Jak zapanować nad koniem w boksie (obrona własna)?
Jak zapanować nad koniem w boksie (obrona własna)?
Muszę powiedzieć, że osobiście jestem przywiązany do dobrej tradycji kawaleryjskiej czyszczenia konia na dworze. Zresztą miałem takie szczęście, że jak jeździłem w szkółkach to zawsze tak było. I ten wątek mnie w tym umacnia.
Czyszczenie na dworze jest zwyczajnie bezpieczniejsze, bo jest gdzie uciekać w razie "W". Koń jest raczej spokojniejszy, bo widzi kompanów (zazwyczaj). No i co niezwykle ważne, jest to dużo zdrowsze i dla konia i dla jeźdźca.
Myślę, że wielu instruktorów i generalnie osób pracujących z końmi często zapomina, że konie to żywe istoty. A skoro żywe i na dodatek wrażliwe, mające silnie działające instynkty i potrzebę poczucia bezpieczeństwa - to tym bardziej nieprzewidywalne.
I im więcej wiem o koniach, im więcej nabieram doświadczenia - tym bardziej jestem początkowo ostrożna w stosunku do obcych mi koni.
Miałam kilka sytuacji, które wspaniale pokazały jak bardzo konie potrafią wyczuwać ludzkie lęki, a może nawet cechy osobowości- czy jak to nazwać - stany ducha.
Jedna moja klaczka strasznie lubi dominować wśród koni i przekłada się to na jej niektóre zachowania w stosunku do ludzi. Nasze stosunki są partnerskie - z pokazaniem od czasu do czasu, że jednak ja tu jestem szefem. Możemy iść na spacer na sznurku, lubi bawić się ze mną z ziemi, mogę kłaść się na zadzie, dawać suchy chleb z buzi:o) itp.
Ale: potrafi rzucić się dosłownie na kraty boksu, gdy zagląda do jej m-1 obca osoba. Psy i koty na pastwisku goni z widocznym zamiarem zrobienia krzywdy. Uważana jest przez wielu za strasznie groźnego konia. Większość koni straszących w ten sposób to konie z nieciekawą przeszłością,a ona od źrebaka sielskie życie miała.
Po co to piszę - ja jej ufam - ale nie mogę za nią ręczyć w stosunku do kogoś innego.
Inna klacz - uwielbiana przez wszystkie dzieci, obmacywana przez nie, tolerująca prawie wszystko - ostatnio nie wytrzymała. Przychodzi do nas do stajni dziewczyna, która chce się nauczyć jeździć, ale boi się. Tak więc na razie postanowiliśmy, że musi oswoić się z końmi, patrzeć na nie , poznać je - po prostu z nimi przebywać. No więc stwierdziłam, że idealna będzie ta właśnie klaczka do pierwszych prób - nie nawet wykonywania czynności pielęgnacyjnych- a bycia koło konia. Dziewczyna ta obserwowała, patrzyła i w pewnym momencie, gdy zdecydowała się podejść bliżej boksu(ale jeszcze się nawet dobrze nie ruszyła)- kobyłka w jej kierunku skierowała potężnego ostrzegającego kopniaka. Huk niesamowity, połamana deska, dziewczyna blada, ja w szoku.
Co się stało - jedynym dla mnie wytłumaczeniem jest właśnie to, że kobyłka wyczuła niesamowite emocje napiętnowane strachem i niepewnością. A ona sama na co dzień jest oazą spokoju.
Mnie to nauczyło, że nie mogę być pewna nawet własnych koni - póki nie znam dobrze ludzi, którzy będą z nimi przebywać.
Jeszcze może trochę off-topic, ale często słyszę nie rób zabiegów w boksie, boks to konia królestwo itp. I ok, czyszczenie i zabiegi na dworze i poza są generalnie zdrowsze, koń mniej czasu spędza w swoim M, bezpieczniej gdy się nie zna konia itp- z tym się zgadzam. Ale jeśli jest to mój koń to nie wyobrażam sobie, żeby nasza współpraca poza boksem była inna niż wewnątrz - jeśli taka sytuacja ma miejsce - to wydaje mi się, że nie do końca wszystko jest ok.
Ania Dobrowolska Myślę, że wielu instruktorów i generalnie osób pracujących z końmi często zapomina, że konie to żywe istoty. A skoro żywe i na dodatek wrażliwe, mające silnie działające instynkty i potrzebę poczucia bezpieczeństwa - to tym bardziej nieprzewidywalne.
Ania Dobrowolska Myślę, że wielu instruktorów i generalnie osób pracujących z końmi często zapomina, że konie to żywe istoty. A skoro żywe i na dodatek wrażliwe, mające silnie działające instynkty i potrzebę poczucia bezpieczeństwa - to tym bardziej nieprzewidywalne.
Paweł Leśkiewicz Problemem osób często zajmujących się końmi nie jest zapominanie o wrażliwości koni, a najzwyklejsze otępienie potocznie zwane rutyną.
Paweł Leśkiewicz Problemem osób często zajmujących się końmi nie jest zapominanie o wrażliwości koni, a najzwyklejsze otępienie potocznie zwane rutyną.
Sama się już nauczyłam, że koń w boksie jest u siebie ( co nie oznacza, ze nie można przy nim wykonać wszelkich zabiegów ! ) więc korzystałam z korytarzy, specjalnych miejsc przed stajniami, przed własną również mam miejsca do wiązania. Cóż- u mnie nie ma korytarza i kiedyś w ulewny dzień był kowal- werkowanie odbywało się w boksach, bez wiązania, bez niczego. Dużo zależy od właścicieli i codziennej opieki.
Z własnej obserwacji: w stajni, gdzie codziennie kilka osób dosiada konia, gdzie jest kilku stajennych, każdy ma inny sposób bycia, każdy inaczej przedstawia oczekiwania wobec konia, koń może być zdezorientowany, ma prawo się denerwować.
Głupia sprawa, że dysponują halą, 40 koni, a instruktor nie dysponuje czasem by Ci pomóc, pokazać jak postępować z tym czy z innym koniem. Radziłabym zmianę otoczenia, ale skoro piszesz, ze żadna stajnia przez Ciebie zwiedzona nie zwraca uwagi na obopólne bezpieczeństwo... Smutne.
A może na jakiś czas pomóż sobie indywidualnie "wynajmując" instruktora- z tego ośrodka, niech popracuje (!) lub z zewnątrz, o ile takiego zaakceptują :wink: . Wspomniana dzierżawa byłaby też fajnym rozwiązaniem- masz wówczas prawo do głębszego poznania konia, zabaw z ziemi, które sporo nam uświadamiają. Konie lubią się bawić. Do przemyślenia :wink:
Zydus, widzę, ze w innych tematach Forum poszukujesz ośrodka i instruktora, a ja tu doradzam bez sensu... a tak chciałoby się pomóc, tyle, że daleko.
Serdecznie dziękuję za chęć pomocy Asio, bardzo to miłe :-). Akurat ostatnio udało mi się, zupełnym przypadkiem, trafić na fajną stajnię (zobaczyłem ogłoszenie w sklepie jeździeckim). Czyszczenie koni poza boksem, zaangażowany instruktor, konie bardzo spokojne. I najlepsze jest to, że (rzecz naprawdę niespotykana!) konie są innej rasy niż wielkopolska ;-). Dwa ararby (w tym jeden z rodowodem janowskim), kłusak niemiecki i halfinger. Muszę jeszcze parę razy tam pojechać żeby poznać umiejętności i kompetencje instruktora (zapowiada się nieźle, bo Pani jeździła na wykłady Robertsa). Dziękuję wszystkim za bardzo pomocne rady! ;-). Pozdrawiam