Żywienie koni (+ściółka w boksie)
Żywienie koni (+ściółka w boksie)
A mój koń stoi w błocie i się cieszy Jest codziennie obtoczony szara skorupą i ma błoto nawet w uszach(a własnie zrobiłyśmy wczoraj mega coś - Branka dawała mi wkładac ręce do uszu i wyjmowac błoto i nie piekliła się - dawniej nienawidziła dotykania uszu!) i oczach. Nie widac po niej by jej to specjalnie przeszkadzało. Co prawda jak pada to stoi przy bramce i chce wracać, ale dopóki deszczu czy śniegu nie ma to bawi sie z innymi końmi lub spaceruje w poszukiwaniu trawy której nie ma
Karinaa, to ile godzin dziennie twój koń spędza w boksie? Nie dostaje szmyrgla? Nie ma problemów z krążeniem? Moich nie wypuszczono przedwczoraj z niewiadomej przyczyny i jak otworzyłam boks Młodego to prawie mnie wziął na klatę Dobrze, że chociaż Siwek jest dobrze wychowany i z właściwym sobie dostojeństwem wypiaffował i wypasażował energię na spacerze po śniegu (Swoja drogą, skończył wczoraj 19! :mrgreen: )
Mój koń chodzi prawie codziennie, raz w tygodniu ma przerwę i go puszczę na 2-3 h na jakiś padok, ale jestem cały czas " w pogotowiu" a w pozostałe dni, chodzi pod siodłem jeżeli pozwoli na to pogoda, albo jakiś teren, albo na placu, choć wiadomo, że bez trudnych elementów. A jeżeli pogoda nie dopisuje albo nie ma mnie w stajni to połazi sobie w krytej karuzeli. Problemów ze zdrowiem, zapewniam Cie, nie ma. W stajni jak stoi nie widać po nim żadnych oznak nudy, są w stajni duże okna więc jest jasno, są duże drzwi więc jest cały czas świeże powietrze. Poskubie sobie sianko, a to pobawi się trochę piłką albo pomocuje się z lizawką, albo powącha się kolegą. Nie tka, nie łyka. Nie widać, żeby mu przeszkadzał taki tryb życia.
Ale może wolałby inny?
Ja bym nie chciała siedzieć w pokoju zamknięta przez 23h/dobę. Ja nie moge w domu usiedzieć paru godzin, a co dopiero tylko w pokoiku - bo boks jest dla konia takim pokojem.
Zawsze dobrze sobie wyobrazić jakby to było znaleść sie na miejscu konia. Szczególnie że cżłowiek to drapieżnik, z natury lubiący schronienia, a koń woli przestrzeń! W naturze chodzi kilkanaście godzin dziennie.
I tyle czasu ile koń jest udomowiony nie wystarcza by zmienić jego naturalne instynkty i potrzeby.
Ja mówię tylko o zimie, w innych porach roku ma zupełnie inny tryb życia, spędza większość czasu na trawiastych łąkach a w między czasie sobie trenujemy. Nie chcę żeby tkał przy bramce - widać że ewidentnie nie lubi spędzać czasu na padoku gdy jest tylko błoto, nawet jak są z nim inne konie. Nie jest chętny do zabawy. Naprawdę nie jest trudno przejrzeć ostatnie posty zanim się samemu coś napisze bo zaraz tu wyjdę na jakąś dręczycielkę własnego konia :lol:
A, myślałam że pisałamś o całym roku. Jestem zmęczona sejsą i przeoczyłam coś W sumie to znałam konia, który nienawidził chodzic na wybieg - 2 lata temu w Irlandii taki folblut po torach tak miał. Tzn w dzień lub na słońce lubił, ale jak padało albo było błoto to strasznie prosił o wprowadzenie do stajni - dlatego jak padało, to w piżamie wychodziłam zawsze mu otworzyć boks w nocy(nieraz o 2 mnie budziło jego rżenie rozpaczliwe), bo wiedziałam, że on tak chce A jak mnie za to uwielbiał
Moja Branka lubi błotko. Ale deszczu nie, szczegónie jak wieje i ja np nie jeżdżę jak pada(dzisiaj jak zaczęło padac od razu skończyłam jazdę), bo wiem że czuje dyskomfort. Dzisiaj jak padało, to tez jej drugi raz po południu(bo była rano na kilka godzin tylko) nie pusciłam na wybieg, bo sie zapierała i nie chciała iść. Więc wzięłam parasol i poszłam z nią na pół h na spacer tak ze trzymałam parasol przed jej głową(autentycznie - tak to jest z folblutami 8) ).
Grecja codziennie, przez cały rok, wychodzi na padoki- w zależności od pogody, temperatury itp - raz na dłużej raz na krócej ale chodzi zawsze. czasem nie ma ochoty wracać do stajni i musze po nią iśc na sam koniec pastwiska bo zdecydowanie woli towarzystwo innych koni na padoku ( a kiedyś towarzyska to ona bynajmniej nie była)niz powrót do stajni a czasem jak tylko mnie zobaczy czy usłyszy podbiega do wyjścia z padoku i rzy żeby ja zabrac. w jakims tam stopniu pozwalam jej decydowac- wracać czy zostać, tj jesli jestem w stajni, mam czas a ona nie chce wracac to nie zaganiam jej na siłe "bo juz jej wystarczy". W boksie ma trociny- czyli raczej trudno byłoby sobie coś podskubywać a na padoku nawet teraz gdy jest śnieg łazi , grzebie, wyszukuje sobie coś- nie nudzi sie, ma troche ruchu, no i świeże powietrze. Poprzedniej zimy nie udawało mi sie tak dogadać z pracownikami stajni by była wypuszczana codzienie, niezaleznie od tego czy potem chodzila pod siodlem czy nie i była w zdecydowanie gorszej formie niz jest w tym roku. Zwykle jest tak ,że przed południem na pare godzin idzie sobie na padoczek a po południu pracujemy pod siodlem. Wolny ma zwykle 1 dzień w tygodniu i wtedy czas spedza na padoczku - ile sie da.
Przez ostatni tydzien mialam urlop i byłotak- rano konina szła na padok. potem, ok 10.30 zabierałam ja do stajni, jazda i po jeździe znowu padoczek. Powrót do stajni ok 13.20, przed karminiem- Nie wygladała na nieszczęśliwą :p
Ja dzisiaj się uśmiałam - wypuściłam Brankę z jej przyjacielem i strugałam sobie konia znajomej(nie wiem czy pisałam, to koń który był wiecznie kulawy i leczony i nic mu nie pomagało za bardzo więc na zasadzie, że juz nic mu nie zaszkodzi bardziej a może pomoże zaczęłam go strugać, oczywiście wkonsultacji z naszym wetem, który to zalecił ) i jak potem jego puściłam, a poszłam po Brankę to przede mną uciekła hock: Tzn po chwili jak zrobiła kółko wkoło mnie to podeszła ,ale ze skulonymi uszami i jakaś potwornie zła hock:
Po czym wzięłam ją na jazdę i po jeździe jeszcze na troche puściłam. W miedzyczasie zaczęło wiać i padać strasznie(śnieg). Poszłam więc po nią i na mój widok przygalopowała takim tempem jak koń wyścigowy... I jeszcze zarżała jak sie przy mnie zatrzymała(konie to umieją wymierzyć kiedy zacząć hamować, by nie wpaść w człowieka tak w ogóle...). Jedyne co się zmieniło między obydwoma razami jak po nią poszłam to pogoda - ach te szlachetne, rozpuszczone koniki :lol:
Pisze post pod postem, żeby było widać, że coś napisałam
Co myslicie o dawaniu koniom octu winnego? SPotkaliście się z czyms takim? Jest podobno jakaś książką(która musze kupić) o naturalnej medycynie dla koni i jest tam właśnie podane, że ocet winny jest korzystny dla koni. U nas w stajni zaczęto dawać go koniom, moja też chyba dostaje i stwierdziłam, że musze się dowiedzieć co to daje, skoro koń to je
I druga rzecz - olejek z avocado. Lub same owoce avocado. Podobno jest to świetne na stawy i wchłania się lepiej niż Glukozamina. Może ktoś daje lub dawał olejek z avocado?
I ostatnia rzecz- chce zacząć dawac zioła Brance, ale pogubiłam się w tym które są na stawy właśnie(dopóki nie zmienie stajni, jeśli zmienię, bardzo dużo stoi i chce profilaktycznie jej dawać ziółek profilaktycznie) i chciałam coś na układ oddechowy. Z układem oddechowym sobie poradze chyba jeśli chodzi o wybór ziół, ale na stawy może ktoś dobry zechciałby zrobić listę takich co na nie działają?
Dagmara robiła taki wypis przecież, i jest tam przepis na miksturę na stawy :)
O olejku z avocado i occie tez się chętnie dowiem.
Aaa, rzeczywiście. Zapomniałam o tym. Ja naprawdę mam coś nie tak z pamiecią :roll:
No ale skoro zapomniałam w tej sesji przyjść na egzamin, to co się dziwić :lol:
Jutro jadę po książkę o tej medycynie naturanej a potem do sklepu zielarskiego I będe parzyć pycha ziółka koni.
hock: torf dla koni?? To chyba jakiś specjalny torf... Kurcze a u mnie torfu dużo ale chyba jednak wolę słomę - dużo jej i jakoś się przyzwyczaiłam :wink:
Ale z drugiej strony to taki nawóz z torfu z połączeniem z końskim moczem to byłaby super bomba do nawożenia pól i łąk!!