Zagalopowanie na prawo... [+ o jeździe west]
Zagalopowanie na prawo... [+ o jeździe west]
W nowym roku dyskretnie przypominam i proszę o nie używanie "kąśliwych" uwag .
Jak mi donoszą , nasze forum słynie z sympatycznej atmosfery i tak ma być.
Co do "obciążania" wewnętrznej tylnej nogi mam pewne wątpliwości , bo jeśli ona ma głębiej wkroczyć pod tułów , to czy łatwiej jej będzie z "obciążeniem" ? Wiodącą nogą w galopie określa się nogę , która ostatnia dotyka podłoża przed fazą lotu. Jeżeli galopujemy z prawej nogi ,to wiodącą nogą jest noga prawa przednia.
Ponieważ coraz częściej zauważam nieporozumienia wynikające z nazewnictwa i używania odpowiednich określeń, przyda się pewno uruchomienie nowego wątku.
Czytam o kłopotach z zagalopowaniem i postanowiłam się włączyć, bo ktoś napisał o dociążeniu. Cóż, galop rozpoczyna się od zewnętrznej tylnej nogi. Ze względu na problemy jakie mam z siwą jeżdżę ją jeszcze na 2 baciki i właśnie tym zewnętrznym daję delikatnie sygnał, to takie dotknięcie "pyk". Jednocześnie przygotowuję ją do zmiany chodu właśnie ustawieniem - delikatnym wygięciem szyi do wewnątrz zamykając zewnętrzna wodzą i "prosząc" wewnętrzną (+ półparadka). Co do łydek to są na właściwym do zagalopowania miejscu lecz moim zdaniem kluczową sprawą jest lekkie przeniesienie ciężaru jeźdźca do wewnątrz, a dzieje się to przez minimalne dociążenie wewnętrznego biodra z jednoczesnym wypchnięciem do przodu. Miałam kłopot z utrzymaniem chodu u siwej, lecz częstsza jazda w półsiadzie- jak najbardziej odciążając klacz spowodowała z czasem większą chęć "do przodu" i na razie pozostajemy przy tym. A na wydłużanie, zebranie przyjdzie jeszcze czas...
asio Cóż, galop rozpoczyna się od zewnętrznej tylnej nogi. Ze względu na problemy jakie mam z siwą jeżdżę ją jeszcze na 2 baciki i właśnie tym zewnętrznym daję delikatnie sygnał, to takie dotknięcie "pyk". Jednocześnie przygotowuję ją do zmiany chodu właśnie ustawieniem - delikatnym wygięciem szyi do wewnątrz zamykając zewnętrzna wodzą i "prosząc" wewnętrzną (+ półparadka). Co do łydek to są na właściwym do zagalopowania miejscu lecz moim zdaniem kluczową sprawą jest lekkie przeniesienie ciężaru jeźdźca do wewnątrz, a dzieje się to przez minimalne dociążenie wewnętrznego biodra z jednoczesnym wypchnięciem do przodu. .
asio Cóż, galop rozpoczyna się od zewnętrznej tylnej nogi. Ze względu na problemy jakie mam z siwą jeżdżę ją jeszcze na 2 baciki i właśnie tym zewnętrznym daję delikatnie sygnał, to takie dotknięcie "pyk". Jednocześnie przygotowuję ją do zmiany chodu właśnie ustawieniem - delikatnym wygięciem szyi do wewnątrz zamykając zewnętrzna wodzą i "prosząc" wewnętrzną (+ półparadka). Co do łydek to są na właściwym do zagalopowania miejscu lecz moim zdaniem kluczową sprawą jest lekkie przeniesienie ciężaru jeźdźca do wewnątrz, a dzieje się to przez minimalne dociążenie wewnętrznego biodra z jednoczesnym wypchnięciem do przodu. .
Napisał Pan, Panie Wojciechu w tzw "międzyczasie" o kąśliwości i w związku z nią mam prośbę- rzeczywiście pomagajmy sobie wzajemnie a nie wytykajmy złośliwie. Czasem ktoś coś napisze pod wpływem emocji i nie pomyśli jak co nazwać, a i mnie tak się zdarza.
Magda, też mnie wyprzedziłaś :oops: . Czyżbym aż tak wolno pisała :roll:
I co do wiodącej nogi, to galop na prawą stronę- prawa przednia.I wszystko jasne
Hm... może to rzeczywiście brzmi w teorii jak blokowanie tej nogi ciężarem, ale jak się przesunie ten ciężar pod nogę kiedy ona jest w powietrzu, to koń po prostu podstawi ją pod ten ciężar i ruszy galopem. I to też przecież nie chodzi o odchylenie się do tyłu i rzucenie koniowi na nogę swojej wagi, tylko takie jakby subtelne przypomnienie: ta noga głębiej, pewniej, od tej zaczynamy. Ja tak jeżdżę i nigdy nie miałam problemów wynikających z tego 'siadania' na zewnętrzną tylną, a zagalopowania wychodzą poprawne. Podkreślam, że to jest ułamek sekundy, we właściwym momencie i jeszcze żadnego konia tym nie 'zepsułam', więc proszę nie wieszać psów
Muszę jeszcze dokładnie przeanalizować z konia jak zagalopowuję ze stój, jak ze stępa a jak z kłusa i wtedy jeszcze się odezwę ze swoimi herezjami
Acha, no właśnie, Asio mi zwróciła uwagę na jeszcze jedno - na młodych koniach (w tym na swoim Młodziaku) zagalopowuję tradycyjnie i jeżdżę remontowo, powyższy sposób stosuję u koni z już rozwiniętym grzbietem i ruchem naprzód.
AA wyprzedziliście mi, a ja nie zacytowałam. Moja wypowiedź się odnosi do cytatu Magdy, zaraz go znajdę
Edit: To była wypowiedź Magdy, która najpierw cytowała mnie:
"Ania Guzowska napisał(a):
Przy zagalopowaniach nie przeciągac koniowi wodzy do srodka, nie wykrzywiać go nienaturalnie - w ogóle jak działasz przy zagalopowaniach? Staraj się ejchać na zewnętrznej wodzy i działać wewnętrzną łydką. "
a to co napisała pod tym cytowaniem:
"Przypomniało mi się , co mówił na ten temat mądry człowiek.
Pierwszym sygnałem do użycia właściwej nogi przez konia przy zagalopowaniu, jest najpierw ustawienie głowy, czyli lekkie napięcie ( skrócenie) wewnętrznej wodzy.
Dopiero potem działanie przeniesieniem własnego ciężaru ciała ( a raczej środka jego ciężkości), łydkami.
Jeśli chodzi o mojego konia, to sprawdza się w 100 %.
Oczywiście pomijając ewentualne problemy zdrowotne."
A to mój właściwy komentarz():
No tak, ale jeśli koń jest niewygimnastykoway i krzywy, to skracając wewnętrzną wodze spowodujemy owszem wygięcie głowy, ale nie kręgosłupa i dodatkowo wypadnie zad i koń zagalopuje na zewnętrzną nogę. Dlatego mówię o wskazaniu kierunku przez wewnętrzną wodzą(takie lekkie dowiedzenie, za krótym koń powinien chętnie iść głowa i delikatnie się zginać), dodatkowo wewnętrzna łydka daje sygnał do galopu i przy okazji także wygina lekko konia - ale to zewnętrza wodza jest najważniejsza, ona prowadzi konia i ona decyduje o wielkości łuku, o tym jak bardzo zgięty będzie koń.
Ale oczywiście są różne szkoły ja mówię o tym czego uczą trenerzy klasyczni(nie wiem czy ci najwybitniejsi też, ale ci mniej tak).
Co do odciążania, to ja robiłam kiedyś na takim problematycznym koniu tak, że dawałam sygnał do galopu(oczywiście poprzedzony przygotowaniem konia wcześniej)w momencie jak w kłusie para nóg wewnętrzna tylnia-zewnętrzna przednia były na ziemi - przenosiłam minimalnie ciężar ciała na wewnętrzne strzemie i dawałam łydkę i koń wtedy zagalopowywał na dobra nogę - nie wiem jednak co było tu decydujące - to, że skoro stał na tylnej wewnętrznej nodze w momencie dania sygnału do galopu, to musiał naturalnie postawić po niej następnie zewnętrzną tylną czy przeniesienie ciężaru do wewnątrz wskazywało mu którą nogą zacząć galop, bo sie odciążało tę zewnętrzną. Może obie rzeczy były równie ważne?
Ale co trener i jeździec to metoda, pewnie można zagalopowywać używając kompletynie innych pomocy - ja na Brance np w ogóle nie wiem co robię przy zagalopowaniu teraz - chyba tylko łydkę daję, a ona zawsze dobrze zagalopowuje i zmienia nogi ok(ale ja teraz jeżdżę na luźnych wodzach, a wygina konia u mnie wewnętrzna łydka i naturalne jest że jak jedziemy w lewo to koń jest wygięty w lewo i wtedy tez zagalopuje na leą nogę.
Zawsze coś musi wynikać z czegoś - jesli koń bedzie przygotowany dobrze daną metodą by coś wykonać, to to wykona. A potem można go tak nauczyć, że powie sie "galop lewa noga" bez żadnych pomocy i będzie dobrze zagalopowywał 8)
Ania Guzowska Ale zawsze coś musi wynikać z czegoś - jesli koń bedzie przygotowany dobrze daną metodą by coś wykonać, to to wykona. A potem można go tak nauczyć, że powie sie "galop lewa noga" bez żadnych pomocy i będzie dobrze zagalopowywał 8)
Ania Guzowska Ale zawsze coś musi wynikać z czegoś - jesli koń bedzie przygotowany dobrze daną metodą by coś wykonać, to to wykona. A potem można go tak nauczyć, że powie sie "galop lewa noga" bez żadnych pomocy i będzie dobrze zagalopowywał 8)
Pisałam poniższego posta trochę długo, w międzyczasie pojawiły się Wasze, więc sorry za ewentualne duble. Zagalopowania nauczyłam się tak jak Ania - zewnętrzna wodza!
Pisałam wyżej o anglezowaniu na "odwrotną" nogę. Tradycyjnie anglezuje się wstając w chwili, gdy zewnętrzna przednia noga, a zatem i wewnętrzna tylna, odrywa się od ziemi, czyli wówczas, gdy owa zewnętrzna tylna jest na ziemi. Inaczej mówiąc, odciążamy parę zewnętrzna tylna (noga zaczynająca galop) i wewnętrzna przednia.
Horst Becker (http://www.horstbecker.com) opowiadał na Equitanie, dlaczego anglezujemy tak, a nie inaczej, w zasadzie irracjonalnie, bo dociążamy i tak z definicji bardziej obciążoną wewnętrzną zadnią nogę. Podobno takie właśnie anglezowanie utrudnia koniowi zagalopowanie, a stosowała je pruska armia, żeby im konie nie podgalopowywały na paradach. Ot, kolejna wojskowa tradycja przejęta przez jeździectwo cywilne.
Co zgadza się z tezą Arabiatty.
Jeszcze dwa "trzy grosze" :
Koń łatwiej zgina się na słabszą, nierozciągniętą stronę (to tak gwoli przypomnienia, ponieważ mówimy chętnie o "lepszej" stronie, a de facto jest ona stroną gorszą),
oraz: zagalopowanie, tak jak ja się go uczyłam, od zewnętrznej wodzy, nie od wewnętrznej, i od zewnętrznej łydki, co też pokrywa się z chwilowym przemieszczeniem ciężaru do zewnątrz, ponieważ zagalopowanie wymaga od konia "skrócenia" zewnętrznej strony.
a i jeszcze - młodym koniom pomaga się zagalopować na właściwą nogę pukając bacikiem w tę "wiodącą" łopatkę. niby nie powinno działać, ale działa .
Dagmara Matuszak Podobno takie właśnie anglezowanie utrudnia koniowi zagalopowanie, a stosowała je pruska armia, żeby im konie nie podgalopowywały na paradach. .
Dagmara Matuszak Podobno takie właśnie anglezowanie utrudnia koniowi zagalopowanie, a stosowała je pruska armia, żeby im konie nie podgalopowywały na paradach. .
Chodziło mi o to, że najwyraźniej obciążanie w chwili, gdy zewnętrzna zadnia noga znajduje się na ziemi, ułatwia zagalopowanie. W porównaniu z odwrotną sytuacją. Przynajmniej w pruskiej armii.
Podejrzewam, że liczy się w tym wszystkim jeszcze czas reakcji konia, bo jeden na sygnał łydki czy tam odciążenia zareaguje z sekunde, a inny zrobi jeszcze 3 kroki i cholera wtedy wie jakie nasze działanie decyduje w największym stopniu o prawidłowym galopie
Dodam coś humorystycznego: jakieś 10 lat temu wpadałam czasem do stajni znajomej i miałam pozwolenie na prowadzenie jazd terenowych dla dziewczynek jeżdżących w tamtej kameralnej stajence. Były tam koniki polskie. Bardzo miłe konisie, ale ten, którego ja brałam odpowiadał zagalopowaniem na werbalne "IHAHA". Tak więc szalałyśmy po leśnych ścieżkach ihahając co jakiś czas. Miałam z tego niezły ubaw .
A ja się całkowicie zgadzam z arabiattą co do zagalopowania. Mnie też uczono, żeby obciążać wewnętrzną nogę, ale jak sama zaczęłam analizować swój dosiad i galop to wyszło mi co innego. I teraz to stosuję. Pamiętam jak kiedyś sie męczyłam żeby zagalopować, teraz jak obciążam zewnętrzną stronę to nie mam takich problemów. Konie chętniej i łatwiej zagalopowują.
Ja czuję galop/ zagalopowanie tak: zewnętrzna strona sie obniża, więc muszę za nią podążyć i trochę obniżyć swoje biodro, więc i trochę więcej ciężaru tam "idzie", a wewnętrzna strona sie podnosi do góry i do przodu, więc i moje biodro musi się podnieść. A jak dociążam zewnętrzną stronę to wydaje mi się, że wtedy koniowi łatwiej jest ją podstawić, zresztą musi ją mocniej podstawić, żeby wyrównać ten ciężar co ja mu dodaję. A podnoszeniem wewnętrznego biodra i tak jakby odciążając tą stronę skłaniam konia do wypełnienia tej "luki", daje mu przestrzeń żeby te nogi wyciągnął do przodu.
a czy jakbym dociążała wewnętrzną stronę to jak koń ma podnieść te nogi go góry i do przodu kiedy ja go zgniatam w dół, do ziemi?
Ja tak to rozumuję
tarisa a czy jakbym dociążała wewnętrzną stronę to jak koń ma podnieść te nogi go góry i do przodu kiedy ja go zgniatam w dół, do ziemi?
tarisa a czy jakbym dociążała wewnętrzną stronę to jak koń ma podnieść te nogi go góry i do przodu kiedy ja go zgniatam w dół, do ziemi?
tarisa a czy jakbym dociążała wewnętrzną stronę to jak koń ma podnieść te nogi go góry i do przodu kiedy ja go zgniatam w dół, do ziemi?
Tarisa rozebrała zagalopowanie na części pierwsze . Ja nie zdążyłabym tak przeanalizować, bo Frajduchna energiczna jest i jak to kuc/mały koń- skacze galopując 3 x szybciej od innych. Siwa pozwala na "rozbiór", ale nie analizowałam aż tak dokładnie :wink: .
tarisa a czy jakbym dociążała wewnętrzną stronę to jak koń ma podnieść te nogi go góry i do przodu kiedy ja go zgniatam w dół, do ziemi?