Zebranie
Zebranie
Faktem jest, że dodane przeze mnie swego czasu zdjęcie siwka nie przedstawia żadnego zebrania, a jedynie zganaszowanie (jednak nie spowodowane siłą!). Jakieś 3 lata temu byłam u instruktorki popracować ze swoim koniem - "efekt" widać było na fatalnym zdjęciu. Tak właśnie uczyła mnie owa instruktorka... :? W moim pojęciu (mylnym wtedy) zebranie było odpowiednim ustawieniem głowy i szyi konia, więc takie działanie w pewnym stopniu wydawało mi się ok (slyszałam: "później się go podniesie"). Zaczynając samodzielny trening (w większości jestem samoukiem) stwierdziłam, że jednak coś jest nie tak i w związku z tym zwróciłam się do was o pomoc w tej sprawie.
Dzisiaj wiem, że zebranie nie jest żadnym ustawieniem głowy konia, ale jego mobilizacją, impulsem, gotowością i chęcią do pracy. W związku z tym zaczęliśmy od nowa (nie zbieramy się :wink: ). Zupełnie inaczej pracujemy. Lonżuję na cordeo (własnej inwencji twórczej) i o wiele lepiej nam idzie. Podobnie jazdy, początkowo zamieniliśmy z ogłowia na kantar, co by zapomnieć o panowaniu jedynie przez wędzidło. Mam nadzieję, że teraz juz będzie lepiej.
Oczywiście dziękuję za wszelkie rady i sugestie
Ktoś jeszcze pytał o konia...siwek ma 8 lat, a zajeżdżany był w wieku 2 lat (w tym wieku go dostałam zajeżdżonego). Początkowo to były marne jazdy, dopiero teraz (z racji też mojego wieku i większego doświadczenia) zaczęliśmy prowadzić porządniejsze treningi. Obecnie zaczynamy trenować pod okiem bardziej doświadczonej koleżanki, więc myślę, że będzie wszystko tak jak należy. :wink:
Jesli macie jeszcze jakieś pytania to czekam - nie wiem czy czegoś nie pominęłam z wcześniejszych wypowiedzi...
Jak tylko będę miała jakieś fotki czy filmy z naszej pracy to na pewno wrzucę - już bez ganaszowania...
Aniu, nie tylko Tobie. Myślę, że to spotyka każdego kto "pracuje" z końmi. Wiedza, doświadczenie...z roku na rok jesteśmy inni pod tym względem. Ale to chyba dobrze, że się rozwijamy Inaczej pewnie dalej bym uważała, że zebranie to jedynie ustawienie konia...
Oj Aniu chyba wiem, o czym piszesz Ja przez to forum przeszłam taką transformację świadomościową, że szok. I chyba odkryłam, co jest najważniejsze
Proszę Was o ocenę, czy to jest mobilizacja?
Zagalopowanie ze stępa. Za udział wzięli:
Pan Koń - Cejlon
Pani Koniara - Cejloniara
i inni
ciesze sie ze ktos mysli podobnie jak ja..osobiscie mialam dluuga przerwe w jezdzie z przyczyn osobistych i z przyczyny obrzydzenia do szkolek i ich metod, teraz znow powracam ale, mnie jako laiczce ciezko sprzeciwic sie trenerom lub logicznie im wytlumaczyc ze zle robia..ja to po prostu czuje. czuje dyskomfort i czuje ze cos jest nie tak..nie podoba mi sie ich metoda, stosunek -do mnei jak i do konia, dlatego zmienialam juz stajnie 3 razy.. nie chce chodzic na mocnym kontakcie i szlag mnie trafia jak instruktor wola "skroc wodze, mocniej!"albo"jak nie chce skrecic to przykroc jeszcze wodze wewn."a kon ma pysk na mojej lydce;( no cholera, przeciez widze ze to nie wina konia tylko moja-zly dosiad lub cos innego, wodze sa pomoca i powinny isc w ruch na koncu, symbolicznie dajac sygnal konikowi..poza tym zawsze slysze ze obchodze sie z koniem jak z porcelana..a jak mam sie obchodzic? jak z drewnem?? przeciez nie znam konia, jego reakcji, jak jest zajezdzony, na co reaguje, wiec dlaczego mam od razu palcatem go walic??? rozumie ze respekt musi byc, ze niestety kon musi wiedziec kto tu rzadzi ale uwazam ze to powinno byc wypracowane a nie wymuszone..
Doskonale Cię rozumiem rozbrykany kucyku (ale fajny ten nick ). Przechodziłam to samo z pewną instruktorką... Rozumiem, że koń musi czuć respekt i wiedzieć kto jest "szefem", ale w granicach rozsądku! Wiadomo, że to tylko zwierzę, ale jeździectwo nie polega na niewolnictwie, ale współpracy i partnerstwie z koniem. Z moim Orfeuszem było podobnie: "skróć te wodze!" (nie ważne, że na siłę), "skręć mocniej", "walnij go batem" - bo nie rozumiał polecenia i nie chciał czegoś zrobić. Fakt, że ciężko było z moim wierzchowcem, bo to temperamentny konik i w pewnej chwili robił co mu się akurat chciało i miał mnie gdzieś. Ale to były błędy młodości (za mało doświadczenia) i stąd takie problemy. Teraz jest zupełnie inaczej. Dojrzeliśmy oboje, zrezygnowałam z usług tamtej pani i jest dużo lepiej. Jeszcze wiele pracy przed nami, ale jest juz inaczej
Super, że udało Ci się kucyku wrócić do koni (o czym pisałaś w "przedstawiamy się") :mrgreen: życzę sukcesów i samej radości w tym co robisz!
Rozbrykana, nie przejmuj się. Porcelana jest szkachetna. Zebrania nie ma bez wcześniejszego rozluźnienia. A zebranie to wg mnie efekt dobrego kontaktu. A kontakt jest zagadn wieloczlonowym i z pewnością nie polega na mocniejszym dzialaniu wodzami. ( w telefonie cięźko się pisze) .
dziekuje!!! ja tez myslalam ze zganaszowanie = zebranie! cha cha ! no coz,nikt mi nie tlumaczyl tego...a faktycznie chodzi tu o mobilizacje!!!
asio-wlasnie tak myslalam!
Martha- najtrudniejsze w tym wszystkim jest walka o swoje racje..ostatnio uslyszlam ze nigdy nie bede dobrym jezdzcem i ze powinnam sobie dac z tym spokoj. dlaczego? bo nie umialam/nie chcialam ukarac konia za moje bledy??? bo nie chcialam stosowac przemocy wobec niego??? szczerze mowiac bardzo mnie to zabolalo ale poniewaz akurat moja intuicja w takich sprawach sie nie myli postanowilam opuscic ta stajnie i poszukac innej...
rozbrykany kucyk ostatnio uslyszlam ze nigdy nie bede dobrym jezdzcem i ze powinnam sobie dac z tym spokojTo przykre, że stajnie zamiast dobrze uczyć, wolą się pozbyć ucznia...
I bardzo dobrze zrobiłaś. W takich stajniach nie ma szans na zmianę czegokolwiek - niestety. Ludzie są zaślepieni własną "wiedzą" i nie pozwolą żeby jakiś laik ich zdemaskował i co gorsza zmienił ich sposob myślenia. Niektórym się wydaje, że są nieomylni, a tym samym wyrządzają koniom krzywdę.
Przez takich ludzi też długo myślałam, że zebranie=zganaszowanie, ale na szczęście ten wątek i pare innych czynników pozwoliły mi uzupełnić braki wiedzy.
rozbrykany kucyk ostatnio uslyszlam ze nigdy nie bede dobrym jezdzcem i ze powinnam sobie dac z tym spokojTo przykre, że stajnie zamiast dobrze uczyć, wolą się pozbyć ucznia...