Lonżowanie bardzo młodych koni/ źrebaków
Lonżowanie bardzo młodych koni/ źrebaków
Nie ma nic gorszego dla konia niż brak ruchu!
Jeżeli Krystyna boi się wypuścić konia na padok to na pewno lepiej by był lonżowany niż żeby stał w stajni!
Co prawda my wypuszczamy konie niezależnie od pogody (no chyba że widać że im zimno). Uważam że jeśli koń jest wypuszczany codziennie na kilka godzin to raczej krzywdy sam sobie nie zrobi-ale są wyjątki....Nasz wet opowiadał nam kiedyś że puszczane od dawna razem 2 wałachy pokopały się między sobą tak że jeden drugiemu złamał nogę....A znowu u nas koń się kiedyś urwał na okólniku-i to latem...
Ale uważam że nie można rezygnować z puszczania koni bo jest im to niezbędne i psychicznie i fizycznie. Ale jestem w stanie zrozumieć obawy z tym związane...
Up. Skoro wątek wydzieliłam, podnoszę, żeby był widoczny.
podczepiam się pod ten wątek, ponieważ dotyczy sprawy, która mnie interesuje - lonżowania młodego konia.
Moja klaczka ma teraz 2 lata i 4 miesiące, jest to mój pierwszy młodziutki koń, który jest u mnie praktycznie od urodzenia (mam jeszcze 1.5rocznego wałacha). zaczęłam ją lonżować na koralu. Zachwyciło mnie to, że pojmuje wszystko od razu! obawiam się tylko tego, że mogę jej zrobić krzywdę, naprawdę nieświadomie.
Liczę więc na rady osób o wiele bardziej doświadczonych. Czy 20 min to wystarczająco i kiedy zwiększyć/zmniejszyć czas lonżowania? Słyszałam też o układaniu na ziemi belki, która ma nauczyć konia patrzenia pod nogi. A może powinnam komuś powierzyć moją przyjaciółkę i nie zabierać się za lonżowanie sama? Będę wdzięczna za każdą radę i podpowiedź.
pozdrawiam!
ja w ogole nie lubie lonzy..ale kon w wieku 2, i 4 miesiecy to juz calkiem duze konisko i mozna juz.
loznowanie nie jest takie proste i przy mlodym zwlaszcza koniu trzeba miec sporo wyczucia. Czasami potrzebne sa dwie osoby na poczatek.
Odpuscilam lonze w ogole, wypinacze i inne pomoce. Ja swego zrebaka za dwa lata bede zajezdzala i bez lonzy i bez niczego, sam koral wystarczy w zupelnosci. Jak tylko nauczy sie reagowac na lydki i dosiad / sadze, ze 3 dni/ od razu pojdzie w teren za drugim koniem i juz. Oczywiscie na poczatek w samym kantarku i na oklep.
tyle, ze moje koniki nie musza duzo umiec, sa po prostu do kochania i jazd po puszczy...wystarcza mi, ze sa grzeczne, bardzo spokojne i odczulone na strachy.
I mam nadzieje, ze Nahajka- zrebolek aktualnie 1,5 roczku - juz to widze- bedzie obce osoby traktowala rownie dobrze jak mnie.
Taka praca dla młodego konia to jest bardzo ryzykowna praktyka.Kości,stawy, chrząstki takiego konia nie są jeszcze rozwinięte.Są w tym okresie podatne na trwałe uszkodzenia oraz deformację.Lonżowanie konia powoduje bardzo duże obciążenia na wszystkich stawach w zależności od tempa chodu i umiejętności lonżującego różnie obciążamy stawy.Ale zawsze pracuje tzw. staw skokowy konia z racji pracy na łuku. W ciągłym obciążeniu pod nie do końca naturalnym ruchem (na kole koń lekko "skręca" nogę) co może spowodować szpat u konia.Wbrew obiegowym opiniom nie jest to dziedziczne, a jest to właśnie efekt uszkodzenia stawów-zazwyczaj w młodości. W ten sposób u wciąż rozwijającego się konia o takie konsekwencje nie trudno.
źrebakowi winni jesteśmy zapewnić ruch myślę że lepszym rozwiązaniem był by tu spacer po okolicy na uwiązie.
pozdrawiam
no to pieknie, juz mam powod do zmartiwen bo moja zrebaczka sama czesto biega po kolach, do tego skacze, wierzga, bryka i ogolnie wygina sie w pedzie oszalamiajacym...na pastwisku, albo na wybiegu.
Mam wrazenie, ze jak biega za mama w koralu /koral jest duuzy/ to jednak jest to duuzo spokojniejszy ruch.
Ale ja jestem wrazliwa na punkcie zdrowia moich koni, niestety. I bede juz teraz myslec przez jakis czas : a co to bedzie?
Bo ten zrebak to jest zrebak pierwszy w moim życiu, taki wlasny. Ucze sie zrebakologii, chociaz czasami jak patrze na zrebaki, ktore poznalam , jak na mnie reaguja, to wydaje mi sie, ze raczej krzywdy im nie robie.
.Pamietam jak zaczynalam miec u siebie konie, i pewnien znawca /nie bierz tylko tego do siebie Stajenny, ot teraz mi sie przypomnialo tak troche poza tematem /
powiedzial mi , ze moja klacz powinnam trzymac w zamknieciu 24 godziny na dobe, dopoki nie przestanie kaszlec i wybetonowac caly wybieg, bo piasek szkodzi kopytom, do tego okuc ja zwlaszcza, ze jak duzo pada to pojawia sie na wybiegu bloto. Ojciec i dziadek tego czlowieka hodowali konie, on tez je hoduje ....ech. No, w kazdym razie jak mi powiedzial, ze ma praktyke 30-letnia uwierzylam. I o malo Lunki nie wyslalam na tamten swiat albo przynajmniej w glebsza chorobe.
i teraz od jakiegos roku zmienilam swoj stosunek do siebie: wierze we wlasna intuicje!!! Skoro moje koniki zdrowieja, skoro spokojnieja i lagodnieja, a weterynarz i kowal chwala., ze sa ok prowadzone...to bede isc juz tak swoja droga. NiE pouczajac przy tym nikogo, bo na koniach cudzych to ja sie prawie w ogole nie znam.
A bede jednak dalej lonzowac konika bez lonzy...!!!!!
Ależ oczywiście każdy właściciel konia, psa, kota decydując się zna jego posiadanie jako istota myśląca bierze za takie zwierzę odpowiedzialność.I wasza decyzja co będziecie z tymi zwierzętami robić.Ja tylko napisałem jakie mogą być tego konsekwencję, a nie wspomniałem o możliwości pojawienia się kozińca w przypadku błędów w pracy z młodym koniem.
Piszesz w swoim poście że martwisz się że twój koń bryka biega po kole szaleję i się wygina... na padoku.Różnica jednak polega na tym, że ruch ten jest nie wymuszony i w każdym momencie koń może się zatrzymać zmienić kierunek itp. Ruch na lonży nawet w koralu(bez lonży) jest jednak ruchem wymuszonym.No i najważniejsze policz może ile w ciągu dnia twój koń jest w takim szalonym pędzie ile trwa wykonanie kilku kółek wokół matki zapewne kilka sekund, w skali dnia może uzbierasz kilka minut.Lonża to minimum 30 min takiej pracy ciągłego jednostajnego obciążania młodych rozwijających się elementów stawów koni.
Po za tym piszecie wyżej że taka lonża to góra 20 min w tym kłus- jak to możliwe.Aby dobrze rozstępować konia przed pracą potrzeba na to 15 min minimum to 10 min.i tyle samo czasu potrzebne jest na stęp po pracy razem daje nam to od 20 do 30 min.A wy piszecie że koń w tym czasie(20 min) jeszcze kłusuje wnioskuję z tego że dodatkowo koń pracuję bez wcześniejszego rozgrzania stawów co jeszcze łatwiej może doprowadzić do kontuzji.
Stajenny Po za tym piszecie wyżej że taka lonża to góra 20 min w tym kłus- jak to możliwe.Aby dobrze rozstępować konia przed pracą potrzeba na to 15 min minimum to 10 min.i tyle samo czasu potrzebne jest na stęp po pracy razem daje nam to od 20 do 30 min.Sądzę, że dotyczy to przypadków, kiedy konia do lonżowania bierzemy, nie z boksu, a z pastwiska/padoku, kiedy koń szwendając się ma już w jakimś stopniu rozgrzane stawy. Przy czym zawsze trzeba dopasować rozgrzewkę do stanu aktualnego: krócej będę rozgrzewać konia, którego właśnie wzięłam z pastwiska, (zwłaszcza jak zobaczyłam dopiero co zakończone jego ganianki z towarzyszami ;-) ), natomiast dłużej takiego, którego wzięłam z boksu, lub z padoku, ale "zaparkowanego na stałe" przy kupce siana.
Stajenny Po za tym piszecie wyżej że taka lonża to góra 20 min w tym kłus- jak to możliwe.Aby dobrze rozstępować konia przed pracą potrzeba na to 15 min minimum to 10 min.i tyle samo czasu potrzebne jest na stęp po pracy razem daje nam to od 20 do 30 min.Sądzę, że dotyczy to przypadków, kiedy konia do lonżowania bierzemy, nie z boksu, a z pastwiska/padoku, kiedy koń szwendając się ma już w jakimś stopniu rozgrzane stawy. Przy czym zawsze trzeba dopasować rozgrzewkę do stanu aktualnego: krócej będę rozgrzewać konia, którego właśnie wzięłam z pastwiska, (zwłaszcza jak zobaczyłam dopiero co zakończone jego ganianki z towarzyszami ;-) ), natomiast dłużej takiego, którego wzięłam z boksu, lub z padoku, ale "zaparkowanego na stałe" przy kupce siana.
Stajenny .
Piszesz w swoim poście że martwisz się że twój koń bryka biega po kole szaleję i się wygina... na padoku.Różnica jednak polega na tym, że ruch ten jest nie wymuszony i w każdym momencie koń może się zatrzymać zmienić kierunek itp.
Stajenny .
Piszesz w swoim poście że martwisz się że twój koń bryka biega po kole szaleję i się wygina... na padoku.Różnica jednak polega na tym, że ruch ten jest nie wymuszony i w każdym momencie koń może się zatrzymać zmienić kierunek itp.
Cytat:Obserwuje sobie konie, ktore zyja praktycznie non stop poza stajnia. I zdarza sie tak, ze zrebaka nagle od jedzenia wygania jakis halas, albo cos tam jeszcze. Sploszony zrebak wybiega na otwarta przestrzen szalenczym galopem....potem chwile biega i zauwaza, ze nic sie strasznego nie dzieje. Ale: to dla niego stalo sie pretekstem do ruchowej zabawy...konik galopuje, skacze, wierzga, bryka...i to czasami calkiem dlugo.Malo tego, potrafi z galopu nagle hamowac, czasami wydaje mi sie, ze nie wyrobi przed ogrodzeniem....szok!
Czasami malo rozgrzany kon wykonuje niemilosierna joge...nagle grzebie sie tylna noga za uchem!!!
Czy mam - widzac cos takiego - leciec i kazac mu sie rozgrzac najpierw powoli i ostroznie? No, chyba nie. ..
Cytat:Obserwuje sobie konie, ktore zyja praktycznie non stop poza stajnia. I zdarza sie tak, ze zrebaka nagle od jedzenia wygania jakis halas, albo cos tam jeszcze. Sploszony zrebak wybiega na otwarta przestrzen szalenczym galopem....potem chwile biega i zauwaza, ze nic sie strasznego nie dzieje. Ale: to dla niego stalo sie pretekstem do ruchowej zabawy...konik galopuje, skacze, wierzga, bryka...i to czasami calkiem dlugo.Malo tego, potrafi z galopu nagle hamowac, czasami wydaje mi sie, ze nie wyrobi przed ogrodzeniem....szok!
Czasami malo rozgrzany kon wykonuje niemilosierna joge...nagle grzebie sie tylna noga za uchem!!!
Czy mam - widzac cos takiego - leciec i kazac mu sie rozgrzac najpierw powoli i ostroznie? No, chyba nie. ..
wydaje mi się, że jak się myśli, to można i młode konie lonżować.
philippe karl na którymś filmie pokazywał jak lonżuje konia: on z nim chodził, biegał, robił zmiany kierunków w kłusie - wtedy koń nie chodzi tylko po kole, doskonali się sygnały etc., ale to wymaga chyba wielkiej wprawy. w każdym razie tak bym kiedyś chciała umieć, a dla konia jest to i zdrowsze i ciekawsze chyba.
Stajenny, nie jestem profesjonalistka, ani troche.
Gdyby jednak ktos mnie zapytal czy lonzowac zrebaki / w wieku mojej malej/na lonzy -powiedzialabym NIE.
Bo juz sam fakt, ze ktos pyta.....itd.
Natomiast jak zwykle sie rozgadalam troche nie na temat i moja intencja gdzies uciekla. Chodzilo mi bowiem o uzasadnienie i wrecz probe usprawiedliwienia spacerkow jak i biegania mojej malej. Czyli sprawa dotyczy konkretnej konskiej postaci!!!
Na koniach sie nie znam, to nic, ze cos tam wiem.
Ale dla mnie kazdy kon jest indywidualnoscia. I jak spotykam takiego Pana konia albo Pania konie to wiedze zawieszam, nawet ta ktora posiadam nabyta poprzez doswiadczenie.. Dla mnie wazne jest samo spotkanie, obserwacja, intuicja, zagadanie.....
I gdy pracuje ze swoimi konmi to bardzo czesto sie zdarza, ze po nawiazaniu relacji, ktora mnie satysfakcjonuje....zachowuje sie WBREW wiedzy. Nawet gdy powraca juz ona na dobre...
A to czy jestem prawdziwym koniarzem czy jestem koniarzem falszywym, czy zbyt żółtym albo niebieskim, a moze w jakies paski czy kropki hahaha.....juz przestalo mnie obchodzic.
Lepiej jest napic sie piwka z przyjaciolmi niz glowe zawracac duperelkami....usadawiam sie poza rankingami, na cudnych manowcach. Jak ktos ma ochote to ZAPRASZAM!
Przypomniałam sobie ten temat przeczytałam i w tej chwili naprawdę nie wyobrażam sobie nawet lonżowania matki ze źrebakiem. Nasza ma już pół roku, za tydzień, dwa pojedzie do "przedszkola" brykać i bawić się z rówieśnikami, kowal usunął co trzeba (pazurki) bez większego stresu, mała chodzi w ręku i na uwiązie, kocha być pielęgnowana. Kiedy raz lonżowałam matkę z małą, zauważyłam jak bardzo mała biega za mamą i w trosce o emeryturę w odpowiednim (odległym) czasie - zrezygnowałam z przeciążania młodych nóg. Z pewnością lepiej dla małej gdy biega kiedy i jak zechce. Na pracę przyjdzie czas. Konie i tak mają dość krótkie dzieciństwo.
a ja sobie ostatnio duzo dumalam nad lonzowaniem, jezeli w ogole mozna to tak nazwac , takie krotkie pobieganie na glos...i doszlam do wniosku ze z czystym sumieniem moge na to malej pozwalac.
Ona zreszta sama wskakuje do korala, zeby w ten sposob spedzic czas raz do dwoch razy w tygodniu. Niech sie bawi!!
asio Kiedy raz lonżowałam matkę z małą, zauważyłam jak bardzo mała biega za mamą i w trosce o emeryturę w odpowiednim (odległym) czasie - zrezygnowałam z przeciążania młodych nóg. Z pewnością lepiej dla małej gdy biega kiedy i jak zechce.Ja zauważyłem już nie raz, że źrebak biega za matką co najwyżej przez kilka dni, później szybko dochodzi do wniosku, że zamiast bez sensu latać w kółko, można się popaść, poprzewracać przeszkody :lol: itd. Konie trzymane w niewoli zawsze mają za mało ruchu, o ile w jakiś sposób nie zostanie on wymuszony (w naturze zapewniały to np wilki lub konieczność nieraz długich wędrówek w poszukiwaniu lepszej paszy i wody) . Nie mówię , że źrebaki należy lonżować (chociaż uważam, że można brać kilka razy odsadki na krótki czas (kilka minut), aby przyzwyczaić je do kontrolowanego ruchu) Nie chodzi tu o jakiś systematyczny trening, lecz po prostu o samo przyzwyczajenie, co może później pomóc, gdy koń "dorośnie" i zaczniemy go ujeżdżać.
asio Kiedy raz lonżowałam matkę z małą, zauważyłam jak bardzo mała biega za mamą i w trosce o emeryturę w odpowiednim (odległym) czasie - zrezygnowałam z przeciążania młodych nóg. Z pewnością lepiej dla małej gdy biega kiedy i jak zechce.Ja zauważyłem już nie raz, że źrebak biega za matką co najwyżej przez kilka dni, później szybko dochodzi do wniosku, że zamiast bez sensu latać w kółko, można się popaść, poprzewracać przeszkody :lol: itd. Konie trzymane w niewoli zawsze mają za mało ruchu, o ile w jakiś sposób nie zostanie on wymuszony (w naturze zapewniały to np wilki lub konieczność nieraz długich wędrówek w poszukiwaniu lepszej paszy i wody) . Nie mówię , że źrebaki należy lonżować (chociaż uważam, że można brać kilka razy odsadki na krótki czas (kilka minut), aby przyzwyczaić je do kontrolowanego ruchu) Nie chodzi tu o jakiś systematyczny trening, lecz po prostu o samo przyzwyczajenie, co może później pomóc, gdy koń "dorośnie" i zaczniemy go ujeżdżać.