Wegetarianizm
Wegetarianizm
Ja miewam okresy gdzie do miesa mnie nie ciagnie a sa podczas ktorych nie wyobrazam sobie sycacego bez miesa.
Zupy na miesie tak. Ogolnie duzo kuchni azjatyckiej raczej owoce morza niz mieso.
Najczesciej jest tak jestem w domu jem miesa na studiach nie jem.
Ja miałam jakiś czas faze, że nie jadłam kur, potem nie jadłam tez cielęciny i prosiaków - ale wszystko wróciło, w tej chwili obsesyjnie objadam sie mięsem :oops: Nie umiem sobie powiedzieć, żeby nie jeśc mięsa ze względów ideologicznych, mam za słabą wolę - a ze względów smakowych tym bardziej nie ma szans... heh, może kiedyś jeszcze spróbuje i mi wyjdzie, zobaczymy.
a moim zdaniem nie kazdy powinien byc wegetarianinem, mysle, ze jezeli sie to robi ze zwgledow ideologicznych , ale rozumowych to nie zawsze jest to dobre.
U mnie wlaczyl sie czynnik emocjonalny i to BARDZO silnie.Wiec sie nie męczę!
Majac 20 kilka lat tez probowalam przejsc na wegetarianizm, ale to nie bylo dobre. Bo meczylam sie odmawiajac miesa w sytuacjach gdy czulam zapach bigosu czy domowej gotowanej kielbaski...wreszcie zaczelam siebie nie lubic za to, ze mam slaba wole. A przeciez nie w tym rzecz.
no tak sobie luzno mysle.....
poza tym w ostatnich latach to mieso stalo sie malo zjadliwe: szynka niewiele inaczej smakuje niz schab czy cos innego. robi sie to wszystko z miesa zwierzat karmionych sztucznie i trzymanych w malo naturalnych warunkach. Do tego potem sie to mrozi i dodatkowo przetrzymuje, nie wiem w sumie dlaczego az tak dlugo.
Obawiam sie, ze malo w takim miesie jest wartosci tak na prawde.....smakowych tez coraz mniej.
Mnie jeśli chodzi o mięso spotkało coś takiego - wyjechałam do pracy i ciężko pracowałam przez kilka miesięcy, nie jedząc mięsa wcale i nie mając na nie ochoty. Po powrocie do domu za to ogarnął mnie jakiś szał mięsny i jak nie jadłam mięsa to o nim myślałam, i co najdziwniejsze szał dotyczył mięsa czerwonego, którego w ogóle nie tykam. Przez 3 tygodnie obżerałam się karkóweczką i kiełbaskami z grilla i przeszło. Miał ktoś może podobnie?
to prawda, że produkty mięsne coraz gorzej smakują. Ale my mamy wędliny od znajomego rzeźnika, który mieszka na wsi i sa pyszne. Pasztet robimy sami z kupionych przez siebie mięs. NAjgorzej z kupieniem dobrego mięsa na obiad, trzeba się czasem nachodzić...
Inna sprawa to przyrządzenie mięsa - moja mama umie to zrobić świetnie(babcia jeszcze lepiej), ale ja już nie, więc jak gotuję sobie coś sama to często jest to coś bezmięsnego Ja ogólnie mało przyprawiam, warzywa lubię bez soli itp, szczególnioe jak jem je same albo na chlebie, w sałatce może troche piepszu albo soli, ale nie dużo - natmiast mięso bez przypraw nie ma smaku - a ja nie umiem zrobić tak, żeby miało mało przypraw a było dobre
Jakbym sie wyprowadziła z domu pewnie byłoby mi łatwiej przejść na wegetarianizm, ale u mnie kazdy obiad składa się z dania mięsnego, poza wyjątkami raz na może dwa tygodnie. Nie jest to pewnie za zdrowo, ale moja rodzina jest niereformowalna, a ja siła rzeczy zazwyczaj jem to co oni choć może w innych proporcjach(ja zawsze pożeram dużo surówek i sałatek, ale np nie przepadam za ziemniakami...).
Ale te wątek mnie natchął by zrobic makaron zapiekany z jabłkami - myslałam tak sobie co ja lubię bez mięśa, no i wymyśliłam. Także zmykam trzec jabłka
Julia - ja miewam takie "napady", że jem mięso obsesyjnie(teraz tak mam, może to przez tą zimę), ale pote mi sie przejada i szynki czy kiełbasy nie tykam, na obiedze tez mięso zostawiam. Ale zazwyczaj mam to zrównowazone
w zamrazarce mam juz tylko fasolke szparagowa, a nas zasypalo, i sypie dalej....oby tylko pradu nam nie zabrali!!!! bo i wody nie bedzie
jabluszka pyszne sa....ech!!!! znowu bede sie konno do sklepu przedzierac....ale to dla mnie problem wtedy bo Nahajka nie boi sie samochodow. Ale i nie uznaje ich za alfa hihi. Auto jedzie a ona stoi na drodze i nic, podjezdza pod nia...ona nic, najezdza prawie i trabi...ona nic. No nie moge z nia poza las wyjezdzac!!! A sama nie zostanie!!!!!
Nic to, dwa dni i na fasolce jak cos to przezyje...chyba.Do picia najwyzej bedzie snieg....
Dużo masz tej fasolki? Zima już się kończy. Może jakoś dożyjesz do wiosny. Z owsa też można coś wykombinować. Zorganizuj sobie jakiegoś zaopatrzeniowca.
ostatnio bedac na spacerze po naszych nie ukrywajac pieknych Walach Chrobrego na jednej z katakumb przy schodach znalazlam taki o to napis:
nie powiem zeby mnie to nie tknelo i zaczelam sie zastanawiac nad sensem jedzenia miesa, ktore zdobywane jest poprzez takie cierpienie zwierzece.
Wrzucamy na grilla podstępnie swoje warzywa na przykład paprykę, cukinię itp., w rozmaitych wariacjach, z nadzieniem lub bez. Jeśli na przykład jadasz oscypki, to grillowany pomidor z grillowanym plastrem oscypka i bazylią ma duże szanse spodobać się też nie-wegetarianom. W ognisku - ziemniaczki w folii, przekrojone na pół, posmarowane masłem z przyklejoną gałązką ziela jakiegoś (rozmaryn, tymianek) - nie tylko smaczne, ale i ładne. Do tego dipy różne. Weganie muszą być trochę bardziej kreatywni, ale ten cały nabiał da się czymś zastąpić.
Ja chcę odpowiedzieć, ja!!
Moja przyjaciółka (i ze stajni i z żucia) nie jada mięsa i zawsze jak mamy jakąś impreze grilową to staram się o niej pamiętać. Na grilla zawsze mam dla niej serek pleśniowy (pyszka jak sie piecze w sreberku), jakieś roslinki kolorowe. Nawet na naszym weselu były dania dla wegetarian, osobne gołąbki bez mięsa i oczywiście, jak to u nas, masa ryb - choć były to tylko dwie osoby na hmmm 90.
Sama bez mięsa nie umiem. Za to u nas w domu wędliny się robi. Prosiaczka się bije na wsi, najszybciej jak się da.
Grill: cukinia, bakłażan (ach!), szaszłyczki warzywno-grzybowe, chlebek z serkiem, papryka, banan w skórce... No kombinacji jest multum. Serek pleśniowy to też musi być pychota - ja lubię zostawiać w sreberku na słońcu, a potem ścinać czapkę i wyjadać środek zagryzając tostem
A na śniadanie jajówka na maśle z płatkami migdałowymi... na obiad zapiekanka ziemniaczana z masą imbiru tudzież kopytka w pomidorach z pesto, a na kolację kluski waniliowe z masłem, cukrem i cynamonem! I na deser - awokado. 8) .
A co wegetarianie czują do ryb?
nie wiem co czuja, bo w sumie mam tylko jedna zaprzyjazniona rodzinke wegetarian, oni ryb nie jedza. Mi sie ryby tez jakos odstawiaja same....no, zobaczymy,
A ten Twoj jadlospis to kurde na jakies swieta chyba!!!! poza awokado, ono na deser samo w sobie by mi nie smakowalo....
Pasta z avocado na chlebek pyszka mniam A jak sie robi kluski waniliowe??