Konie..nasze konie :)
Konie..nasze konie :)
Tyle lat ile ją mam, tyle jeżdże konno(no może jeżdżę rok dłużej). W każdym razie to śmieszne, że ją znam tyle lat - w ogóle tego nie czuję! Tyle, że moja jest ok 5-6 lat, bo nie odpoczątku ją posiadałam. TO też kawal czasu hock: Po tylu latach powinna umiec piruety i zmiany co jedno tempo - tymczasem najlepiej umie pędzić dzikim galopem i żebrać :lol: Ale specjalnie mi to nie przeszkadza.
A oto tort, który jej zrobiłam:
Na przemian warstwy pokrojonej marchewki i tartych jabłek, a na wierzchu jeszcze troche krojonych bananów
Było juz ciemno w stajni więc nie zrobiłam zdjęc jak je, ale az jej się uszy trzęsły :lol: A kolega stajenny jej pomagał, bo były na wybiegu i nie miałam jak jej dac tego w samotności. W boksie zawiesiłam tez sól himalajską, ma nadzieję że jej będzie smakować
A w ogóle to chce ją zaźrebić coraz bardziej. Ale żeby mieć źrebaka trzeba mieć warunki. Co prawda mogłabym po odsadzeniu dać źrebię na 2 lata na pastwiska z innymi źrebolami, bo pod Wrocławiem są 3 miejsca gdzie można spokojnie tak dać źrebaka i będzie przy okazji oswojony, bo tam ludzie dobrze konie traktują, ale przez te pierwsze 8 miesięcy czy tam ile trzeba mieć warunki w stajni dla źrebola - odpowiednie ogrodzenia, warunki w boksie, itp.. Poza tym ja chcę coraz bardziej folbluta lub angloaraba do niej, a nie jest łatwo znaleść dobrego xx i dobrac do klaczy. Plusem jest cena - krycie półkrewki folblutem całkiem niezłym jest tanie Zobaczymy, może za rok się wreszcie zdecyduje na krycie, bo inaczej ona będzie babcia starą a ja wciąż się będe wachać
Sto lat!
Torcik bardzo apetyczny
Branka to chyba pierwszy koń , który dostaje tyle życzeń urodzinowych na naszym forum. Ja też życzę Brance wszystkiego najlepszego A może wprowadzimy osobny temat : Urodziny naszych "czworokopytnych"?
"Jaki śmieszny jesteś pod oknem"
Rzeczywiście zdjęcie zrobione z mieszkania, przez szybę, która niestety brudna :oops:
Dlatego jakość marna
I z zewnątrz:
" U drzwi twoich stoję .." :wink:
A wszystko to w nadziei, że wreszcie zauważę go :lol:
Przy okazji niestety pogryzł karmnik dla ptaszków, bo kryty słomą - jakby w stajni mu brakowało :roll:
Wreszcie zdrowieje więc zaczynamy z Grecją troche pracować. Wczoraj były skoki- zadowolona jestem bo bardzo się starała i po prostu bardzo chciała , także wybaczała mi wszelkie błędy Niestety Fotografa nie było " pod reką" a szkoda... Dziś był dzień OBIJANIA się na maksa! Lekka lonża, na takim trochę pochyłym i "pagórkowatym" terenie- w ramach ćwiczeń i urozmaicenia po zimowym "halowaniu" (brrrr! Ja już chcę trochę przestrzeni i świata a nietylko hala i hala, ciemno i ślisko...). Potem Padoczek i WIEEELKIE WIOSENNE TARZANKO A na koniec poszłyśmy na spacerek po okolicy w poszukiwaniu trawki ( niestety z tego ostatniego nei mamy już zdjęć)
Lonża:
...może nie była tak zmeczona po wczorajszym jak mi sie wydawało
..a może jednak tak... jakby komus było mało to więcej fotek jest tutaj http://sumka.fotosik.pl/slideshow.php?id...add1=sumka
A teraz padoczek:
...tarzanko:
No to Was zasypałam... mam nadzieję, że nie zanudziłam
no i my moze sie pokazemy.
Lex jest ze mna od miesiaca i troszke a czuje jakby byl przez cale zycie :wink:
ma poltora roczku i jest kochany mimo swoich paru lekkich zwichrowan :lol:
nasz wspolny miesiac
poznajemy sie z czlowieczkami roznych rozmiarow(kontrola byla choc moze nie widac :wink:
wspolny galop-niezap;anowany
pierwsza wspolna kapiel piaskowa
kochamy sie
poznajemy braci mniejszych
O tym że Lex bardzo przypomina mi Roksę to już wiesz jest młodszy od niej ale kiedy ją kupiłam wyglądała identycznie. Teraz to już 4-letnia kalcz
Jest piękny i fajne zdjęcia. Widać jak jesteś czszęśliwa że go masz. Czyżby spełniło się Twoje wielkie marzenie :?: Jeśli tak to gratuluję
Ostatnio też byłyśmy w terenie. Roksa rankiem wyczyszczona i podobna do konia a po moim śniadanku wyglądała tak:
Teren ten co zwykle i szleńswa te co zwyke:
A na koniec naszego spaceru znalazłyśmy dwa małe i śliczne pieski, z dala od domów i ludzi. Siedziały w zaroślach, zmarznięte i głodne. Widocznie ktoś je wyrzucił bo w okolicy nikogo nie widziałam. Zabrałam je do domu i mają już nowych, kochających właścicieli. Oto one:
Pierwszy raz byłam z tak brudnym koniem w terenie. Ale tak też się da i Roksanie to w niczym nie przeszkadzało. Szalała jak zwykle i była szczęśliwa. A ja razem z nią i jeszcze te śliczne pieski ...cudowny dzień
p.s. Roksa kiedy miała 15 miesięcy:
Co do maści jaki Roksa ma na tym zdjęciu to wyszło tak bo słońce na nią świeciło i zrobiło mi z niej gniadą klacz hi hi Ale był z niej źrebaczek
A tu jak ma 3,5 roku:
Elu pewnie ze sie spelnilo. w najlepszych snach o tym nie marzylam :wink:
Zdjecia cudne- poprostu rewelacyjnie tam macie.zdjecie 3 poprostu mnie zauroczylo, najpiekniejsza rzecz na jaka moglabym patrzec godzinami to wlasnie galopujacy szcesliwy kon
No lex robi mi sie lekko karogniady choc po cichu licze ze zostanie czarny jak Roksa twoja :lol:
a tak wygladal jak byl malutki
Ale maści zmieniły! W ogóle jaki on słodki na tym zdjęciu Na wszytskich zdesztą, widac że jeszcze młodzieniaszek.
A Roksa gruba jak Branka :lol: No ale w końcu to kobyły!
Moja była gniada jak się urodziła i miała jasną grzywe dosyć, potem grzywa jej się zrobiła czarna(z wiekiem brązowych włosów z niej ubywało - teraz ich już nie ma), a koń ciemnogniady. Ale w lecie zawsze troszkę jasnieje i ma nawet gdzieniegdzie jabłuszka ładne.
A ja Eli nie lubięz a te zdjęcia i filmy :wink:
dobra lubię - ale Elu jestem zazdrosna i to bardzo... :wink: :wink: Wiele razy korci mnie aby podczas spaceru spuścić konie ze "smyczy" tyle, że u mnie po drodze z lasu do stajni - kilkaset metrów idzie się ulicą. Fakt wiejska , średnio jeździ tam jeden samochód na 3 godziny, ale jednak jeździ :-( Boję się, że koń postanowi jednak zawerócić do domu i się z takim samochodem spotka :-( Ponadto boję się psów - Darco lubi się bawić - nie tyle z psem co... psem mógłby zrobić krzywdę... człowiekowi chyba w sumie też :-( jakbyśmy kogoś spotkali a Darco za bardzo chciałby sie pobawic - no moze krzywdy by nie zrobił, ale wystraszyć by mógł :-( Heh Elu chyba kiedyś po prostu przyjadę do Ciebie z końmi hihi ;-)
Mnie tez zżera zazdrość i ciekawość, czy moje by tak...
Z pewnością łatwiej z jednym koniem. Kiedyś Frajda uciekła mi z padoku- przeskoczyła pastuch i tak znalazła się na zewnątrz. Pobrykała radośnie, poskubała trawkę, potem podeszła spokojnie pod bramę. Żadnej ucieczki. Z dwoma końmi może już być inaczej. Latem jednak spróbuję zaryzykować, ale zostawię "w domu" resztę towarzystwa. Zrelacjonuję pod koniec roku :wink: .
wg. moich obserwacji latem jest gorzej bo jest duuzo trawy i jak są dwa konie to mogą odejść na dłuższe popasienie się...Mają siebie, więc i więcej odwagi.
U mnie było tak, że z dwoma chodziłam do lasu, ale do pewnego momentu....raz poszłam trochę za późno....one się oddaliły i tym razem nie wróciły na moje wołanie. Zdenerwowałam się. Zaczynało ciemnieć, a one nie wracały...bałam się potwornie bo bez koni w lesie czuje się bardzo nie pewnie.
W sumie to wiedziałam, że "kiedyś" wrócą. No i zaczęłam wracać do domu, szłam i się trzęsłam....za każdym drzewem, na drzewie i obok jakieś duchy wrrrr..../hihi/
Jak dochodziłam do domu , tak z 4 km, to nagle usłyszałam galop za sobą.....oczywiście zguby się pojawiły....ale od tamtej pory już uważam jednak. Zwykle jeden konik jest na uwiązie i tak na zmianę. Jeden luzem. Ale jak to ja...czasami jednak ryzykuję i puszczam luzem oba.
Jak Luna była sama to trzymała się mnie jak piesek!!!!!!!A teraz owszem trzyma się...ale nie zawsze...TRAWKI się chce.