Wędzidła (+ ogłowia bez wędzideł)
Wędzidła (+ ogłowia bez wędzideł)
Ailusia!
Dzięki jeszcze raz za teksty dr Cooka!!!
Teraz już rozumiem o co chodziło z tym "rozszczelnieniem pyska " i przyduszaniem. Biję się w pierś ! Ciągle się człowiek dowiaduje nowych rzeczy. Na usprawiedliwienie mam fakt ,że ludzie używają wędzideł od blisko 6000 lat i większość nie ma pojęcia z jakim skutkiem dla koni.
Ale mimo iż brak było takich dogłębnych i naukowych dociekań jak np. te prezentowane przez dr.Cooka , to mądrzy ludzie ciągle zwracali uwagę na to , by wędzidło działało jaknajdelikatniej, by ręce nie ciągnęły, by dosiad był niezależny , by nie trzeba było odruchowo "zawieszać" się na wodzach i by koń był rozluźniony jaknajczęsciej,i by dążyć do uzyskania przez konia "samoniesienia" itd. To wszystko miało minimalizować negatywne skutki stosowania obecności obcego ciała w pysku konia.
Kiedy na filmie tłumaczyłem sens jazdy bez ogłowia mówiąc ,że w prawdzie nie da się startować w zawodach w ten sposób,i dodając ; "może w przyszłości, bo kto to wie" , nie wiedziałem jeszcze tego ,co wiem dzisiaj. Dzisiaj jestem pewien ,że ta przyszłość jest całkiem bliska i coraz realniejsza.
Ponawiam więc apel o włączenie się w akcję "petycja do FEI"! To krok w kierunku nadchodzących zmian. Konie będą Wam wdzięczne!
Pozdrawiam .
Czyli jednak Pan się zgadza z tą opinią? I że lepiej gdybyśmy nie jeździli z wędzidłami? (lepiej dla koni oczywiście)
Cieszę się że przypadły Panu do gustu przetłumaczyłam jeszcze jedną nową stronę o bezwędzidłowym jeżdżeniu (ujeżdżeniu przede wszystkim) ale jest jeszcze jakiś problem z uruchomieniem jej więc poczekamy... może w przyszłym tygodniu.
Co do ogłowia doktora Cooka, to nie jest to jedyne bezwędzidłowe jakie istnieje na świecie ja osobiście z niego zrezygnowałam po "przetestowaniu", zresztą w Jaszkowie to było ale wiem że ludzie z nim jeżdżą, także z identycznie takim samym jak to moje. Akurat miałam szczęście że w Jaszkowie trafiła się rekreacyjna klaczka, z różnymi "widzimisię", która nie potrafiła różnych rzeczy tak jak moja konia i dzięki temu przekonałam się, że ogłowie też ma swoje niedoskonałości. Bo jak przymierzałam je na Avrze, to nawet nie zorientowałam się że nie przypięłam wodzy; odpadły dopiero jak pociągnęła na trawę więc wtedy jeszcze myślałam że z ogłowiem wszystko w porządku, bo zrobiłyśmy stęp hiszpański i w ogóle ale ta druga klaczka "powiedziała" że jednak ma ono pewne wady. Teraz Avra testuje sznurkowy kantar i kawecan z neoprenowym nachrapnikiem. Chyba ostatecznie ten kawecan zostanie jako ogłowie. W razie gdyby mieli jej dosiadać normalni ludzie 8)
Tarisa
Po przeczytaniu tego co dr.Cook napisał jeszcze dobitniej uświadomiłem sobie ile " spustoszenia" mogą ludzie czynić i czynią i jak często konie mają z nami " bardzo źle". Myślę że najlepiej dla nich by było gdyby te wszystkie patenty wkładane im do pyska , zniknęły z użycia i znalazły miejsce jedynie w muzeum . Myślę i mam nadzieje ,że do tego dojdzie prędzęj czy później. Tym czasem im więcej rozumnych wrażliwych na koński los ludzi tym dla nich lepiej . Fakt ,że tyle tysięcy lat wytrzymały konie z nami i wędzidłami świadczy ,że da się przeżyć.
Ailusia ! Znam kilka sposobów jazdy z zastosowaniem różnego typu "bezwędzidłowych ogłowi" .Sam jeździłem na różnych. Powodem zwykle były kłopoty z "dogadaniem się " na wędzidle . Teraz mam więcej wiedzy o przyczynach kłopotów mogących się pojawiać przez wędzidła , czy ogólnie mowiąc kiełzna.
Jasmina, to może ja napiszę też o swoich zastrzeżeniach co do ogłowia bezwędzidłowego - takiego jak u dr Cooka. Tyle, że ja testowałam podróbkę, nie oryginał. Nie podobało mi się, że słabo wygląda "odpuszczanie". Jak się odpuści napięcie na wodzy, luz niekoniecznie pojawia się natychmiast. A to dla mnie bardzo ważna cecha. zwłaszcza jeśli się szkoli na zasadzie wygoda/niewygoda, to pełna kontrola nad momentem, kiedy wygoda wraca jest kluczowe.
Miałam też wrażenie, że muszę dość mocno zadziałać, żeby koń w ogóle wiedział, że coś do niego rękami gadam. Ale to może być też kwestia tego, że na codzień używam cięższych wodzy, z liny, a nie takich zwykłych skórzanych. Przy linach koń czuje nawet malutkie ruchy ręki, nie trzeba wchodzić w kontakt z końskim łbem. No i nie mam przekonania do sugerowanej intuicyjności tego ogłowia. Jego też koń musi się IMO nauczyć. Teo rozumiał nacisk nachrapnika - bo to znał z wcześniejszych doświadczeń, ale już działanie pasków z boku pyska nic mu nie mówiło - i budziło opór. Na pewno można by powoli koniowi wytłumaczyć co jest co i go przygotować, ale uznałam, że nie warto.
To ogłowie, które testowałam, miało te krzyżujące się paski ze skóry. Ale jeździłam też (na cudzych koniach) na domowej roboty OBW, w których krzyżujące się paski i wodze były z linki żeglarskiej - odpuszczenie wtedy było lepsze. No i konie były przyzwyczajone do sprzętu. Wrażenia były trochę lepsze. A, jeździłam tylko terenowo, głównie na luźnej wodzy.
Teraz (chyba tak jak Ailusia) przymierzam się do sprawienia koniowi kawecanu do jazdy - ale takiego bez metalu w części na nos. Trzeba będzie się wreszcie wybrać do rymarza :-)
To ogłowie nie odpuszczało nacisku wystarczająco dobrze. Jeśli te paski się zaciągnęły, to trochę im zajęło zanim się z powrotem rozluźniły. A czasem, jak jedna wodza była bardziej napięta niż druga, to ta druga się pod tą jedną zaklinowała. Z Avrą były za mało napięte żebym mogła to zauważyć. A kawecan czy sznurek odpuszcza nacisk dokładnie wtedy kiedy ja - ani trochę później. Timing
Poza tym zakładanie było trochę skomplikowane. Ale w żadnym wypadku nie chciałabym nikogo zniechęcać z tego powodu. Widziałam jak ktoś jeździł w tym ogłowiu i w ogóle mu te sprawy nie przeszkadzały, mimo że "zachowywało się" dokładnie tak samo. Ale wydaje mi się że wszystkie sprzęty "zaciskowe" mają to opóźnienie... mniejsze lub większe. Sama idea, że działa na dużą powierzchnię, jest moim zdaniem słuszna, o ile przestaje działać wtedy kiedy trzeba, a nie trooochę późnieeej...
Ailusia przetłumaczyłam jeszcze jedną nową stronę o bezwędzidłowym jeżdżeniu (ujeżdżeniu przede wszystkim)
Ailusia przetłumaczyłam jeszcze jedną nową stronę o bezwędzidłowym jeżdżeniu (ujeżdżeniu przede wszystkim)
Podróbka, którą ja testowałam, była z Horsepolu. A co do planowanego niby-kawecanu, to ja bym chciała zrobić na miarę, ze skóry.
Ha, jednoczesność pisania ;-)
Teolinek Miałam też wrażenie, że muszę dość mocno zadziałać, żeby koń w ogóle wiedział, że coś do niego rękami gadam. Ale to może być też kwestia tego, że na codzień używam cięższych wodzy, z liny, a nie takich zwykłych skórzanych.
Teolinek Miałam też wrażenie, że muszę dość mocno zadziałać, żeby koń w ogóle wiedział, że coś do niego rękami gadam. Ale to może być też kwestia tego, że na codzień używam cięższych wodzy, z liny, a nie takich zwykłych skórzanych.
Ailusia przetłumaczyłam jeszcze jedną nową stronę o bezwędzidłowym jeżdżeniu (ujeżdżeniu przede wszystkim)
Ailusia przetłumaczyłam jeszcze jedną nową stronę o bezwędzidłowym jeżdżeniu (ujeżdżeniu przede wszystkim)
guli Nie miałam wrażenia, że muszę mocniej działać wodzami , zeby kon odczuł.
guli Nie miałam wrażenia, że muszę mocniej działać wodzami , zeby kon odczuł.
Pozwolę sobie pójść trochę pod prąd w tym temacie. Przyjmijmy,że jednak trzeba wędzidła używac. Jakie wędzidło jest najdelikatniejsze dla konia. Wiem, wiem, że nawet najdelikatniejszym wędzidłem niewprawna ręka krzywdę może robić.. ale jednak, które jest najdelikatniejsze. wiadomo że lekkie i że grube ale co dalej...Jedni mówią, że oliwkowe inni piszą, że lepiej zwykłe bo jest w stanie się po kółku obracać. Inni twierdzą, że pojedyńczo łamane jest złe, bo przy ściągnięciu wodzy uderza konia w podniebienie..a podwójnie łamane też nie za dobre podobno.. Jakie macie doświadczenia i poglądy w tej kwestii?
Bardzo polecam te artykuły Uniwersytetu w Michigan:
Porównanie wędzideł:
- pojedynczo łamane o luźnych pierścieniach
- wędzidła typu baucher
- wędzidła KK Ultra (podwójnie łamane, luźne pierścienie)
- wędzidła Myler comfort
Można tu m.in. obejrzeć rentgeny końskich głów z różnymi wędzidłami.
W tym artykule można m.in. obejrzeć rtg, jak wygląda wnętrze pyska konia, który ma spokojny pysk, otwiera go, żuje wędzidło, przygryza je, podnosi, przekłada nad nim język...
A tu już filmiki-rtg:
http://stream.cvm.msu.edu/leeann/quietmouth.wmv
http://stream.cvm.msu.edu/leeann/openingmouth.wmv
http://stream.cvm.msu.edu/leeann/raisingbit.wmv
http://stream.cvm.msu.edu/leeann/graspingbit.wmv
http://stream.cvm.msu.edu/leeann/drawingtongueback.wmv
http://stream.cvm.msu.edu/leeann/drawingtongueback6.wmv
http://stream.cvm.msu.edu/leeann/tongueoverbit.wmv
http://stream.cvm.msu.edu/leeann/tongueoverbit8.wmv
A, i jeszcze coś o dopasowywaniu wędzideł: http://www.neueschulebits.com/acatalog/B...dvice.html
Grube wcale takie dobre nie jest - w pysku konia nie ma miejsca na wiele żelastwa! Tzn. pyski są różne, ale zasada "im grubsze tym lepsze" nie jest słuszna.
Z doświadczeń praktyka potwierdzam niesłusznośc zasady "im grubsze, tym lepsze".
I jeszcze jedna zasada : "żadne wędzidło , nawet ze złota , nie zastąpi umiejętności człowieka."