Wczasy ale bez konia
Wczasy ale bez konia
Chciałabym Was prosić o podsunięcie pomysłu na wypoczynek (jakoś marzy mi się nasze wybrzeże środkowe Łeba-Utska) w naszym piknym kraju od 30 czerwca do 5-6 czerwca, nie z koniem a z nowo nabytym za niebawem małżonkiem uhm. Może polecicie mi jakiś pomysł, hm? Tak sobie zamarzyłam jakiś cichy apartamencik dla 2 osób z aneksem kuchennym blisko morza ale wcale nie wykluczam innych rejonów Polski ... Jeszcze przez Gagę utkwiło mi w głowie pojezierze Drawsko-Pomorskie :-)
Cejlonaro szczerze polecam Pojezierze, ale ... zależy czego konkretnie szukacie. Kurortu z rozrywkami, czy spokojnego, cichego miejsca z dala od tłumów... Wesołych miasteczek, spa, czy lasu i ciszy...
Odpowiedz na to pytanie, to pewnikiem coś zaproponuję... :-)
Co do środkowego wybrzeża - tam woda najzimniejsza - srednio 16 - 17 stopni... zatem przemyślałabym tę decyzję poważnie ;-)
I jeszcze jedno - szczerze polecam wyjazd nad Morze Śródziemne.... wiem, że człowiek chciałby w ojczyźnie kochanej, ale tam przynajmniej masz pewność pięknej pogody... Byłam np 2 lata temu w Grecji 14 dni. Hotel 5* (na prawdę było 5 gwiazdek!!), luksus, do plaży jakieś 50 m z apartamentu. Jedzenie takie, że dopiero teraz straciłam te kilka kilogramów, które przywiozłam z Grecji ;-) Na terenie ośrodka 3 czy 4 baseny, plus masaże wodne, itp. Pięknie , luksusowo. Całość z przelotami wyniosła mnie ok 2 000 zł - czyli ok 140 zł dziennie - w tym loty i to nie tanimi liniami. Wycieczkę kupiłam w last minute w jednym z niemieckich biur podróży (mają swoje przedstawicielstwa w Polsce)... uważam, że warto było :-)
nie mam wiecej niz 5 dni na to
nie chce plywac w morzu (nie lubie, wychowana na jeziorach jestem)
chce ciszy i spokoju
i zobaczyc okolice w ktorych jeszcze nie bylam, najlepiej jakbym kazdego dnia mogła gdzies pojechac i wracac tylko na noc
NAm Morzem Śródziemnym są miejsca gdzie jest kompleta cisza i spokój i jest codziennie co zwiedzac i oglądać Ale na kilka dni to rzeczywiście za daleko.
A może Bieszczady? Nad Soliną jest dość spokojnie z tego co pamiętam, a pięknie i można połazić po górach
Ja też osobiście lubię Czechy, ale nie mają już tego uroku co kiedyś, ponoc Czesi już nie tacy pozytywnioe do nas nastawieni. Ale czeskie piwo, smażony ser i piękne zamki i miasteczka są zawsze warte odwiedzenie
Z Pojezierze Darwskiego w skrócie atrakcje:
http://wrota.czaplinek.pl/content/category/2/48/94/
Polecam zatem np.:
http://www.e-agro.pl/starymlyn/
Do zwiedzania wiele w okolicy - od poniemieckich wielokilemoetrowych bunkrów, po pozarastane drzewami stare wsie, piękne dworki zarówno w stanie rozpadu, jak i po remoncie :-) Na miejscu można sobie konno , czy bryczkowo pojeździć - nie znaczy że trzeba ;-) Z dworku do najbliższego jeziora ok 23,5 metra, następne jest już dalej - jakieś 150 m ;-) Plaża, można pożyczyć łódkę, czy kajak (chyba w cenie) i popływać - a jest gdzie - wyspy, wysepki, czysta woda. Nie ma sklepów, nie ma nic - cisza, głusza, święty spokój :-) super atmosfera a jedzenie heh rewelacja. Warunki lokalowe średnie - nie jest to Wersal. Ale czysto, schludnie i "łazienkowo" :-)
Dalej - pensjonat przy SO Biały Bór - ok 60 km od Strzeszyna
http://www.hubertus.pensjon.pl/start.htm
Warynki lokalowe lepsze (to juz prawie Wersal) ale i ceny trochę wysokie. Jedzenie równeiż super. Atmosfera rodzinna. Spokój i cisza, chociaż to już białoborskie miasto. Również jest co zwiedzać - j.w. + SO. Tu również można pojechać np bryczką na cross itp. - chociaż cross lepiej obejść pieszo :-)
http://www.goscinnawies.pl/dworek-50-debow,2051,4.html
Stary, pieknie odremontowany dworek. Okolica utrzymana w starym stylu. Dobre miejsce na romantyczą wyprawę :-)
http://www.palacsiemczyno.pl/index.php?i...no&lang=pl
ciekawe miejsce, chociaż samo Siemczyno nie koniecznie... warto jednak chociaż pozwiedzać :-)
http://www.gabrysiewo.maxmedia.pl/
fajnie, chociaż po prostu zwyczajnie :-) czysto, schludnie etc... domki fajne , z kominkami (nei wszystkie) więc nastrój też można zrobić...
Cisza i spokój to na pewno nie na polskim wybrzeżu :D W tym czasie, w którym chcesz się wybrać jest inwazja, a romantyczny spacer po plaży jest niemożliwością, stąpa się po niemalże po brzuchach smażących się plażowiczów, najczęściej przy akompaniamencie ryczących z jakiegoś namiotu polskich przebojów - w tamtym roku na okrętkę piosenka o pszczółce mai, która sobie lata - można dostać mdłości i zapragnąć się utopić w morzu. A, i nawet jak znajdziecie jakiś bezludny skrawek plaży to wystarczy niewinnie usiąść, a za 5 minut urośnie wokół Was osada gołych brzuchów, i najpewniej zasłonią wam widok parawanem w delfinki (musi być jakiś psychologiczny mechanizm regulujący to zachowanie, bo w tamtym sezonie przydarzyło mi się to z 10 razy)
Za to Pojezierze to najlepszy pomysł na świecie, tam jest tak pięknie, że możecie nawet zamieszkać w namiocie i żywić się energią z kosmosu ;) Ale lepiej skorzystajcie z propozycji Gosi :)
Julia, świetnie to ujęłaś :-) Moja wyobraźnia chyba się oderwała od rzeczywistości hehe Te miejsca, które wskazała Gaga są super. Mam nadzieję, że uda mi się namówić Arturka. Zabierzemy Cejlona hihihi a przypomniało mi się, że mója rodzinka ma doemk w Wierzchowie, to chyba te mniej więcej okolice a brat mojej mamy za młodu spędzał wakacje w Białym Borze :-)
Ja też zapragnęłam ciszy i spokoju.
Nie chcę widzieć koni na oczy przez 4 dni - od niedzieli wieczora, do czwartku popołudnia.
Jak zobaczę konia, to zasłonię oczy
Chcę się żywić energią z kosmosu!!!
Więc spływam.
Plan jest taki: Spływ Krutynią (mazury) od Sorkwit do Spychowa.
Kto był? Jakieś sugestie/rady?
Jeśli nie, to i tak sobie poradzę
Jesteś pewna w tę pogodę?? Na rzekach jest podwyzszony stan wód, w wielu miejscach ogłoszone sż alarmy powodziowe. Ja mam nadzieję, że w weekend dojade do konia, bo Kłodzko i Polanica, które są po drodze podobno zalało - mam nadzieję, ze nie poważnie. I że już nie będzie padać...
PS Krutynia jest piękna, zazdroszcze jeśli się tam wybierasz.
Na pomorzu i mazurach nie jest tak źle. Pada przelotnie.
A nawet jeśli, to biorę laptopa, muzykę i filmy. Najwyżej posiedzimy w przyczepie przy piwku! :mrgreen:
No to spływam!!!
Do zobaczenia za 5 dni!
O, jestem bardzo ciekawa, jak spływ Kurtynią. Wybieramy się na początku sierpnia (ciekawe, jakie anomalie pogodowe będą się wtedy nad Polską przetaczać ), dla wszystkich to będzie pierwszy spływowy raz. No chyba żeby liczyć moje łódkowanie po szwedzkich jeziorach, jakieś 20 lat temu W każdym razie, Julia, mam nadzieję, że napiszesz tu piękny raport. O.
Krutynia jest boska.
Śliczna, krajobrazowa, zielona, szeroka i łatwa.
Na razie wrzucam zdjęcia. Opis jutro (bo napisałam, ale mi się skasowało i już dziś mi się nie chce drugi raz).
W skrócie:
Należy wypożyczyć canoe, zająć miejsce sternika, żeby udawać że się wiosłuje, a przed deszczem chować się do wody :mrgreen:
Zdjęcia: Adam Lipski all rights reserved.
Julia, fakt wygląda to bosko
To czekam i na opis. I już się cieszę na nasze spływanie za miesiąc
Aniu, to specjalnie dla Ciebie łabądki z Kensington Garden:
Łabędzi po drodze było od cholery. Normalnie inwazja. Na dodatek panowie łabędziowie podpływali blisko i syczeli groźnie
W każdym razie pełen opis trasy jest tu:
http://www.splywy.pl/krutynia/index.htm
Polecam tą firmę, nie miałam nic do zarzucenia. No i polecam wypożyczyć canoe. Jest się wtedy oryginalnym i większym, kajaki muszą spływać z drogi jakby co
Można też od nich pożyczyć namioty (fajne, nowe) i wodoodporne beczki (to takie niebieskie na zdjęciach powyżej). Dobra sprawa na deszcz, tylko że taka beczka do kajaka nie wejdzie, ale canoe jest naprawdę super. Można sobie wstawać, przemieszczać się, wyciągać nogi, zamieniać się miejscami...
Jedyny minus, jeśli nie ma się doświadczenia, to zgranie się w sprawnym wiosłowaniu. Ale to zajmuje chwilę, nic trudnego.
Płynęliśmy około 60 km od Sorkwit do Krutynia (bazy tej firmy kajakowej) 3 dni, 2 noclegi.
Trasa łatwa i lajtowa. Można spokojnie wypływać około 10-11, żeby dotrzeć do jakiegoś pola namiotowego około 16-17, wcale mocno nie wiosłując.
W bazach noclegowych są też po drodze domki jeśli ktoś ma ochotę na luksus.
Jeszcze jeden mały minus, jeśli ktoś nie lubi niemców, to musi liczyć się z tym, że 80% spotkanych ludzi to niemcy.
Ja lubię i nawet sobie raz pokonwersowałam wieczorem przy ognisku.
Jakieś pytania?
Bo w sumie wszystkiego można się dowiedzieć pod adresem który podałam.
Niezbędne (jak dla mnie) rzeczy: Krem z wysokim filtrem, środek przeciw robalowy i łagodzący ukąszenia, chusteczki nawilżane do mycia się bez prysznica, kilka własnych sznurków lub linek, duże, grube worki na śmieci jeśli się nie ma specjalnych beczek czy worów nieprzemakalnych.
Z kupowaniem jedzenia i picia nie trzeba przesadzać, wszędzie po drodze i na polach namiotowych są bary, a w większych wioskach sklepy.