Patenty
Patenty
Wracając jeszcze na chwilę do kwestii wypinaczy - wczoraj znalazłam na forum Equine Studies Institute temat "Do sidereins, vienna reins or balancing reins ever have a place?" (http://esiforum.mywowbb.com/forum1/238-1.html), gdzie dr Deb Bennett pisze, że wypinacze są ok i faktycznie mogą skrócić drogę do nauczenia konia zaokrąglania się i unoszenia podstawy szyi, ale zaznacza przy tym, że cierpliwemu i dobremu jeźdźcowi są zupełnie niepotrzebne. Podkreśla, że wypięcie ma sens tylko wtedy, gdy wypinacze są przypięte poniżej najniższego punktu kręgosłupa - tego między szyją a grzbietem (pomiędzy łopatkami, zwykle ). Jeśli są przypięte wyżej powodują ten efekt, o którym pisała Theresa Sandin, zapadnięcie się w łopatkach (czyli obniżenie tego punktu i przeniesienie ciężaru na przód). Niestety mówi, że nie wie co to są wodze wiedeńskie, więc się nie dowiemy jak się mają do zwykłych wypinaczy
Zrobiłam taki rysuneczek, żeby zobrazować o co chodzi - czerwone to linia kręgosłupa, kropa to ten najniższy punkt - podstawa szyi, czarne to domyślnie ten poziom, na którym mają być wypinacze (jeśli już muszą być):
Dr Deb mówi też, że potrzebne jest doświadczenie i wyczucie, żeby wiedzieć jak wysoko danego dnia przypiąć wypinacze, w którym momencie i na jak długo. Pisze też o czambonie, że to dobra rzecz, ale zaraz potem przypomina "YOU DO NOT NEED THESE DEVICES AT ALL." Osoba, która wie jak poprosić konia o obniżenie głowy nie musi używać patentów.
Najważniejsza w tym wszystkim jest chyba świadomość istnienia podstawy szyi (i że to ona ma być uniesiona, a nie głowa/potylica) i że wypinanie nie ma polegać na mechanicznym jej unoszeniu za każdym razem jak lonżuje się konia, a na wskazaniu koniowi takiej możliwości (ja to widzę jako takie odblokowanie tego miejsca) i nie wracanie już do tego bez potrzeby.
-------
Ok, przeczytałam artykuł: http://www.equinestudies.org/true_collec...8_pdf1.pdf i znowu nic nie rozumiem - na stronie 8 jest arab na piedestale, z przypiętymi wysoko wypinaczami, i dr Deb komentuje, że zdecydowała się pokazać te zdjęcia, bo koń na nich jest poprawnie wypięty.
Mazazel * czy koń robi te cuda także, jak idzie za drugim koniem? Może to byłby sposób na bezbolesne zakłusowanie? I na pewno, jak juz to zrobi, chwalic i nie forsowac go, dac przejść do stępa. Może koń sie broni przed kłusem bo pamięta, że w szkółce, jak już zakłusował to kazali kółko za kółkiem do znudzenia ?
Mazazel * czy koń robi te cuda także, jak idzie za drugim koniem? Może to byłby sposób na bezbolesne zakłusowanie? I na pewno, jak juz to zrobi, chwalic i nie forsowac go, dac przejść do stępa. Może koń sie broni przed kłusem bo pamięta, że w szkółce, jak już zakłusował to kazali kółko za kółkiem do znudzenia ?
Najlepiej takiego konia od początku ujeździć, tzn zacząć od zera, tak jak z zupełnie surowym. Jeżeli nawet przy pomocy jakiegoś patentu uda się powstrzymać te zachowania, to nie ma żadnej pewności, że koń , jeżeli nadal będą na nim jeżdzić słabi jeźdźcy nie znajdzie sobie innego sposobu obrony, raczej jest to dość prawdopodobne.
Tomek mnie uprzedził, bo chciałam napisać dokłądnie to samo :-) (to znaczy tylko, że się tu wiele uczę i zaczynak myśleć chyba dobrym tropem heh)
- zacząć układanie od samego początku i szukać, gdzie błędy zostały popełnione a jeszcze wcześniej się z koniem zakolegować, bo ten koń z opisu wygląda, jakby niecierpiał ludzi i tego, co się z nim robi. Wyeliminujesz patentem ten numer a koń zaraz znajdzie inny, żeby się pozbyć nieprzyjemności. Rozwiązanie, którego szukasz to taka troche filozofia: jak ugryzł komar i swędzi, to związać dziecku ręce, żeby nie drapało.. a przecież lepiej by było posmarować fenistilem lub surowego ziemniaka przyłożyć, żeby przestało swędzieć, nie? :-) Problem trzeba rozwiązać całościowo, żeby koń nie czuł potrzeby pozbywać się jeźdźca, a nie pokazanie mu, że akurat w ten sposób jeźdźca się nie pozbędzie.
http://www.alert24.pl/alert24/51,84880,7878568.html?i=3
Oto przykład do czego potrafią posunąć się ludzie, którzy wierzą w mechanikę...
Podejście mechaniczne właściciela tego skromnego konika niewiele się dla mnie różni od podejścia niektórych wierzących w mechanikę sportowców...
Z całym szacunkiem dla patentów pożytecznych i dobrze używanych...
Cytat:Ok, przeczytałam artykuł: http://www.equinestudies.org/true_collec...8_pdf1.pdf i znowu nic nie rozumiem - na stronie 8 jest arab na piedestale, z przypiętymi wysoko wypinaczami, i dr Deb komentuje, że zdecydowała się pokazać te zdjęcia, bo koń na nich jest poprawnie wypięty.Nie przeczytałam z góry dr Deb art. uprzedzam, ale z tego zdj. na stronie 8 wynika, że ustawienie (chyba ) maksymalne można określić dopiero gdy koń wykonuje - jest w pozycji ruchu, a to można określić dopiero gdy koń jest na piedestale (napięcie wpinaczy i jakiś tam kąt, położenie na wys. łopatki - to o czym pisałaś). W zdj. wyżej wypinacz jest luźno - chyba, to tylko zdjęcie :mrgreen:
Cytat:Ok, przeczytałam artykuł: http://www.equinestudies.org/true_collec...8_pdf1.pdf i znowu nic nie rozumiem - na stronie 8 jest arab na piedestale, z przypiętymi wysoko wypinaczami, i dr Deb komentuje, że zdecydowała się pokazać te zdjęcia, bo koń na nich jest poprawnie wypięty.Nie przeczytałam z góry dr Deb art. uprzedzam, ale z tego zdj. na stronie 8 wynika, że ustawienie (chyba ) maksymalne można określić dopiero gdy koń wykonuje - jest w pozycji ruchu, a to można określić dopiero gdy koń jest na piedestale (napięcie wpinaczy i jakiś tam kąt, położenie na wys. łopatki - to o czym pisałaś). W zdj. wyżej wypinacz jest luźno - chyba, to tylko zdjęcie :mrgreen:
Maria Masaz Nie przeczytałam z góry dr Deb art. uprzedzam, ale z tego zdj. na stronie 8 wynika, że ustawienie (chyba ) maksymalne można określić dopiero gdy koń wykonuje - jest w pozycji ruchu, a to można określić dopiero gdy koń jest na piedestale (napięcie wpinaczy i jakiś tam kąt, położenie na wys. łopatki - to o czym pisałaś). W zdj. wyżej wypinacz jest luźno - chyba, to tylko zdjęcie
Maria Masaz Nie przeczytałam z góry dr Deb art. uprzedzam, ale z tego zdj. na stronie 8 wynika, że ustawienie (chyba ) maksymalne można określić dopiero gdy koń wykonuje - jest w pozycji ruchu, a to można określić dopiero gdy koń jest na piedestale (napięcie wpinaczy i jakiś tam kąt, położenie na wys. łopatki - to o czym pisałaś). W zdj. wyżej wypinacz jest luźno - chyba, to tylko zdjęcie
Nic nie zrozumiałam Również proszę o wyjaśnienie.
Hm... a nie rozwiązałaś jeszcze tej sprawy?? Dopiero dzisiaj zob. , że post Twój jest z 2009
Było późno - potrafię skomplikować
ok. chodziło mi o to, że ustawić można wpinacze poprawnie gdy koń znajduje się w fazie tak jakby ruchu - wejście na klocek imituje ruch konia, podczas silniejszej pracy zadu i podczas obniżenia łba (tak jak ma to miejsce w np. galopie koń tak jakby bardziej się zbierał i chyba po to też kierowała jego głowę na dół i do wew. ), tak założony wpinacz (wg dr Deb) nie będzie miał destruktywnego znaczenia dla konia tzn nie będzie za mocno ściągał ani konia głowy, ani za bardzo nie będzie napinał mięśni szyjnych - chyba , bo nie wiem tego na pewno, w nocy wydawało mi się, że tak właśnie jest . Muszę skupić swój wysiłek na przetłumaczenie dr Deb tak dla siebie, ale wiem, że Julio zajmujesz się tym od dłuższego czasu i może już jakiś dokładniejszy art napisałaś (przetłumaczyłaś)
pozdrawiam
Ok, już tłumaczę.
Należałoby zacząć od tego, że koń posiada coś co nazywa się podstawą szyi. Podstawa szyi to punkt pomiędzy ostatnim kręgiem szyjnym, a pierwszym piersiowym. Więcej na ten temat napisałam tutaj. W skrócie chodzi o to, że podstawa szyi, by zebranie mogło być dopełnione musi się unieść.
Posłużę się obrazkiem z w/w artykułu (bardzo gorąco polecam lekturę!)
Z wypinaczami (i w ogóle wszelkiego rodzaju wodzami) rzecz ma się tak, że jeśli działa się wodzą, której linia przebiega nad podstawą szyi, to powoduje się jej zapadnięcie - tworzy się dźwignię, z której działaniem przegrywają mięśnie unoszące podstawę szyi od spodu.
Żeby podstawa szyi mogła się unieść wypinacze powinny przebiegać przez podstawę szyi lub nieco poniżej.
Jednak jeśli działa się wodzą za nisko (tak jak na zamieszczonym przeze mnie w 2009 obrazku i w pozycji C na obrazku powyżej), ustawieniem ręki, zastosowaniem martwego wytoku czy zbyt niskim wypięciem, wywołuje się u konia opór i napięcie w potylicy i mięśniach szyi.
Tak czy siak - można bez wypinaczy, jeśli tylko ktoś zechce podejść do sprawy rozumnie i będzie miał do poświęcenia tyle samo czasu ile ma koń
Edytuję, żeby uprzedzić pytanie: jeśli chodzi o jazdę to wszystko będzie w porządku (no, może to za dużo powiedziane ) jeśli jeździec będzie pamiętał o tym, żeby "dawać" - ręka powinna być zawsze oddająca, a energia powinna przepływać od niej do pyska konia (nawet jeśli ręka jest nieruchoma, co może brzmieć nieco mistycznie ). A jeśli działamy wodzą to zawsze tylko jedną naraz - nigdy przenigdy nie należy ciągnąć za obie wodze. Więcej i mądrzej w artykule z cytatu w poście Marii.
ha! nareszcie znalazlam ten watek))przeczytalam wszytko uwaznie, niestety mam jeszcze kilka pytan.moze glupich ale jestem poczatkujacym jezdzcem.
ostatnio zmienilam stajnie i "nowy"instruktor byl zdziwiony ze JAKO poczatkujacy jezdziec nie mialam do czynienia z takimi wynalazkami jak gog, wytok i jeszcze cos tam wymienila. jezdzilam na jej sportowcu i o ile sie nie myle mial "wydluzacz szyji"(czy to to samo co czambon?) i cos jeszcze. bylam w szoku bo pierwszy raz sie spotkalam z czymkolwiek dodatkowym..pod koniec jazdy cos mu odpiela i kon strasznie zadzieral glowe- mialam wrazenie ze zaraz stanie mi deba lub zacznie galopowac..a on po prostu tak sobie szedl z wysoko uniesiona glowa. czy to oznacza ze kon byl cala jazde zmuszony do opuszczenia glowy?dzieki czemu to osiagnela? czy takie zadzieranie oznacza ze ucieka od wedzidla czy po prostu ten kon tak ma????
kiedys mialam tez taki przypadek ze kon cala jazde chodzil z opuszczona glowa bardzo nisko lub potrzasal nia;/ instruktorka kazala mi go caly czas "szarpac"zeby glowe podniosl;/ dla mnie to glupota ,chodz z 2strony fatalnie sie jechalo na nim.jaka jest przyczyna tak niskiego polozenia glowy????
czy jako poczatkujacy jezdziec MOGE/POWINNAM uzywac wytoku???zalezy mi na tym by koniu nie robic krzywdy i zeby on czul sie swobodnie
i pytanie ostatnie ale b.wazne: czy powinno sie jezdzic jak to instruktorzy wymagaja caly czas "na kontakcie"? czy jednak wodze powinny byc luzniejsze? Z tym wiaze sie tez problem "zganaszowania"/zebrania - wkurza mnie jak kon chodzi z taka "labedzia szyja";/ bo o to chodzi w zganaszowaniu tak??? wole jak kon normalnie wyciaga szyje. po co te zganaszowanie???zeby kon ladniej wygladal??? zebranie niby to co innego-czy to jest rownoznaczne z jazda na kontakcie??
moze to glupie pytania ale slyszalam juz tyle wersji ze glupieje od tego..
Kucyku, najsmutniejsze jest to, że w ogóle tak się stało, że takie pytanie powstały w Twojej głowie. Z drugiej strony bardzo dobrze, że pytasz - jesteś świetną obserwatorką.
Domyślam się, że tym co pani instruktor odpięła Ci pod koniec jazdy bym martwy wytok, czyli pasek przypięty do mostka pod wędzidłem do popręgu (być może były to też tzw. "gumy"/"gumowy czambon" albo zwykłe wypinacze - nie mam pojęcia czym jest "wydłużacz szyi"). Pani instruktor przypięła to koniowi żeby nie zadzierał głowy podczas jazdy i zapewne wytłumaczyłaby to tym, że chciała dobrze dla konia (żeby oszczędzić mu kręgosłup), ale znacznie lepiej by zrobiła, gdyby konia najpierw przygotowała do pracy z początkującymi, a początkujących, czyli m.in. Ciebie, nauczyła jak sprawić, żeby koń opuścił szyję (to pozwala mu wygodniej nieść Cię na swoim grzbiecie). Drogi Kucyku - najlepiej zrobisz jak sama ją o to zapytasz - do czego służy to i tamto i dlaczego ten koń tego potrzebuje i jak sprawić bez tego, żeby koń nie zadzierał głowy. Pani instruktor jest po to, żeby Ci na te pytania odpowiedzieć.
Jazda na kontakcie to jest coś - jak zaobserwujesz ucząc się o jeździectwie - na czego temat jest wiele teorii i w większości błędnych. Jazda na kontakcie jest sztuką i tak naprawdę nie ma zupełnie nic wspólnego z ciągłym utrzymywaniem kontaktu z buzią konia. Jeśli instruktorka prosi Cię na tym etapie o "kontakt" to szkoda, bo koniowi to na pewno nie sprawia przyjemności (masz jeszcze niewprawne ręce), a Ciebie uczy jednej z najgorszych rzeczy jakie mogą być, czyli tzw. "napędzania konia na rękę", która siłą rzeczy jest sztywna i zamknięta, zamiast być niezależną, miękką, oddającą i czułą.
Zganaszowanie bez zebrania (czyli po prostu ustawianie głowy w pozycji zganaszowanej) jest totalnym bezsensem i jeśli ktoś cię tego próbuje nauczyć to uciekaj gdzie pieprz rośnie.
Jeśli instruktorka każe Ci szarpać za wodze w jakiejkolwiek sytuacji to musisz być asertywna, podziękować pani za jazdę i zmienić instruktora, a najlepiej stajnię. Koń opuszczając głowę rozluźnia się, a ty dając mu ostry sygnał wodzami mówisz mu "ej ty! nie za dobrze ci?!". Wątpię czy tego właśnie chcesz.
Jeśli będziesz chciała jeszcze o coś zapytać to pisz.
dziekuje bardzo za odpowiedzi!!!tak jak mowisz, zapytam wszystkiego instruktorki, a jak stw.ze cos mi nie pasi to zapytam Ciebie
co do szyji opuszczonej-ona byla bardzo opuszczona -dokladnie w takiej pozycji jak kon sie pasie..az wodzy mi brakowalo..nie wydaje mi sie zeby mu bylo wygodnie, chodz z 2 str nie znam sie na tym.
staram sie zawsze jezdzic na bardzo delikatnym kontakcie,zeby kon nie czul zbyt moich szarpniec;/ ale jak wodze mi wisza ze krzycza na mnie ze mam zebrac konia..wiec lekko je tylko napinam i poddaje reke zeby podazala za ruchem glowy konia. ale jak kon chce wyciagnac sobie lebek to moze to spokojnie zrobic..wrecz krzycza na mnie ze za delikatnie sie z koniem obchodze..ze mnie nie slucha bo "za malo skracam mu wodze przy skrecie":o a to chyba wina mojego zlego dosiadu i biedny kon glupieje;/ ost.jezdze wlasnie na sportowcu i na pysk delikatnie sie dziala i nie trzeba go ciagnac za wodze. wrecz minimalnie daje mu sie sygnal do skretu wodzami. jedne moj blad-zly dosiad lub zby mocne szarpniecie wodzami i kon nie wykona tego co ja chce - i dobrze bo prznajmniej ucze sie poprawnego dzialania . z konikami w innych stajniach(rekreacyjnych ) bylo roznie....np. na jednym umialam klusowac i prowadzic go a na innych wybija mnie tak ze nie umie sie utrzymac w siodle;/ i z takimi umiejetnosciami kaza mi galopowac???
Cytat:"jak wodze mi wisza ze krzycza na mnie ze mam zebrac konia"
Cytat:co do szyji opuszczonej-ona byla bardzo opuszczona -dokladnie w takiej pozycji jak kon sie pasie..az wodzy mi brakowalo..nie wydaje mi sie zeby mu bylo wygodnie
Cytat:lekko je tylko napinam i poddaje reke zeby podazala za ruchem glowy konia.
Cytat:i z takimi umiejetnosciami kaza mi galopowac???
Cytat:"jak wodze mi wisza ze krzycza na mnie ze mam zebrac konia"
Cytat:co do szyji opuszczonej-ona byla bardzo opuszczona -dokladnie w takiej pozycji jak kon sie pasie..az wodzy mi brakowalo..nie wydaje mi sie zeby mu bylo wygodnie
Cytat:lekko je tylko napinam i poddaje reke zeby podazala za ruchem glowy konia.
Cytat:i z takimi umiejetnosciami kaza mi galopowac???
rozbrykany kucyk czy jako poczatkujacy jezdziec MOGE/POWINNAM uzywac wytoku???zalezy mi na tym by koniu nie robic krzywdy i zeby on czul sie swobodnieWytok chroni pysk konia przed działaniem ręki mało wprawnej, ponadto w niektórych przypadkach wskazuje drogę w dół.
rozbrykany kucyk i pytanie ostatnie ale b.wazne: czy powinno sie jezdzic jak to instruktorzy wymagaja caly czas "na kontakcie"? czy jednak wodze powinny byc luzniejsze? Z tym wiaze sie tez problem "zganaszowania"/zebrania - wkurza mnie jak kon chodzi z taka "labedzia szyja";/ bo o to chodzi w zganaszowaniu tak??? wole jak kon normalnie wyciaga szyje. po co te zganaszowanie???zeby kon ladniej wygladal??? zebranie niby to co innego-czy to jest rownoznaczne z jazda na kontakcie??Za często mają problem z terminem "na kontakcie", bo nie chodzi o wodze. Wodze na końcu. Kontakt to łydka, pośladki, dosiad, równowaga, podążanie za ruchem konia, no i dłonie, w których mamy wodze. Gdy uda się rozluźnić konia, uda się praca w równomiernym tempie, z impulsem, można "zbierać", podstawiać zadek, poprosić konia o podniesienie przodu, o nosek w pionie. Warunek- koń musi iść aktywnie, powinien być wyprostowany (prosta od rzepa do uszu, a na łuku wpisany w łuk). Łatwo jednak przegiąc i trezba uważać- najlepiej jak ktoś z boku patrzy i koryguje :wink: Takiego przeganaszowanego konia miałam sama, mam i na szczęście zapomniał, ale to praca od podstaw.
Przytoczę pewnie znane "Im mniej talentu, tym węcej patentu"...
Na czambonie się na jeździ. Służy do wzmocnienie mięśni grzbietu, a pracę wprowadz się bardzo delikatnie (jest o tym wątek). Praca na lonży.
rozbrykany kucyk czy jako poczatkujacy jezdziec MOGE/POWINNAM uzywac wytoku???zalezy mi na tym by koniu nie robic krzywdy i zeby on czul sie swobodnieWytok chroni pysk konia przed działaniem ręki mało wprawnej, ponadto w niektórych przypadkach wskazuje drogę w dół.
rozbrykany kucyk i pytanie ostatnie ale b.wazne: czy powinno sie jezdzic jak to instruktorzy wymagaja caly czas "na kontakcie"? czy jednak wodze powinny byc luzniejsze? Z tym wiaze sie tez problem "zganaszowania"/zebrania - wkurza mnie jak kon chodzi z taka "labedzia szyja";/ bo o to chodzi w zganaszowaniu tak??? wole jak kon normalnie wyciaga szyje. po co te zganaszowanie???zeby kon ladniej wygladal??? zebranie niby to co innego-czy to jest rownoznaczne z jazda na kontakcie??Za często mają problem z terminem "na kontakcie", bo nie chodzi o wodze. Wodze na końcu. Kontakt to łydka, pośladki, dosiad, równowaga, podążanie za ruchem konia, no i dłonie, w których mamy wodze. Gdy uda się rozluźnić konia, uda się praca w równomiernym tempie, z impulsem, można "zbierać", podstawiać zadek, poprosić konia o podniesienie przodu, o nosek w pionie. Warunek- koń musi iść aktywnie, powinien być wyprostowany (prosta od rzepa do uszu, a na łuku wpisany w łuk). Łatwo jednak przegiąc i trezba uważać- najlepiej jak ktoś z boku patrzy i koryguje :wink: Takiego przeganaszowanego konia miałam sama, mam i na szczęście zapomniał, ale to praca od podstaw.