Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Wyrywanie wodzy przez trzylatkę.

Wyrywanie wodzy przez trzylatkę.

Wyrywanie wodzy przez trzylatkę.

annajestem

Junior Member

3
11-16-2008, 06:55 PM #1
Kurcze wstyd pisać ale na razie nie mam gdzie zasięgnąć rady Sad Mam do czynienia z młodą kobyłką, ma 3 i pół roku, kupiona dokładnie miesiąc temu. Stoi w stajni tylko z wałachem z którym została kupiona. Ujeżdżalnia dopiero się produkuje i jakiś czas to będzie trwało, dlatego na razie nie mamy trenera pod ręką. Konie są młode - jeźdźcy niedoświadczeni, a problemów więcej niż sił. Kobyła regularnie lonżowana, ładnie się rozluźnia, zaokrągla grzbiet, obniża głowę, teraz ćwiczymy zagalopowania i wychodzimy na prostą.
Niestety nie jest tak pięknie pod siodłem, fajnie reaguje na łydkę, jeśli chodzi o przejścia, ale strasznie "spiera" się z wędzidłem. Na jeździe próbnej wszystko było ok ale przyjechała do nowego domu i klapa. Wet sprawdzał zęby i ok jest, wędzidło dopasowane, zmieniane na inne, wydaje się, że nie przyszczypuje, zwykłe łamane, grube, pełne, w takim samym chodziła w domu. Nie jest szarpana, nikt jej nie próbuje na siłę ganaszować ale cały czas wyrywa wodze albo inne udziwnienia wymyśla...
Póki ujeżdżalnia się nie urodzi do końca nie ma kto nam pomóc, raz miała jazdę bez ogłowia, taki totalny eksperyment, wtedy chodziła niby luźna, ale za to "poczuła wolność" i była totalnie niesterowna :? Nie jest skręcana tylko za pomocą wodzy, a mimo to olała wtedy totalnie łydki. Czekać teraz tylko na pomoc z zewnątrz czy jeździć, np na samym kantarze? Uh

<t></t>
annajestem
11-16-2008, 06:55 PM #1

Kurcze wstyd pisać ale na razie nie mam gdzie zasięgnąć rady Sad Mam do czynienia z młodą kobyłką, ma 3 i pół roku, kupiona dokładnie miesiąc temu. Stoi w stajni tylko z wałachem z którym została kupiona. Ujeżdżalnia dopiero się produkuje i jakiś czas to będzie trwało, dlatego na razie nie mamy trenera pod ręką. Konie są młode - jeźdźcy niedoświadczeni, a problemów więcej niż sił. Kobyła regularnie lonżowana, ładnie się rozluźnia, zaokrągla grzbiet, obniża głowę, teraz ćwiczymy zagalopowania i wychodzimy na prostą.
Niestety nie jest tak pięknie pod siodłem, fajnie reaguje na łydkę, jeśli chodzi o przejścia, ale strasznie "spiera" się z wędzidłem. Na jeździe próbnej wszystko było ok ale przyjechała do nowego domu i klapa. Wet sprawdzał zęby i ok jest, wędzidło dopasowane, zmieniane na inne, wydaje się, że nie przyszczypuje, zwykłe łamane, grube, pełne, w takim samym chodziła w domu. Nie jest szarpana, nikt jej nie próbuje na siłę ganaszować ale cały czas wyrywa wodze albo inne udziwnienia wymyśla...
Póki ujeżdżalnia się nie urodzi do końca nie ma kto nam pomóc, raz miała jazdę bez ogłowia, taki totalny eksperyment, wtedy chodziła niby luźna, ale za to "poczuła wolność" i była totalnie niesterowna :? Nie jest skręcana tylko za pomocą wodzy, a mimo to olała wtedy totalnie łydki. Czekać teraz tylko na pomoc z zewnątrz czy jeździć, np na samym kantarze? Uh


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
11-16-2008, 07:36 PM #2
Jak dla mnie klacz jest niegotowa do pracy wierzchem. Prawdopodobnie potrzebuje więcej pracy z ziemii, najlepiej w formie zabawy tak, by ją zachęcić do współpracy z człowiekiem. I jak najmniej takiego normalnego pracowania przez godzine czy dwie - to jeszcze dziecko, niedojrzałe fizycznie i psychicznie, trzeba wziąć na to poprawkę. Możliwe, że na samym początku zajeżdżania, poznała "nieprzyjemność" wędzidła i ma teraz negatywne skojarzenie. Może też ma źle dopasowane ogłowie? Z wędzidłami można próbować, są podobno wędzidła kauczukowe, niełamane, bardzo łagodne, bo giętkie. Ale nie wiem skąd takie wziąćSad W każdym razie na młodym koniu powinno się moim zdaiem jeździć na luźnych wodzach - jeśli nie da się sterować bez luźnych wodzy to znaczy, że koń nie jest przygotowany do pracy z ziemii, choćby nie ustępuje od nacisku. Ale ja też tak zaczynałam ze swoim koniem, byłam bardzo niedoswiadczona i koń też.

A na czym jest normalnie lonżowana? Na wędzidle czy kantarze? Zawsze bezpieczniej lonżować na kantarze lub kawecanie Smile
Jazda na kantarze to też fajna sprawa, są poza tym ogłowia dr Cooke'a, może o tym warto pomyśleć? Można je zrobić samemu, ja swoje ogłowie przerobiłam na takie. Pobawić się więcej z ziemii z koniem i potem spróbować jeździć na kantarze czy tym ogłowiu.

<t></t>
branka
11-16-2008, 07:36 PM #2

Jak dla mnie klacz jest niegotowa do pracy wierzchem. Prawdopodobnie potrzebuje więcej pracy z ziemii, najlepiej w formie zabawy tak, by ją zachęcić do współpracy z człowiekiem. I jak najmniej takiego normalnego pracowania przez godzine czy dwie - to jeszcze dziecko, niedojrzałe fizycznie i psychicznie, trzeba wziąć na to poprawkę. Możliwe, że na samym początku zajeżdżania, poznała "nieprzyjemność" wędzidła i ma teraz negatywne skojarzenie. Może też ma źle dopasowane ogłowie? Z wędzidłami można próbować, są podobno wędzidła kauczukowe, niełamane, bardzo łagodne, bo giętkie. Ale nie wiem skąd takie wziąćSad W każdym razie na młodym koniu powinno się moim zdaiem jeździć na luźnych wodzach - jeśli nie da się sterować bez luźnych wodzy to znaczy, że koń nie jest przygotowany do pracy z ziemii, choćby nie ustępuje od nacisku. Ale ja też tak zaczynałam ze swoim koniem, byłam bardzo niedoswiadczona i koń też.

A na czym jest normalnie lonżowana? Na wędzidle czy kantarze? Zawsze bezpieczniej lonżować na kantarze lub kawecanie Smile
Jazda na kantarze to też fajna sprawa, są poza tym ogłowia dr Cooke'a, może o tym warto pomyśleć? Można je zrobić samemu, ja swoje ogłowie przerobiłam na takie. Pobawić się więcej z ziemii z koniem i potem spróbować jeździć na kantarze czy tym ogłowiu.


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
11-17-2008, 09:11 AM #3
Koń po prostu nie ma równowagi
Mój 3 latek czasem zachowuje się podobnie, może trochę leżej, bo nie walczy, a po prostu "leci z ciężarem na pysk". Praca praca i jeszcze raz praca, jak również cierpliwość powinny rozwiązać problem

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
11-17-2008, 09:11 AM #3

Koń po prostu nie ma równowagi
Mój 3 latek czasem zachowuje się podobnie, może trochę leżej, bo nie walczy, a po prostu "leci z ciężarem na pysk". Praca praca i jeszcze raz praca, jak również cierpliwość powinny rozwiązać problem


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Myszata

Junior Member

18
01-04-2009, 01:19 PM #4
moja konia jeździ na haku, aktualnie uznałam, że pora od nowa oswajać ją z wędzidłem

wzięłam się za to właśnie na świętach, jeździłam po ok 10-15 minut dziennie na wędzidle
cały czas na luźnych wodzach, bo próbowała się nadziać na wędzidło, zaprzeć
w sumie przerobiłam 4 jazdy na oliwce podójnie łamanej nierdzewnej, wędzidło jej zarąbiście pasuje, cała w pianie, a pyska jej nie majzlowałam

tobie radzę to samo Wink
wodze trzymać na zameczek i używać ich tylko kiedy konia się robi niedobra (np dajesz pomoce do skręcania, a kobyłka dalej leci w przeciwną stronę

niewiem czemu twoja wyszarpuje ręce, ale skoro robi to gwałtownie, to oczekuje iż poczuje nacisk, puść jej wtedy wodze, to ją zaskoczy, a z jazdy na jazdę będzie coraz lepiej

[Obrazek: 28773235.jpg]
wygląda na rozluźnioną? wtedy właśnie chciała dać wielkiego nura w czasie wolty

<t>"Nie ważna jest metoda, narzędzia czy technika, najważniejsze jest podejście!"</t>
Myszata
01-04-2009, 01:19 PM #4

moja konia jeździ na haku, aktualnie uznałam, że pora od nowa oswajać ją z wędzidłem

wzięłam się za to właśnie na świętach, jeździłam po ok 10-15 minut dziennie na wędzidle
cały czas na luźnych wodzach, bo próbowała się nadziać na wędzidło, zaprzeć
w sumie przerobiłam 4 jazdy na oliwce podójnie łamanej nierdzewnej, wędzidło jej zarąbiście pasuje, cała w pianie, a pyska jej nie majzlowałam

tobie radzę to samo Wink
wodze trzymać na zameczek i używać ich tylko kiedy konia się robi niedobra (np dajesz pomoce do skręcania, a kobyłka dalej leci w przeciwną stronę

niewiem czemu twoja wyszarpuje ręce, ale skoro robi to gwałtownie, to oczekuje iż poczuje nacisk, puść jej wtedy wodze, to ją zaskoczy, a z jazdy na jazdę będzie coraz lepiej

[Obrazek: 28773235.jpg]
wygląda na rozluźnioną? wtedy właśnie chciała dać wielkiego nura w czasie wolty


<t>"Nie ważna jest metoda, narzędzia czy technika, najważniejsze jest podejście!"</t>

branka

Posting Freak

2,096
01-04-2009, 01:58 PM #5
Z puszczaniem wodzy coś jest.
Kiedyś u pana Lipczyńskiego był koń co straszliwie wyrywał wodze i pan Jan kazał na nim jeździć z "gumowymi rękami" - nie dać się nadziać koniowi, tylko podążać ręką cały czas za jego głową, tak by nie poczuł napięcia, by nie było momentu, kiedy ręka jeźdzca zostaje a głowa konia idzie w dół i wyciąga wodze - i koń po kilku dniach przestał sie szarpać praktycznie całkowicie, a był to młodziak i nie miał dalej zbyt dobrej równowagi
Ale ważne jest by nie było tak, że koń najpierw ciągnie, a my za nim wtedy podążamy i pozwalamy mu sie wyciągać - trzeba być gotowym na to, by pójść z ręką w dół minimalnie zanim koń sam zacznie nam zabierać wodze, a gdy widzimy że za moment to nastąpi(to go wybije z równowagi i będzie dla niego nieprzyjemne, bo "zanurkuje w nic") albo robić ruch reką w tym samym momencie, co koń głową - ale to wymaga naprawde luźnej ręki - bo każde zabranie wodzy i nasze spóźnienie się z ręką, będzie dla niego wzmocnieniem i będzie go jeszcze bardziej motywować do szarpania.
Są konie które spróbują raz w zyciu szarpnięcia i jak ktoś wtedy nie da im wyciagnąć wodzy i zablokuje rekę, to nigdy więcej tego nie zrobią. Ale konie już trochę popsute, na zblokowaną rękę będę reagowac jeszcze większym szarpaniem się, jeśli będą wiedzieć, że szarpnięcie wydłuza wodze, choćby o kilka centymetrów. Dlatego na takich koniach lepiej nie wdawać się w walkę na to kto kogo wyszarpie, tylko nauczyć się mieć gumowe ręce i czujnie reagować.
Ostatecznie jeśli szarpie się nam młody koń, to pewnie dlatego że wszystko jest dla niego nowe i denerwujące - tu jeździec, tu popręg, tu wędzidło - gumowa ręka, pozwalająca koniowi na jakąś swobode, na rozglądanie sie itp pokaże mu, że nic strasznego sie nie dzieje.

<t></t>
branka
01-04-2009, 01:58 PM #5

Z puszczaniem wodzy coś jest.
Kiedyś u pana Lipczyńskiego był koń co straszliwie wyrywał wodze i pan Jan kazał na nim jeździć z "gumowymi rękami" - nie dać się nadziać koniowi, tylko podążać ręką cały czas za jego głową, tak by nie poczuł napięcia, by nie było momentu, kiedy ręka jeźdzca zostaje a głowa konia idzie w dół i wyciąga wodze - i koń po kilku dniach przestał sie szarpać praktycznie całkowicie, a był to młodziak i nie miał dalej zbyt dobrej równowagi
Ale ważne jest by nie było tak, że koń najpierw ciągnie, a my za nim wtedy podążamy i pozwalamy mu sie wyciągać - trzeba być gotowym na to, by pójść z ręką w dół minimalnie zanim koń sam zacznie nam zabierać wodze, a gdy widzimy że za moment to nastąpi(to go wybije z równowagi i będzie dla niego nieprzyjemne, bo "zanurkuje w nic") albo robić ruch reką w tym samym momencie, co koń głową - ale to wymaga naprawde luźnej ręki - bo każde zabranie wodzy i nasze spóźnienie się z ręką, będzie dla niego wzmocnieniem i będzie go jeszcze bardziej motywować do szarpania.
Są konie które spróbują raz w zyciu szarpnięcia i jak ktoś wtedy nie da im wyciagnąć wodzy i zablokuje rekę, to nigdy więcej tego nie zrobią. Ale konie już trochę popsute, na zblokowaną rękę będę reagowac jeszcze większym szarpaniem się, jeśli będą wiedzieć, że szarpnięcie wydłuza wodze, choćby o kilka centymetrów. Dlatego na takich koniach lepiej nie wdawać się w walkę na to kto kogo wyszarpie, tylko nauczyć się mieć gumowe ręce i czujnie reagować.
Ostatecznie jeśli szarpie się nam młody koń, to pewnie dlatego że wszystko jest dla niego nowe i denerwujące - tu jeździec, tu popręg, tu wędzidło - gumowa ręka, pozwalająca koniowi na jakąś swobode, na rozglądanie sie itp pokaże mu, że nic strasznego sie nie dzieje.


<t></t>

Emila

Member

135
01-04-2009, 02:28 PM #6
Indiana też nurkował, naszczęście tylko w stępie. I nie wiem czemu ale coś mi podpowiedziało puść wodze, niech się zdziwi. Podziałało, parę razy próbował szarpnąć ale że nie miał czego to zrezygnował

<t>Koń jest zwierzęciem przestrzeni, jego piękno, to czysty symbol wolności</t>
Emila
01-04-2009, 02:28 PM #6

Indiana też nurkował, naszczęście tylko w stępie. I nie wiem czemu ale coś mi podpowiedziało puść wodze, niech się zdziwi. Podziałało, parę razy próbował szarpnąć ale że nie miał czego to zrezygnował


<t>Koń jest zwierzęciem przestrzeni, jego piękno, to czysty symbol wolności</t>

branka

Posting Freak

2,096
01-04-2009, 03:16 PM #7
Swoją drogą jacy ci ludzie okrutni - konik ma zabawę, a oni mu ją odbierają i jeszcze sie cieszą :lol:

Moja kiedyś troche nurkowała jak była spięta - bo ona jak jest zdenerwowana kiwa sie góra-dół mocno - więc jak pod siodłem jest zdenerwowana, to też tak robi i sie szarpie głową - najlepiej wtedy zsiąśc i chwilę ją pooprowadzać, bo raczej z góry ją ciężko uspokoić, bo konie panikarze jak już spanikują, to uspokojający głos i takie tam na nie nie działa :? Na szczęście ostatnimi czasy praktycznie sie jej to nie zdarza.

<t></t>
branka
01-04-2009, 03:16 PM #7

Swoją drogą jacy ci ludzie okrutni - konik ma zabawę, a oni mu ją odbierają i jeszcze sie cieszą :lol:

Moja kiedyś troche nurkowała jak była spięta - bo ona jak jest zdenerwowana kiwa sie góra-dół mocno - więc jak pod siodłem jest zdenerwowana, to też tak robi i sie szarpie głową - najlepiej wtedy zsiąśc i chwilę ją pooprowadzać, bo raczej z góry ją ciężko uspokoić, bo konie panikarze jak już spanikują, to uspokojający głos i takie tam na nie nie działa :? Na szczęście ostatnimi czasy praktycznie sie jej to nie zdarza.


<t></t>

AlicjaCz

Junior Member

34
08-17-2009, 12:27 PM #8
Gdzieś czytałam, że w pewnym wieku, chyba właśnie ok 3 lat (nie mam całkowitej pewności..), wyrastają koniowi trzonowce - i to może być przyczyną nagłego pojawienia się tego narowu.

<t></t>
AlicjaCz
08-17-2009, 12:27 PM #8

Gdzieś czytałam, że w pewnym wieku, chyba właśnie ok 3 lat (nie mam całkowitej pewności..), wyrastają koniowi trzonowce - i to może być przyczyną nagłego pojawienia się tego narowu.


<t></t>

Nora Borodziej

Member

119
08-17-2009, 08:38 PM #9
Tak jak napisała Ania, może klacz jeszcze nie jest gotowa do pracy? 3 lata to wciąż straszny dzieciak. I może faktycznie, skoro nie akceptuje w pełni wędzidła to może zacznij na ogłowiu bezwędzidłowym?
Moja pracodawczyni wszystkie konie zajeżdża na bez wędzidła (dokładniej rzecz biorąc ma fantastyczne amerykańskie wodze, które da się przepinac i przypinamy je do kawecanu), potem koń chodzi z wodzami na kawecanie i wędzidłem w pysku, żeby po prostu poznał uczucie, potem na 4 wodzach, gdzie stopniowo zwiększamy ilośc ingerencji na wodzach "wędzidłowych", aż w końcu przestawiamy je na samo wędzidło. Nasze to lubią Smile

<t></t>
Nora Borodziej
08-17-2009, 08:38 PM #9

Tak jak napisała Ania, może klacz jeszcze nie jest gotowa do pracy? 3 lata to wciąż straszny dzieciak. I może faktycznie, skoro nie akceptuje w pełni wędzidła to może zacznij na ogłowiu bezwędzidłowym?
Moja pracodawczyni wszystkie konie zajeżdża na bez wędzidła (dokładniej rzecz biorąc ma fantastyczne amerykańskie wodze, które da się przepinac i przypinamy je do kawecanu), potem koń chodzi z wodzami na kawecanie i wędzidłem w pysku, żeby po prostu poznał uczucie, potem na 4 wodzach, gdzie stopniowo zwiększamy ilośc ingerencji na wodzach "wędzidłowych", aż w końcu przestawiamy je na samo wędzidło. Nasze to lubią Smile


<t></t>

Rasa

Junior Member

27
08-22-2009, 09:32 AM #10
annajestem, a na czym jest lonżowana? Na jakimś patencie? Jeśli tak - to jakim? Przypinacie lonżę do wędzidła? Jeśli tak, to w jaki sposób?
I czy kontakt oferowany jej nie jest za mocny? Nie chodzi mi o ganaszowanie na siłę, powiedziałaś wyraźnie, że nikt nie próbuje jej ganaszować ale... może oferuje niestały, denerwujący albo po prostu za mocny kontakt?
Możliwości jest dużo, zacznę od tych najbardziej prozaicznych:
- jeśli koń jest lonżowany na tym "nieelastycznym" chambonie, który po opuszczeniu przez konia głowy w dół po prostu "traci" kontakt z pyskiem konia, to koń mógł się nauczyć, że "aha, jak wyszarpię to to coś w pysku przestanie mnie ciągnąć" i... robi dokładnie to samo pod siodłem.
- jeśli lonża jest przypinana do kółka wędzidłowego to może denerwować, lekko szarpać za pysk i tym samym - oduczać konia zaufania do wędzidła. Taki koń pod siodłem nie przyjmie kontaktu zbyt szybko.

<t>"Więc trzeba i poddanych fantazyje wiedzieć, pierwej konia zrozumieć niźli na nim siedzieć..."</t>
Rasa
08-22-2009, 09:32 AM #10

annajestem, a na czym jest lonżowana? Na jakimś patencie? Jeśli tak - to jakim? Przypinacie lonżę do wędzidła? Jeśli tak, to w jaki sposób?
I czy kontakt oferowany jej nie jest za mocny? Nie chodzi mi o ganaszowanie na siłę, powiedziałaś wyraźnie, że nikt nie próbuje jej ganaszować ale... może oferuje niestały, denerwujący albo po prostu za mocny kontakt?
Możliwości jest dużo, zacznę od tych najbardziej prozaicznych:
- jeśli koń jest lonżowany na tym "nieelastycznym" chambonie, który po opuszczeniu przez konia głowy w dół po prostu "traci" kontakt z pyskiem konia, to koń mógł się nauczyć, że "aha, jak wyszarpię to to coś w pysku przestanie mnie ciągnąć" i... robi dokładnie to samo pod siodłem.
- jeśli lonża jest przypinana do kółka wędzidłowego to może denerwować, lekko szarpać za pysk i tym samym - oduczać konia zaufania do wędzidła. Taki koń pod siodłem nie przyjmie kontaktu zbyt szybko.


<t>"Więc trzeba i poddanych fantazyje wiedzieć, pierwej konia zrozumieć niźli na nim siedzieć..."</t>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości