Problemy z końskimi zębami
Problemy z końskimi zębami
1. Dlaczego nie można zastosować dutki?
2. Czy próbowałeś podać cokolwiek (witaminy, etc..) z meszem, lub ciepłymi otrębami plus jabłka (wonne), marchew (smaczna), etc.? Z reguły konie "dają się nabrać"
3. Nie radze próbować dawać zastrzyków dożylnych z siodła - co jak rozerwiesz żyłę , bo koń się szarpnie, a Ty stracisz równowagę, cokowliek w tym stylu?? Brr aż mnie ciarki przeszły...
4. Jak go odrobaczasz, skoro nie możesz podać nic do pyska i nie można zmieszać z paszą?? hock:
Nie zadamy pytania po co trzymać takiego konia - ja mam konia zdecydowanie nieleśnego, niezastrzykowego, nie do - pyskowego. Do lasu staram się chodzić chocby na spacery w ręku, czy na spokojne tereny, zastrzyki - jak pisałam - podaję przy użyciu dutki ( :-( ) ze względu na konia i moje bezpieczeństwo, odrobaczacze itp. sprawy do-pyskowe podaję w paszy, chociaż ostatnio z Eqestem Pramox (czy jakoś tak) był problem - nie wystarczyły otręby z jabłkami, dorzuciłam dwie garści wonnych ziół - podziałało :-)
sokolowskipiotr Jego problem jest taki że pasty do pyska mu się nie da (nawet na odrobaczenie) bo jak mówiłem kopie przednimi nogami do jedzenia to nie ruszy nawet witamin, dudka też odpada.
sokolowskipiotr Jego problem jest taki że pasty do pyska mu się nie da (nawet na odrobaczenie) bo jak mówiłem kopie przednimi nogami do jedzenia to nie ruszy nawet witamin, dudka też odpada.
P.S. Proszę wybaczyć jak coś mi się pomerdało z tą odległością w metrach od horyzontu
Oj przecież nie mówię że to na teraz, tylko na zaś w ogóle, na życie. Ja bym stawiała że weterynarz ma jakieś najwyżej 20 metrów do pokonania, ale jeśli 150 to rzeczywiście pech
Ja też miałam problemy z zastrzykami dożylnymi i tarnikowaniem, ale dlatego, że mój kon przez pierwsze 3 lata swojego życia nie był szczepiony ani odrobaczany w ogóle, a potem ktoś ją musiał zrazić jak była szczepiona pierwszy raz, bo było to pod moją nieobecność, a mocno panikuje od tego czasu przy próbach wkuwania się, chociaz teraz jest już lepiej. Prawdziwy test miałam z nią kiedyś z okazji nakostniaka, trzeba było zrobić zastrzyk w nogę. Wzięłam wtedy dr Steca i pomimo mojego wywodu jak to będzie ciężko robić ten zastrzyk, on go zrobił bez problemu :wink: Bez dudtki, bez ogłowia, tak o.
Ale co do zębów, martwi mnie to że mój kon hebluje.Ma to odkąd ją znam, wgryza się w żłób, 'jeździ' zębami po kracie itp. Boje się, że to może być bardzo szkodliwe dla zębów. Ona to robi żadziej teraz niż kiedyś, ale jak ją czyszczę, to pomimo, że używam miękkich szczotek i robie to delikatnie, to nawet jak ma siano do przegryzania to rzuca nim naookoło i dobiera się do krat :? To samo jest przy siodłaniu, nie umiem siodłać delikatniej niż to robię(a staram się to robić naprawdę spokojnie i delikatnie) ale ona i tak się wścieka i znowu zęby pracują. Ona nie próbuje mnie nigdy ugryść czy kopnąć i jest bardzo grzecznym koniem tak w ogóle, ale siodłania i czyszczenia nienawidzi(a jak koń jest cały w błocie to nie da się użyć tylko włosianki i szmatki). I jak tylko ją osiadłam i dopnę popręg to natychmiast koń znowu stawia uszy i patrzy na mnie zaciekawiny i chętnie idzie za mną na jazdę. Dlatego tym bardziej nie wiem czy coś z tym heblowaniem da się zrobić? Czy któryś z waszych koni to robi?
Co do czyszczenia to mi sie wydaje, że ona moż ebyć zrażona od tego czasu jak ją kupiłam i była cała w gnoju i musiałam odrywac i odcinac takie wielgaśne sklejki, ale no kurcze mam ja już 4 lata i ona dalej to pamięta?Czy to po prostu wrażliwośc skóry i musze się pogodzić z heblowaniem?
branka, a myślałaś o tym, żeby poudawać, że to jest koń surowy i od nowa przeprowadzić całą procedurę przyzwyczajania do zakładania czapraka i siodłania? Gdzieś na otwartej przestrzeni może, gdzie koń nie będzie miał na co przenosić swoich emocji. "Friendly game" z czaprakiem, głaskanie nim, machanie, deptanie po nim (nie wiem czemu, ale pomaga), zakładanie, przesuwanie po grzbiecie, zsuwanie. Z nastawieniem na to, żeby doprowadzić konia do pełnego rozluźnienia. I potem to samo z siodłem... No może nie to samo - nie deptałabym, gryźć nie dawała... Ale podchodzenie do siodła (w tym sensie, że Ty tylko pokazujesz kierunek, a koń idzie sobie poniuchać siodło). Zakładanie, zdejmowanie itd. Potem popręg - przykładanie do brzucha, odpinanie itd. Jak z konikiem-szczawikiem. Powtarzanie, rozluźnienie jako główne kryterium. Koń może przy tym być na kantarze z liną/uwiązem przełożonym przez ramię. Żeby nie był unieruchomiony zupełnie.
Z czyszczeniem zresztą spróbowałabym tak samo - jakby to dziczka była ;-) Głaskanie całego konia rękami, potem dotykanie szczotką miękką, wędrowanie po ciele - i szukanie: które rejony są w 100% ok, a gdzie są granice, za którymi widzisz koński niepokój. To by nie było czyszczenie dla czyszczenia, ale czyszczenie dla rozluźnienia.
A może klacz by jakiś łagodny masaż polubiła?
Fakt ja wpadłam w rutyne pewną i nie zmieniam swojego zachowania- wsensie że raczej nie próbuje nowych rzeczy, żeby cos zmienić, nie wiem czemu, ale jakoś ostatnio jestem zadowolona z konia(zreszta kiedy nie byłam) i tylko to heblowanie jest irytujące i mnie smuci. Może rzeczywiście powinnam spóbowac jak z młodym koniem. Ale np dzisiaj była spokojna i wściekała się tylko przy dopinaniu popręgu, a przy czyszczeniu jadła spokojnie siano. Tak czy tak z siodłem jako nową rzeczą spróbuję, bo to nerwowe zachowanie i rzuty głową rzeczywiście są nieprzyjemne i dla mnie i dla konia.
Jeździłam dziś w ogóle na kantarze, nie bede się już rozwodzić ile mi to dało, bo rzeczywiście dało dużo i była to frajda dla mnie i koni, kon sie wyciszył i jaki był spokojny po jeździe. Dawno nie widziałam jej takiej zrelaksowanej! Zresztą w czasie samej jazdy, myślałam, że w galopach będzie lecieć, tymczasem prowadziła się łatwiej niż bez ogłowia(poza jednym momentem po pierwszym zagalopowaniu) i o dziwo nie widziałam wielkiem różnicy w ustawieniu głowy - było trochę lepiej o tyle, że była mocniej podniesiona i galop był równiejszy i obszerniejszy. Widac moja ręka, nie zawsze spokojna, nie pozwala koniowi na pełne rozluźnienie. To może też ma wpływ na zachowanie ogólne, bo dzisiaj np po owej jeździe zrobiłam jej taki stretching jak na filmie z KiR i dała sobie to zrobić bez problemu( a ona nie lubi wyciągania nóg tak nacodzień). Muszę więc rzeczywiście znaleźć trochę więcej czasu na zabawę z koniem i tego typu doświadczenia
Widzę że mam małe zaległości ale postaram się to w najbliższych dniach nadrobić!! :lol: Bo przecież forumowicze to taka jedna wielka rodzina a jak tu z rodziną nie utrzymywać kontaktu. Ale to później bo już 3 w nocy pora spać.
Dobranoc wszystkim
branka Ale co do zębów, martwi mnie to że mój kon hebluje.Ma to odkąd ją znam, wgryza się w żłób, 'jeździ' zębami po kracie itp. Boje się, że to może być bardzo szkodliwe dla zębów. Ona to robi żadziej teraz niż kiedyś, ale jak ją czyszczę, to pomimo, że używam miękkich szczotek i robie to delikatnie, to nawet jak ma siano do przegryzania to rzuca nim naookoło i dobiera się do krat :? To samo jest przy siodłaniu, nie umiem siodłać delikatniej niż to robię(a staram się to robić naprawdę spokojnie i delikatnie) ale ona i tak się wścieka i znowu zęby pracują. Ona nie próbuje mnie nigdy ugryść czy kopnąć i jest bardzo grzecznym koniem tak w ogóle, ale siodłania i czyszczenia nienawidzi(a jak koń jest cały w błocie to nie da się użyć tylko włosianki i szmatki). I jak tylko ją osiadłam i dopnę popręg to natychmiast koń znowu stawia uszy i patrzy na mnie zaciekawiny i chętnie idzie za mną na jazdę. Dlatego tym bardziej nie wiem czy coś z tym heblowaniem da się zrobić? Czy któryś z waszych koni to robi?
Co do czyszczenia to mi sie wydaje, że ona moż ebyć zrażona od tego czasu jak ją kupiłam i była cała w gnoju i musiałam odrywac i odcinac takie wielgaśne sklejki, ale no kurcze mam ja już 4 lata i ona dalej to pamięta?Czy to po prostu wrażliwośc skóry i musze się pogodzić z heblowaniem?
branka Ale co do zębów, martwi mnie to że mój kon hebluje.Ma to odkąd ją znam, wgryza się w żłób, 'jeździ' zębami po kracie itp. Boje się, że to może być bardzo szkodliwe dla zębów. Ona to robi żadziej teraz niż kiedyś, ale jak ją czyszczę, to pomimo, że używam miękkich szczotek i robie to delikatnie, to nawet jak ma siano do przegryzania to rzuca nim naookoło i dobiera się do krat :? To samo jest przy siodłaniu, nie umiem siodłać delikatniej niż to robię(a staram się to robić naprawdę spokojnie i delikatnie) ale ona i tak się wścieka i znowu zęby pracują. Ona nie próbuje mnie nigdy ugryść czy kopnąć i jest bardzo grzecznym koniem tak w ogóle, ale siodłania i czyszczenia nienawidzi(a jak koń jest cały w błocie to nie da się użyć tylko włosianki i szmatki). I jak tylko ją osiadłam i dopnę popręg to natychmiast koń znowu stawia uszy i patrzy na mnie zaciekawiny i chętnie idzie za mną na jazdę. Dlatego tym bardziej nie wiem czy coś z tym heblowaniem da się zrobić? Czy któryś z waszych koni to robi?
Co do czyszczenia to mi sie wydaje, że ona moż ebyć zrażona od tego czasu jak ją kupiłam i była cała w gnoju i musiałam odrywac i odcinac takie wielgaśne sklejki, ale no kurcze mam ja już 4 lata i ona dalej to pamięta?Czy to po prostu wrażliwośc skóry i musze się pogodzić z heblowaniem?
No ja już tego nieraz niezauważam. Choc od kilku dni stosuję taktykę mocnego przekupstwa i jak tylko przestaje się wściekać to dostaje smakołyk. Najgorszy jest popręg, bo przy czyszczeniu ostatnio jest grzeczna. Ale po włożeniu siodła jak zapinam popręg to od razu kuli uszy i wbija zęby w kratę. Jej mama tez tak a była - a nawet gorsza bo trzeba ja było siodłac w stępie. Może to jakies dziedzczne łaskotki, bo moja konia np jak się lekko muśnie ją łydką to już pędzi galopem :lol: Co jest zreszta problemem ten brak akceptacji łydek - ale i tak da się jeździć w miarę od roku, musze tylko uważać żeby jej za mocno nie dotkąć i pilnowac nóg, żeby były spokojne - każdy większy ruch łydki niż 5cm powoduje wyprucie do przodu :? ale caplowanie juz dawno mamy za sobą, da sie mimo wszystko ustawic na pomoce - ale jako pomoc popędzającą lepiej akceptuje bat niż łydkę - dlatego czasem dotknięcie bacikiem jest sygnałem do mocniejszego kroczenia - łydka powoduje zaburzenie rytmu często poprzez mocne przyszpieszenie. Dziwak z tego konia, a ja nie umiem sobie z tym za bardzo poradzić, przynajmniej gdy nie jeżdżę na ogrodzionym placu lub na krytej hali - bo wtedy jest dużo spokojniejsza. No ale ja lubie w niej tę wrażliwośc jest dzięki niej niepowtarzalna. I nikt w stajni nie ma tak wyczulonego na łydki konia A ja jej nigdy nie kopałam ani nie robiłam rzeczy które mogłyby tę nadwrażliwośc spowodować - zdarza mi się mocniejsze dzialanie, ale np w parkurze czy na dragach.
branka Ale co do zębów, martwi mnie to że mój kon hebluje.Ma to odkąd ją znam, wgryza się w żłób, 'jeździ' zębami po kracie itp. Boje się, że to może być bardzo szkodliwe dla zębów. Ona to robi żadziej teraz niż kiedyś, ale jak ją czyszczę, to pomimo, że używam miękkich szczotek i robie to delikatnie, to nawet jak ma siano do przegryzania to rzuca nim naookoło i dobiera się do krat :? To samo jest przy siodłaniu, nie umiem siodłać delikatniej niż to robię(a staram się to robić naprawdę spokojnie i delikatnie) ale ona i tak się wścieka i znowu zęby pracują.
branka Ale co do zębów, martwi mnie to że mój kon hebluje.Ma to odkąd ją znam, wgryza się w żłób, 'jeździ' zębami po kracie itp. Boje się, że to może być bardzo szkodliwe dla zębów. Ona to robi żadziej teraz niż kiedyś, ale jak ją czyszczę, to pomimo, że używam miękkich szczotek i robie to delikatnie, to nawet jak ma siano do przegryzania to rzuca nim naookoło i dobiera się do krat :? To samo jest przy siodłaniu, nie umiem siodłać delikatniej niż to robię(a staram się to robić naprawdę spokojnie i delikatnie) ale ona i tak się wścieka i znowu zęby pracują.
teoretycznie moge, ale w praktyce wyprowadzam ja na korytarz i wiąże do czyszczenia.na wiosnę moge spróbowac czyszczenie na padoku, ale wtedy by podeszła i gryzła jakies żerdzie znając ją. Ale wole już heblowanie po kracie, bo wgryzanie w belki mogłoby sie skończyc łykaniem jeszcze...ona jak hebluje to ja lapie za kantar czase, czasem ignoruje, w sumei wielkich szkod nie ma - pare razy przejedzie zebami, ale nie robi tego nie iwem jak strasznie, wiec zebom ma nadzieje nic nie bedzie.
Ale to przeciez bardzo nerwowy objaw.
Nie próbowałas niczego z rad Teolinka?