Masaż koni
Masaż koni
Powiem szczerze, kiedyś bardzo mocno zainteresowałam się masażem dla koni, bo moja klacz miała ogromne problemy z nogami i musiałam ją z nich "wyprowadzać" " na własną rękę" . Posiłkowałam się swoją wiedzą na temat fizjologii i anatomii konia ( po studiach zootechnicznych), a także 'ludzkiej" fizjoterapii oraz informacjami na temat akupresury.
No i wyciagnełam kobyłkę .
Jesli ktoś chce, chętnie pomogę, choć nie mam żadnych oficjalnych papierów.
A możesz nam bliżej opisać, jakie to były problemy i jak postępowałaś?
Przekopałam się ponownie przez stos różowych czapraczków i proszę, o: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,2.120.html, 13 ogłoszenie od góry O szczegóły chyba trzeba poprosić autorkę posta.
Nawiązując do dyskusji z wątku "Pytania do Trenera" - o radach na uelastycznienie obustronne konia.
Byłam na kursie masażu prowadzonym przez Lee Hollen w Poczerninie. Kurs jest bardzo fajny, Lee jest mega praktykiem i potrafi wiedzę przekazać. Do organizatorów rzeczywiście można mieć zastrzeżenia ale czego się nie robi dla zdobycia umiejętności...
Oprócz masażu i streczingu, których można się nauczyć na pierwszym stopniu kursu, Lee pokazuje też akupunkturę i akupresurę. TO ROBI WRAŻENIE!!! - kiedy widzisz konia który początkowo porusza się prawie jak paralityk - sztywno, krzywo i z niechęcią do ruchu naprzód, a po godzinnym zabiegu stąpa elastycznie jak modelka na wybiegu i zaczyna tryskać chęcią życia - taa - wtedy naprawdę można uwierzyć w masaż.
Widok 10 cm igły, którą Lee pewnie zagłębia w końskim grzbiecie czy szyi odblokowując jakieś złe rzeczy - to też trzeba zobaczyć by uwierzyć.
Nie sądzę, żeby masażu dobrze było uczyć się z książek, czy ilustracji - to jednak dobrze przyjąć w praktyce.
Fajnie też posłuchać jak Lee gada z końmi - ma swój styl.
Podobno jej konie to prawdziwi końscy atleci - masaż bardzo pomaga rozbudować mięśnie u trenowanego konia.
Podobno nasi sportowcy niezbyt się tymi kursami interesują...
Fajnie, że Lee przyjeżdża regularnie do Polski - na stronie Poczernina można znaleźć terminy pod hasłem "terapia Lee" zdaje się. Ja na pewno wybiorę się na drugi stopień, tym razem z koniem, mam nadzieję.
Stosuję masaż u swoich koni - u starszych i po przejściach dla poprawy formy, u młodych dla oswojenia, uspokojenia i nawiązania bliskiego kontaktu. Przy treningu dla rozgrzania i uelastycznienia. Po wysiłku, przy urazach dla szybszego powrotu do formy. Itd...
Najważniejsze jest, że masując, wysilając się dla dobra konia - coś mu DAJESZ. To taka pozytywna energia, czujesz jak przechodzi przez twoje ręce do konia, ale i wraca do ciebie. Dlatego twoich własnych rąk nie zastąpią rzadne przyrządy i urządzenia...
Ja sie na to na pewno kiedyś wybiorę, tymaczasem robię masaż amatorsko, tak jak pokazano mi w 2 h może. Konia to bardzo uspokaj ai rozluźnia, niestety rzadko mam czas godzinę ną masowac, jak chcę by jeszcze poszła na wybieg, z emną na spacer a jeszcze jej zawsze kupy wybiorę czy coś i na wszytsko mi brakuje wtedy czasu Ale warto go czasem poświęcić, Branka najbardziej lubi ćwiczenia z ogonem, jak się lekko nim kręci a potem na nim jakby uwiesza i zaczyna rozciągać więzadła - a jeszcze niedawno nienawidziła podnoszenia ogona. Nawet w uszach się daje masować
Co do igieł to wierzę, w Irlandii takie wkładano koniom i potem chodziły jak nowo narodzone. Przyjeżdżał do nich fizjoterapeuta i robił super rzeczy
No właśnie - fajnie by było jakby więcej ludzi doceniało CZAS poświęcony koniowi, nie tylko na korzystanie z jego grzbietu. Masowanie koni jest naprawdę bardzo energetyzujące - przynajmniej dla mnie. A nie narzekam na nadmiar czasu i sił obsługując kilkanaście koni i rodzinę ha ha
ja sama bardzo amatorsko próbuje masować, nie zawsze nieregularnie, ale widze efekty. Raz wiecej rozluźnienia, dwa koń polubił mój dotyk. O ile na szyi jest średnio o tyle grzbiet, zad i okolice łopatek- no miodzio
Tak samo rozciągamy się amatorsko- bez udziwnień i przedobrzeń ale gdy wyciągam przednią noge do przodu- koń oddaje ją, wyciaga i tak fajnie sie rozciąga, na maksa, sam współpracuje
Na jakiś kurs chętnie pojechałabym i pewnie pojadę- zwłaszcza gdy dostanę się na weterynarie będzie to jeszcze bardziej korzystne
Berk, serdeczne dzięki! Pewnie się wybiorę przy najbliższej okazji
witam, własnie wybieram się na kurs masażu do Poczernina zdam relację wkrótce
zajmowłam się niedawno bardzo nerwowym koniem,który jak twierdziła właścicielka miał łaskotki, co było powodem ciągłego przemieszczaia sie podczas czyszczenia i szczotkowania, zaczęłam delkatnie masowac, ogolnie mowiac - grzbiet (myślę, że akurat tam był problem, poniewaz każda jazda, o zgrozo!, odbywała się z użyciem gum lub czarnej wodzy) i okazało się, ze koń jednak pozbył się niechcianego nawyku kon poza tym juz po raz drugi okulał na przod... to tak na marginesie odnosnie stosowania ww. sprzetów..
Na kursie masażu Lee pokazała nam wyraźnie wyczuwalne patologiczne zgrubienie mięśni, na szyi, w miejscu tzw fałszywej potylicy - wynik użycia czarnej wodzy. W dotyku jak guz. Marzy mi się, żeby nadeszły takie czasy że WSZYSCY koniarze zrozumieją że czarna wodza itp patenty stosowane do jazdy to MEGA OBCIACH...
W Niemczech jest sporo literatury naukowej wydanej na ten temat. Jako wstęp "Der Pferderuecken. Gesundes Pferd." Sary Wyche (to jest też po angielsku, właśnie zauważyłam, że ona dużo napisała), mi się ta książka wydała bardzo przystępna, tak akurat między ogólnym stwierdzeniem "mięśnie grzbietu są ważne", a rzeczami pełnymi łacińskich nazw.
A dla zainteresowanych akupunkturą: Westermayer, Erewin: "Atlas der Akupunktur des Pferdes."
Stowarzyszenie Hipologiczne Pro Hipico Bono i Trener Wojciech Mickunas zapraszają na kurs z Lee Hollen do Kuźni Nowowiejskiej.
I poziom 31 maja-1 czerwca
II poziom 2-3 czerwca
III poziom4-5 czerwca
Nowością na tym kursie będzie większy nacisk na biomechanikę ruchu konia.
Więcej informacji: http://www.hipologia.pl/news/show/id/591