Żywienie koni (+ściółka w boksie)
Żywienie koni (+ściółka w boksie)
Nie czytasz dokładnie- nic nie pisałam o lodzie...
Dobranoc.
asio Stajenny niestety (nie ma czasu?) nie wypuszcza koni, a gdyby nawet, to mamy takie błoto lub grudę, ze szkoda kopyt i raczej przydałyby się płetwy. W związku z tym stoją wychodząc sporadycznie na dwór
asio Stajenny niestety (nie ma czasu?) nie wypuszcza koni, a gdyby nawet, to mamy takie błoto lub grudę, ze szkoda kopyt i raczej przydałyby się płetwy. W związku z tym stoją wychodząc sporadycznie na dwór
asio Nie czytasz dokładnie- nic nie pisałam o lodzie...
Dobranoc .
Ania Juchnowicz Moja konia ostatnio szła sobie, aż tu nagle trafiła na śliskie i jechała po tym przednimi nogami, a tylnymi się odpychała
Na szczęście tylko dwa kroki. W ogóle się nie przejęła.
Zauważyłam za to, że jak był lód i śnieg to kopytka od razu się lepiej kształtowały. Mustang roll sam się robił, i to taki że ja takiego jeszcze nie umiem
Wojciech Mickunas Nie wie czy to w tym temacie ale a` propos zachowania sie koni na śliskiej nawierzchni. Miałem kiedyś w tym samym czasie 2 konie ,które diametralnie różnie zachowywały się na śliskim . Na jednym z nich mogłem jeździć po zamerzniętym jeziorze . Na gładkim lodzie potrafił poruszać się tak samo jak na innym nie śliskim podłożu. Drugi nie był w stanie zrobić kroku na śliskim . Natychmiast nogi rozjeżdżały mu się jak psu Pluto . Jeżdżąc na nim zimą msiałem bardzo uważać i omijać wszelkie śliskie miejsca. .
asio Nie czytasz dokładnie- nic nie pisałam o lodzie...
Dobranoc .
Ania Juchnowicz Moja konia ostatnio szła sobie, aż tu nagle trafiła na śliskie i jechała po tym przednimi nogami, a tylnymi się odpychała
Na szczęście tylko dwa kroki. W ogóle się nie przejęła.
Zauważyłam za to, że jak był lód i śnieg to kopytka od razu się lepiej kształtowały. Mustang roll sam się robił, i to taki że ja takiego jeszcze nie umiem
Wojciech Mickunas Nie wie czy to w tym temacie ale a` propos zachowania sie koni na śliskiej nawierzchni. Miałem kiedyś w tym samym czasie 2 konie ,które diametralnie różnie zachowywały się na śliskim . Na jednym z nich mogłem jeździć po zamerzniętym jeziorze . Na gładkim lodzie potrafił poruszać się tak samo jak na innym nie śliskim podłożu. Drugi nie był w stanie zrobić kroku na śliskim . Natychmiast nogi rozjeżdżały mu się jak psu Pluto . Jeżdżąc na nim zimą msiałem bardzo uważać i omijać wszelkie śliskie miejsca. .
Oj Guli, Guli... To, że zwróciłam Ci uwagę, że (ja) nic nie pisałam o lodzie (a czepiasz się właśnie mnie) to jedno, a drugie, ze późna pora była więc jeśli napisałam "dobranoc"... Czepiania się "dobranoc" nie rozumiem :?: . Człowiek wyluzowany, z lampka czerwonego wina w dłoni, ziewa wieczorem jak wyluzowany koń, a Twój raczej nie pacyfistyczny sposób podejścia do innych nie powala widać na swobodną interpretację zwykłego dobranoc(...)
Daję Ci fory w tym temacie, bo moje nie musi być na wierzchu.
e tam, piszmy o ściółce...
asio wiem, że to nie będzie na temat...ale ja mam słabość do kucy i małych koni....bo jestem mała i one są takie "poręczne" , łatwiej wsiadać i wszystko widzieć ...np. grzbiet itp.Bo ja uwielbiam móc jak najwięcej konia widzieć jak z nim jestem.. No mam inaczej niż większość ludzi, którzy lubią raczej rosłe konie....A chyba szczególnie u nas, na Podlasiu!
więc tylko zapytam , a ile wzrostu ma Twój kuc????I jeśli już pisałaś /pewnie tak...kurdę, to sorki/jakiej jest rasy...???
Napisałam zapewne wyczerpująco :wink:
Z moich koni starszy sie pastwiskuje w rózne warunki pogodowe juz kupę lat a na lodzie gubi nogi. Młody po lodzie chodzi w tym roku po raz pierwszy i sam włazi w największe lodowiska, często włazi na taka górkę lodową, i stoi sobie na szczycie, a ja sie wdrapuje po niego na czworaka, a i tak sie rozjeżdżam A on tylko patrzy z politowaniem, albo ostatecznie sie zlituje i sobie zjeżdża do mnie Ja tez mam cos z błędnikiem chyba :roll: A tak serio - to sprawa równowagi i "świadomości" swoich nóg. Siwy nigdy nie był asem w tej kwestii, najlepszą równowagę ma po przekroczeniu 30 km/h
Ciekawa dyskusja się wywiązała - o wpływie błędnika na koordynację ruchu na śliskim podłożu. Coś w tym musi być... Kara po śliskim stąpa ostrożnie, jakby myśląc nad każdym ruchem... Jeśli np pracujemy na błocie bez butów - wyraźnie czuję że każdy krok jest krótszy niż normalnie, a koń jest trochę spięty - ciężko mi to spięcie wyrazić słowami, bo nie jest emocjonalne, a hm "ostrożniackie". Jednak pomimo tego, że koń padokowany cały rok "do bólu" baba potrafi walnąć fikołka - choćby wczoraj, chciała sobie lekko pofruwać czy bryknąć, śniegu leży u nas kilkanaście cm, nie jest specjalnie ślisko, a baba walnęła pięknego "szlifa" , po czym wstała, otrzepała się i obraziła na zimę ;-)
Jej syn od początku miał wyjątkową koordynację, czyli chyba dobrze działający błędnik. We wczorajszej aurze nic nie przeszkodziło mu dziko galopować i pobrykiwać. Nie jest też spięty, nawet jeśli łapki mu się rozjeżdżają... Oczywiście, jak każdy - zaliczył parę upadków - w tym jeden pod siodłem, ale nie spowodowało to w żadnym względzie jego nieufności do podłoża...
I kolejna ciekawostka: Kara po upadku natychmiast wstaje, zrywa się wręcz... Darco po upadku leży bardzo długo... jakby sprawdzał, czy na pewno wszystko jest na miejscu ;-) niejednokrotnie mnie tym przestraszył...
Przygodo, otrzymałaś prv?
Może załóżmy temat odnośnie grud, śliskich nawierzchni i naturalnej równowagi bo pewnie ze ściółką ma to niewiele wspólnego, a temat fajnie się rozwinął.
Jestem tylko zawiedziona, że nasze stoją w boksach. Niedługo skończę pracę, bo oczy mi się już zmęczyły i jadę do stajni aby je wypuścić choćby na 3h :? .
Rzeczywiście ciekawy temat
Może pojawi się Klara, to oddzieli od wątku.
Ta równowaga, poza czynnikami już wymienionymi, moim zdaniem wynika ze wzrastającej pewności konia .
A ta pewność z kolei wynika z częstych jazd po przeróżnym terenie.
Dobrym przykładem jest mój Kuba.
Kiedyś nie był w stanie (psychicznym) stanąć na małą gałązkę - najmniejsza kałuża, czy błoto było niemożliwe do przejścia.
Droga asfaltowa -podejrzana.
A teraz zachowuje się zupełnie inaczej.
Nie idzie na oślep, tylko sprawdza kopytem inne podłoże.
Głęboki śnieg- duża kałuża , zaorane miękkie pole.
Aż fruwa wszystko na boki, jak sprawdza głębiej
Dopiero jak upewni się , że bezpiecznie - to idzie.
Gałęzie już depcze bez paniki i uskakiwania.
Po lodzie idzie pewnie, choć powoli - no i mądrze nie kopie go :wink:
Błoto mu znane aż za dobrze, bo takie mamy gliniaste podłoże.
Mnie zostają w nim buty, a Kuba porusza się sprawnie , sprężyście - a nie ma płetw
Nawet jak kilkakrotnie rozjechały mu się nogi na mokrej trawie, czy glinie,aż do przysiadu, to nigdy do tej pory nie przewrócił się - odpukać!
A mamy krótki, ale ostry kawałek zjazdu, zawsze mokry , który Kuba pokonuje ześlizgując się na nogach i to dosyć szybko- mało przyjemne uczucie :mrgreen:
Jedyne z czym zdarza mu się problem- to plątanie przednich nóg, kiedy uskakuje przed straszakiem.
Na szczęście zdarza się to coraz rzadziej
Szkoda, że kuc taki wrażliwiec
Troche dziwne podejscie... jesli jest zimna lub troche blota to nie bede jezdzila, to co z koniem? ma stac calymi dniami w boksie i sie nudzic lub stac na jakims padoku gdzie jest bloto po kostkach i potem miec grude?? wole pojsc chociaz na stepo-klusa, co uwazam jest dobrym cwiczeniem i dla mnie i dla konia ja jest troszeczke slisko ja nie mowie ze kon ma sobie lamac nogi ale troche ruchu trzeba zapewnic tak uwazam... nie wiem jak u was w blotem itp ale u nas jest troszeczke slisko ale uwazam ze dla chcacego nic trudnego tam gdzie jest slisko nie jezdzimy na zakretach zwalniamy i jakos dajemy sobie rade kon musi wiedziec ze jak jest sliko musi uwazac i troszeczke zwolnic, moja poslizgnela sie pare razy porzadnie i wiedziala potem gdzie ma zwalniac
no mnie dziewczyny przekonały, że nie każdy koń tak dobrze odnajduje się na trudnej powierzchni, jak moje konie.
I już nie jest to dla mnie dziwne podejście.
Po prostu moje konie przywykły, miałam to szczęście.
A mi pozostała z tej dyskusji wiedza, że nawet w tym wypadku są różne konie i ..różni ludzie, którzy mogą mieć inne kompletnie doświadczenia.
ja tez mam takie podejście do sprawy, nawet jak typowa szklanka była, to zawsze jeździłam chociażby na stępa do lasu, bo tam podłoże lepsze.
Konie na początku (chociaż są 24 h na padoku i chodzą po grudzie oraz lodzie) stąpały bardzo ostrożnie, kopytka się często rozjeżdżały, jednak po paru wypadach odzyskiwały pewnośc siebie, koordynację ruchową i przestały szukać bardziej miekkich miejsc.
Ja też nie zgadzam się to końca z takim podejściem, u mnie w stajni też jest trochę błota jak złapie mróz to robi się porządna gruda, ale dla chcącego nic trudnego. Jak jest breja to jeżdżę po ujeżdżalni bo tak naprawdę nie jest ślisko tylko mokro na zakrętach uważamy, nie robię wolt czy półwolt czy jakiś bardziej precyzyjnych elementów i da się przeżyć. Jeśli łapie mróz to jedziemy w teren i tam zawsze znajdę jakiś kawałek łąki gdzie da się jeździć. Nie ma co dramatyzować. Ja nie jestem jakąś wielką fanką padoków tym bardziej tych nie trawiastych, bo co mi z tego, że koń postoi w błocie przy furtce kilka godzin skoro dużo więcej da nawet wyciągnięcie go na stępowy spacer. Rozumiem, że konie są różne i nie zawsze reagują tak samo na podłoże, ale nie wydaje mi się, żeby błoto stanowiło jakiś wielki problem dla konia. Nie chcę nikogo urazić, piszę to obserwując parę osób w mojej stajni, że tak sporo osób szuka tylko wymówek żeby nie wyciągnąć konia, a to że nie lubi błota i się zaraz zabije a to że za a to że tu za miękko a tam za twardo.