Wymiar pracy konia
Wymiar pracy konia
Chciałabym sobie to z Waszą pomocą usystematyzować. Ile może/powinien pracować koń, by praca pomogła mu zachować zdrowie (nam przy okazji dając oczywiście frajdę) a nie je podkopywała. Na razie mam taka mozaikę danych:
* praca w zebraniu: wg Nevzorowa do 20 minut, jak koń nie zebrany- w ogóle nie wsiadać. jak to jest u innych autorytetów?
* zainteresowanie konia nami i naszymi zabawami trwa 10-20 minut. Czyli uczenie nowych umiejętności, sztuczek itd przez dłuższy czas jest mało efektywne
* żeby rozgrzać mięśnie i stawy potrzeba 15- 20 minut rozgrzewki (bez zebrania przecież, czyli lepiej nie w siodle? a jak nudzi się już podczas rozgrzewki jak wykrzesać jego zainteresowanie potem? Czy na godzinnej jeździe koń musi i zawsze będzie znudzony?)
* jeśli chcemy (ja chce) pojechać na kilkudniowy rajd, albo w tereny dłuższe, koń powinien codziennie tez chociaż 1- 1,5 h chodzić- jak przygotować konia do takiego wysiłku nie nudząc go i nie nadwyrężając nóg i kręgosłupa? Szczegółowiej- jakie byłyby właściwe proporcje stępa do kłusa, żeby konia nie męczyć ani nadmiarem szybkiego chodu ani długością pracy (bo trasę stepem pokona dłużę= dłużej ma obciążony grzbiet, dłużej jest bez jedzenia itd). Jak długi spacer stepem jest dla konia jeszcze spacerem, a nie mordęgą.
* dla dobra kopyt naturalni strugacze zalecają, żeby koń chodził co najmniej 20-35 km codziennie. Znów więc 20 minutowa praca raczej tego nie zapewni:/
Teraz pytanie: jak to pogodzić Jak to sami robicie, które z tych przesłanek/ zasad są ważne które mniej, i jakich brakuje. Bo oczywiste, że każdy koń jest inny- ale w jakieś ogólne ramy może uda się ten temat zamknąć
Przede wszystkim-koń powinien mieć ruch swobodny i to właśnie na padoku/łące powinien sobie zapewnić te 20-30 km. Jeśli koń stoi w stajni i nie jest padokowany a chcesz go przygotowac do rajdu to postarałabym sie aby pracował np 2 razy dziennie-np rano z ziemi(w dowolny sposób) a po południu pod jeźdźcem. Obciążenie pracą trzeba oczywiście zwiększać stopniowo. A więc pierwsze pytanie-ile czasu koń pracował do tej pory?
Ja jeżdżę przed sezonem sportowym w tereny nawet po 3 godziny, stopniowo wydłużając nawroty kłusa i galopu. Teren mam taki że mogę się wybrać zarówno po płaskim jak i po górkach. Oczywiście trzeba to dopasować do aktualnej formy konia! Trzeba patrzeć kiedy koń uspokaja oddech, i jak szybko w trakcie wysiłku ten oddech przyspiesza. Dobieram też podłoże-np jeśli koń jest silny to jedziemy sobie na górki po grząskim piachu, a jesli niezbyt to drogą na której piach jest mocno ubity. Jeśli koń daje rade to podjazd zrobimy galopem, a jeśli trochę słabszy-to kłusem. Zjazdy bardzo długo robię stępem-bo to oszczędza ścięgna.
Generalnie-pracę kondycyjną-a taka jest potrzebna w przygotowaniu do rajdu-robię w terenie!
Natomiast jesli chodzi o ćwiczenia na ujeżdżalni to sama praca nie może trwać zbyt długo ze względu na możliwość skupienia się konia. Natomiast można przedłużyć rozprężenie! Np pojeździć stępem np 15 minut na luźnej wodzy, potem z 10 minut wolniutkim kłusem tez na luźnej wodzy-nie stawiając żadnych wymagań. Potem znowu stepem np 5 minut (czas można oczywiście zmieniać w zależności od kondycji konia). Potem galopem na lużnej wodzy, stępem i galopem z drugiej nogi. Licząc galop razem 5 minut wyszło mi rozprężenie trwające ok 40 minut, w czasie którego nie kazałam koniowi robić nic trudnego, nie wymagałam by skupił się na mnie. Po prostu sobie tuptaliśmy. Teraz mogę albo zejść(tak np zrobię również z zaawansowanym koniem jeśli to była np pierwsza jazda po przerwie), albo zacząć od konia wymagać. I przeznaczę np 10 minut na pracę trudną dla konia psychicznie-wymagającą skupiniea-np przejścia, chody boczne czy co tam kto potrafi. Razem jazda trwała ok godziny ale psychiczny wysiłek konia-10 minut!
Konie w kawalerii służyły po kilkanaście lat ,przy pracy , która wcale lekka nie była - codziennie ok godziny normalnych ćwiczeń plus od czasu do czasu ćwiczenia i manewry ,podczas których szły nieraz wiele godzin i powyżej 100 km w ciągu doby, i to pod dużą wagą - ułan z siodłem , szablą , karabinem etc ważył w sumie 100-120 kg. Jestem dość sceptyczny co do nowomodnych teorii, że praca koniowi szkodzi . Koń jest stworzony do ruchu i najbardziej mu szkodzimy ten ruch odbierając .Natomiast koń pod jeźdźcem musi mieć zapewnione dobre warunki do dźwigania ciężaru , a więc powinien być albo zebrany , albo ustawiony swobodnie . W obu tych wypadkach grzbiet jest uwypuklony, więc koń może dźwigać ciężar bez szkody dla kręgosłupa .
Pierwsze 25-30 minut:
Wdrażając konia to intensywniejszej pracy po przerwie dopiero po miesiącu pracy w rozluźnieniu i na lekkim kontakcie (na zmianę, w powtarzalnych nawrotach lub rozluźnienie na 'prośbę' konia, jak naciśnie lekko na wędzidło w dół) zaczęłam wprowadzać nawrociki w zebraniu - po kilka kroków, kilkadziesiąt, minuta, dwie. Zawsze zaczynam od 15 minut aktywnego stępa na luźnej wodzy, potem przechodzę kilka razy na lekki kontakt i proszę zad żeby mocniej pracował i potem zamiast na kontakt przechodzę do stępa zebranego, a z niego z powrotem do totalnego luzu - koń dużo chętniej pracuje w zebraniu jak wie, że w równych odstępach czasu następuje rozluźnienie (lub znów - na prośbę, na początku zawsze reaguję na prośbę "czy mogę się wyciągnąć?")
Kolejne 20 minut:
Jak już czuję, że siedzę na czubku konia i mam go zamkniętego w samych paluszkach i w leciutko przyłożonych łydkach i wiem, że jest zrelaksowany i rozgrzany przechodzimy do kłusa (ze stępa zebranego) i robimy to samo co wyżej. Jak już się dogadujemy na tym etapie to przechodzimy na zwykły kontakt i robimy kilka wydłużeń i skróceń (ew. drążki). W międzyczasie przechodzę kilka razy do stępa na luźnej wodzy, żeby koń odpoczął psychicznie.
Zagalopowania na początku na kontakcie, a na prośbę rozciągnięcie. Mój koń ma tak, że najchętniej galopowałby jak często widzi się araby na filmach galopujące pod Arabami, szyja na żyrafę, głowa do góry, grzbiet w dół i rura :) Więc zaczynam od krótkich zagalopowań, żeby nie miał czasu na odgięcie się. I zaczynam te nawroty wydłużać.
To taka praca zupełnie podstawowa, i po jakimś czasie, jak już wszystko wychodzi idealnie można wpleść w nią pracę nad nowościami (trochę między stępem a kłusem, drugie trochę między kłusem i galopem - na koniec zawsze coś co koń już potrafi). 20 minut w zebraniu non stop to dla każdego konia poniżej GP będzie ogromny wysiłek i nie wiem o co chodzi panu Nevzorowi - ja bym raczej powiedziała, że absolutną podstawą jest rozluźnienie i maszerowanie z nosem przy ziemi. Co do nudzenia się - młode konie nudzą się szybciej, ale w miarę jak zdobywają doświadczenie i lepiej wiedzą czego się od nich wymaga mogą skupić się na dłużej. Dla doświadczonych koni skupienie się na dłużej niż 15 minut nie jest takie bolesne jak dla np. czterolatka (mój np. to ma taką bujną mimikę, że zawsze wiadomo czy można kontynuować pracę czy nie) :)
A jeśli chodzi o przygotowywanie konia do wysiłku typu rajd to po prostu trzeba jeździć w tereny, na początku dużo stępować (najlepiej całą drogę), potem wprowadzać kłus, następnie galop i tak jak pisze Magda, mieć na uwadze oddech konia i czas w jakim wraca do normy po wysiłku. Trzeba też wiedzieć ile km dziennie się w tym rajdzie przewędruje i sprawdzić konia na pojedynczym odcinku przed rajdem. Tak jak wyżej - od zera do bohatera :)
Cytat:codziennie ok godziny normalnych ćwiczeń plus od czasu do czasu ćwiczenia i manewry ,podczas których szły nieraz wiele godzin i powyżej 100 km w ciągu doby
Cytat:absolutną podstawą jest rozluźnienie i maszerowanie z nosem przy ziemi.
Magdo: koń na padok chodzi, teraz na cały dzień. Pracuje codziennie po godzinie (czasem ma 1-2 dni wolne w tygodniu), zwykle jest to właśnie teren, 10-15 minut stępa na początku i końcu a w środku kłus i stęp, galopu mało (lubi przyspieszyć- galopuje jak jest i podłoże i nastrój odpowiedni, jak nie to sobie odpuszczam, po co ma się nakręcać). Za to kłusa sporo i to taki raźny kłus jest. W weekendy tereny dłuższe, po 1,5 h. Czasem któregoś dnia robimy na łące ćwiczenia "ujeżdżeniowe" (wolty, półwolty, zwroty, przejścia stęp-kłus, stój- kłus itd, cofanie, zatrzymania, takie proste rzeczy). Taka lekcja trwa 15-20 minut plus ok 10 min stęp na łąka i z niej; dłużej koń się nie koncentruje i to co ładnie wychodziło na początku zaczyna się psuć; dlatego tego czasu nie przekraczam. Ćwiczenia z ziemii i lonżowanie_bez_lonży od czasu do czasu- tez trwa do 30-40 minut, dłużej byłyby nudne (no i ja sie muszę przy tym nabiegać;P).
Zjazdy tak jak piszesz robie stępem, podjazdy stępem lub galopem, o ile jest dobre podłoże. zresztą górka to jest dobry sposób na niego żeby galopował bez wariacji
Hmm jak piszesz że Ty robisz 40 minutową rozgrzewkę...to wychodzi mi że ja na tej łące robię albo samą rozgrzewkę albo za szybko przechodzę do roboty...ale staram się nadmiernie od niego nie wymagać, kończyć na dobrze zrobionym ćwiczeniu, nagradzać jak się stara etc. Z tego co piszesz to "psychiczny wysiłek' konia nie dotyczy całej jazdy tylko czasu kiedy wymagamy trudnych/ nowych ćwiczeń.
Cytat:codziennie ok godziny normalnych ćwiczeń plus od czasu do czasu ćwiczenia i manewry ,podczas których szły nieraz wiele godzin i powyżej 100 km w ciągu doby
Cytat:absolutną podstawą jest rozluźnienie i maszerowanie z nosem przy ziemi.
Ja nie napisałam że rozgrzewka MUSI trwać 40 minut tylko że MOŻE. Tak żeby przy okazji normalnej ujeżdżeniowej lekcji jednoczesnie popracować nad kondycją.
Na taki rajd o jakim ty piszesz to myślę że wystarczy normalna codzienna praca. To nie będzie żaden ekstremalny wysiłek dla konia! Staraj się tylko od czasu do czasu pojechać w teren na dłużej. Mi też wychodzi tak że na taki dłuższy teren jadę np raz w tygodniu. A konie robią latem kilka rajdów takich z przemarszami po ok 30 km bez problemu, bez zmęczenia można powiedzieć. Ja miałam na mysli przygotowanie do jazdy np 8-10 godz dziennie! I trasy ponad 50 km! 30 km to przejedziesz jak pojedziesz na 3 godziny w teren! Przy średnim tempie 10 km na godz a więc WOLNO! Konie startujące w sportowych rajdach osiągają prędkość ok 20 km na godz!
Co do zebrania-jesli nie umiesz-nie próbuj! Na pewno jeżdżąc na luźnej wodzy nie robi się koniowi krzywdy. Odnajdzie on wtedy swoją własną równowagę i postawę dla niego najbardziej dogodną do noszenia jeźdźca. Natomiast myślę że powinnaś popracować nad tym tempem w galopie. Spokojny galop jesli koń nie walczy z ręką jest mniej męczący niż szybki kłus. Również dla jeźdźca! A jaki przyjemny! Zdarzało mi się robić całkiem długie trasy konno i zawsze wplatałam odcinki galopu, jak tylko podłoże pozwalało. Myślę że na tym powinnaś się skupić-by uzyskać spokojny, luźny, wolny galop na oddanej wodzy.
Można pracować nad tym na wiele sposobów, w zalezności od tego na czym dokładnie polega problem.
Magda Pawlowicz Jeśli koń daje rade to podjazd zrobimy galopem, a jeśli trochę słabszy-to kłusem.
Magda Pawlowicz Jeśli koń daje rade to podjazd zrobimy galopem, a jeśli trochę słabszy-to kłusem.
Aby wyrobić wytrzymałość, dobrze jest zastosować trening interwałowy- np 1 minuta stępa , 1 minuta kłusa, 1 minuta galopu i tak kilka razy pod rząd . W miarę , jak koń będzie nabierał wytrzymałości można wydłużać odcinki kłusa i galopu . Zamiast pracować na czas, można pracować na dystans , np 100 m stęp, 200 kłus i 400-500 galop. W przygotowaniu do długotrwałej jazdy trzeba raczej wydłużać odcinki , niż zwiększać tempo . Taki trening jest dla konia dość męczący i jest raczej do zastosowania z koniem już wciągniętym do pracy, lecz daje dość szybki efekt . Nie należy stosować go codziennie , lecz 2-3 razy w tygodniu . Trzeba pamiętać , że podstawą do długotrwałej jazdy jest trzymanie przez konia raz nadanego tempa , bez potrzeby ingerowania pomocami . W naturze konie pokonywały duże odległości , np w poszukiwaniu lepszych pastwisk , idąc wolnym kłusem i takie właśnie tempo jest najodpowiedniejsze do pokonywania dużych odległości
Mam 4-letnią klacz. Do tej pory chodziłyśmy na spacery w teren czyli ja i ona pieszo. Ona biegała ile chciała a ja myślałam gdzie by ją jeszcze zaprowadzić :lol: . Ale chciałabym zacząć jeździć na niej tylko nie wiem jak długo/ na jak długie trasy mogę sobie pozwolić? Koń jest młody i mało jeżdżony. Całe dnie spędza na padoku a dwa razy w tygodniu idziemy na 3 godzinny spacer w nasze górki. Co drugi dzień jeździmy sobie po padoku tak po 15 minut głównie stępem i kłusem. Czy mogę zacząć od godzinnego terenu czy to za dużo i zmniejszyć do 30min? Mam na myśli jazdę w siodle i jazda byłaby stępem, kłusem a może i galopem. Po jakim czasie mogę pozwolić sobie na dłuższe wyjazdy w teren tak na 3 lub4 godziny? Czy w czasie takiej przejażdzki dobrze jest często schodzić z siodła i poprowadzić konia w ręku czy można siedzić cały czas? Czy można zacząć od codzinnych wyjazdów czy może co drugi lub trzeci dzień? Kolega na 3 letniej klaczy pojechał w 5 dniowy rajd. Nie wiem jak zniósł to kręgosłu jego klaczy ale wydaje mi się że na młodego konia to za dużo. Więc jak powinno wyglądać przygotowanie młodego konia w sumie jego kręgosłupa i stawów do noszenia obciążenia jakim jest siodło+ człowiek aby mu nie zaszkodzić?
Tak myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest pozostać przy tych naszych spacerach ale chciałabym się od czasu do czasu przejechać, tak jak jeździ Duchowa. Dla przyjemności i konia i mojej.
Adaptacja organizmu konia do zwiększonego wysiłku może trwać dość długo- rok i więcej . Najszybciej adaptują się płuca i serce- kilka miesięcy , mięśnie dłużej - ok pół roku .Najdłużej adaptują się ścięgna i stawy , nawet do 2 lat. Oczywiście kilkugodzinne wyjazdy w teren nie stanowią ekstremalnego wysiłku , ale moim zdaniem wymagają kilkumiesięcznego przygotowania .Największym ryzykiem są urazy nóg - ścięgien i stawów , urazy kręgosłupa u prawidłowo trenowanych koni prawie nie występują .Na początek siadam na konia dosłownie na kilka minut, do około godziny dochodzę mniej więcej po miesiącu , czasem dłużej. Uważam , że można wyjechać na dłużej w teren , gdy koń porusza się pod jeźdźcem swobodnie we wszystkich chodach , bez przyspieszania i nie sprawia mu trudności pokonywanie nierówności terenu (zjazdy, podjazdy, głebokie i nierówne podłoże) Z początku wyjeżdżam na kilka minut po zakończeniu treningu na ujeżdżalni , gdy koń jest spokojny. Oczywiście jest korzystne , by dłuższe odcinki stępa pokonywać z koniem w ręku. Dużo zależy też od rasy konia -konie szlachetne, mocno zaawansowane w krew (angielską lub arabską),średniego wzrostu, łatwo adaptują się do wysiłku , w przeciwieństwie do koni cięższych (np konie śląskie i ich pochodne)i rosłych . Dobrym sprawdzianem wytrenowania jest wygląd nóg następnego dnia po wysiłku - jeżeli ścięgna i stawy są suche, można przyjąć , że koń nie jest przeciążony pracą
Dagmara Matuszak A czy nie jest tak, że kłus na podjazdach (szczególnie wolny kłus) więcej wymaga od konia niż galop? Takie mam wrażenie.
Dagmara Matuszak A czy nie jest tak, że kłus na podjazdach (szczególnie wolny kłus) więcej wymaga od konia niż galop? Takie mam wrażenie.
Faktycznie, myślałam o stosunkowo stromych i długich podjazdach. Dzięki za wyjaśnienie . Takie ćwiczenie - wolny kłus pod górkę - zapamiętałam z czasów, kiedy robiłam za małpkę na treningach koni rajdowych, i nawet dla tych startujących i będących w stałym treningu koni było ono dość wyczerpujące.
Z kolei do chwili, kiedy zaczęłam na nich jeździć, nie zdawałam sobie sprawy, jak długo może galopować dobrze przygotowany koń .
tomekpawwaw Dużo zależy też od rasy konia -konie szlachetne, mocno zaawansowane w krew (angielską lub arabską),średniego wzrostu, łatwo adaptują się do wysiłku , w przeciwieństwie do koni cięższych (np konie śląskie i ich pochodne)i rosłych .
tomekpawwaw Dużo zależy też od rasy konia -konie szlachetne, mocno zaawansowane w krew (angielską lub arabską),średniego wzrostu, łatwo adaptują się do wysiłku , w przeciwieństwie do koni cięższych (np konie śląskie i ich pochodne)i rosłych .
Zależy jaki to arab, dla drobnego konia 60 kg to moim zdaniem górna granica (biorąc pod uwagę, że konie szlachetne mogą dźwigać maksymalnie ciężar o wadze nie przekraczającej 20% ich masy ciała), u większego konia (załóżmy 400 kg) ta granica jest wyżej - 80 kg. Ja mam oba typy - jednego drobnego i jednego większego araba (na obydwa nie wsadziłabym osoby cięższej niż 60 kg a sama staram się ważyć góra 55, ale to taka może moja nadopiekuńczość)
Równie istotny przy jeździe na małych koniach jest wzrost jeźdźca - wysoki jeździec będzie miał problemy z równowagą i jest duża szansa, ze będzie przeszkadzał koniowi "wystając" sporo ponad siodło. Ja przesiadając się na małego arabka z większego potrzebuję kilku minut na dostosowanie się do nowych warunków grawitacyjnych :)
Dużo też zależy od umiejętności jeźdźca - osoba o wadze 65 kg z dobrym dosiadem równo z środkiem ciężkości konia będzie dla niego pozornie dużo lżejsza niż 55cio kilogramowa osoba pozostająca poza ruchem. Jest to dodatkową motywacją, żeby się starać, żeby być jak najlepszym jeźdźcem dla swojego konia :)
Prawdą jest, że araby są bardzo wytrzymałe z natury, są lekkie, mają krótkie mocne grzbiety i silne, suche nogi. Dlatego przygotowanie ich do rajdu zajęłoby dużo mniej czasu niż np. ślązaka, który musi nieść tę swoją masę i nie jest anatomicznie i wydolnościowo przystosowany do wysiłku wytrzymałościowego.
Chodziło mi o to, że konie pełnej i czystej krwi trenują się szybciej i prędzej dochodzą do pełnej sprawności . Po prostu ich organizm jest przystosowany do ekstremalnych wysiłków(selekcja poprzez wyścigi !) .Mają one większą pojemność płuc, sprawniejsze mięśnie i lepsze wykorzystanie paszy w sensie zdolności "przerabiania" jej na pracę a nie na tłuszcz. W
iele koni półkrwi , zwłaszcza tych o cięższej budowie , potrzebuje dłuższego okresu przygotowania do poważniejszych obciążeń i z reguły wyraźnie ustępuje wytrzymałością koniom bardziej szlachetnym , zwłaszcza , gdy chodzi o pracę w dużym tempie .