i wogóle, to ona mnie uczyła normalnie jak trzeba(lonża, tłumaczenie i wogóle), ale ta sielanka moja trwała pół roku? wtedy to na każdej jeździe była. potem było tak, ze ona mnie widziała od czasu do czasu wtedy korygowałą to co robiłam źle.
Teraz przede wszystkim muszę pilnować podstawy, ale wiadomo, że wszystkiego nie jestem w stanie zobaczyć na zdjęciach, albo odrazu nie załapię, ze jest coś źle...
A ta pani instruktor o której pisałam w pewnym wątku, która uczyła moją koleżanką, ona instruktora to ma tylko chyba na papierze;/
Bo już ja lepiej wytłumaczyłam koleżance co i jak za rowno dlaczego pięty muszą być skierowane dół, czemu palce równolegle do konia i inne rzeczy, bo tak to ona wogóle siedziałą jak kaczka;/
Ja powiem jej co ona robi źle, ale mi tego nikt nie powie;/
To zostają ci różne szkolenia, konsultacje itp. Albo znaleźć sobie trenera który jest "w miarę" z okolicy i dojedzie do ciebie dajmy na to raz na tydzień żeby pokazać ci nad czym masz pracować. To działa
nie stać mnie na coś takiego jak trener prawdziwy)
Musi mi starczyć to, zę wpada czasem jakiś znajomy dobrze jeżdżący wiedzący o co chodzi..)
wtedy mnie poprawiają mówią nad czym mam bardziej pracować)
Przemyśl to sobie-czy tak naprawdę cię nie stać? NAwet raz na tydzień czy raz na dwa tygodnie? Bo inaczej będziesz "odkrywać Amerykę".
A skąd jesteś?
Jeszcze masz wyjście dogadać się z kimś za pracę np na całe wakacje. Ja przyjmuję ludzi w taki sposób i jak ktoś się przyłoży to może się i nauczyć
mnie akurat naprawde nie stać. Nie jeżdżę w stadninach dlatego... Teraz udało mi się, że jeżdżę na SP.tkach za darmo, tak samo na poprzednich grubaskach. Teraz zbieram kasę by chociaż z kilka razy pojechać gdzieś, ale nie wiem czy mi się to uda.
Ja jestem z warm-mazur
Oj to drugi koniec Polski :?
Ale i tak zapraszam na wakacje
niestety;/
i tak na wakacje bd coś myśleć robić...
jeśli jeszcze bd jeździć, bo po ostatnich wydarzeniach się zastanawiam
nie poddawaj się....
Ja nie chce rezygnować z koni, ale chyba bd do tego zmuszona..
Byłam we wtorek w delikatnym terenie na tych moich 2 sp.takch. I w pewnym momencie nie wiadomo jak, gdzie i kiedy wyrwały z kłusa do wyciągniętego galopu a potem to już były tylko wyścigi... Nie można pominąć faktu takiego, ze było ślisko!
Jak na złośc brakowało zjazdu najakieś pole bo wtedy mozna by je było zahamować. Na zakrętach to one skakały. Koleżanka która pędziła przede mną gdy zobaczyła, zenie da się jej już zahamować i,że koń z nią się wywali skoczyła z niej. Ja próbowałam jeszcze zahamować próbując skręcić chociaż w jakieś świerki czy coś, ale też nic to nie dawało. to skoczyłam też bo widziałam ostry zjazd zgórki oblodzony, bo wcześniej stępem podjeżdżałyśmy;/
Nic nam nie było, ale po tym terenie się zastanawiam co to jest za sens ryzykować tak życiem.
Będę siedzieć tylko na miejscu i to tylko albo na lonży podczepionej, albo w ogrodzeniu. Nie wyciągnął mnie więćej w teren dopóki te konie nie bd miały hamulców
wszyscy Ci tu radzili zmień stajnie, zmień konie.... na takie które są już uozone i na których będziesz się mogła uczyć .
nie musisz od razu rezygnowac z jeździectwa
o to chodzi, ze ja nie jeżdżę w stajni bo mnie nie stać...
myślę,że spokojnie możesz poszukać tzw "jazdy za pracę"
ja jeżdże za darmo już od 5 lat....
zawsze się znajdzie ktoś chętny.
poszukaj w ogłoszeniach, daj swoje ogłoszenie
W mojej okolicy niby jest kilka miejsc w których jeżdżą, lecz chyba tylko jedno wchodzi w rolę. Ich wymagania są jednak bardzo duże;/
I nie wiem czy mogłabym im podołać;/ Niby fajnie, bo mają halę, startują w zawodach i w ogóle, ale oni wymagają 99% dostępności.
Czyli musiałabym tam być oprócz weekendów min. 2razy w tygodniu. Tego warunku niestety nie zawsze będę mogła spełnić. nikt mnie nie wozi na konie tylko sama jeżdżę rowerem. Tam bym miała ok 7 km. nie daleko, ale jeśli deszcz czy inna pogoda to wtedy bez szans. Nie wspomnę o tym, ze czasem w weekend też muszę w domu zostać pomóc.W wakacje ok. Ale nie teraz;/
Już wypytywałam wcześniej koleżanki która tam jeździ. Nie mają niby miejsc, ale bym się dogadała jakoś. (dla ciekawskich Dom Trakeński w Kierwinach)Od września idę na prawko to może na następny rok się uda...
Nie zrezygnuję tak szybko z tych koni. Tylko musze trochę odpocząć chyba. Zastanowić się do czego dąże.
ja do mojego poprzedniego konia dojeżdżałam 0,5 godz autobusem, 0,5 godz pociągiem i 4 km rowerem, śnieg ,deszcz, mróz (chyba ,że oblodzenia były) i się dało
dla chcącego nic trudnego
powodzenia