Klikerowanie... Klikerowcy..... Kliker
Klikerowanie... Klikerowcy..... Kliker
Uważaj tylko zeby czegoś niepożądanego przypadkiem nie wyklikac np. tak jak ja bryknięcia hock: Hmmm klikier może zdziałac cuda np. z konia flegmatycznego zrobic konia chętnie idącego i na odwrót (poprzez klikanie zatrzymywania, czy fydki . Tylko czy warto wprowadzac klikanie podczas jazdy? Ktoś coś konkretnie wyklikiwał z siodła?
A u nas okazało się, że podnoszenie kantarka czy bacika to zupełnie coś innego niż podnoszenie szczotki bywa ... okazało się, że musimy ponownie się przeszkolic w tym temacie a, żeby was nie okłamac zajęło nam to ok 40 min zanim załapalismy o co camman W sprawie szczotki zaczynaliśmy ponownie od zera.Wpiew schylanie się, dotykanie noskiem, branie w zęby ... a gdy koń się zorientował, że tu chodzi o branie w zęby schematycznie załapał, że co się bierze w zęby to się podaje do ręki łobuzisko czasami myśli A jak podał parę razy, to się znowu przenieslismy na nowy sprzet. Podawalismy szmatki, kopystki, linki, włochate rękawiczki do czyszczenia, najciekawiej był z metalową miską dla psa. Bo robiła dużo rumoru gdy wypadała z pyszczka. Ale to plus bo przecież koń za "nagrodę" przy okazji przekonał się, że co robi buuum tuż pod nosem nie koniecznie ma w zamiarach zjesc konia. Milutko Podczas tej całej dzisiejszej nauki muszę przyznac, że koń miał krótkie chwile zwątpienia. Nie było zawsze oczywiste, że tu chodzi o kantar .... czasem w ramach intelektualnego relaksu stawał i nie robił nic, a czasem próbował dawac buzi. Buziaki to "schemat" wyklikany najkrócej nagradzany i tylko na komende a jednak skubany cały czas próbuje buziakowac ... bo to takie proste hehe. Raz kiedy mu się znudziło ze szczotką próbował isc na łatwizne i wyhaczył piękniutki kantarek wiszący na kołku - wprost idealny do podania. Więc ja musiałam trochę operowac ciałem, żeby pozasłaniac te wszystkie kuszące rzeczy porozwieszane wokoło. Wtedy zaczynał myslec OGólnie pozytywnie, teraz napaliłam się na piłkę taką dużą do targetowania czy tam kopania. To by było przyjemne. Z koniem w nogę jeszcze nie grałam ... to musi byc niezła zabawa
Widzę, że idealnie trafiłam w wątek hehe ja tam z moim facetem nie widzę potrzeby klikania
Ewa Polak P.S.
Dagmaro przeczytałam tę teorię klikera po polsku i mam nasunęła mi się taka myśl :lol:
Faceta też można na klikanie nauczyć żeby mu "instrument" działał po kliknięciu? :lol: :lol:
Ewa Polak P.S.
Dagmaro przeczytałam tę teorię klikera po polsku i mam nasunęła mi się taka myśl :lol:
Faceta też można na klikanie nauczyć żeby mu "instrument" działał po kliknięciu? :lol: :lol:
Wszystkiego najlepszego w nowym roku
Znalazłam takie coś:
http://naszacena.pl/Multimedialny-kurs-s...cz.-1.html
Fajnie by było gdyby końskiego podobnego powstało kiedyś coś... 8)
Ale jeśli kto ma psa to niech bierze w ciemno - ten instruktor jest super i należy brać wszystko co wymyśli
Ja z Avrą głównie ćwiczę złudzenia optyczne - ciągle mi się wydaje że prawie widzę piaf
Cytat:To samo dzieje się z koniem traktowanym bolesnymi bodźcami, przed którymi nie może uciec - staje się bezwolny, uzależniony od jeźdźca, jak marionetka. Na tym właśnie polega na przykład rollkur - koń jest wprowadzany w swego rodzaju "hipnozę w napięciu", w której jest jednocześnie nadaktywny i poddany kontroli jeźdźca.
A ja nie moge znaleść wątku klikerowego(był taki no nie?...), więc tu napisze pewną myśl.
Przeniosłam tutaj. Teolinek
Dagmara pisała o wyuczonej bezradności w innym wątku, m.in. to:
Cytat:To samo dzieje się z koniem traktowanym bolesnymi bodźcami, przed którymi nie może uciec - staje się bezwolny, uzależniony od jeźdźca, jak marionetka. Na tym właśnie polega na przykład rollkur - koń jest wprowadzany w swego rodzaju "hipnozę w napięciu", w której jest jednocześnie nadaktywny i poddany kontroli jeźdźca.
Mam niusa dla interesujących sie klikerem i pragnących się go nauczyć. W maju w Rancho Strkrotka sa organizowane warsztaty klikerowe NAJPIERW WYTRESUJ KURCZAKA:
Ogólne informacje o warsztatach:
"A w ogóle dlaczego kurczaki? Jak wypraktykował Bob Bailey (człowiek, który przez kilkadziesiąt lat wyszkolił kilkanaście tys. zwierząt różnych gatunków), warsztaty z wykorzystaniem kurczaków drastycznie skracają czas nabycia niezbędnych umiejętności do stania się efektywnym trenerem. Rezultaty treningu pojawiają się szybko bo kurczaki są szybkie i szybko się uczą. To co w wypadku innych zwierząt zajęło by dni, z kurczakami zajmuje minuty. Kurczak jest istotą nieskomplikowaną - zachowania pojawiają się i znikają szybko - jest jednak uważny i nie jest głupi. Prostota kurczaka powoduje, że jakiekolwiek zmiany zachowania są czytelne i nie zaciemnione. Dodatkowo, kurczak jest szybki, szybszy niż większość zwierząt, a więc wymaga refleksu i zmysłu obserwacji aby kliknąć w odpowiednim momencie. I najważniejsze - błędy trenera bardzo szybko manifestują się w zachowaniu kurczaka. Koń czy pies, jako inteligentniejsze, w końcu nauczą się tego, czego chcemy niezależnie od popełnianych przez trenera błędów (choć wolniej i niezbyt doskonale). Kurczak w zetknięciu z podobnymi błędami (głównie timing i kryteria) po prostu nie nauczy się niczego, albo będzie to tak powolne, że od razu widać błędy trenera."
A tutaj macie szczegółowe informacje: http://www.rancho-stokrotka.com/kliker_warsztaty.html
Może ktoś jest zainteresowany? Ja jadę na kwietniowe, to zdam relację :mrgreen:
Kliker wydaje sie być prosty, ale im więcej miałam z nim doczynienia tym bardziej skomplikowany sie wydawał. Mam nadzieję, że cos się na tych kurczakach nauczę. I wyklikam koniowi potem, żeby sie sam siodłał :lol: :lol:
Ciekawe czy już widać, co klikam - to druga sesja na ten temat pierwsza była tydzień temu.
http://vimeo.com/3039460
To ja się pochwalę: ostatnio kobyłki chorowały i trochę stały w stajni, wychodziły tylko na chwilkę i jak już się wyleczyły to były strasznie nabuzowane. Jak je wyprowadzam to jedna zawsze idzie luzem, a jedną ja prowadzę. Żeby dojść na padok to trzeba przejść kilka metrów nieogrodzonego, to jest w lesie. Miałam bramkę otwartą z podwórka i bramkę na pastwisko. A że były bardzo niecierpliwe to puściłam obie. Myślałam, że od razu trafią na padok (tak jak zawsze), ale Czakira była tak zadowolona, że zaczęła galopować i zamiast na padok to pobiegła do lasu. Ekstaza na szczęście wbiegła tam gdzie trzeba, więc nie miałam z nią problemu. Zaczęłam wołać Czakirę, ta w galopie odwróciła głowę w moją stronę, chwilke pomyślała i zaraz zrobiła stopa, zwrot i galop w moją stronę. Tylko z nowu się zapomniała i ominęła bramę i pobiegła dalej. To ja znowu ją zawołałam i pokazałam padok. No i już teraz wróciła bezbłędnie Uważam, że gdybym nie pracowała z nią klikerem to by gdzieś poszła w las- bo naprawdę była skupiona na tym, że może sie wyszaleć.
Więc kliker górą!
Dobra, zaczęłam eksperymentować na psie, wyklikałam jej targetowanie nosem drewnianej łopatki za pomocą 'włącznika' długopisu Teraz będę dodawać komendę, a potem zabiorę się za targetowanie łapą Na razie idzie jak po maśle, ciekawe kiedy zaczynają się schody Na konia się przeniosę z klikaniem jak już opanuję podstawy klikania psa.
Hehe ja też zaczynałam od psa :lol: A schody zaczynają się przy trudniejszych zadaniach kiedy to człowiekowi brakuje inwencji twórczej jak rozłożyć zachowanie na czynniki pierwsze, albo znaleźć inny sposób nauczenia psa tego zachowania :lol:
(tak na marginesie- mój psiak ma ranę po ugryzieniu przez innego psa- brzydkie to i muszę pilnować żeby sie nie zasklepiało na razie; dzięki klikerowi pomimo, że nie lubi jak mu się tam grzebie to macha ogonem i stara się jakoś to wytrzymać, a jak przez jakiś czas musiałam dawać mu leki 2 razy dziennie po 2 tabletki to sam otwierał pysk i czekał aż mu włożę 8) ; z końmi też jest fajnie, ale akurat po tym incydencie "ucieczkowym" nie było żadnych fajnych przykładów)
Targetujemy już nosem i łapą, teraz uczymy się chodzić przy nodze i włączać i wyłączać światło Wciąż idzie jak z płatka.
Dzisiaj druga sesja klikerowa z Alim (pierwsza była na temat przechodzenia przez kawałek drzewa i była przynudnawa, bo musiałam się oswoić z nową sytuacją i nie chciałam czegoś popsuć od razu).
Wzięłam konia na lonżę, na środku położyłam torbę z plasterkami marchewki i ćwiczyliśmy:
- zwiększanie energii w kłusie (trochę się pogubiliśmy na chwilę, bo przez przypadek na chwilę wzmocniłam skulenie uszu zamiast energii [wiecie, jak się koń mobilizuje mocno to czasem tak ma że kuli uszy], no i na komendę "naprzód" zaczął robić złe miny zamiast ruszyć prężnie przed siebie, ale zaraz to naprawiłam i efekty były natychmiastowe)
- przejścia w górę (koń mi się rozluźnił w galopie! nos przy ziemi! sukces miesiąca!)
- komendę "stój" na kole.
Zamiast kliknięcia używałam "TAK!" (zapomniałam klikera z domu :oops: ) Normalnie 20 minut pracy, a kroki milowe! I takie to proste i przyjemne i w ogóle!
Pytanie do klikaczy - czy zdarzyło się wam właśnie przypadkiem wyklikać u konia coś niepożądanego, tak że trudno było to później zniwelować?
Mi się niestety/stety udało.. Wyklikałam stawanie dęba :oops: Ale jest tego plus bo bardzo niskie i później to stawanie dęba przerodziło się w początki piruetu w miejscu :wink: Ale ćwiczymy to naprawdę sporadycznie bo boję się że koń bedzie wyżej stawał.
Trzeba bardzo uwazać, jaki koń ma nastrój jak sie klika, bo wtedy można własnie wyklikać agresywne zachowania.
My na razie robimy pół obrotu, schylamy się, targetujemy nosem i chodzimy za targetem. Dzisiaj w czasie sesji pomimo, że jakiś koń wracał z padoku do stajni i normalnie Branka by rżała i się podniecała, to tylko zerknęła na niego i dalej się chciała bawić Aż nie mogę się nadziwić jaka ona chętna do klikania i jak szybciutko łapie - dotykanie targeta na wszelakich wysokościach załapała w dwóch sesjach I tak ślicznie to robiła, bardzo delikatnie noskiem go dotykała, nie tak "pum" tylko z gracją :lol: 8) Nie mogłabym w takiej sytuacji pojechać na zawody, za bardzo cieszy mnie to, że ona jest taka fajna przy klikaniu - kompletnie inny koń, pomimo że przecież ostatnio starałam sie jeździć łagodniej, krótko, bez wędzidła itp. Ale jednak przy klikerze to zupełnie co innego...