Zakład treningowy dla klaczy - wątpliwości
Zakład treningowy dla klaczy - wątpliwości
Ciągle mam wątpliwości czy dać kobyłkę na zakład czy nie...
Ma ktoś może dośwaidczenia jakieś? Ktoś to przeżywał?
Moja syt. i obawy wyglądają tak:
Mam klaczkę która w czerwcu skończy 3 lata, do tej pory nie robiłam z nią nic, (poza oswajaniem z szeleszczącymi rzeczami, kilkoma sesjami z klikerem, zakładaniem kantara, prowadzeniem na uwiązie i zabaw na koralu)
Głęboko się zastawiam czy oddać klacz na zakład - wszyscy mi to radzą!! Choć ja trochę nie bardzo, bo jak sobie pomyślę to widzę tylko same problemy..
1. Wejście do przyczepy - jeśli by już jechała to z matką - bo do zakładu nie jest strasznie daleko (Bogusławice - ok 20 km ode mnie), a powrotną drogę na mamusi mogę wierzchem wrócić. Mimo wszystko mała nigdy nie jeździła..
2. Nie mam pojęcia jak konia przygotować do zakładu - wiem tylko tyle że koń musi umieć być prowadzony w ręku i umieć chodzić w stępie i kłusie pod jeźdźcem.
3. Arkadia jest koniem który wolno się uczy i potrzebuje dużo czasu do namysłu zanim coś zrobi - ja ją znam i wiem że potrzebuje troszkę więcej czas i boję się że na zakładzie mogą jej nie zrozumieć i za to że czegoś nie będzie chciała zrobić zostanie niepotrzebnie skarcona..
4. Arka (tak krócej) nie toleruje obcych ludzi, jak ktoś oprócz mnie i mamy do niej podchodzi to straszy kładąc uszy na szyję i zachowuje się nerwowo.
5. Boję się że mogą na zakladzie popsuć jej wrażliwą psychikę, albo też może się poprawi jak będzie miała kontakt z obcymi końmi i jeźdźcami.
6. Arka to koń strachliwy, zawsze stoi za innym koniem, nigdy nie zbada czegoś sama, nie odchodzi od innych koni tzn mamy i brata starszego. Istnieje możliwość że na zakładzie się polepszy albo pogorszy i bedzie jeszcze bardziej wszystkiego bała..
7. Sprawa ruchu - u mnie chodzi co dzień na padoku i w tereny, na zakładzie pewnie bedzie chodzić tylko na jazdę czy skoki..
8. Kiedy konia do tego wszystkiego przygotować, przecież 3 latek to ledwo odrośnięty źrebak. Jeśli bym się zdecydowała to na pewno oddam w wieku 4 lat ale i tak uważam że i 4 letni koń stosunkowo mało będzie umiał.
W sumie to nie wiem jak jest na zakładzie i co tam się z końmi robi - ale jakoś przeczucie mi mówi że to co tam się dzieje nie jest ciekawe...
Co Wy na temat zakładu dla klaczy? Piszcie o swoich pozytywnych/negatywnych wrażeniach.
Może ktoś był, widział. wie?
A jakie masz plany względem kobyłki? Chcesz hodować i potrzebna Ci próba dzielności do wpisu do księgi? W takim razie może warto pomyśleć o próbach polowych zamiast zakładu? Bo, prawdę mówiąc, wszystkie Twoje obawy wydają mi się uzasadnione...
Prawdę mówiąc to nie mam jeszcze sprecyzowanych planów co do przyszłości Arki..
Chciałabym aby przeszła jakąś próbę dzielności czy coś w tym rodzaju bo może okazać się że ma jakiś ukryty talent i warto takiego konia powierzyć komuś kto będzie umiał wykorzystać ten talent i się nie zmarnuje.
Jeśli natomiast się okaże że klacz nie wykazuje chęci bądź nie nadaje się do pracy w sporcie zostanie u mnie i chciałabym żeby urodziła i wychowała 1 źrebaka, ma w miarę przyzwoity rodowód:
http://www.allbreedpedigree.com/arkadia11
Chciałabym aby zdała jakąś próbę, gdzieś indziej niż u mnie (nie mam warunków i umiejętności do tego żeby sprawdzić czy kobyłka ma jakieś możliwości, a jeśli ma to czemu tego nie wykorzystać) Ale z drugiej strony.. przed chwilą czytałam art. o dojrzałości koni i przecież 3-4 lata to za wcześniej na zakład!! A przecież starszych nie przyjmują..
To radziłabym Ci zacząć od drugiej strony - znaleźć kogoś zaufanego i doświadczonego, kto mógłby ją pod Twoim okiem szkolić i trenować, i zobaczyć, jak się kobyłka rozwija. Inaczej niż do zakładu, do prób polowych są dopuszczane klacze do 6 roku życia, więc będziesz miała więcej czasu na decyzję.
Poczytaj sobie o warunkach wpisu do ksiąg hodowlanych:
http://pzhk.pl/docs/pr_hodow_sp.pdf
http://pzhk.pl/docs/pr_hodow_mlp.pdf
Linkuję programy hodowlane sp i małopolski, bo być może Twoja klacz z uwagi na małopolskiego ojca spełnia warunki wpisu do tej ostatniej? Nie bardzo się orientuję, może ktoś lepiej obeznany z hodowlą coś napisze.
Arka wpisane w paszporcie ma sp.
Trochę poczytałam no i jakoś mniej straszne mi się wydaje a i próba polowa to lepsze wyjście niż zakład.
Mam na oku pewną stajnie niedaleko mnie, byłam tam w wakacje i myślę że mogłabym tam Arkę na miesiąc w wakacje "zostawić" z zastrzeżeniem żebym była na każdym jej treningu czy czymkolwiek co będą z nią robić, a w między czasie sama będę coś tam z ziemi ćwiczyć.
Mam tylko problem tego typu że klacz nie jest mocnej budowy a Pan który tam jeździ to ponad 80 kg chyba waży (tak na oko :wink: )
Czy w takim przypadku danie Arki na trening w wieku 3 lata i 2 m-ce będzie rozsądnym wyjściem czy jeszcze zaczekać. Opcja wakacyjna dla mnie lepsza bo będę na miejscu i cały czas będę mogła kontrolować co tam z nią robią. A w ciągu roku niestety taka opcja odpada..
Chyba że ten rok niech jeszcze rośnie i zacznę tylko pracę z siodłem z ziemi, a na właściwy trening dać na przyszłe wakacje jak już 4 latka skończy?
Dagmara co radzisz?
Głosuję za drugą opcją .
4 lata to lepszy wiek do zajeżdżania niż tradycyjne 3 - z uwagi na zdrowie psychiczne i fizyczne. Jeśli ją przez ten rok przygotujesz na różne wyzwania, to będzie jej później znacznie łatwiej odnaleźć się w nowej sytuacji i miejscu. Przez ten rok możesz jej też wzmocnić muskulaturę, wyrobić równowagę etc - wszystko z ziemi. Nie będziesz się musiała martwić, że pan berajter za ciężki (a tak w ogóle to bardzo korzystne, że masz tę stajnię blisko i będziesz mogła brać we wszystkim udział).
Ja śledzę z bardzo dużym zaciekawieniem pracę takiego niemieckiego trenera, Fritza Stahleckera, który długo szkoli konie w ręku, z chodami bocznymi i takim "zabawowym" wstępem do pasażu i piafu włącznie, zanim w ogóle wsiądzie na nie jeździec. Teraz w stadzie ogierów w Marbach były szkolone równolegle dwie grupy trzylatków, jedna metodą Stahleckera, druga tradycyjnie. Na kończącej szkolenie aukcji te drugie umiały co prawda więcej pod jeźdźcem - w takim czysto mechanicznym sensie - i sprzedały się za większe pieniądze, ale te pierwsze - stahleckerowskie - były przez znawców bardzo chwalone za czysty takt, równowagę, rozluźnienie, a także motywację. Nie jest to najwyraźniej za bardzo komercyjne podejście, ale myślę, że na dłuższą metę bardziej się opłaca .
Hello? :wink:
prv
A mój koń jest wpisany do księgi koni hodowlanych. A nie była w żadnym zakładzie. Co by mi dał zakład? Czemu wysyła sie tam klacze? Przecież i tak jak pokryje Brankę, będe mieć rodowód dla źrebaka, bo jest w księdze. Czy u innych ras niż sp jest jakoś inaczej??
Zakłady hodowlane to dla mnie czarna magia nic z tego nie rozumiem
Moja klacz też była wpisana jeszcze bez oceny użytkowej, po prostu przy urodzeniu źrebięcia, wtedy wymagana była tylko minimalna bonitacja. Z tych programów wynika, że teraz bez próby albo wyników sportowych klaczy nie wpisują, chyba że ja coś źle rozumiem i one nie są obligatoryjne? Mamy jakichś hodowców na forum? 8)
Ale skoro jest już wpisana, to mnie nie wyrzucą z tej Księgi?
Ona była tylko opisana do paszportu i określoną miała wtedy bonitacje na 78(hehe troche mało) i dostałam świadectwo wpisania konia do Głownej Księgi Koni zarodowych - rasa polski koń szlachetny półkrwi(jak to ładnie brzmi). Oglądam to właśnie i prababcia Branki nazywała się Brzydula :lol: Zapomniałam już jak to się jej rodzinka nazywała, a same ciekawe imiona
Próby dzielności dla klaczy nie są obowiązkowe! Klacz nie musi mieć żadnej próby ukończonej żeby zostać zapisaną do ksiegi. Musi tylko mieć paszport, odpowiednie pochodzenie, być zaźrebiona i zostać zbonitowana przez przedstawiaciela PZHK. I jeszcze badanie krwi. I już.
Cytat:1. Do cz´Êci wst´pnej ksi´gi (W) polskich koni szlachetnych póΠkrwi wpisuje si´ klacze,
które:
1) sà poddawane ocenie wartoÊci u˝ytkowej,
2) wykazujà cechy charakterystyczne dla swoje rasy,
3) pochodzà co najmniej od ojca wpisanego do ksi´gi.
2. Do cz´Êci gΠównej ksi´gi (G) polskich koni szlachetnych póΠkrwi wpisuje si´ ogiery
i klacze, które:
1) sà poddawane ocenie wartoÊci u˝ytkowej
Cytat:Stacjonarna próba dzielności dla klaczy w Galinach rozpocznie się 11 sierpnia. Zgłoszenia do 15 lipca do biura Związku. Koszt treningu 60-dniowego, po uwzględnieniu dotacji wyniesie ok. 700 zł. Klacze powinny być nauczone chodzenia na uwiązie i lonżowane oraz przyzwyczajone do obsługi. Wiek minimum 3 lata (rocznikowo). Od tego roku pozytywne ukończenie stacjonarnej lub polowej próby dzielności jest dla klaczy warunkiem wpisu do księgi
Ania Guzowska A ja nie miałam badania krwi i klacz nie była źrebiona
Tzn że dla sp i małopolaków jest tylko zalecana? Bo w programie hodowlanym sp jest napisane:
Cytat:1. Do cz´Êci wst´pnej ksi´gi (W) polskich koni szlachetnych póΠkrwi wpisuje si´ klacze,
które:
1) sà poddawane ocenie wartoÊci u˝ytkowej,
2) wykazujà cechy charakterystyczne dla swoje rasy,
3) pochodzà co najmniej od ojca wpisanego do ksi´gi.
2. Do cz´Êci gΠównej ksi´gi (G) polskich koni szlachetnych póΠkrwi wpisuje si´ ogiery
i klacze, które:
1) sà poddawane ocenie wartoÊci u˝ytkowej
Cytat:Stacjonarna próba dzielności dla klaczy w Galinach rozpocznie się 11 sierpnia. Zgłoszenia do 15 lipca do biura Związku. Koszt treningu 60-dniowego, po uwzględnieniu dotacji wyniesie ok. 700 zł. Klacze powinny być nauczone chodzenia na uwiązie i lonżowane oraz przyzwyczajone do obsługi. Wiek minimum 3 lata (rocznikowo). Od tego roku pozytywne ukończenie stacjonarnej lub polowej próby dzielności jest dla klaczy warunkiem wpisu do księgi
Ania Guzowska A ja nie miałam badania krwi i klacz nie była źrebiona
U mnie Amera została wpisana do Wstępnej księgi.. I Amery synek - Amor na zakład nie mógł być przyjęty bo matka ma za słabe pochodzenie - co dla mnie jest bzdurą kompletną bo owszem pochodzenie się liczy ale żeby dyskwalifikować konia o przyjęcie do zakładu gdy n.n. jest tylko 1 pradziadek?? A więc Amor nie mógł być ogierem - co mu chyba na dobre wyszło bo został u mnie i się leni :wink:
Ale w takim w przypadku gdy Arkadia zda zakład lub próbę polową i będzie zaźrebiona to będzie według wytycznych wpisana do księgi głównej.
Widać dla ogierów jest tu większy rygor - a szkoda bo czasami naprawdę dobre konie (nie mówię o swoim leniu) zostają dyskwalifikowane za pochodzenie..
Ciekawe, że ja mam Księge Głowną a nie Wstępną, ale może ileś lat temu tak było, że dostałam taki wpis. W każdym razie mnie to nie martwi, bo jak będę mieć źrebaczka to chcę, żeby miał pełne pochodzenie W końcu Branka złego papieru nie ma. Ją w ogóle tak opisano, że nawet niespecjalnie w ruchu popatrzył pan opisujący, a wzrost wpisał taki jak myśmy podali na oko Do dziś nie jestem pewna ile ona ma, była mierzona kiedys jako 3 latek, ale potem urosła sporo i podaliśmy ile urosła tak na oko... Probowałam ja kiedyś sama zmierzyć zwykla miarką i wyszło mi tyle co w paszporcie - 158, ale to nie był zbyt pewny pomiar...
No u nas to jakoś tak jest z tymi opisami koni, że nikt nic dokładnie nie sprawdza. Wpisują konie jak ktoś chce po zajomości i nawet nie zmierzą